Zbyć na Jarmarku. Albo się wstydzcie za tę hańbę Męże Albo nierówną parę/ niech rozprzęze Zwierzchność: bo słabe bydlę w jednym Cugu Zle ciągnie pługu. A ja już drapię Staroświeckie kwity Gdzie przyznawano władzą Afrodyty I gdy legartem Stelę włozku widżę Z Wenery szydzę. Księgi Trzecie. Lirycorum Polskich Pieśń XXVII. Kompasia szwanku niewinnie poniesionego.
Do I. M. Pana TOMASZA SCZUCKIEKO. Z. I. K. M. CNota wielkiego szacunku/ i Ceny Niepotrzebuje (mowią) Karaceny A sumnieniu bez wady. Nie trzeba Szarzy na sylwacht gromady Człek wżyciu dobry/ w postępkach rzetelny Odpasze Kołczan hartownych strzał pełny Bezpieczen od potyczki. Napięty szpuści szybki
Zbydź ná Iármárku. Albo się wstydzćie zá tę háńbę Męze Albo nierowną parę/ niech rozprzęze Zwierzchność: bo słábe bydlę w iednym Cugu Zle ćiągnie pługu. A ia iuż drapię Stároświeckie kwity Gdźie przyznawano władzą Aphrodyty Y gdy legartem Stellę włozku widźę Z Wenery szydzę. Kśięgi Trzećie. Lyricorum Polskich PIESN XXVII. Compássia szwánku niewinnie poniesionego.
Do I. M. Páná THOMASZA SCZVCKIEKO. S. I. K. M. CNotá wielkiego szácunku/ y Ceny Niepotrzebuie (mowią) Káráceny A sumnieniu bez wády. Nie trzebá Szárźi ná sylwácht gromády Człek wżyćiu dobry/ w postępkách rzetelny Odpasze Kołcząn hártownych strzał pełny Beśpieczen od potyczki. Nápięty szpuśći szybki
Skrót tekstu: KochProżnLir
Strona: 200
Tytuł:
Liryka polskie
Autor:
Wespazjan Kochowski
Drukarnia:
Wojciech Górecki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1674
Data wydania (nie wcześniej niż):
1674
Data wydania (nie później niż):
1674
wygody. Chwieję się, jak rzucana łódź od morskiej fali, gdy się impet na żagiel i na wiosła wali, która więc opóźnioną drogę swym powrotem nowym coraz daremnie wetuje odwrotem. Właśnie jak niewolnika przymuszona praca okowanego w koło we młynie obraca – leci kamień od własnych kół w cyrkuł wprzężony, tracąc nimi dróg przeszłych ciężar poniesiony. Ach, cóż działa! Ni jechać, ni też biegać godnie, ani mogę dróg żadnych odprawiać wygodnie. Wielka droga do nieba krętymi torami – nie zajdzie tam mój wózek słabymi kółkami. Ty sam, który giganckim mierzasz drogi krokiem, przeciąg miejsca przeskoczyć możesz jednym skokiem, tak oraz Wschód i Zachód przebiec możesz snadnie
wygody. Chwieję się, jak rzucana łódź od morskiej fali, gdy się impet na żagiel i na wiosła wali, która więc opóźnioną drogę swym powrotem nowym coraz daremnie wetuje odwrotem. Właśnie jak niewolnika przymuszona praca okowanego w koło we młynie obraca – leci kamień od własnych kół w cyrkuł wprzężony, tracąc nimi dróg przeszłych ciężar poniesiony. Ach, cóż działa! Ni jechać, ni też biegać godnie, ani mogę dróg żadnych odprawiać wygodnie. Wielka droga do nieba krętymi torami – nie zajdzie tam mój wózek słabymi kółkami. Ty sam, który giganckim mierzasz drogi krokiem, przeciąg miejsca przeskoczyć możesz jednym skokiem, tak oraz Wschód i Zachód przebiec możesz snadnie
Skrót tekstu: HugLacPrag
Strona: 84
Tytuł:
Pobożne pragnienia
Autor:
Herman Hugon
Tłumacz:
Aleksander Teodor Lacki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1673
Data wydania (nie wcześniej niż):
1673
Data wydania (nie później niż):
1673
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Krzysztof Mrowcewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1997
Kolnie pieniądze dawali i wielu z wojska litewskiego stanisławowskiego poszło do nich, a Paszkowski przez lato i część zimy między Kurpikami przebył. Na resztę Moskwa przymusiła Kurpików do poddania się, a Paszkowski, strażnik polny, i reszta ludzi przy nim przyszli do Królewca.
