żadnej lekkości jakiej/ ani próżnej w tym sławy szukając/ nie daj tego Boże: bo mi już i lata moje w rzeczach poważnych żartować i Dostojeństwo/ w którym mię Bóg mój nad godność moję mieć/ zezwolić raczył/ w sprawach Boskich grać nie dopuszczały/ ale tą samą poważną i zbawienną przyczyną/ która się pomieniła powabiony i poruszeny bywszy. Co bowiem człowiekowi w tym doczesnym żywocie/ nad ten nie oceniony klejnot kosztowniejsze być może? Wiara jest dusz naszych/ i ciał zdrowiem/ uciechą/ ozdobą/ bogactwem/ i żywotem doczesnym i wiecznym. Bez wiary kto chodzi/ chodzi wciemności/ chodzi bez rozumu/ chodzi bez żywota: żywo
żadney lekkośći iákiey/ áni prożney w tym sławy szukáiąc/ nie day tego Boże: bo mi iuż y látá moie w rzecżách poważnych żártowáć y Dostoieństwo/ w ktorym mię Bog moy nád godność moię mieć/ zezwolić racżył/ w spráwách Boskich gráć nie dopuscżáły/ ále tą sámą poważną y zbáwienną przycżyną/ ktora sie pomieniłá powabiony y poruszeny bywszy. Co bowiem człowiekowi w tym doczesnym żywoćie/ nád ten nie oceniony kleynot kosztownieysze bydź może? Wiárá iest dusz nászych/ y ćiał zdrowiem/ vćiechą/ ozdobą/ bogáctwem/ y żywotem docżesnym y wiecżnym. Bez wiáry kto chodźi/ chodźi wćiemnośći/ chodźi bez rozumu/ chodźi bez żywotá: żywo
Skrót tekstu: SmotApol
Strona: 3
Tytuł:
Apologia peregrinacjej do Krajów Wschodnich
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Dermań
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1628
Data wydania (nie wcześniej niż):
1628
Data wydania (nie później niż):
1628
że Turcy zjednoczenie Greków z Rzymiany/ coni[...] acją na przeciwo nim wszytkich Chrześcijan być sądząc/ tak tego postrzegają/ aby Patriarchowie/ zwłaszcza Konstantynopolski/ żadnych o tym namów i Traktatów z Papieżem nie czynili/ jak postrzegać zwykli całości swego Państwa. Ze/ by dobrze i życzyli i chcieli Patriarchowie/ prawością i pobożnością sprawy powabieni/ to uczynić/ niemogą. Zwłaszcza mając lud prosty zdawna z wielu przyczyn na Rzymian zawaśniony/ i teraz tymi czasy jeszcze barziej zawasniający się/ przez podobne naszym kąkolosiewce Zyzanie: przez nowo wydające się miedzy Grekami Heretyckie/ naszym Filaletom i Ortologom podobne scripta. jaki jest owy mało wyżej przez mię przypomniany/ Zachariasza
że Turcy ziednoczenie Graekow z Rzymiány/ coni[...] átią ná przećiwo nim wszytkich Chrześćian bydź sądząc/ ták tego postrzegáią/ áby Pátriárchowie/ zwłaszcżá Konstántynopolski/ żadnych o tym namow y Tráktátow z Papieżem nie czynili/ iák postrzegáć zwykli cáłośći swego Páństwá. Ze/ by dobrze y życzyli y chćieli Pátriárchowie/ práwośćią y pobożnośćią spráwy powabieni/ to vcżynić/ niemogą. Zwłaszcżá máiąc lud prosty zdawná z wielu przycżyn ná Rzymian záwáśniony/ y teraz tymi czásy ieszcze bárźiey záwásniáiący sie/ przez podobne nászym kąkolośiewce Zyzánie: przez nowo wydaiące sie miedzy Graekámi Hęretyckie/ nászym Philaletom y Ortologom podobne scriptá. iáki iest owy máło wyżey przez mię przypomniány/ Zácháriaszá
Skrót tekstu: SmotApol
Strona: 117
Tytuł:
Apologia peregrinacjej do Krajów Wschodnich
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Dermań
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1628
Data wydania (nie wcześniej niż):
1628
Data wydania (nie później niż):
1628
Usypety z pogromu uciekające przyjęli) zebrali dwa tysiąca konnego żołnierza/ i częścią nawami/ częścią traftami Ren przebyli/ mostu już nadpsowanego i zostawionego do Cezara żołnierza poniż trzydzieści tysięcy kroków/ zaraz w bliższe granice Eburonów wtargnęli/ siłu rozproszonych pojmali/ bydła wielką wielkość (którego oni chciwie szukać zwykli) wzięli. A korzyścią takową powabieni/ ruszyli się dalej/ nie błoto/ ludzie na wojnach i na łotrostwach zrodzone i wychowane/ nie lasy trudniły/ więźniów kędyby był Cezar pytali/ którzy iż dalej odciągnął/ i wojsko wszytko zjechało/ dali im sprawę. Tam jeden więzień do nich jął mówić: I cóż wam potym/ że tej oto lichej
Vsypety z pogromu vćiekáiące przyięli) zebráli dwá tyśiącá konnego żołnierzá/ y częśćią nawámi/ częśćią tráftámi Ren przebyli/ mostu iuż nádpsowánego y zostáwionego do Cezárá żołnierzá poniż trzydźieśći tyśięcy krokow/ záraz w bliższe gránice Eburonow wtárgnęli/ śiłu rosproszonych poimáli/ bydłá wielką wielkość (ktorego oni chćiwie szukáć zwykli) wźięli. A korzyśćią tákową powabieni/ ruszyli sie dáley/ nie błoto/ ludźie ná woynách y ná łotrostwách zrodzone y wychowáne/ nie lásy trudniły/ więźniow kędyby był Cezár pytáli/ ktorzy iż dáley odćiągnął/ y woysko wszytko ziácháło/ dáli im spráwę. Tám ieden więźień do nich iął mowić: Y coż wam potym/ że tey oto lichey
Skrót tekstu: CezWargFranc
Strona: 147.
