/ by dobrze i pożądali/ odkrycie starać się nie mogą wyjąwszy/ że gdzieby do sercaswego szczyrą miłość/ która wszelką zniego bojaźń wygnania/ dopuścili/ a P. Bogu siebie i zbawienną tę sprawę porzuciwszy/ takimi sposobami w jedynomyślność wiary i w z jednoczenie Cerkwie postąpili/ jakie by im sam Pan Bóg swymi niepojętemi sądami do serca podał. Pag. 4. Ibid. Ibid. Pag. 5. Pag. 6. Pag. 54. Pag. 122. i 140. Pag. 149. Tamże. Pag. 151. Ibid. Pag. 152. Pag. 166. Pag. 179. Pag. 197.
/ by dobrze y pożądáli/ odkryćie stáráć sie nie mogą wyiąwszy/ że gdźieby do sercáswe^o^ szcżyrą miłość/ ktora wszelką zniego boiaźń wygnánia/ dopuśćili/ á P. Bogu śiebie y zbáwienną tę spráwę porzućiwszy/ tákimi sposobámi w iedynomyślność wiáry y w z iednoczenie Cerkwie postąpili/ iákie by im sam Pan Bog swymi niepoiętemi sądámi do sercá podał. Pag. 4. Ibid. Ibid. Pag. 5. Pag. 6. Pag. 54. Pag. 122. y 140. Pag. 149. Támże. Pag. 151. Ibid. Pag. 152. Pag. 166. Pag. 179. Pag. 197.
Skrót tekstu: SmotApol
Strona: 119
Tytuł:
Apologia peregrinacjej do Krajów Wschodnich
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Dermań
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1628
Data wydania (nie wcześniej niż):
1628
Data wydania (nie później niż):
1628
dary. POKUTA W KWARTANIE
O Boże! Jakoż podnieść grzeszne oczy Tam, gdzie Twoja moc wieczną światłość toczy! Jam robak ziemny, proch nożny, pies zgniły, We mnie się wszytkie rynsztoki zrodziły, Jam jest nieczystej białogłowy szmaty Kawalec, wywóz miejskich ścierwów, a Ty Jesteś, któryś jest, wieczny, niepojęty, Pan Bóg Zastępów, Święty, Święty, Święty! Tyś szczera czystość, niewinność bez skazy, Jakoż Ci swoje odkrywać mam zmazy? Jam zwiedział gmachy śmiertelnego grzechu
Siedmiorakiego i straszny w pośmiechu Zakon Twój miałem, i Twe przykazanie Każdem znieważył albo zgwałcił, Panie. Jam nie jednego, chociaż
dary. POKUTA W KWARTANIE
O Boże! Jakoż podnieść grzeszne oczy Tam, gdzie Twoja moc wieczną światłość toczy! Jam robak ziemny, proch nożny, pies zgniły, We mnie się wszytkie rynsztoki zrodziły, Jam jest nieczystej białogłowy szmaty Kawalec, wywóz miejskich ścierwów, a Ty Jesteś, któryś jest, wieczny, niepojęty, Pan Bóg Zastępów, Święty, Święty, Święty! Tyś szczera czystość, niewinność bez skazy, Jakoż Ci swoje odkrywać mam zmazy? Jam zwiedział gmachy śmiertelnego grzechu
Siedmiorakiego i straszny w pośmiechu Zakon Twój miałem, i Twe przykazanie Każdem znieważył albo zgwałcił, Panie. Jam nie jednego, chociaż
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 221
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
, zacny wierszopisie. Chwalą inszy twe rymy, lecz na cóż grześć Żyda, Gdy mi się taki koncept ni na co nie przyda, Którego nie rozumiem: same tylko Sparty, Troje, Rzymy, Kartagi twoje mają karty, I starych, i nowych pism, i świeckich, i świętych, Tajemnice sekretów człeku nie pojętych, Że gdy mię czasem weźmie chęć ku ich czytaniu, Jakbym też na niemieckim gdzie siedział kazaniu. Fraszki, kochane fraszki, Kraków i Warszawa, To jedyna uciecha i nasza zabawa. 451 (P). KAŻDA GŁOWA MA SWOJĄ CZAPKĘ
Kogut w gnoju grzebiący znalazł perły śliczne. Gdybyż mi, rzecze, w
, zacny wierszopisie. Chwalą inszy twe rymy, lecz na cóż grześć Żyda, Gdy mi się taki koncept ni na co nie przyda, Którego nie rozumiem: same tylko Sparty, Troje, Rzymy, Kartagi twoje mają karty, I starych, i nowych pism, i świeckich, i świętych, Tajemnice sekretów człeku nie pojętych, Że gdy mię czasem weźmie chęć ku ich czytaniu, Jakbym też na niemieckim gdzie siedział kazaniu. Fraszki, kochane fraszki, Kraków i Warszawa, To jedyna uciecha i nasza zabawa. 451 (P). KAŻDA GŁOWA MA SWOJĄ CZAPKĘ
