: które Boskiemu ich majestatowi w Boskiej istności/ którą oni mają z Ojca/ ów przez rodzenie się/ a ów przez pochodzenie/ Heretycko ujmują. A czynię to dla tego/ abym tobie Przezacny narodzie Ruski jawnie okazał/ jakie to bluźnierskie absurda/ i Bogu mierzjone Herezje Ortolog/ przez lamentowy swój script i sam popadł/ i nas popaść podał. Kto bowiem z nas łaską Bożą oświecony łatwiuchno tego obaczyć nie może/ że wszytkie te przełożone przez mię z Lamentowego scryptu/ o Ducha ś. pochodzeniu punkta/ błędy są/ i Herezje. Ile abowiem do pierwszego ábsurdum: zaż Atanazjus ś. Ducha ś. Ojcowym i Synowym tchnieniem
: ktore Boskiemu ich máyestatowi w Boskiey istnośći/ ktorą oni máią z Oycá/ ow przez rodzenie sie/ á ow przez pochodzenie/ Heretycko vymuią. A czynię to dla tego/ ábym tobie Przezacny narodźie Ruski iáwnie okazał/ iákie to bluźnierskie ábsurdá/ y Bogu mierźione Haerezye Ortolog/ przez lámentowy swoy script y sam popadł/ y nas popáść podał. Kto bowiem z nas łaską Bożą oświecony łátwiuchno tego obacżyć nie może/ że wszytkie te przełożone przez mię z Lámentowego scryptu/ o Duchá ś. pochodzeniu punktá/ błędy są/ y Haerezye. Ile ábowiem do pierwszego ábsurdum: zaż Athánázyus ś. Duchá ś. Oycowym y Synowym tchnieniem
Skrót tekstu: SmotApol
Strona: 71
Tytuł:
Apologia peregrinacjej do Krajów Wschodnich
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Dermań
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1628
Data wydania (nie wcześniej niż):
1628
Data wydania (nie później niż):
1628
złego słowa nie rzekł ani wspomniał matki I przy sobie, i w domu nie miał pistoletu. Tu sędzia każe wyniść stronom dla dekretu I tak pisze: Ponieważ skarży ukrzywdzony, Że mu ten sąsiad wypasł w ogrodzie zagony, Ten się broni, że w płocie nie założył dziury, Źli obadwa, bo i ten winę popadł, który Złego chowa pastucha, i ten, co nie grodzi. Żaden niech, póki grzywny nie da, nie odchodzi. 154. OMYŁKA W SŁOWIE
Gdy po śmierci Michała króla Korybuta, Żeby po nim koronie obrać substytuta, Zwyczajnie do Warszawy szlachta się zjechała, Aż pierwsza poczta niesie, że Litwa obrała Książęcia Konstantego
złego słowa nie rzekł ani wspomniał matki I przy sobie, i w domu nie miał pistoletu. Tu sędzia każe wyniść stronom dla dekretu I tak pisze: Ponieważ skarży ukrzywdzony, Że mu ten sąsiad wypasł w ogrodzie zagony, Ten się broni, że w płocie nie założył dziury, Źli obadwa, bo i ten winę popadł, który Złego chowa pastucha, i ten, co nie grodzi. Żaden niech, póki grzywny nie da, nie odchodzi. 154. OMYŁKA W SŁOWIE
Gdy po śmierci Michała króla Korybuta, Żeby po nim koronie obrać substytuta, Zwyczajnie do Warszawy szlachta się zjechała, Aż pierwsza poszta niesie, że Litwa obrała Książęcia Konstantego
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 266
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
Michała: O która kiedy śmałość porównała! Które i serce podobne i siły, O taki drugi szaniec się ważyły? On dzięcznej żony krwią uwiedzion miłą Najeżdża Jassy z Hieremim Mogiłą, I zniósłszy Tomszę, snać nad obietnicę Nieba, ojczystą wraca mu stolicę. Co tyran wschodny, co na to szalony? Czem nie popadły wściekłe go Gorgony, Że jeden, przeciw takiej jego sile, Koronny szlachcic ważył się o tyle. I doznałby był z hańbą swoją wieczną, Kto sę nań z ręką porwał tak bezpieczną, Gdzie w porcelanie przez swych zarażony, Ozdoby pierwej nie zagasił onej. II.
