Który nie tylko na niższe Triony, Ale na same niedostępne trony Najwyższych niebios (o złości przeklęta) Targać się waży. Jak wielekroć święta Slolica pańska miewa obelżenia Od przeklętego języka bluźnienia?
Taż niepobożność i zajadłość wściekła Często w najgłębsze prowadzi go piekła, Stąd ćmy nieczystych duchów niezliczone, W ten świat na sobie wiezie posadzone. Ja gdybym wiedział, że te co z obory W jatkach, takiejże cnoty są ozory, Odrzekłbym się ich, choć co je jadają, Że to najlepsze mięso powiedają. A jeśli zato, żem tu ich przymioty Zacne opisał, na swoje obroty Wezmą mię (bo któż przed nimi
Ktory nie tylko na niższe Triony, Ale na same niedostępne trony Najwyższych niebios (o złości przeklęta) Targać się waży. Jak wielekroć święta Slolica pańska miewa obelżenia Od przeklętego języka bluźnienia?
Taż niepobożność i zajadłość wściekła Często w najgłębsze prowadzi go piekła, Ztąd ćmy nieczystych duchow niezliczone, W ten świat na sobie wiezie posadzone. Ja gdybym wiedział, że te co z obory W jatkach, takiejże cnoty są ozory, Odrzekłbym się ich, choć co je jadają, Że to najlepsze mięso powiedają. A jeśli zato, żem tu ich przymioty Zacne opisał, na swoje obroty Wezmą mię (bo ktoż przed nimi
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 446
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
nim z Wacławem nie tylko rodzeni, Ale w pięknej spół z sobą parze urodzeni. Jeden wydał Lucyfer, jedna kołysała Ich Cunina, a obu (co dziw) uchowała Tak wielkiemi: jedno tchną, jednako i słyną, Oprócz Przecław, że starszy przynajmniej godziną, Siędzie pierwej. Więcże już przenosi i stanem Nakielskim posadzony świeżo kasztelanem. On także w niderlandzkie posłany narody, Żeby świątobliwemi wyprawił swój młody Wiek Muzami, i razem pod umbrą prywaty, Widział tamże przedziwne światu aparaty Wojenne i imprezy. Aż on pokinąwszy Swą Minerwę, i za broń ostrą się ująwszy, Od pulpita do bębnów, od pióra do piki, Stanął między ogromnie
nim z Wacławem nie tylko rodzeni, Ale w pięknej spół z sobą parze urodzeni. Jeden wydał Lucyfer, jedna kołysała Ich Cunina, a obu (co dziw) uchowała Tak wielkiemi: jedno tchną, jednako i słyną, Oprócz Przecław, że starszy przynajmniej godziną, Siędzie pierwej. Więcże już przenosi i stanem Nakielskim posadzony świeżo kasztelanem. On także w niderlandzkie posłany narody, Żeby świątobliwemi wyprawił swój młody Wiek Muzami, i razem pod umbrą prywaty, Widział tamże przedziwne światu aparaty Wojenne i imprezy. Aż on pokinąwszy Swą Minerwę, i za broń ostrą się ująwszy, Od pulpita do bębnów, od pióra do piki, Stanął między ogromnie
Skrót tekstu: TwarSRytTur
Strona: 134
Tytuł:
Zbiór różnych rytmów
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1631 a 1661
Data wydania (nie wcześniej niż):
1631
Data wydania (nie później niż):
1661
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Drukarnia "Czasu"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1861
nie chciała. Ale za w-targnieniem nieprzyjaciół przyszło odłożyć te potrzebne cogitata, które zaraz resumpsi, jako tylko Rzeczpospolita à cladibus respirare poczęła. Konsiderując ja tedy/ iż to już od dwóch set lat ex linea materna, a od siedmiudziesiąt ex paterna, Dom mój liberis W. M. suffragiis na tym Tronie jest posadzony/ żem i sam wtej Ojczyźnie zrodzony/ wychowany/ i od W. M. obrany panuję. Życzyłem sobie to monumentum gratitudinis in mentibus W. M. zostawić/ żeby beneficiorum wzajem i miłości Domu mego i mojej pamiątka zaraz ze mną nie wygasła/ ale żebym ją mógł i po śmierci mojej/
nie chćiáłá. Ale zá w-targnieniem nieprzyiaćioł przyszło odłożyć te potrzebne cogitata, ktore zaráz resumpsi, iako tylko Rzeczpospolita à cladibus respirare poczęłá. Konsideruiąc ia tedy/ iż to iuż od dwuch set lat ex linea materna, a od siedmiudźieśiąt ex paterna, Dom moy liberis W. M. suffragiis ná tym Tronie iest posadzony/ żem i sam wtey Oyczyźnie zrodzony/ wychowány/ i od W. M. obrány pánuię. Zyczyłem sobie to monumentum gratitudinis in mentibus W. M. zostáwić/ żeby beneficiorum wzáiem i miłośći Domu mego i moiey pámiątká zaraz ze mną nie wygásłá/ ale żebym ią mogł i po śmierći moiey/
Skrót tekstu: PisMów_II
Strona: 1
Tytuł:
Mówca polski, t. 2
Autor:
Jan Pisarski
Drukarnia:
Drukarnia Kolegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe
Tematyka:
retoryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1676
Data wydania (nie wcześniej niż):
1676
Data wydania (nie później niż):
1676
póki jedno panny z inszych krajów mieli, Podać na śmierć anielskiej piękności nie chcieli. Nakoniec była Orce od srogiego luda Zawiedziona, a wszytka płakała Ebuda.