Nim zaś Paszkowski, strażnik polny, po pracach swoich w Ostrołęce poniesionych przybył do Królewca, już przy królu Stanisławie zgromadzeni byli panowie polscy, jako to: obydwa marszałkowie wielcy konfederaccy, koronny i litewski; Ossoliński, podskarbi wielki koronny; Sołłohub, podskarbi wielki lit.; wojewoda bełżski, wojewoda wołyński — Potoccy; Tarło, wojewoda lubelski, potem sandomierski; Szembek, wojewoda sieradzki; Czapski
Kolnie pieniądze dawali i wielu z wojska litewskiego stanisławowskiego poszło do nich, a Paszkowski przez lato i część zimy między Kurpikami przebył. Na resztę Moskwa przymusiła Kurpików do poddania się, a Paszkowski, strażnik polny, i reszta ludzi przy nim przyszli do Królewca.
Nim zaś Paszkowski, strażnik polny, po pracach swoich w Ostrołęce poniesionych przybył do Królewca, już przy królu Stanisławie zgromadzeni byli panowie polscy, jako to: obydwa marszałkowie wielcy konfederaccy, koronny i litewski; Ossoliński, podskarbi wielki koronny; Sołłohub, podskarbi wielki lit.; wojewoda bełżski, wojewoda wołyński — Potoccy; Tarło, wojewoda lubelski, potem sendomirski; Szembek, wojewoda sieradzki; Czapski
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 102
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
wolą boską zgadzającym się przyjął to sercem.
Nastąpiły roczki marcowe, na które pozew wydał ociec mój Łaźniewskiemu, stolnikowi inflanckiemu, o pożyczone 12 000 tynfów, który już przez swoje marnotrawstwa przychodząc do ruiny fortuny, wydał wzajemnie pozew ojcu memu o straty swoje w konkurowaniu o siostrę naszą Agnieszkę, która potem poszła za Jałowickiego, poniesione, i produkował listy siostry mojej, upewniające go o przyjaźni swojej, jeżeli wola ojca mego przystąpi. Była sprawa combinatis actoratibus i dylacja kopii spraw wszystkich poszła.
Tego roku nie jechaliśmy na początek trybunału litewskiego do Wilna dla poparcia sprawy z Grabowskim i z Parowińską, oni też nas nie pozywali. Na wiosnę była złożona
wolą boską zgadzającym się przyjął to sercem.
Nastąpiły roczki marcowe, na które pozew wydał ociec mój Łaźniewskiemu, stolnikowi inflantskiemu, o pożyczone 12 000 tynfów, który już przez swoje marnotrawstwa przychodząc do ruiny fortuny, wydał wzajemnie pozew ojcu memu o straty swoje w konkurowaniu o siostrę naszą Agnieszkę, która potem poszła za Jałowickiego, poniesione, i produkował listy siostry mojej, upewniające go o przyjaźni swojej, jeżeli wola ojca mego przystąpi. Była sprawa combinatis actoratibus i dylacja kopii spraw wszystkich poszła.
Tego roku nie jechaliśmy na początek trybunału litewskiego do Wilna dla poparcia sprawy z Grabowskim i z Parowińską, oni też nas nie pozywali. Na wiosnę była złożona
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 263
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
, kamery, zupełnie convictus, że sprawa podstolego drohickiego była cale dobra, ale przez fawor dla Fleminga ociągał się z uczynieniem o tej prawdzie relacji królowi.
Tymczasem po Wolskim za wakowała kasztelania lubelska, którą ja chciałem dla podstolego drohickiego przez moje remonstracje wyrobić w rekompensę szkód i strat jego od miasta Wohynia w tej sprawie poniesionych; już zaczęły rzeczy drogą iść pomyślną. Gdym to podstolemu drohickiemu opowiedział, tak był uparty i zacięty, że nie chciał sam o tę kasztelanią prosić. A tymczasem, gdy ten jego upór trwał, wpadł z mocną promocją Rzewuski, hetman polny koronny, za Wereszczyńskim, sędzią ziemskim chełmskim, pułkownikiem swoim husarskim i
, kamery, zupełnie convictus, że sprawa podstolego drohickiego była cale dobra, ale przez fawor dla Fleminga ociągał się z uczynieniem o tej prawdzie relacji królowi.