Ale nie budząc, których w bladej
Michała: O która kiedy śmałość porównała! Które i serce podobne i siły, O taki drugi szaniec się ważyły? On dzięcznej żony krwią uwiedzion miłą Najeżdża Jassy z Hieremim Mogiłą, I zniósłszy Tomszę, snać nad obietnicę Nieba, ojczystą wraca mu stolicę. Co tyran wschodny, co na to szalony? Czem nie popadły wściekłe go Gorgony, Że jeden, przeciw takiej jego sile, Koronny szlachcic ważył się o tyle. I doznałby był z hańbą swoją wieczną, Kto sę nań z ręką porwał tak bezpieczną, Gdzie w porcelanie przez swych zarażony, Ozdoby pierwej nie zagasił onej. II.
Ale nie budząc, których w bladej
Skrót tekstu: TwarSRytTur
Strona: 53
Tytuł:
Zbiór różnych rytmów
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1631 a 1661
Data wydania (nie wcześniej niż):
1631
Data wydania (nie później niż):
1661
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Drukarnia "Czasu"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1861
: Zginęła pamięć ich z szumem. Cuda i Paraeneses. Trzykroć cudowny ogień nogę świętą oświeca. Traktatu wtórego Naco urwał nogę Niemiec. Cuda i Paraeneses. Psal: 9. v. g. PARAENESIS. Chrystost: in Psal.
NAjcięższy rodzaj krzywdy jest aż do ostatniej i tej po śmierci przyść obelgi/ jaką popadł Święty Teodor Męczennik Pieczarski/ i zniósł mile: na którego i ty Prawosławny Czytelniku patrząc/ cierpienia ten pożytek bierz sobie/ abyś we własnych krzywdach cierpliwym był/ gdyż rzecz ta jest tak chwały godna; jako owa nagany/ gdy kot obelgi Pańskie okiem niepobożności przenosi/ których Wyznawcy i Męczennicy święci nie cierpiąc/ krwią
: Zginęłá pámięć ich z szumem. Cudá y Paraeneses. Trzykroć cudowny ogień nogę świętą oświeca. Tráctatu wtorego Naco vrwał nogę Niemiec. Cudá y Paraeneses. Psal: 9. v. g. PARAENESIS. Christost: in Psal.
NAyćięższy rodzay krzywdy iest áż do ostátniey y tey po śmierći przyść obelgi/ iáką popadł Swięty Theodor Męczennik Pieczárski/ y zniosł mile: ná ktorego y ty Práwosławny Czytelniku pátrząc/ ćierpienia ten pożytek bierz sobie/ ábyś we własnych krzywdách ćierpliwym był/ gdyż rzecz tá iest ták chwały godna; iáko owá nágány/ gdy kot obelgi Páńskie okiem niepobożnośći przenośi/ ktorych Wyznawcy y Męczennicy święci nie ćierpiąc/ krwią
Skrót tekstu: KalCuda
Strona: 117.
Tytuł:
Teratourgema lubo cuda
Autor:
Atanazy Kalnofojski
Drukarnia:
Drukarnia Kijowopieczerska
Miejsce wydania:
Kijów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
jest czynić przeciwko przykazaniu nie pozwalającemu/ ty ten tym więtszy im więtszego przykazu jest przestąpieniem/ i im więtsza osoba przykazała: Dla tegoć to rozkazania przestąpienia Pradziadowie naszy z ojczystych Rajskich progów rugowani/ Datana i Abiorna nienasycona nigdy żywo pożarła ziemia: dla tego trąd Naamanów padł na Gedzego: dla tego trad Ozjasza z Nieba popadł: dla tego wojska Jozue wiele ginęło/ iż Achan nad zakaz wziął płaszcz karmazynowy/ dwieście syklów srebra/ i pręt złoty/ dwieście syklów ważący: dla tego Ananiasz i z Zafira cielesną tylko/ na co się wiele Teologów zgadza/ iż rzecz się działa w restacej jeszcze Cerkwi/ zeszli z tego padołu płaczu śmiercią.