Kogut w gnoju grzebiący znalazł perły śliczne. Gdybyż mi, rzecze, w
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 381
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
wrzodem w delikackiem ciele, Wdzięk i słodkość języka sprawuje więc wiele. Jeśli niegdy Orfeusz, o zakład swój drogi Lutnią ujął pieszczoną twarde w ziemi Bogi, I onym zabawiwszy wdziękiem Persefonę, Utraconą z Erebu wywindował żonę, - O! i tyś nie inszemi ubieżał ponęty Serca wszystkich. A sam wprzód nimi pan pojętyJako wdzięcznie przyjmował zaraz twe posługi? Że czego za cały wiek nie wysłużył drugi, I tylko się spodziewał, tylko marzył sobie, Tu żadnych lat nie licząc dał tak prędko tobie, Aż do ludzkiej zazdrości, która z swej natury Na salty te wysokie tocząc wżrok ponury, Depraedicatio pokoju i twarzy dzisiejszej. Jugillatio obyczajna
wrzodem w delikackiem ciele, Wdzięk i słodkość języka sprawuje więc wiele. Jeżli niegdy Orfeusz, o zakład swój drogi Lutnią ujął pieszczoną twarde w ziemi Bogi, I onym zabawiwszy wdziękiem Persefonę, Utraconą z Erebu wywindował żonę, - O! i tyś nie inszemi ubieżał ponęty Serca wszystkich. A sam wprzód nimi pan pojętyJako wdzięcznie przyjmował zaraz twe posługi? Że czego za cały wiek nie wysłużył drugi, I tylko się spodziewał, tylko marzył sobie, Tu żadnych lat nie licząc dał tak prędko tobie, Aż do ludzkiej zazdrości, która z swej natury Na salty te wysokie tocząc wżrok ponury, Depraedicatio pokoju i twarzy dzisiejszej. Jugillatio obyczajna
Skrót tekstu: TwarSRytTur
Strona: 130
Tytuł:
Zbiór różnych rytmów
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1631 a 1661
Data wydania (nie wcześniej niż):
1631
Data wydania (nie później niż):
1661
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Drukarnia "Czasu"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1861
przypatrując się: O nimium dilecte DEO cui militat aether et fortunati venêre ex sidere venti. Naostatek niech ustępują sławie WKM wszytkich spółkierujących światem trophaea, gdy ich albo przelaniem krwi sąsiedzkiej wynoszą/ albo w-domu nie dobytymi nad karkiem poddanych kasztelani mocnią/ albo na dawieniu więźniów status funduję. A WKM. niepojętej uczysz ich maximas consuetae clementiae, nie owej jednak crudelis, quae vincula rumpit Justitiae, ale takiej którą oddawa każdemu co jego jest/ i według zasług płaci. Tymi sposobami WKM. rządzisz/ rozkazujesz sąsiadom/ cieszysz hancmagnam domum, aż ledwo nie à pulsata pede terra wynikają legiones, które dopiero imperio groziły/
przypátruiąc się: O nimium dilecte DEO cui militat aether et fortunati venêre ex sidere venti. Náostátek niech ustępuią sławie WKM wszytkich społkieruiących świátem trophaea, gdy ich albo przelaniem krwi sąśiedzkiey wynoszą/ álbo w-domu nie dobytymi nad kárkiem poddánych kászteláni mocnią/ albo ná dawieniu więźniow status funduię. A WKM. niepoiętey uczysz ich maximas consuetae clementiae, nie owey iednák crudelis, quae vincula rumpit Justitiae, ále takiey ktorą oddawa káżdemu co iego iest/ i według zasług płaći. Tymi sposobámi WKM. rządźisz/ roskázuiesz sąsiadom/ ćieszysz hancmagnam domum, áż ledwo nie à pulsata pede terra wynikáią legiones, ktore dopiero imperio groźiły/
Skrót tekstu: PisMów_II
Strona: 39
Tytuł:
Mówca polski, t. 2
Autor:
Jan Pisarski
Drukarnia:
Drukarnia Kolegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe
Tematyka:
retoryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1676
Data wydania (nie wcześniej niż):
1676
Data wydania (nie później niż):
1676
chciał wiedzieć Pobitych, długo nad tem musiałby posiedzieć. Krew ciecze strumieniami po drodze pełnemi, Pola się okrywają trupami gęstemi; Bo żadne zbroje, tarcze, szyszaki, kaftany Nie mogą Orlandowej strzymać Duryndany,
LXXX.
