potem, śmiałem się sam z siebie w ostatku. Żal mi było marnego pieniędzy wydatku: Żyłżem ja bez tych rzeczy i mogłem żyć dłużej. Niechże każdy, przez Kraków idąc, oczy mruży. 206 (F). DO JEGOMOŚCI PANA JERZEGO POTOCKIEGO, SĘDZIEGO KRAKOWSKIEGO
Pierwej żyto na piasku, niżeli to chybi, Że zastawnik pustoszy stawy, a nie rybi. Jać jednego powiatu, lecz ty sędzią sześci, Takowych kontrowersyj nasłuchasz się częściej, Ile widzę z pisania. Cieszyć mi się godzi, Że cię przeszły zastawnik w narybku nie szkodzi: Inaczej się nie trzeba spodziewać od człeka, Którego po szlachecku jest przezwiskiem rzeka. S
potem, śmiałem się sam z siebie w ostatku. Żal mi było marnego pieniędzy wydatku: Żyłżem ja bez tych rzeczy i mogłem żyć dłużej. Niechże każdy, przez Kraków idąc, oczy mruży. 206 (F). DO JEGOMOŚCI PANA JERZEGO POTOCKIEGO, SĘDZIEGO KRAKOWSKIEGO
Pierwej żyto na piasku, niżeli to chybi, Że zastawnik pustoszy stawy, a nie rybi. Jać jednego powiatu, lecz ty sędzią sześci, Takowych kontrowersyj nasłuchasz się częściej, Ile widzę z pisania. Cieszyć mi się godzi, Że cię przeszły zastawnik w narybku nie szkodzi: Inaczej się nie trzeba spodziewać od człeka, Którego po szlachecku jest przezwiskiem rzeka. S
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 96
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
wymawiam, dudka. 248 (N). NIEPEWNY STRZELEC
Zły krzos czy rurę krzywą, czy oboje w łożu Mając, czynił mi szkodę bliski sąsiad w zbożu. Choć najlepsza rucznica nie uczyni strzelca; I on, zrobiwszy sobie drewniane widelca, Cały rok za zającem, darmo łomiąc żyto, Chodzi: co strzeli, chybi. Kat go wie, że mi to Niemiło. Skórkę słomą zajęczą wyścielę, A że najradniej w święto strzelał i w niedzielę, Każę w bruździe ułożyć, zawoławszy chłopca, I żeby go lepiej zszedł, niedaleko kopca. Że jeszcze rano było, ledwie się ubierze, Idzie ów, same w ręku niosący pacierze.
wymawiam, dudka. 248 (N). NIEPEWNY STRZELEC
Zły krzos czy rurę krzywą, czy oboje w łożu Mając, czynił mi szkodę bliski sąsiad w zbożu. Choć najlepsza rucznica nie uczyni strzelca; I on, zrobiwszy sobie drewniane widelca, Cały rok za zającem, darmo łomiąc żyto, Chodzi: co strzeli, chybi. Kat go wie, że mi to Niemiło. Skórkę słomą zajęczą wyścielę, A że najradniej w święto strzelał i w niedzielę, Każę w bruździe ułożyć, zawoławszy chłopca, I żeby go lepiej zszedł, niedaleko kopca. Że jeszcze rano było, ledwie się ubierze, Idzie ów, same w ręku niosący pacierze.
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 301
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
ostrogą, od głowy do stopy W żelazie, malowane kto widział cyklopy; Dwie parze pistoletów, jeden w ręce trzyma, Fryz jako piec tłusty kark na munsztuku zżyma. Brzęk, szczęk, hałas, ziemia grzmi; wrzeszczy: wara, wara! Jako wieprz na zająca, jedzie na Tatara. Strzeli raz, ale chybi, nie dostał mu metu; Ten chowa, do drugiego idzie pistoletu. A Tatar, skoro wytnie bachmata kańczugiem, Ginie z oczu; nie wie Hans, gdzie go szukać z drugiem. Stoi w miejscu, ten lata wkoło jako cyga: Trafić go niepodobna, tylko mu się miga. Obiegszy go kilkakroć i z
ostrogą, od głowy do stopy W żelezie, malowane kto widział cyklopy; Dwie parze pistoletów, jeden w ręce trzyma, Fryz jako piec tłusty kark na munsztuku zżyma. Brzęk, szczęk, hałas, ziemia grzmi; wrzeszczy: wara, wara! Jako wieprz na zająca, jedzie na Tatara. Strzeli raz, ale chybi, nie dostał mu metu; Ten chowa, do drugiego idzie pistoletu. A Tatar, skoro wytnie bachmata kańczugiem, Ginie z oczu; nie wie Hans, gdzie go szukać z drugiem. Stoi w miejscu, ten lata wkoło jako cyga: Trafić go niepodobna, tylko mu się miga. Obiegszy go kilkakroć i z
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 372
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
zajdziesz. Chłop spadł zdębu a odpoczął.
