Regestrami Wojewodzkiemi Srzoda i Czwartek w każdy tydzień uprzywilejowane są, dla Spraw Expulsionum z rana, a po obiedzie Remissarum.
Po każdym Województwie ostatnie 6. dni sądzą Sprawy Regestrów Duchownych Mixti i Compositi, i te dni czyli we Srzodę czyli we Czwartek powinne się sądzić, jak im czas przyjdzie, ani Święto być powinne potrącone. Sprawy zaś tylko tego Województwa, po którym przypadają dni sądzić się Duchowne powinne. RZĄD DUCHOWNY.
Regestr Arianismi Haeresiae, blasphemiae contra Deum i wszelkich Spraw tykających się honoru Boskiego, Wiary etc. sądzić się powinien z rana, każdego dnia przed wszystkiemi innemi Sprawami, byle był Komplet Duchownych Deputatów Regestr TAKTOWY, do którego
Regestrami Wojewodzkiemi Srzoda i Czwartek w każdy tydźień uprzywilejowane są, dla Spraw Expulsionum z rana, á po obiedźie Remissarum.
Po każdym Województwie ostatnie 6. dni sądzą Sprawy Regestrów Duchownych Mixti i Compositi, i te dni czyli we Srzodę czyli we Czwartek powinne śię sądźić, jak im czas przyidźie, ani Swięto byc powinne potrącone. Sprawy zaś tylko tego Województwa, po którym przypadają dni sądźić śię Duchowne powinne. RZĄD DUCHOWNY.
Regestr Arianismi Haeresiae, blasphemiae contra Deum i wszelkich Spraw tykających śię honoru Boskiego, Wiary etc. sądźić śię powinien z rana, każdego dnia przed wszystkiemi innemi Sprawami, byle był Komplet Duchownych Deputatów Regestr TAKTOWY, do którego
Skrót tekstu: ŁubHist
Strona: 254
Tytuł:
Historia polska z opisaniem rządu i urzędów polskich
Autor:
Władysław Łubieński
Drukarnia:
Drukarnia Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
historia, prawo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1763
Data wydania (nie wcześniej niż):
1763
Data wydania (nie później niż):
1763
znajduje się woda, do drugich płynęłaby przez malutkie kanały z podziemnych rzek, jezior, morza, gdyby powietrze w nich zgęstwione, i ściśnione niewstrzymywało jej zatykając, iż tak rzekę, i zawalając otworzystości kanałów. Nad to bałwany morskie obijając się o brzegi zostawują w ziemi część wody. Ta za każdym bałwanów uderzeniem potrącona pomykając się, i coraz świeżym kroplom miejsca ustępując, może być daleko od brzegów zapędzona, i zamienić się w strumień podziemny nieustannie płynący.
Z tego zaś wszystkiego łacno wniesiesz, iż gdy w lochach podziemnych siarka, żelazo, i inne materie tłuste zmieszane zajmują ogień, powietrze tam zamknięte, i ściśnione rorzadzić się ciepłem musi
znayduie się woda, do drugich płynęłaby przez malutkie kanały z podziemnych rzek, iezior, morza, gdyby powietrze w nich zgęstwione, y ściśnione niewstrzymywało iey zatykaiąc, iż tak rzekę, y zawalaiąc otworzystości kanałow. Nad to bałwany morskie obiiaiąc się o brzegi zostawuią w ziemi część wody. Ta za każdym bałwanow uderzeniem potrącona pomykaiąc się, y coraz świeżym kroplom mieysca ustępuiąc, może być daleko od brzegow zapędzona, y zamienić się w strumień podziemny nieustannie płynący.