Ani żadne zawoje, choć miąższo dokoła Zwite, powierzonego pilnie strzegą czoła. Nie tylko po powietrzu skargi niepojęte, Ale i ręce lecą i głowy ucięte; Śmierć w wielkiej liczbie twarzy straszliwych igrzyska Odprawuje i leje krwią pobojowiska, Mówiąc do siebie: „W ręce Orlandowej - prawi - Więcej, niż sto moich kos, Duryndana sprawi”.
LXXXI.
Jedno cięcie drugiego cięcia ledwie czeka. Pogaństwo rozgromione tam i sam ucieka,
chciał wiedzieć Pobitych, długo nad tem musiałby posiedzieć. Krew ciecze strumieniami po drodze pełnemi, Pola się okrywają trupami gęstemi; Bo żadne zbroje, tarcze, szyszaki, kaftany Nie mogą Orlandowej strzymać Duryndany,
LXXX.
Ani żadne zawoje, choć miąższo dokoła Zwite, powierzonego pilnie strzegą czoła. Nie tylko po powietrzu skargi niepojęte, Ale i ręce lecą i głowy ucięte; Śmierć w wielkiej liczbie twarzy straszliwych igrzyska Odprawuje i leje krwią pobojowiska, Mówiąc do siebie: „W ręce Orlandowej - prawi - Więcej, niż sto moich kos, Duryndana sprawi”.
LXXXI.
Jedno cięcie drugiego cięcia ledwie czeka. Pogaństwo rozgromione tam i sam ucieka,
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 268
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
uniwersałów, na sejmikach przedsejmowych, na sejmach, na następujących senatus konsyliach, na relacyjnych sejmikach, zważyć, co to zdrowia, co fortuny, co zgryzot każdego kosztuje, zważyć, wiele to millijonów na sejmikach i sejmie każdym generalnym na to potrzeba ekspensy i w samej ekspenduje się rzeczy, zważyć owe tak straszne zabiegi, niepojęte i niewyrażone króla i najpierwszych w Ojczyźnie ludzi dzień i noc fatygi, zważyć tak wielkie na sejmach dla honoru Rzplitej i swego własnego figury w ekwipażach, stołach, pałacach, dworach, zważyć posłów cudzoziemskich i wszystkich cudzoziemców, i postronnych krajów nad nami atencyją, i świata całego ciekawość, rzucić oko na ten majestat Pana,
uniwersałów, na sejmikach przedsejmowych, na sejmach, na następujących senatus konsyliach, na relacyjnych sejmikach, zważyć, co to zdrowia, co fortuny, co zgryzot każdego kosztuje, zważyć, wiele to millijonów na sejmikach i sejmie każdym generalnym na to potrzeba ekspensy i w samej ekspenduje się rzeczy, zważyć owe tak straszne zabiegi, niepojęte i niewyrażone króla i najpierwszych w Ojczyźnie ludzi dzień i noc fatygi, zważyć tak wielkie na sejmach dla honoru Rzplitej i swego własnego figury w ekwipażach, stołach, pałacach, dworach, zważyć posłów cudzoziemskich i wszystkich cudzoziemców, i postronnych krajów nad nami attencyją, i świata całego ciekawość, rzucić oko na ten majestat Pana,
Skrót tekstu: KonSSpos
Strona: 174
Tytuł:
O skutecznym rad sposobie
Autor:
Stanisław Konarski
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1760 a 1763
Data wydania (nie wcześniej niż):
1760
Data wydania (nie później niż):
1763
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma wybrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Juliusz Nowak-Dłużewski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1955
exprimendum, namieniam.
Primo, jeden circulus na kształt zegara z indeksem, który in circulo ma pisane różne natury; za dotknieniem tedy indeksu palcem, zaraz ów indeks idzie et sistit in eo loco, kędy jest descriptio jego kompozycji natury, przez co łacno każdy pozna jaką ma praevalentem naturae compositionem.
Zegarów różnych inwencji konceptem niepojętych, niemało. Miedzy innymi, co w miskę wody nalawszy, żabkę robioną z jakiejś materii na wodę wpuści, a na brzegu owej miski liczba do dwunastu zegarowa pisana - tedy owa żabka wpuszczona w miskę
płynie do owej liczby, która jest godzina et sistit in eo loco, i tak circiter idzie jako indeks wskazując
exprimendum, namieniam.