iest czynić przećiwko przykazániu nie pozwaláiącemu/ ty ten tym więtszy im więtszego przykázu iest przestąpieniem/ y im więtsza osobá przykazáłá: Dla tegoć to roskazánia przestąpienia Prádźiádowie nászy z oyczystych Rayskich progow rugowáni/ Dátháná y Abiorná nienásycona nigdy żywo pożárłá ziemiá: dla tego trąd Náámánow padł ná Gedzego: dla tego trad Ozyaszá z Niebá popadł: dla tego woyská Iozue wiele ginęło/ iż Achán nád zákáz wziął płaszcz kármázynowy/ dwieśćie syklow srebrá/ y pręt złoty/ dwieśćie syklow ważący: dla tego Anániasz y z Záphira ćielesną tylko/ ná co się wiele Theologow zgadza/ iż rzecz się działá w restacey ieszcze Cerkwi/ zeszli z tego padołu płáczu śmierćią.
Skrót tekstu: KalCuda
Strona: 141.
Tytuł:
Teratourgema lubo cuda
Autor:
Atanazy Kalnofojski
Drukarnia:
Drukarnia Kijowopieczerska
Miejsce wydania:
Kijów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
której tak zostawowałem zawsze. Więc gdy mię zopytano/ przeczby nad zwyczaj Cerkiewny raniej rozświecone były indzie świece/ indzie nie/ odpowiadałem: niebieską ręką i świętą/ tudzież płomieniem/ Wiel: Ojcowie i Bracia zapalone te świce widząc/ tak je jakom tu zastał obawiając się bym karności jakiej za ugaszenie nie popadł/ zostawił. Toż i Wiel: Ojcu ZACHARIASZOWI KOPYSTEŃSKIEMV Archmandrycie swemu jawnie prawił/ który doświadczając rzeczy /brał po zagaszeniu pilnie dojźrzanym klucze do siebie/ i tegoż nie tylko przy tym Paraecclesiarchu/ ale i przy wielu innych ordine następujących (jako i teraz to często gęsto widywają nabożni Zakonnicy) doświadczył/ i pochwalił
ktorey ták zostáwowałem záwsze. Więc gdy mię zopytano/ przeczby nád zwyczay Cerkiewny rániey rozświecone były indźie świece/ indźie nie/ odpowiádałẽ: niebieską ręką y świętą/ tudzież płomieniem/ Wiel: Oycowie y Bráćia zápalone te swice widząc/ ták ie iákom tu zástał obawiáiąc się bym kárnośći iákiey zá vgászenie nie popadł/ zostáwił. Toż y Wiel: Oycu ZACHARIASZOWI KOPYSTENSKIEMV Archmándryćie swemu iáwnie práwił/ ktory doświadczáiąc rzeczy /brał po zágászeniu pilnie doyźrzánỹ klucze do śiebie/ y tegoż nie tylko przy tỹ Páráecclesiárchu/ ále y przy wielu innych ordine nástępuiących (iáko y teraz to często gęsto widywáią nabożni Zakonnicy) doświádczył/ y pochwalił
Skrót tekstu: KalCuda
Strona: 194.
Tytuł:
Teratourgema lubo cuda
Autor:
Atanazy Kalnofojski
Drukarnia:
Drukarnia Kijowopieczerska
Miejsce wydania:
Kijów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
jej, abo wolnej Elekcji niebezpieczeństwo. Boże niedaj! ukaże sam czas aquanimitatem Cesarza Jego Mości, i życzliwość ku Rzeczypospolitej, bez tego (który wyrzucają inuidi) interesu.