Tak mu się chce, jak Kozie do rzeźnika. Częstują się jak Ich Moście do wieże.
Co wswięto przetrawisz, w powszednie dni tego przepościsz.
Nie trzeba Każdemu dowierzać.
Kto nigdy nie był poddanem, rzadko bywa dobrym panem.
Komu co Bóg obiecał, nigdy nie chybi.
Takci to teraz na świecie nastało, Ofertów wiele, a szczyrości mało. Kto się nazbyt ofiaruje, abo już zdradził, abo się gotuje.
Im dalej w las, tym więcej drew.
Gdy się trunkiem zagrzęje głowa, Wten czas nalepiej płyną słowa.
Uroda rzecz nie trwała.
Zbytny strój wszatach
zaydziesz. Chłop zpadł zdębu a odpoczął.
Tak mu śię chce, jak Koźie do rzeźnika. Częstują śię jak Ich Mośćie do wieże.
Co wswięto przetrawisz, w powszednie dni tego przepośćisz.
Nie trzeba Każdemu dowierzać.
Kto nigdy nie był poddanem, rzadko bywa dobrym panem.
Komu co Bog obiecał, nigdy nie chybi.
Takći to teraz na świecie nastało, Ofertow wiele, a szczyrośći mało. Kto śię nazbyt ofiaruje, abo już zdradził, abo śię gotuje.
Im dalej w las, tym więcej drew.
Gdy śię trunkiem zagrzęje głowa, Wten czas nalepiey płyną słowa.
Uroda rżecz nie trwała.
Zbytny stroy wszatach
Skrót tekstu: FlorTriling
Strona: 62
Tytuł:
Flores Trilingues
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Johannes Zacharias Stollius
Miejsce wydania:
Gdańsk
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
przysłowia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1702
Data wydania (nie wcześniej niż):
1702
Data wydania (nie później niż):
1702
dowcip pokazuje dalej. Tym sposobem (z doświadczenia mówię) za trzy dni/ szpaler słuszny na łokci sześć w szerz/ wzdłuz na łokci dziewięć wystawisz. A wystawisz dość do rzeczy? choć malarstwa tak dalece umieć nie będziesz. A nad to/ wystawisz ile ich mieć zechcesz/ a jednakowych/ że jeden drugiego nie chybi. Cała prawie trudność w tym jest/ abyś miał/ albo wyrobił sobie formę choć z gruba/ którać nieco czasu zmitręży. Wszakże potrosze wyrzynając/ i tej końca dojdziesz; a na zawsze służyć ci będzie. Na jednychże tarcicach z jednie strony jednę/ a z drugiej drugą formę mieć możesz/ abyś
dowćip pokázuie dáley. Tym sposobem (z doświádczenia mowię) zá trzy dni/ szpaler słuszny ná łokći sześć w szerz/ wzdłuz ná łokći dziewięć wystáwisz. A wystawisz dość do rzeczy? choć málárstwá ták dalece umieć nie będźiesz. A nád to/ wystáwisz ile ich mieć zechcesz/ a iednákowych/ że ieden drugiego nie chybi. Cáła práwie trudność w tym iest/ abyś miał/ álbo wyrobił sobie formę choć z grubá/ ktorać nieco czásu zmitręży. Wszakże potrosze wyrzynáiąc/ i tey końcá doydźiesz; á ná záwsze służyć ći będzie. Na iednychże tárćicach z iednye strony iednę/ á z drugiey drugą formę mieć możesz/ ábyś
Skrót tekstu: SekrWyj
Strona: 91
Tytuł:
Sekret wyjawiony
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Drukarnia Colegii Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1689
Data wydania (nie wcześniej niż):
1689
Data wydania (nie później niż):
1689
. Możesz jednej strony część tak wyrobić/ aby się z drugą drugiej części zgodziła; i trzeci albo czwarty odmienny szpaler uczyniła, wiem że drudzy malują takie szpalery. Ale do tego większej umiejętności malarstwa potrzeba; a z tym wszystkim ta jego robota na jeden szpaler. Zechceszli mieć drugi takiż: jeżeli malarz nie chybi/ tedy go znowu przecię trzeba; i tedy z robotą przedłuży/ osobliwie na sztuce wielkiej. A tu u nas/ miawszy raz jeden iluminowany; już i prosty człowiek co trochę rozumu ma/ widząc gdzie farby położono/ on także takież położy/ mając na płótnie już wybitą formę i abrys. Dwa dość wielkie