Z tego zaś wszystkiego łacno wniesiesz, iż gdy w lochach podziemnych siarka, żelazo, y inne materye tłuste zmieszane zaymuią ogień, powietrze tam zamknięte, y ściśnione rorzadzić się ciepłem musi
Skrót tekstu: BohJProg_II
Strona: 259
Tytuł:
Prognostyk Zły czy Dobry Komety Roku 1769 y 1770
Autor:
Jan Bohomolec
Drukarnia:
Drukarnia J.K.M. i Rzeczypospolitej w Kollegium Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki, traktaty
Tematyka:
astronomia, historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1770
Data wydania (nie wcześniej niż):
1770
Data wydania (nie później niż):
1770
tym tańcu z dragonami przytrafiło się jedno chwała Bogu, a drugie żal się Boże. Pierwszego sam p. hetman postrzegł (i w głos potem przy stole powiadał) to jest, iź pod tym czasem gdy się one sześć chorągwi z lasa dobywało, a piechota się im z drogi w bok rozskakiwała, jeden muszkieter zrazu potrącony padł na ziemię, i wszystka ona sześć chorągwi przezeń przebiegła, a ci co tego postrzegli już go martwego być rozumieli. On porwawszy się najmniej od żadnego konia nienadeptany, i we wszem zdrowy, wyskoczył mówiąc: Das tych koc sakrament i t. d. Druga zaś żałosna. Jeden więzień godny powiedział, to
tym tańcu z dragonami przytrafiło się jedno chwała Bogu, a drugie żal się Boże. Pierwszego sam p. hetman postrzegł (i w głos potem przy stole powiadał) to jest, iź pod tym czasem gdy się one sześć chorągwi z lasa dobywało, a piechota się im z drogi w bok rozskakiwała, jeden muszkieter zrazu potrącony padł na ziemię, i wszystka ona sześć chorągwi przezeń przebiegła, a ci co tego postrzegli już go martwego być rozumieli. On porwawszy się najmniej od żadnego konia nienadeptany, i we wszem zdrowy, wyskoczył mówiąc: Das tych koc sakrament i t. d. Druga zaś żałosna. Jeden więzień godny powiedział, to
Skrót tekstu: DembPrzew
Strona: 64
Tytuł:
Przewagi elearów polskich
Autor:
Wojciech Dembołęcki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Tematyka:
historia, wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1623
Data wydania (nie wcześniej niż):
1623
Data wydania (nie później niż):
1623
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Wydawnictwo Biblioteki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1859
Nie jedno szczęście wszystkim! O DWU OŚLECH.
Dwaj osłowie spół idąc, nosili ciężary Różne: więc jednego z nich dolegał bez miary Towar solny, - drugi, acz nierówno pracował, Gębki nosząc, a przecię barziej utyskował.
Weszli wtym oba w wodę. Ten, co obciążony Był solą, padł przez kamień prądem potrącony. A gdy tak leżał w wodzie, sól się roztopiła, Przygoda go ciężaru jakoś pozbawała. Drugi widząc, że tamten zbył ciężaru swego,
Położył się umyślnie, gdzie towarzysz jego Leżał przedtym. Wtym gębki wody nabirają Im dalej w się, tym więcej, aż i wstać nie dają. Skąd iż się dobyć
Nie jedno szczęście wszystkim! O DWU OŚLECH.
Dwaj osłowie spół idąc, nosili ciężary Różne: więc jednego z nich dolegał bez miary Towar solny, - drugi, acz nierówno pracował, Gębki nosząc, a przecię barziej utyskował.