LXVI.
Kto może wypowiedzieć skargi, kto łykania, Kto wrzaski, kto wzdychania, kto łzy, narzekania, Gdy w łańcuchu oddana bliskiemu zginieniu, Siedziała, posadzona na zimnem kamieniu, Gdzie mokre na bladą twarz perły wylewała I od srogiego dziwu śmierci wyglądała? Ja nie mogę od żalu mówić: muszę skrócić O tem teraz, a rymy gdzie indziej obrócić.
LXVII.
Inszą nie tak żałosną historią pocznę, Aż przydę k sobie i aż po żalu odpocznę; Bo nie tylko ja
póki jedno panny z inszych krajów mieli, Podać na śmierć anielskiej piękności nie chcieli. Nakoniec była Orce od srogiego luda Zawiedziona, a wszytka płakała Ebuda.
LXVI.
Kto może wypowiedzieć skargi, kto łykania, Kto wrzaski, kto wzdychania, kto łzy, narzekania, Gdy w łańcuchu oddana blizkiemu zginieniu, Siedziała, posadzona na zimnem kamieniu, Gdzie mokre na bladą twarz perły wylewała I od srogiego dziwu śmierci wyglądała? Ja nie mogę od żalu mówić: muszę skrócić O tem teraz, a rymy gdzie indziej obrócić.
LXVII.
Inszą nie tak żałosną historyą pocznę, Aż przydę k sobie i aż po żalu odpocznę; Bo nie tylko ja
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 164
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
zawziętości, jest Elekcja pokazuje. Wdzięczność honorów.
TAk za łaską BOżą wiek mój w usłudze Panów moich i Rzeczyposp: przepędziwszy, brałem za to nagrody, to jest: zasług i cnoty świadectwa od Panów moich, za które z łaski Bożej, i łaski tychże Królów Panów moich, na tak wielkich Urzędach jestem posadzony. Obowięzuję sumnienie każdego, jeślim abo Sądem, abo mocą, abo usługi pospolitej pozorem, nienawiścią, zemstą kogo uciążył jeżelim komu w Sąsiedztwie był ciężki jeżelim pieniędzmi Rzeczyposp: fortuny moje krzewił jeżelim powierzonej sobie potęgi, do prywatnych interesów, factij, Practyk zażywał Jeżelim chlebów, abo jakimkolwiek przezwiskiem rzeczonych
záwźiętośći, iest Elekcya pokázuie. Wdźięczność honorow.