. Możesz iedney strony część ták wyrobić/ áby się z drugą drugiey częśći zgodźiła; i trzeći álbo czwarty odmienny szpaler uczyniłá, wiem że drudzy máluią tákie szpalery. Ale do tego większey umieiętnośći málárstwá potrzeba; á z tym wszystkim tá iego robotá ná ieden szpaler. Zechceszli mieć drugi tákiż: ieżeli málarz nie chybi/ tedy go znowu przećię trzebá; i tedy z robotą przedłuży/ osobliwie ná sztuce wielkiey. A tu u nas/ miawszy raz ieden illuminowány; iuż i prosty człowiek co trochę rozumu ma/ widząc gdzie farby położono/ on tákże tákież położy/ maiąc ná płotnie iuż wybitą formę i ábrys. Dwá dość wielkie
Skrót tekstu: SekrWyj
Strona: 93
Tytuł:
Sekret wyjawiony
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Drukarnia Colegii Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1689
Data wydania (nie wcześniej niż):
1689
Data wydania (nie później niż):
1689
wktórym był wyrażony Punkt/ wktóry trafiać było potrzeba/ z Napisem: Światu/ i sobie dobrze życzy zgoła/ Kto zawsze środek trafia tego koła. Trzecia Tarcz była wystawiona dla Kawalerów/ na której był kunsztownie wymalowany Oblubieniec na chudym siwku jadący/ z którego oblubienicą wprzód Chłopstwo ujeżdża. Z takim Napisem: Temu/ kto chybi i trafi wbok/ zszkodą/ Będzie to dane szyderstwo nagrodą.
Nad to/ już też tu mamy: Na Pamiątkę tego tak sławnego z Turkami zawartego Pokoju/ bitą i Monetę/ na której zosobliwego respektu; nie Cesarz I. M ale Wiara Z. Chrześcijańska wyrażona/ Na Triumfalnym siedząc Wozie/ na miejscu
wktorym był wyráżony Punkt/ wktory tráfiáć było potrżebá/ z Napisem: Swiátu/ y sobie dobrże życży zgołá/ Kto záwsze środek tráfia tego kołá. Trzecia Tarcz byłá wystáwiona dla Káwálerow/ ná ktorey był kunsztownie wymálowány Oblubieńiec ná chudym śiwku iádący/ z ktorego oblubienicą wprzod Chłopstwo uieżdża. Z tákim Nápisem: Temu/ kto chybi y tráfi wbok/ zszkodą/ Będźie to dáne szyderstwo nagrodą.
Nád to/ iusz tesz tu mamy: Ná Pamiątkę tego ták sławnego z Turkámi zawártego Pokoiu/ bitą y Monetę/ ná ktorey zosobliwego respectu; nie Cesárz I. M ále Wiárá S. Chrześćiáńska wyráżona/ Ná Triumphálnym siedząc Woźie/ ná mieyscu
Skrót tekstu: PoczKról
Strona: 19
Tytuł:
Poczta Królewiecka
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Królewiec
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
wiadomości prasowe i druki ulotne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1718
Data wydania (nie wcześniej niż):
1718
Data wydania (nie później niż):
1718
raz przy trupie położyć. Alkon Nie jednejeśmy matki i nie jednej żądze: Ty wolisz przyjaciela; a drugi pieniądze. Co on dba, byle jeno swych bytów zażywał, Babkę głaskał a od niej pieniążki obrywał. Więc o młodsze nietrudno otrzeć oskominę, A mało-ć też nie lepiej co raz drzeć nowinę. Perot To nie chybi. Trefnie z niej Egle żartowała, Radząc jej, żeby krasną czeladkę chowała, Aby się miał czym w domu zabawiać pan młody, A nie biegał rwać ziela na cudze ogrody. Alkon Cóż ona? Albo tego na rozum nie wzięła? Perot Bynajmniej, i owszem rozprawiać poczęła, Jako w tych rzeczach własne jest boskie
raz przy trupie położyć. Alkon Nie jednejeśmy matki i nie jednej żądze: Ty wolisz przyjaciela; a drugi pieniądze. Co on dba, byle jeno swych bytów zażywał, Babkę głaskał a od niej pieniążki obrywał. Więc o młodsze nietrudno otrzeć oskominę, A mało-ć też nie lepiej co raz drzeć nowinę. Perot To nie chybi. Trefnie z niej Egle żartowała, Radząc jej, żeby krasną czeladkę chowała, Aby się miał czym w domu zabawiać pan młody, A nie biegał rwać ziela na cudze ogrody. Alkon Cóż ona? Albo tego na rozum nie wzięła? Perot Bynajmniej, i owszem rozprawiać poczęła, Jako w tych rzeczach własne jest boskie