Weszli wtym oba w wodę. Ten, co obciążony Był solą, padł przez kamień prądem potrącony. A gdy tak leżał w wodzie, sól się roztopiła, Przygoda go ciężaru jakoś pozbawała. Drugi widząc, że tamten zbył ciężaru swego,
Położył się umyślnie, gdzie towarzysz jego Leżał przedtym. Wtym gębki wody nabirają Im dalej w się, tym więcej, aż i wstać nie dają. Skąd iż się dobyć
Skrót tekstu: VerdBłażSet
Strona: 36
Tytuł:
Setnik przypowieści uciesznych
Autor:
Giovanni Mario Verdizzotti
Tłumacz:
Marcin Błażewski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
przypowieści, specula (zwierciadła)
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1608
Data wydania (nie wcześniej niż):
1608
Data wydania (nie później niż):
1608
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Wilhelm Bruchnalski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1897
z wieczkiem. J. 39. Dzbanek kryształu weneckiego, z wieczkiem w srebro złocisto oprawnym. J. 40. Tac dwie srebrnych, złocistych, turkusami i różnymi kamieniami sadzonych, po których sztuki są białe. Nb. Te się dostały na część Królewiczów Ich Mościów Aleksandra i Konstantego, część zaś Królewicza Je Mci Jakuba potrącona za czarkę złotą, jednorosczami sadzoną. 41. Obrazów srebrnych, białych, trzy, auszpurskiej roboty; na jednym Narodzenie Pana Jezusa, na drugim św. Jan, na trzecim św. Anna. Nb. Te w podział na trzy części poszły, po jednemu. J.1. A.2. 42.
z wieczkiem. J. 39. Dzbanek kryształu weneckiego, z wieczkiem w srebro złocisto oprawnym. J. 40. Tac dwie srebrnych, złocistych, turkusami y różnymi kamieniami sadzonych, po których sztuki są białe. Nb. Te się dostały na część Królewiczów Ich Mościów Alexandra y Konstantego, część zaś Królewicza Je Mci Jakuba potrącona za czarkę złotą, jednorosczami sadzoną. 41. Obrazów srebrnych, białych, trzy, auszpurskiey roboty; na jednym Narodzenie Pana Jezusa, na drugim św. Jan, na trzecim św. Anna. Nb. Te w podział na trzy części poszły, po jednemu. J.1. A.2. 42.
Skrót tekstu: InwWilan
Strona: 42
Tytuł:
Inwentarz generalny klejnotów, sreber, galanterii i ruchomości różnych tudzież obrazów, które się tak w Pałacu Wilanowskim jako też w Skarbcach Warszawskich J.K.Mci znajdowały [...]
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
inwentarze
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1696
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Urządzenie pałacu wilanowskiego za Jana III
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Czołowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo Naukowe
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1937
ciężkie bicia Ojcu oświadczy. Tam potym krajać będą przybytek Panieński ostrymi biczmi/ otwarte rany/ wypuszczać będą zagrzaną krew ogniem miłości. Nie tak wypada woda z kanałów/ gdy już do brzegów ich przychodzi/ od drugiej wody następującej popędzona/ jako wypadnie z ran wszytkich krew obfita/ tak od młodości/ jak od krwi drugiej potrącona: długo bo w ciele zatrzymana będzie się być zdała przez kat trzydzieści i trzy/ którą miłośnik dusz naszych JEZUS wielkim pragnieniem/ i w samym Dziecinnym wieku wylać pragnął. Tam się dopiero hojno wyleje łaskawość/ gdy się właściwą krwią okryje/ i jak wosk prawie dla nad rozpłynie; że JEZUS z swej miłości płacą kosztowną