TAk zá łáską BOżą wiek moy w vsłudze Pánow moich y Rzeczyposp: przepędźiwszy, brałem zá to nagrody, to iest: zasług y cnoty świádectwá od Pánow moich, zá ktore z łáski Bożey, y łáski tychże Krolow Pánow moich, ná ták wielkich Vrzędách iestem posádzony. Obowięzuię sumnienie káżdego, ieślim ábo Sądem, ábo mocą, ábo vsługi pospolitey pozorem, nienawiśćią, zemstą kogo vćiążył ieżelim komu w Sąśiedztwie był ćiężki ieżelim pieniądzmi Rzeczyposp: fortuny moie krzewił ieżelim powierzoney sobie potęgi, do priwatnych interessow, fáctiy, Práctyk záżywał Ieżelim chlebow, ábo iákimkolwiek przezwiskiem rzeczonych
Skrót tekstu: LubJMan
Strona: 14
Tytuł:
Jawnej niewinności manifest
Autor:
Jerzy Sebastian Lubomirski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1666
Data wydania (nie wcześniej niż):
1666
Data wydania (nie później niż):
1666
łuk Tessalski. Znak niebieski Strzelca tymi krótkimi słowy wspomina, który położony jest między Niedźwiadkiem i Kożorożcem. Choiron bowiem chłopok oń Tessalczyk, syn Saturna i Filliry (z którą się był złączył w konia się przemieniwszy) wychował był Eskulapiusa i Achillesa, i za to od Jowisza na niebo przeniesiony, i w kole zwierzęcym posadzony. Drudzy zaś mówią, że Choryn nigdy z łuka nie strzelał, zatym nie mógł być położony z łukiem między gwiazdami. i twierdzą że kto inszy był, z kogo Strzelca niebieskiego uczyniono, mianowicie Crotus niektóry: ten był syn Eufemiej mamki Bgiń nauk, który wespół z Muzami, na Helikonie mieszkając z nimi, myślistwem
łuk Thessálski. Znák niebieski Strzelcá tymi krotkimi słowy wspomina, ktory położony iest między Niedźwiadkiem y Kożorożcem. Choiron bowiem chłopok oń Thessálczyk, syn Sáturná y Philliry (z ktorą się był złączył w koniá się przemieniwszy) wychował był AEskulápiusá y Achillesá, y zá to od Iowiszá ná niebo przenieśiony, y w kole źwierzęcym posádzony. Drudzy záś mowią, że Chorin nigdy z łuká nie strzelał, zátym nie mogł bydź położony z łukiem między gwiazdámi. y twierdzą że kto inszy był, z kogo Strzelcá niebieskiego vczyniono, miánowićie Crotus niektory: ten był syn Euphemiey mamki Bgiń náuk, ktory wespoł z Muzámi, ná Helikonie mieszkáiąc z nimi, myślistwem
Skrót tekstu: OvOtwWPrzem
Strona: 52
Tytuł:
Księgi Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Walerian Otwinowski
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
nie ubyło Chmielnickim i Tatary: z tymi tu Wojskami, Tymże zwykle uporem: Tymi się szturmami Dopinali Obozów. Jaka Scylla bywa Kiedy się miedzy ziemnym wiatrem odszczekiwa, I raz się zda, że Corus do gruntu się zburzy, Raz pogrąży Aficus, jednak się wynurzy Ona zawsze, i z-wieku twarda posadzona W fundamencie głębokim, trwa nie poruszona. Także nasi, lubo w-pół żywi byli ledwie, Ważywszy się na stronę żywota obiedwie, Do tąd wytrzymywali Chłopskie te zapędy I napaści szalone. Pełno było wszedy Z-niezmiernego strzelania i razów codzienych, Na kształt jabłek po sadzie abo kup kamiennych Kul w-Obozie. Nawet już
nie ubyło Chmielnickim i Tatáry: z tymi tu Woyskámi, Tymże zwykle uporem: Tymi się szturmámi Dopinali Obozow. Iáka Scyllá bywa Kiedy się miedzy źiemnym wiatrem odszczekiwa, I raz się zda, że Corus do gruntu się zburzy, Raz pogrąży Aficus, iednak się wynurzy Oná záwsze, i z-wieku twárda posadzona W fundamenćie głębokim, trwa nie poruszona. Także nasi, lubo w-poł żywi byli ledwie, Ważywszy się na stronę żywotá obiedwie, Do tąd wytrzymywáli Chłopskie te zapędy I napáśći szalone. Pełno było wszedy Z-niezmiernego strzelania i razow codzienych, Ná kształt iabłek po sádźie ábo kup kámiennych Kul w-Oboźie. Náwet iuż
Skrót tekstu: TwarSWoj
Strona: 94
Tytuł:
Wojna domowa z Kozaki i z Tatary
Autor:
Samuel Twardowski
Drukarnia:
Collegium Calissiensis Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
abyście to WM. chętnie i takiem sercem, jakim też od nas to pochodzi, przyjęli i dali temu u siebie miejsce, a nam, braci swej, w osobach naszych zwierzchności Bogu wszechmogącemu nie życzyli poniżenia i zmniejszenia; osobliwie WKM., naszego Miłościwego Pana, uniżenie prosiemy, abyś WKM. posadzony będąc na tej stolicy od Pana Boga przez ręce kapłańskie, zachowywał nas tak, jakoś WKM. świętobliwem swym słowem i poprzysiężeniem obiecał i jako powołanie i prerogatywy dawne starożytne, stanowi naszemu służące, według prawa niosą. Pan Bóg będzie odpłatą WKM., WM. też M. PP. i Bracia,