Ze jednak w tejjem się urodził Ojczyźnie, w tej przez ustawiczne około dobra jej prace przyszedłem do lat, dla tej Ojczyzny nieszczęście to popadłem, i popadam niewinnie, przyciśniony nieprzyjaciół, a osobliwie Królowej Jej Mości będąc inuidią, której ambitum trzymałem, proszę succurrat mi też Ojczyzna. mam słuszną, ma i Ojczyzna zemną, bo Stan jej wzruszony, zmieszany, zdeptany. Stan Szlachecki, i jego głos wolny w Pośle każdym zostający, zniesiony! Nie
iey, ábo wolney Elekcyey niebespieczeństwo. Boże niedáy! vkaże sam czás aquanimitatem Cesárzá Iego Mośći, y życzliwość ku Rzeczypospolitey, bez tego (który wyrzucáią inuidi) interessu.
Ze iednák w teyiem się vrodźił Oyczyznie, w tey przez vstáwiczne około dobrá iey prace przyszedłem do lat, dla tey Oyczyzny nieszczęśćie to popadłem, y popadam niewinnie, przyćiśniony nieprzyiaćioł, á osobliwie Krolowey Iey Mośći będąc inuidią, ktorey ambitum trzymałem, proszę succurrat mi też Oyczyzná. mam słuszną, ma y Oyczyzná zemną, bo Stan iey wzruszony, zmieszány, zdeptány. Stan Szláchecki, y iego głos wolny w Pośle káżdym zostáiący, znieśiony! Nie
Skrót tekstu: LubJMan
Strona: 156
Tytuł:
Jawnej niewinności manifest
Autor:
Jerzy Sebastian Lubomirski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1666
Data wydania (nie wcześniej niż):
1666
Data wydania (nie później niż):
1666
Cerkwią jego oświeconą: Niech o was i o prawdziwej waszej wierze co do jednego wiedzą. Wszelkim narodom czystość wyznania waszego pokażcie. Potwarcom którzy czystej wiary waszej śliczność potłumić usiłują/ usta zahamujcie aby nie dłużej i oni o was i o wierze waszej krakać mogli/ i ci którymeście za ich nieprawdziwym udaniem w suspicią niezbozności popadli/ aby jako o wiernych Bożych o was rozumieli. Za tym abowiem was do wszytkiego świata podaniem/ tak o was a nie inaczej wszyscy Narodowie którzy się imieniem Chrystusowym chłubią/ rozumieją/ tak dzierżą o was a nie inaczej/ Hiszpani/ Włoszy/ Francuzowie/ Nawarrowie/ Angielczycy/ Nortwegowie/ Duńczycy/ Hibernowie/
Cerkwią iego oświeconą: Niech o was y o prawdźiwey wászey wierze co do iednego wiedzą. Wszelkim narodom cżystość wyznánia wászego pokażćie. Potwárcom ktorzy cżystey wiáry wászey ślicżność potłumić vśiłuią/ vstá záhámuyćie áby nie dłużey y oni o was y o wierze wászey krákáć mogli/ y ći ktorymeśćie zá ich nieprawdźiwym vdániem w suspicią niezboznośći popádli/ áby iáko o wiernych Bożych o was rozumieli. Zá tym ábowiem was do wszytkiego świátá podániem/ ták o was á nie inácżey wszyscy Narodowie ktorzy się imieniem Chrystusowym chłubią/ rozumieią/ ták dźierżą o was á nie inácżey/ Hiszpani/ Włoszy/ Fráncuzowie/ Náwárrowie/ Angielcżycy/ Nortwegowie/ Duńcżycy/ Hibernowie/
Skrót tekstu: SmotLam
Strona: 29v
Tytuł:
Threnos, to iest lament [...] wschodniej Cerkwi
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1610
Data wydania (nie wcześniej niż):
1610
Data wydania (nie później niż):
1610
nie przebrało.