ćiężkie bićia Oycu oświádczy. Tam potym kráiáć będą przybytek Pánieński ostrymi biczmi/ otwárte rány/ wypuszczáć będą zágrzaną krew ogniem miłośći. Nie ták wypada wodá z kánałow/ gdy iuż do brzegow ich przychodźi/ od drugiey wody nástępuiącey popędzona/ iáko wypádnie z ran wszytkich krew obfita/ tak od młodośći/ iák od krwi drugiey potrącona: długo bo w ćiele zatrzymána będźie się być zdáłá przez kat trzydzieśći y trzy/ ktorą miłośnik dusz nászych IEZVS wielkim prágnieniem/ y w samym Dźiećinnym wieku wylać prágnął. Tám się dopiero hoyno wyleie łáskawość/ gdy się właśćiwą krwią okryie/ y iák wosk prawie dla nad rozpłynie; że IEZVS z swey miłośći płacą kosztowną
Skrót tekstu: HinPlęsy
Strona: 211
Tytuł:
Plęsy Jezusa z aniołami
Autor:
Marcin Hińcza
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636
. Znać że się wiatrom opierał Herodowym/ stał mocno przeciw wichrowi żony Heroda/ nic się do ziemi nie nakłaniając/ nic się nie chwiejąc na żadną stronę/ bynamniej wiatrom respektów i faworów nie ulegając/ i tak którego pustynia przez kilka dziesiąt lat obalić nigdy nie mogła; Hierozolima murowna/ za jednym cięciem/ upodobaniem skoczki potrąconym/ obaliła. Co jego w statku poęgę mocną wyraża. Wiatr drzewa żadnego nie obala/ tylko kiedy się drzewo opiera. Wicher utrąca wyniosłych wieży wierzchy/ że mu się wierzchy sprzeciwiają. Mała gałązka z natury gibka wiatrom ustępując wcale zostaje. Chatka przy ziemi nic szkody nie zna/ choćby nie wiedzieć jak tego wiatry wiały
. Znać że się wiatrom opierał Herodowym/ stał mocno przećiw wichrowi żony Herodá/ nic się do źiemi nie nákłániáiąc/ nic się nie chwieiąc ná żadną stronę/ bynamniey wiátrom respektow y faworow nie vlegáiąc/ y ták ktorego pustyniá przez kilká dźiesiąt lat obalić nigdy nie mogła; Hierozolimá murowna/ zá iednym ćięćiem/ vpodobániem skoczki potrąconym/ obáliłá. Co iego w státku poęgę mocną wyráżá. Wiatr drzewá żadnego nie obala/ tylko kiedy się drzewo opiera. Wicher vtrąca wyniosłych wieży wierzchy/ że mu się wierzchy sprzećiwiáią. Máła gáłązká z nátury gibka wiátrom vstępuiąc wcále zostaie. Chátká przy źiemi nic szkody nie zna/ choćby nie wiedźieć iák tego wiátry wiały
Skrót tekstu: HinPlęsy
Strona: 375
Tytuł:
Plęsy Jezusa z aniołami
Autor:
Marcin Hińcza
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636
oczu niech zejdzie który takowe skoki wyprawuje. Lecz wasze próżne mędrcy wołanie. Pojmie ich wiele JEZUSA skoki/ że co się przedtym i na tę/ i na owę stronę chwiali/ nie prosto i nie kształtnie w skokach się obierali/ to teraz jak świeca tańcować będą/ pójdą jak płynął w cierpieniu/ i lubo będą potrąceni/ lubo co cierpiąc jeszcze razikiem jakim bolesnym będą przyciśnieni/ przecię się nigdy na żadną stronę nie nachylą. Tyś też ma Duszo podobno biegła w tych skokach? podobno jak świeca prostaś w cierpieniu? luboby potrąca czym twardym głowę/ luboby ćwieki w nią wchodziły/ nie nakłaniasz się na żadną stronę?
oczu niech zeydźie ktory tákowe skoki wypráwuie. Lecz wásze prożne mędrcy wołánie. Poymie ich wiele IEZVSA skoki/ że co się przedtym y ná tę/ y ná owę stronę chwiali/ nie prosto y nie kształtnie w skokách się obieráli/ to teraz iák świecá táńcowáć będą/ poydą iák płynął w ćierpieniu/ y lubo będą potrąceni/ lubo co ćierpiąc ieszcze razikiem iákim bolesnym będą przyćiśnieni/ przećię się nigdy ná żadną stronę nie náchylą. Tyś też ma Duszo podobno biegła w tych skokách? podobno iak świecá prostaś w ćierpieniu? luboby potrąca czym twárdym głowę/ luboby ćwieki w nię wchodźiły/ nie nákłániasz się ná żadną stronę?