abyście to WM. chętnie i takiem sercem, jakiem też od nas to pochodzi, przyjęli i dali temu u siebie miejsce, a nam, braci swej, w osobach naszych zwierzchności Bogu wszechmogącemu nie życzyli poniżenia i zmniejszenia; osobliwie WKM., naszego Miłościwego Pana, uniżenie prosiemy, abyś WKM. posadzony będąc na tej stolicy od Pana Boga przez ręce kapłańskie, zachowywał nas tak, jakoś WKM. świętobliwem swym słowem i poprzysiężeniem obiecał i jako powołanie i prerogatywy dawne starożytne, stanowi naszemu służące, według prawa niosą. Pan Bóg będzie odpłatą WKM., WM. też MM. PP. i Bracia,
Skrót tekstu: RespDuchCzII
Strona: 239
Tytuł:
Respons od Duchowieństwa, na piśmie podany z strony konfederacji
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1606
Data wydania (nie wcześniej niż):
1606
Data wydania (nie później niż):
1606
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918
tedy prawda w wielkiej łasce Pańskiej opływa. A nakoniec i Bóg sam. Ne velis vti mendatio vllo, nunquam enim prodest frequentatio illius napomina. Tak zacną tedy Cnotę i tak wielką/ że z żadną na świecie rzeczą zrownana być nie może/ Synowi Koronnemu daruję/ aby on wybranym będąc/ i na wysokim stopniu posadzonym/ i nad insze wywyższonym/ to jest Szlachcicem/ onę mając/ godnie w tak zacnym stanie żyć mógł. I tym torem którym przezacni przodkowie jego/ chodził; Pan mu szczęścił/ błogosławił/ i wiele dobrego dawał. Bo Ojcowie naszy nic innego jedno Bojaźń Bożą przed sobą mając/ Prawa i wszystko stanowili/ i
tedy prawdá w wielkiey łásce Páńskiey opływa. A nákoniec y Bog sam. Ne velis vti mendatio vllo, nunquam enim prodest frequentatio illius nápomina. Ták zacną tedy Cnotę y ták wielką/ że z żadną ná świećie rzeczą zrownána bydz nie może/ Synowi Koronnemu dáruię/ áby on wybránym będąc/ y ná wysokim stopniu posádzonym/ y nád insze wywyższonym/ to iest Szláchćicem/ onę máiąc/ godnie w ták zacnym stanie żyć mogł. Y tym torem ktorym przezacni przodkowie iego/ chodził; Pan mu sczęśćił/ błogosłáwił/ y wiele dobrego dawał. Bo Oycowie nászy nic innego iedno Boiazń Bożą przed sobą máiąc/ Práwá y wszystko stánowili/ y
Skrót tekstu: KunWOb
Strona: D3
Tytuł:
Obraz szlachcica polskiego
Autor:
Wacław Kunicki
Drukarnia:
Drukarnia dziedziców Jakuba Sibeneychera
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1615
Data wydania (nie wcześniej niż):
1615
Data wydania (nie później niż):
1615
, Święty, Święty” – na przemiany śpiewają koncent; o, jak pożądany w uszach wszytkiego dworu niebieskiego słuchającego! Apoc. 4, Daniel 7, S Greg Hom 34, in Evang Isai. 6,
Nad tymi zasię wszytkimi duchami i nad niższymi nieba mieszkańcami widać stolicę Matki Jezusowej, Zbawicielowej, blisko samego Syna posadzonej, Panią wszytkiego świata uczynionej – ta jest najbliższa tronu Najwyższego Boga samego. Cokolwiek święci wszyscy szczęśliwości mają, śliczności, chwały i jasności, w tym wszytkich Panna ledwo nie zaćmiła, nie zagasiła. Oprócz Baranka, Boga wcielonego, nic nad Nią w niebie niemasz piękniejszego, bo jest jak Matka nad sługi uczczona,
, Święty, Święty” – na przemiany śpiewają koncent; o, jak pożądany w uszach wszytkiego dworu niebieskiego słuchającego! Apoc. 4, Daniel 7, S Greg Hom 34, in Evang Isai. 6,
Nad tymi zasię wszytkimi duchami i nad niższymi nieba mieszkańcami widać stolicę Matki Jezusowej, Zbawicielowej, blisko samego Syna posadzonej, Panią wszytkiego świata uczynionej – ta jest najbliższa tronu Najwyższego Boga samego. Cokolwiek święci wszyscy szczęśliwości mają, śliczności, chwały i jasności, w tym wszytkich Panna ledwo nie zaćmiła, nie zagasiła. Oprócz Baranka, Boga wcielonego, nic nad Nię w niebie niemasz piękniejszego, bo jest jak Matka nad sługi uczczona,
Skrót tekstu: BolesEcho
Strona: 111
Tytuł:
Przeraźliwe echo trąby ostatecznej
Autor:
Klemens Bolesławiusz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jacek Sokolski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004