Czego już takie znaki czynił znamienite, Jak wdzięczna wiosna lato uprzedza obfite. Poznałbyś Babilonie! Bo jeżeli który, Tedyby był ten pewnie burzył twoje mury Mieczem słowa Bożego, gdyż to nieomylna, Że choć jednaż broń, w drugiej ręce nie tak silna. A ten z najpierwszej wieku niezrzałego cery Między święte policzon mógł być kawalery. Ledwie co był dopędził siedmnastego roku, A już tak wiele umiał i w tak rączym kroku Przeszedł rożne nauki, że drugi w starości Ledwie może do takiej przyść doskonałości. W tej zaś jako przedniejszej, która o samego Opiera się majestat Pana najwyższego, O chwałę jego świętą, o wyrozumienie Skrytych jego
Czego już takie znaki czynił znamienite, Jak wdzięczna wiosna lato uprzedza obfite. Poznałbyś Babilonie! Bo jeżeli ktory, Tedyby był ten pewnie burzył twoje mury Mieczem słowa Bożego, gdyż to nieomylna, Że choć jednaż broń, w drugiej ręce nie tak silna. A ten z najpierwszej wieku niezrzałego cery Między święte policzon mogł być kawalery. Ledwie co był dopędził siedmnastego roku, A już tak wiele umiał i w tak rączym kroku Przeszedł rożne nauki, że drugi w starości Ledwie może do takiej przyść doskonałości. W tej zaś jako przedniejszej, ktora o samego Opiera się majestat Pana najwyższego, O chwałę jego świętą, o wyrozumienie Skrytych jego
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 431
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
.
M. Nie podobna dać nigdy godne dziękczynienie Za tak szczyre afektu ku mnie oświadczenie Tobie, o zacna panno, ani słowa moje Mogą według godności wynieść łaski twoje, Lecz ci się z tym niemylnie dzisia ofiaruję, Że żyć i umrzeć twoim sługą obiecuję, I twej chęci zadatki poty chować będę, Póki między martwymi policzon nie będę. 765. Do pewnej osoby.
Jak słońce w niebie, w słońcu światłość przemieszkiwa. Tak cnota w sercu, gładkość w twej twarzy przebywa. Kto cię ujrzy, kochać się zaraz musi w tobie, Cnota twa, abo gładkość zniewoli go sobie. 766. Odpowiedź przyjaźni
. Nader to była, Anno
.
M. Nie podobna dać nigdy godne dziękczynienie Za tak szczyre afektu ku mnie oświadczenie Tobie, o zacna panno, ani słowa moje Mogą według godności wynieść łaski twoje, Lecz ci się z tym niemylnie dzisia ofiaruję, Że żyć i umrzeć twoim sługą obiecuję, I twej chęci zadatki poty chować będę, Poki między martwymi policzon nie będę. 765. Do pewnej osoby.
Jak słońce w niebie, w słońcu światłość przemieszkiwa. Tak cnota w sercu, gładkość w twej twarzy przebywa. Kto cię ujrzy, kochać się zaraz musi w tobie, Cnota twa, abo gładkość zniewoli go sobie. 766. Odpowiedź przyjaźni
. Nader to była, Anno
Skrót tekstu: TrembWierszeWir_II
Strona: 249
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Jakub Teodor Trembecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1643 a 1719
Data wydania (nie wcześniej niż):
1643
Data wydania (nie później niż):
1719
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1911
ale smok jest ciało nasze, a głowy smocze są zmysły, chciwości a pochoci cielesne, z których kto jedne abo dwie zwycięży, z ostatka siła się ich narodzić może; ale trzeba wszytkie zwyciężyć, wszytkie pobić i wygładzić, iżby odrodzić się nie mogły; te Herkules zwojował, tym poucinał głowy i dlatego miedzy Bogi policzon jest. Wielka to cnota wstrzymawałość, a zwycięstwo samego siebie, co królowi najbarziej przystoi. Chciejże tedy W. K. M. nasz M. pan, zwyciężyć sam siebie, odwróć oczy swe od tego, co zaraza nie tylko oczy W. K. M. ale i rozum i baczenie przyrodzone; niechaj
ale smok jest ciało nasze, a głowy smocze są zmysły, chciwości a pochoci cielesne, z których kto jedne abo dwie zwycięży, z ostatka siła się ich narodzić może; ale trzeba wszytkie zwyciężyć, wszytkie pobić i wygładzić, iżby odrodzić się nie mogły; te Herkules zwojował, tym poucinał głowy i dlatego miedzy Bogi policzon jest. Wielka to cnota wstrzymawałość, a zwycięstwo samego siebie, co królowi najbarziej przystoi. Chciejże tedy W. K. M. nasz M. pan, zwyciężyć sam siebie, odwróć oczy swe od tego, co zaraza nie tylko oczy W. K. M. ale i rozum i baczenie przyrodzone; niechaj
Skrót tekstu: GórnDzieje
Strona: 159
Tytuł:
Dzieje w Koronie Polskiej
Autor:
Łukasz Górnicki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
traktaty
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1637
Data wydania (nie wcześniej niż):
1637
Data wydania (nie później niż):
1637
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła wszystkie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Piotr Chmielowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Salomon Lewental
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1886
, Najdzie ich wiele, coć biją czołem. I niejeden jest z tych, co tu przyszli, Który się tobie podobać myśli.