Tymczasem po Wolskim za wakowała kasztelania lubelska, którą ja chciałem dla podstolego drohickiego przez moje remonstracje wyrobić w rekompensę szkód i strat jego od miasta Wohynia w tej sprawie poniesionych; już zaczęły rzeczy drogą iść pomyślną. Gdym to podstolemu drohickiemu opowiedział, tak był uparty i zacięty, że nie chciał sam o tę kasztelanią prosić. A tymczasem, gdy ten jego upór trwał, wpadł z mocną promocją Rzewuski, hetman polny koronny, za Wereszczyńskim, sędzią ziemskim chełmskim, pułkownikiem swoim husarskim i
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 457
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
tak wielkich, licznych i jak słońce jasnych dokumentach naszych? Cóż za trudność, jeżeli non latet anguis in herbawąż nie ukrywa się w trawie (Wergiliusz, Ekloga III, 93), stawić babę kalumniatorkę? Nagrodź, Mci książę, tym przynajmniej sumienia swego uwolnieniem nasze zdrowia i fortuny, na usługach wiernych dla ciebie poniesione azardy. Nagrodź w tym naszym opłakanym stanie zdrowia i fortuny utratę. Nie bierz nam honoru, nie zow kalumniatorami, nie wtrącaj do wieży, miej politowanie nad nami, którzy jakby z gorejącego uciekając gmachu i z wysokiego na łeb padając piętra, wpół umarli, stłuczeni i skaleczeni leżemy.
A jako saepe in summa pericula
tak wielkich, licznych i jak słońce jasnych dokumentach naszych? Cóż za trudność, jeżeli non latet anguis in herbawąż nie ukrywa się w trawie (Wergiliusz, Ekloga III, 93), stawić babę kalumniatorkę? Nagrodź, Mci książę, tym przynajmniej sumienia swego uwolnieniem nasze zdrowia i fortuny, na usługach wiernych dla ciebie poniesione azardy. Nagrodź w tym naszym opłakanym stanie zdrowia i fortuny utratę. Nie bierz nam honoru, nie zow kalumniatorami, nie wtrącaj do wieży, miej politowanie nad nami, którzy jakby z gorejącego uciekając gmachu i z wysokiego na łeb padając piętra, wpół umarli, stłuczeni i skaleczeni leżemy.
A jako saepe in summa pericula
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 590
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
niej kogo przyjął, stać musiał modląc się. Tam go czart nawiedził w postaci panienki urodziwej, w lesie błądzącej, i obnocowanej, zwierząt się bojącej, jako wołaniem proszącym wyraziła. Zdjęty kompasją, jeno przyjął do komórki, grzechem się zmazał cielesnym, za to ręce w roszczepionym drzewie dręczył, pościł surowo, i męczeństwem poniesionym powetował z dekretu. Nerwy Cesarza o koło Roku 93.
Dunstanus Z. Arcy Biskup Kantuaryj, jeszcze będąc Mnichem w celli swojej różnym dla różnych bawił się, i przysługował rzemiosłem: przybył też i szatan z swoją robotą coraz to dziecięciem, to białogłową się prezentując; ale Dunstanus Z. porwaszy z ognia kleszcze rozpalone,
niey kogo przyiął, stać musiał modląc się. Tám go czárt nawiedził w postaci pánienki urodziwey, w lesie błądzącey, y obnocowaney, zwierząt się boiącey, iako wołaniem proszącym wyraziła. Zdięty kompassyą, ieno przyiął do komorki, grzechem się zmazał cielesnym, za to ręce w rosczepionym drzewie dręczył, pościł surowo, y męczeństwem poniesionym powetował z dekretu. Nerwy Cesarza o koło Roku 93.
Dunstanus S. Arcy Biskup Kantuaryi, ieszcze będąc Mnichem w celli swoiey rożnym dla rożnych báwił się, y przysługował rzemięsłem: przybył też y szatan z swoią robotą coraz to dziecięciem, to białogłową się prezentuiąc; ale Dunstanus S. porwaszy z ognia kleszcze rozpalone,
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 212
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
tak. Toć ów Bogacz Ewangeliczny będzie u ciebie wielce dobrym człowiekem. Bo był wielce bogatym i majętnym. A przecię jako zły i bezbożny do piekła jest potępiony. Przeciwnym sposobem. Lazarz przy niezdrowiu i wrzodach swoich/ będzie złym człowiekim; bo barzo nędznym/ ubogim/ i chorym. A z tym wszystkim poniesiony na łono Abrahamowe/ i zbawiony. Gdyż tedy dobre mienie/ i tym podobne dobra/ nie czynią człowieka dobrym/ ani niedostatek i tym podobne złe/ nie czynią złym człowieka. Znakiem jawnym jest/ iż nie są dobrem człowieka. Jeżeli się prawdzi o rozumie co powiedział Tomasz Z. I. p. q.
ták. Toć ow Bogácz Ewángeliczny będźie u ćiebie wielce dobrym człowiekem. Bo był wielce bogátym i máiętnym. A przećię iáko zły i bezbożny do piekłá iest potępiony. Przećiwnym sposobem. Lazárz przy niezdrowiu i wrzodách swoich/ będzie złym człowiekim; bo bárzo nędznym/ ubogim/ i chorym. A z tym wszystkim ponieśiony ná łono Abráhámowe/ i zbáwiony. Gdyż tedy dobre mienie/ i tym podobne dobrá/ nie czynią człowieká dobrym/ ani niedostatek i tym podobne złe/ nie czynią złym człowieká. Znákiem iáwnym iest/ iż nie są dobrem człowieka. Ieżeli się práwdźi o rozumie co powiedźiáł Tomász S. I. p. q.