Skrót tekstu: HinPlęsy
Strona: 383
Tytuł:
Plęsy Jezusa z aniołami
Autor:
Marcin Hińcza
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636
tej stajni niestatek ludzki zaraz maleńki JEZUS osadzał. A ja niech pierwszą trzcinką będę. Weź mię w swą rączkę maleńki kochaneczku/ czyń ze mną sobie krotofile/ biegaj po ziemi a rysuj ziemię mną do woli. Zabiegę pewnie w niebieskie kraje/ gdy w ręce twojej trzymany będę/ inaczej martwy po ziemi od lada wiatru potrącony tułać się muszę/ i wpadnę na przepaści. Niskąd mój statek tylko gdy rączka twoją/ umiesz się duszy mojej w tej jeszcze stajni/ która dość mocna na moje zatrzymanie. A lubo przyjdzie na cię w Piłatowym pałacu gwałtowne osłabienie/ przecię nie będzie takie/ abyś mię trzcinki udźwignąć nie miał. W której to
tey stáyni niestatek ludzki záraz maleńki IEZVS osadzał. A ia niech pierwszą trzćinką będę. Weź mię w swą rączkę máleńki kochaneczku/ czyń ze mną sobie krotofile/ biegay po źiemi á rysuy źiemię mną do woli. Zábiegę pewnie w niebieskie kráie/ gdy w ręce twoiey trzymany będę/ ináczey martwy po źiemi od láda wiátru potrącony tułáć się muszę/ y wpadnę ná przepáśći. Niskąd moy státek tylko gdy rączka twoią/ vmiesz się duszy moiey w tey jeszcze stáyni/ ktora dość mocna ná moie zátrzymánie. A lubo przyidzie ná ćię w Piłatowym páłacu gwałtowne osłábienie/ przećię nie będźie tákie/ abyś mię trzćinki vdźwignąć nie miał. W ktorey to
Skrót tekstu: HinPlęsy
Strona: 397
Tytuł:
Plęsy Jezusa z aniołami
Autor:
Marcin Hińcza
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636
przy niebezpiecznym porcie doświadczał/ przecię te wszytkie wytrzymał bez nakazy / nie żeby z żłobu jaka być miała obrona/ w którym jak w nawie zdał się żeglować; ale że w żłobie doświadczał nawy mocy/ w którym się wiatry zataiwszy/ potężnie biły na Dziecinę/ że się podobno o obie żłoby strony odbijał JEZUS wiatrami potrącony. A jeśli z pieluch była zasłona przeciw tym wiatrom/ ta była barzo słaba/ bo że te cienkie były; łatwie subtelne wapory do ciałka przez nie przechodzić mogły/ i ciałko ziębić. Jakoż Dziecina cierpiała żymno/ nie mając nigdzie przytulenia w żadnej gospodzie; ale to zimno wytrzymywała statecznie/ i tym/ już milej
przy niebespiecznym porćie doświadczał/ przećię te wszytkie wytrzymał bez nakazy / nie żeby z żłobu iáka być miáłá obroná/ w ktorym iak w nawie zdał się żeglowáć; ale że w żłobie doświadczał nawy mocy/ w ktorym się wiátry zátáiwszy/ potężnie biły ná Dźiećinę/ że się podobno o obie żłoby strony odbiiał IEZVS wiatrámi potrącony. A ieśli z pieluch byłá zasłoná przećiw tym wiátrom/ ta byłá bárzo słaba/ bo że te ćienkie były; łátwie subtelne wapory do ćiałká przez nie przechodźić mogły/ y ćiałko źiębić. Iákoż Dźiećiná ćierpiáłá żimno/ nie maiąc nigdźie przytulenia w żadney gospodźie; ále to źimno wytrzymywáłá státecznie/ y tym/ iuż miley
Skrót tekstu: HinPlęsy
Strona: 457
Tytuł:
Plęsy Jezusa z aniołami
Autor:
Marcin Hińcza
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636