Tak to być musi, że twarz nadobna I cnota przy niej sług wszędy godna; Człowiek nadobny, ktemu niehardy, Zwabiłby ksobie i kamień twardy.
Niechże ja będę policzon z tymi, Którzy się zowią sługami twymi; Godzina mi to będzie kochana, W którą dostanę takiego pana.
Nie zajrzę szczęścia, gdy owo drugi Bierze od pana wielkie wysługi, Ja niech nic więcej nie wysługuję, Tylko cię co dzień raz pocałuję. CZTERNASTY: SYMEON
Już słońce co dzień niżej wieczorem zapada, A
, Najdzie ich wiele, coć biją czołem. I niejeden jest z tych, co tu przyszli, Który się tobie podobać myśli.
Tak to być musi, że twarz nadobna I cnota przy niej sług wszędy godna; Człowiek nadobny, ktemu niehardy, Zwabiłby ksobie i kamień twardy.
Niechże ja będę policzon z tymi, Którzy się zowią sługami twymi; Godzina mi to będzie kochana, W którą dostanę takiego pana.
Nie zajrzę szczęścia, gdy owo drugi Bierze od pana wielkie wysługi, Ja niech nic więcej nie wysługuję, Tylko cię co dzień raz pocałuję. CZTERNASTY: SYMEON
Już słońce co dzień niżej wieczorem zapada, A
Skrót tekstu: ZimSRoks
Strona: 72
Tytuł:
Roksolanki
Autor:
Szymon Zimorowic
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
sielanki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Ludwika Ślękowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1983
nachylił/ i wielce mu dziękował. Gdy tedy brat ten pilnie się wywiadował ktoby to był/ odpowiedziano mu/ iż ten był Benedykt Papież/ który dla tego mężowi Bożemu dziękował iż przez nabożne prośby jego także i braciej jego/ z okrutnych mąk jest wybawion/ i z świętymi/ górnego Jeruzalem/ obywatelmi wiecznie jest policzon. Ibiedem lib: 24. cap: 105. Dzień Zaduszny/ Czyściec/ Przykład VIII. Dusze zmarłych iż na koniach piekelnych jeździły/ widziane były. 246.
ARcybiskupa Remeńskiego Henryka Sekretarz będąc w drodze/ przesłał przed sobą sługę dla zgotowania gospody/ skoro wjechał w jeden gaj/ usłyszy wielki tumult i trzesk zbrojnych/
náchylił/ y wielce mu dźiękował. Gdy tedy brat ten pilnie sie wywiádował ktoby to był/ odpowiedźiano mu/ iż ten był Benedykt Papież/ ktory dla tego mężowi Bożemu dźiękował iż przez nabożne prośby iego tákże y bráciey iego/ z okrutnych mąk iest wybáwion/ y z świętymi/ gornego Ieruzalem/ obywatelmi wiecznie iest policzon. Ibiedem lib: 24. cap: 105. Dzień Zaduszny/ Czyśćiec/ PRZYKLAD VIII. Dusze zmárłych iż ná koniách piekelnych iezdźiły/ widźiáne były. 246.
ARcybiskupá Remeńskiego Henryká Sekretarz będąc w drodze/ przesłał przed sobą sługę dla zgotowánia gospody/ skoro wiáchał w ieden gay/ vsłyszy wielki tumult y trzesk zbroynych/
Skrót tekstu: ZwierPrzykład
Strona: 276
Tytuł:
Wielkie zwierciadło przykładów
Autor:
Anonim
Tłumacz:
Szymon Wysocki
Drukarnia:
Jan Szarffenberger
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
przypowieści, specula (zwierciadła)
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1612
Data wydania (nie wcześniej niż):
1612
Data wydania (nie później niż):
1612
ktokolwiek chce wnidzie do stajnie/ i osła rozsiodła. A to mówił: iż cokolwiek przyszło do serca ich/ to mówili. Ex lib. Doctr: Patrum, lib. de mortificatione propria sensualitalis nu. 1. Język. Przykład V. Języka i gęby powściągając Agaton/ chociaj był młody/ miedzy Ojce zasłużył być policzon. 327.
POwiedział Opat Józef/ iż gdyżmy siedzieli z Opatem Pastorem/ Opata Agatona pomienił. I rzeklismy: Młody jeszcze/ czemu go zowiesz Opatem. Pastor odpowiedział: iż usta jego czyniły go być godnym tego nazwiska. Ibidem lib:[...] Hospitalitate n. 17. Przykład VI. Cierpliwy Abbatirus od stołu był wygnany i
ktokolwiek chce wnidźie do stáynie/ y osłá rozsiodła. A to mowił: iż cokolwiek przyszło do serca ich/ to mowili. Ex lib. Doctr: Patrum, lib. de mortificatione propria sensualitalis nu. 1. Ięzyk. PRZYKLAD V. Ięzyká y gęby powściągáiąc Agáthon/ choćiay był młody/ miedzy Oyce zásłużył bydz policzon. 327.