Primo, jeden circulus na kształt zegara z indeksem, który in circulo ma pisane różne natury; za dotknieniem tedy indeksu palcem, zaraz ów indeks idzie et sistit in eo loco, kędy jest descriptio jego kompozycjej natury, przez co łacno kożdy pozna jaką ma praevalentem naturae compositionem.
Zegarów różnych inwencji konceptem niepojętych, niemało. Miedzy innymi, co w miskę wody nalawszy, żabkę robioną z jakiejś materii na wodę wpuści, a na brzegu owej miski liczba do dwunastu zegarowa pisana - tedy owa żabka wpuszczona w miskę
płynie do owej liczby, która jest godzina et sistit in eo loco, i tak circiter idzie jako indeks wskazując
Skrót tekstu: BillTDiar
Strona: 282
Tytuł:
Diariusz peregrynacji po Europie
Autor:
Teodor Billewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy podróży, pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1677 a 1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1678
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Marek Kunicki-Goldfinger
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Biblioteka Narodowa
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004
tak circiter idzie jako indeks wskazując, a choćby ją ruszył z owego miejsca, znowu petit suum locum, co demonstrat.
Klepsydra jedna, która sama się obraca, jako wyciecze, i godzinę wskazuje; także mysz po jednym drągu biegnąca, na którym liczba ukazuje liczbę godziny. I innych wiele, ledwie konceptem pojętych, curiositates, co wyrazić piórem niepodobna.
Tamże w drugiej galerii byłem, nazywającej się Gabinetum Servieri, kędy są modella małe, różnych do wojny należących inwencji, sposobów et armamentariorum . Mianowicie jako most przywieść i postawić go w jednym kwadransie, by na największej rzece, 85v lubo na wale około zomku; jako przewóz
tak circiter idzie jako indeks wskazując, a choćby ją ruszył z owego miesca, znowu petit suum locum, co demonstrat.
Klepsydra jedna, która sama się obraca, jako wyciecze, i godzinę wskazuje; także mysz po jednym drągu biegnąca, na którym liczba ukazuje liczbę godziny. I innych wiele, ledwie konceptem pojętych, curiositates, co wyrazić piórem niepodobna.
Tamże w drugiej galerii byłem, nazywającej się Gabinetum Servieri, kędy są modella małe, różnych do wojny należących inwencji, sposobów et armamentariorum . Mianowicie jako most przywieść i postawić go w jednym kwadransie, by na największej rzece, 85v lubo na wale około zomku; jako przewóz
Skrót tekstu: BillTDiar
Strona: 283
Tytuł:
Diariusz peregrynacji po Europie
Autor:
Teodor Billewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy podróży, pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1677 a 1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1678
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Marek Kunicki-Goldfinger
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Biblioteka Narodowa
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004
teł grzbieta swego. Kamienie/ któżby wierzył gdyby sama tego Dawność świadkiem nie beła/ i zimności stradać/ I miękczeć za odwłoką: a skoro zmięknęło/ Zarazem inakszy kształt na się brać poczęło. Wnetże bowiem jak prędko urosłym się stało/ I przyrodzenia się mu miększego dostało/ Tak postać człeka wzrokiem mogła być pojęta/ Nie rzetelnać/ lecz jalby z marmuru zaczęta: Nie do końca wyraźna/ lecz jakby jakiemu Obrazowi podobna grubie wyrytemu. Które jednak części w nich i wilgotne beły/ I ziemskie/ te się w same ciała obrócieły. A co twardego było/ i być nachylono Nie mogło/ to na mocne kości odmieniono. Co
teł grzbietá swego. Kámienie/ ktożby wierzył gdyby sámá tego Dáwność świádkiem nie bełá/ y źimnośći strádáć/ Y miękczeć zá odwłoką: á skoro zmięknęło/ Zárázem inákszy kształt ná się bráć poczęło. Wnetże bowiem iák prędko vrosłym się sstáło/ Y przyrodzenia się mu miększego dostáło/ Ták postáć człeká wzrokiem mogłá bydź poięta/ Nie rzetelnać/ lecz iálby z mármuru záczęta: Nie do końca wyráźna/ lecz iákby iákiemu Obrázowi podobna grubie wyrytemu. Ktore iednák częśći w nich y wilgotne beły/ Y źiemskie/ te się w sáme ćiáłá obroćieły. A co twárdego było/ y bydź náchylono Nie mogło/ to ná mocne kośći odmieniono. Co
Skrót tekstu: OvOtwWPrzem
Strona: 24
Tytuł:
Księgi Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Walerian Otwinowski
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638