Skrót tekstu: SekrWyj
Strona: 26
Tytuł:
Sekret wyjawiony
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Drukarnia Colegii Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1689
Data wydania (nie wcześniej niż):
1689
Data wydania (nie później niż):
1689
dawał Audiencji/ Królowa I. M. miała także stej okazji wielkiej podpadać alteracji/ tak ze jej krew puszczać musiano. Kardynał Alberoni jednak arcy dóbrego wtym wszytkim pokazywał się być umysłu; Lubo i ten postaremu/ żadnej u Króla I. M. niemiawszy Audiencji/ z Escurialu odjechał: Tym czasem stej okasiej poniesiona szkoda między pospólstwem/ co dziennie prawie pomnaża się i rośnie różnemi różnych eksaggeratiami/ Co sprawuje we wszytkich niemałą Konsternacją. w Barcellonie rezydujący Angelski Konsul ze wszytkiemi całej tej Nacji tutecznemi Interesami przyaresztowany/ Marquis Poccobuono ma iść do Szwecji/ jako Plenipotent Hiszpański/ K. I. M. dat Indult ztego Srebra/ które
dawał Audientiey/ Krolowa I. M. miáła tákze ztey okkázyey wielkiey podpadáć alteratiey/ ták ze iey krew puszczáć musiano. Kárdinał Alberoni iednák árcy dóbrego wtym wszytkim pokazywał śię być umysłu; Lubo y ten postáremu/ zadney u Krolá I. M. niemiawszy Audientiey/ z Escurialu odiecháł: Tym czásem ztey okkásiey poniesiona szkodá między pospolstwem/ co dziennie práwie pomnaża się y rosnie roznemi roznych exággerátiami/ Co zpráwuie we wszytkich niemáłą Consternátią. w Bárcellonie residuiący Angelski Consul ze wszytkiemi cáłey tey Nátiey tutecznemi Interessámi przyáresztowány/ Márquis Poccobuono ma iść do Szweciey/ iako Plenipotent Hiszpáński/ K. I. M. dat Indult ztego Srebrá/ ktore
Skrót tekstu: PoczKról
Strona: 86
Tytuł:
Poczta Królewiecka
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Królewiec
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
wiadomości prasowe i druki ulotne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1718
Data wydania (nie wcześniej niż):
1718
Data wydania (nie później niż):
1718
/ wszytko i nic zgoła niewyimując cierpieć dla[...] miłości jego i za tak wielkie męki wdzięczności. Owsze wewszytkich bolach i utrapieniach twoich wnętrznych i zewnętrznych/ dusze i ciała twego/ sił/ smysłów/ członków twoich. znaszaj boleści twoje/ z bólem Chrystusowym/ w łonkach/ smysłach/ siłach Dusze i ciała jego naświętszego poniesionym; a do cierpliwości i znoszenia ich zapalaj się. Ilekroć się trafi cierpieć co podobnego/ naprzykład: gdy głowa zaboli/ abo kto zrani/ przypomnieć głowę zbolałą i zranioną CHrystusową/ i ofiarować mu w jedności bólu i ran jego świętych na Krzyżu/ tejże naświętszej/ Gdy oczy ból będzie trapił/ wejzrzawszy na
/ wszytko y nic zgołá niewyimuiąc ćierpieć dla[...] miłośći iego y żá ták wielkie męki wdźięcznośći. Owsze wewszytkich bolach y vtrápieniách twoich wnętrznych y zewnętrznych/ dusze y ćiałá twego/ śił/ smysłow/ członkow twoich. znászay boleśći twoie/ z bolem Chrystusowym/ w łonkách/ smysłách/ śiłách Dusze y ćiáłá iego náświętszego ponieśionym; a do ćierpliwośći y znoszeniá ich zápáláy się. Ilekroć się tráfi ćierpiec co podobnego/ náprzykłád: gdy głowá záboli/ ábo kto zráni/ przypomnieć głowę zbolałą y zranioną CHrystusową/ y ofiárowáć mu w iednośći bolu y ran iego świętych ná Krzyżu/ teyże náświętszey/ Gdy oczy bol będźie trapił/ weyzrzawszy na
Skrót tekstu: BanHist
Strona: 139
Tytuł:
Bankiet albo historia jako Adam bankietował
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1650
Data wydania (nie później niż):
1650