POwiedźiał Opát Iozeph/ iż gdyzmy śiedźieli z Opátem Pastorem/ Opatá Agáthoná pomienił. Y rzeklismy: Młody iescze/ czemu go zowiesz Opátem. Pástor odpowiedźiał: iż vsta iego czyniły go bydź godnym tego názwiská. Ibidem lib:[...] Hospitalitate n. 17. PRZYKLAD VI. Cierpliwy Abbátirus od stołu był wygnány y
Skrót tekstu: ZwierPrzykład
Strona: 350
Tytuł:
Wielkie zwierciadło przykładów
Autor:
Anonim
Tłumacz:
Szymon Wysocki
Drukarnia:
Jan Szarffenberger
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
przypowieści, specula (zwierciadła)
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1612
Data wydania (nie wcześniej niż):
1612
Data wydania (nie później niż):
1612
, nie zów go niewolą, Letkie, gdy za jej chodzić będziesz wolą. Przeczytał pismo, niedba że uwięźnie, ADOLF na lepie, że go miłość barczy, Byle się mieścił, między takie więźnie. Który za wolność, niewolą frymarczy, Już jest za siecią, już wędą skaliczon, Już hołdownikiem Kupida policzon. Jeszcze nie stanął u brzegu, jeszcze tu Szuka pokoju, do którego spieszył, Aż widzi z Grotty drzwi, do Gabinetu, Wszedł tam co prędzej, nadzieje pocieszył, Znalazł chłód wdzięczny miejsce odpoczynku. Rzekł, Pozwól mi snu, o Cyprydy Synku. Bo znać to miejsce dla tych naznaczone, Co się na
, nie zow go niewolą, Letkie, gdy zá iey chodzić będziesz wolą. Przeczytał pismo, niedba że uwięźnie, ADOLF ná lepie, że go miłość bárczy, Byle się mieścił, między tákie więźnie. Ktory zá wolność, niewolą frymarczy, Już iest zá siecią, iuż wędą skáliczon, Już hołdownikiem Kupida policzon. Jeszcze nie stánoł u brzegu, ieszcze tu Szuka pokoju, do ktorego spieszył, Aż widzi z Grotty drzwi, do Gábinetu, Wszedł tam co prędzey, nádzieie pocieszył, Ználazł chłod wdzięczny mieysce odpoczynku. Rzekł, Pozwol mi snu, o Cyprydy Synku. Bo znać to mieysce dla tych náznaczone, Co się ná
Skrót tekstu: DrużZbiór
Strona: 49
Tytuł:
Zbiór rytmów
Autor:
Elżbieta Drużbacka
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pieśni, poematy epickie, satyry, żywoty świętych
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1752
Data wydania (nie wcześniej niż):
1752
Data wydania (nie później niż):
1752
dopiero w te czasy Tytyra z Eneasem, gdy zaginą lasy. Ustępują królowie rymom z walecznymi Triumfy i Paktolus z piaski bogatymi. Pospólstwo śmieci łapa, mnie mój złotowłosy Apollo zdrojem poi kastalijskiej rosy. 305. Wiązanie się wielkich dwu kawalerów na imieniny ich w roku 1675
Dziś Ernest, bo tak Furman o nim pisze, Policzon między święte towarzysze, Mój Generale; wszak wiesz, że w takie dni Pamiątkę świętych obchodzą powszedni I chcąc patrona uczcić, każdy w trząski Do ziemskich druhów rożne niesie związki, Winszując sławy, fortuny i zdrowia. A jako dawne uczą nas przysłowia, Kto niema darów drogiego szacunku, Przynajmniej jabłko odda w upominku;
dopiero w te czasy Tytyra z Aeneasem, gdy zaginą lasy. Ustępują krolowie rymom z walecznymi Tryumfy i Paktolus z piaski bogatymi. Pospolstwo śmieci łapa, mnie moj złotowłosy Apollo zdrojem poi kastalijskiej rosy. 305. Wiązanie się wielkich dwu kawalerow na imieniny ich w roku 1675
Dziś Ernest, bo tak Furman o nim pisze, Policzon między święte towarzysze, Moj Generale; wszak wiesz, że w takie dni Pamiątkę świętych obchodzą powszedni I chcąc patrona uczcić, każdy w trząski Do ziemskich druhow rożne niesie związki, Winszując sławy, fortuny i zdrowia. A jako dawne uczą nas przysłowia, Kto niema darow drogiego szacunku, Przynajmniej jabłko odda w upominku;
Skrót tekstu: ZbierDrużWir_I
Strona: 119
Tytuł:
Collectanea...
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1675 a 1719
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1719
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910