Skrót tekstu: SzymSiel
Strona: 37
Tytuł:
Sielanki
Autor:
Szymon Szymonowic
Miejsce wydania:
Zamość
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Sielanki i pozostałe wiersze polskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Pelc
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1964
nas do nieba tropem Zbawiciela naszego wiodą/ ten cel Bóg naznaczył/ abyśmy to samo cośmy użyteczne i potrzebne do zbawienia poznali/ i cośmy w tej mierze postanowili/ szczególną się wiadomością/ i wspłonionym na jaką godzinę afektem nie kontentując/ do skutku przedsięwzięcia nasze dowodzili. Stąd i”Ako ten który zbawienia chybi/ bodaj by nigdy się nie rodził/ tak kto poznanej prawdy i srzodków do zbawienia należących przedsięwziętych nie pełni: bodaj ich nigdy nie znał/ bodaj ich nigdy je stanowił. Luc: 12. Servus sciens voluntatemDomini sui et non faciens eam, vapulabit multis. Kto czego niezna/ nie wiem/ przestrogi nie
nás do nieba tropem Zbáwićiela nászego wiodą/ ten cel Bog náznaczył/ ábysmy to samo cosmy użyteczne y potrzebne do zbáwienia poználi/ y cosmy w tey mierze postánowili/ szczegulną się wiádomośćią/ y wspłonionym ná iáką godźinę affektem nie kontentuiąc/ do skutku przedsięwźięćiá násze dowodźili. Ztąd i”Ako ten ktory zbáwieniá chybi/ bodáy by ńigdy się nie rodził/ ták kto poznaney prawdy y srzodkow do zbáwieniá náleżących przedsięwźiętych nie pełńi: bodáy ich ńigdy nie znał/ boday ich nigdy ie stánowił. Luc: 12. Servus sciens voluntatemDomini sui et non faciens eam, vapulabit multis. Kto czego niezna/ nie wiem/ przestrogi nie
Skrót tekstu: BujnDroga
Strona: 413
Tytuł:
Droga do domu
Autor:
Michał Bujnowski
Drukarnia:
Akademia Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
-li cały położą; Te są wszystkie okowane, Dobrze sfortyfikowane. O czym oberszter wojenny Zawiaduje, nieodmienny Paweł Grodzicki, dość sławny, W naukach wojennych dawny. Pan hetman to jemu sprawił, Na sejmie wszytko wyprawił. Cejgwarter krzyknie, wnet skoczą; Gdy rozkaże, działo toczą. Puszkarze dobrzy do tego, Nie chybi z nich każdy swego; Doświadczeni, dać im wiarę, Uderzą w cel, wziąwszy miarę. Na wierzchu dachówka; w rogach Orły dwa, jakby na nogach Stoją, a wiatr ich obraca, Gdzie chce, i zaś nazad zwraca. Z drugą stronę tuż z przyjazdu Niedaleko od wyjazdu, Po trzy smoki w powietrznikach
-li cały położą; Te są wszystkie okowane, Dobrze sfortyfikowane. O czym oberszter wojenny Zawiaduje, nieodmienny Paweł Grodzicki, dość sławny, W naukach wojennych dawny. Pan hetman to jemu sprawił, Na sejmie wszytko wyprawił. Cejgwarter krzyknie, wnet skoczą; Gdy rozkaże, działo toczą. Puszkarze dobrzy do tego, Nie chybi z nich każdy swego; Doświadczeni, dać im wiarę, Uderzą w cel, wziąwszy miarę. Na wierzchu dachówka; w rogach Orły dwa, jakby na nogach Stoją, a wiatr ich obraca, Gdzie chce, i zaś nazad zwraca. Z drugą stronę tuż z przyjazdu Niedaleko od wyjazdu, Po trzy smoki w powietrznikach
Skrót tekstu: JarzGośc
Strona: 101
Tytuł:
Gościniec abo krótkie opisanie Warszawy
Autor:
Adam Jarzębski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne, opisy podróży
Tematyka:
architektura, geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1643
Data wydania (nie wcześniej niż):
1643
Data wydania (nie później niż):
1643
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Ignacy Chrzanowski, Władysław Korotyński
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo Opieki nad Zabytkami Przeszłości
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1909