Wszak i wiek wszytkokrotny, Panie, Twej dobroci, Twojego miłosierdzia, Twej łaski nie skróci. Panie, szczyra dobroci, Tyś i słowo swoje Cofał, gdy się wzruszało miłosierdzie Twoje. Prorocy, co od Ciebie upad powiedali, Często dla Twej dobroci w kłamstwie zostawali. Panie, chociaś i popadł gniewem poruszony, Placu-ś nie zniósł, puszczałeś krzykiem przerażony. Takeś swą świątobliwość światu pokazował, Żeś gęściej, niźli karał, winnym rad folgował. Czy zliczycze, ilekroć łaski Twojej syty Naród Cię drażnił, a wżdy byłeś mu użyty. Litość Twoja ta Tobie niski ukłon budzi I w zakamiałych
nie przebrało.
Wszak i wiek wszytkokrotny, Panie, Twej dobroci, Twojego miłosierdzia, Twej łaski nie skróci. Panie, szczyra dobroci, Tyś i słowo swoje Cofał, gdy się wzruszało miłosierdzie Twoje. Prorocy, co od Ciebie upad powiedali, Często dla Twej dobroci w kłamstwie zostawali. Panie, chociaś i popadł gniewem poruszony, Placu-ś nie zniósł, puszczałeś krzykiem przerażony. Takeś swą świątobliwość światu pokazował, Żeś gęściej, niźli karał, winnym rad folgował. Czy zliczyćże, ilekroć łaski Twojej syty Naród Cię drażnił, a wżdy byłeś mu użyty. Litość Twoja ta Tobie niski ukłon budzi I w zakamiałych
Skrót tekstu: ArciszLamBar_I
Strona: 382
Tytuł:
Lament
Autor:
Krzysztof Arciszewski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1622
Data wydania (nie wcześniej niż):
1622
Data wydania (nie później niż):
1622
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
miejsca, osoby, urzędu kapłańskiego i senatorskiego obojego. Połykał nieborak przedtym drobniejsze kontempty; ale ostatnie, a świeże jeszcze wspomniecie sobie. Gdy strofował króla, że Lanckoronę złupiono nad pakta, z samem prymasem zawarte, gdy ołtarz tamże wzięty u króla na pokoju licował, oknem go wyrzucić chciano; skąd go choroba ona wielka popadła. I znowu, gdy o złożeniu konwokacji żądanej zamierzał, niewyjechaniem z Krakowa grożono i aby tak, jako chciano, rokoszanom odpisał, kopią podano — i dalej ktoby te dysgusty wyliczeł? Będąc tedy z tej pierwszej krzywdy powodem rokoszu, bełby i tych drugich popieraczem, jeno nie zdarzeło się tak, jako jego
miejsca, osoby, urzędu kapłańskiego i senatorskiego obojego. Połykał nieborak przedtym drobniejsze kontempty; ale ostatnie, a świeże jeszcze wspomniecie sobie. Gdy strofował króla, że Lanckoronę złupiono nad pakta, z samem prymasem zawarte, gdy ołtarz tamże wzięty u króla na pokoju licował, oknem go wyrzucić chciano; skąd go choroba ona wielka popadła. I znowu, gdy o złożeniu konwokacyej żądanej zamierzał, niewyjechaniem z Krakowa grożono i aby tak, jako chciano, rokoszanom odpisał, kopią podano — i dalej ktoby te dysgusty wyliczeł? Będąc tedy z tej pierwszej krzywdy powodem rokoszu, bełby i tych drugich popieraczem, jeno nie zdarzeło się tak, jako jego
Skrót tekstu: ObmowPrymasCz_III
Strona: 402
Tytuł:
Obmowa JMci ks. prymasa koronnego
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1607
Data wydania (nie wcześniej niż):
1607
Data wydania (nie później niż):
1607
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918