Tytuł:
O wojnie francuskiej ksiąg siedmioro
Autor:
Gajusz Juliusz Cezar
Tłumacz:
Andrzej Wargocki
Drukarnia:
Drukarnia wdowy Jakuba Sibeneychera
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1608
Data wydania (nie wcześniej niż):
1608
Data wydania (nie później niż):
1608
cierpliwością/ i drudzy też puszczając się na wszelkie niebezpieczeństwo od wiatrów i od morza ku odsieczy/ w niwecz obracali wszytkie usiłowania nieprzyjaciół. Lecz nie mają tam cięższego nieprzyjaciela Portugalczycy/ jako Turka/ który z morza czerwonego/ za sposobnością/ której mu dodało miasto Aden/ kusił się nie raz wypędzić ich z Indii/ powabiony ku temu/ i od króla Kambaji/ i od własnej ambicji. Nawiętsza armata którą on wyprawował/ była o 64 statków/ które był posłał do Diu: lecz ze sromotą uciekać musiała. Druga o 27 statków wielkich przybyła była do Imprezy Ormuckiej: lecz ta wszytka prawie była potłumiona i podruzgotana. W Zeilan zaprawdę nic
ćierpliwośćią/ y drudzy też pusczáiąc się ná wszelkie niebespieczeństwo od wiátrow y od morzá ku odśieczy/ w niwecz obrácáli wszytkie vśiłowánia nieprzyiaćioł. Lecz nie máią tám ćięższego nieprzyiaćielá Portogálczycy/ iáko Turká/ ktory z morzá czerwonego/ zá sposobnośćią/ ktorey mu dodáło miásto Aden/ kuśił się nie raz wypędźić ich z Indiey/ powabiony ku temu/ y od krolá Cámbáiey/ y od własney ámbitiey. Nawiętsza ármatá ktorą on wypráwował/ byłá o 64 státkow/ ktore był posłał do Diu: lecz ze sromotą vćiekáć muśiáłá. Druga o 27 státkow wielkich przybyłá byłá do Impresy Ormuckiey: lecz tá wszytká práwie byłá potłumiona y podruzgotána. W Zeilán záprawdę nic
Skrót tekstu: BotŁęczRel_III
Strona: 200
Tytuł:
Relacje powszechne, cz. III
Autor:
Giovanni Botero
Tłumacz:
Paweł Łęczycki
Drukarnia:
Mikołaj Lob
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
egzotyka, geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609
cnotę. Poprawy obyczajów Polskich, Rozdział Dwudziesty wtóry. Poprawy obyczajów Polskich Rozdział Dwudziesty wtóry. Poprawy obyczajów Polskich, Rozdział Dwudziesty wtóry. Ródział Dwudziesty wtóry. Poprawy obyczajów Polskich, Rozdział XXIII. Sromoty nie masz, nie wyniść, gdy na rękę kto wyzywa.
IZali też to nie jest wielkie szaleństwo/ gdy kto będąc powabiony na rękę lada od kogo/ a choć od sobie równego/ i o lada co/ niesie gardło na ostatnie niebezpieczeństwo/ nie uważywszy i osoby powabiającej. Abowiem z lada przyczyny niebaczny człowiek idzie na plac/ aby abo sam gardło dał/ abo je drugiemu wziął. Jest u Greków przypowieść/ która nie każe złotą wędką
cnotę. Popráwy obyczáiow Polskich, Rozdźiał Dwudźiesty wtory. Popráwy obyczáiow Polskich Rozdźiał Dwudźiesty wtory. Popráwy obyczáiow Polskich, Rozdźiał Dwudźiesty wtory. Rodźiał Dwudźiesty wtory. Popráwy obyczáiow Polskich, ROZDZIAL XXIII. Sromoty nie mász, nie wyniść, gdy ná rękę kto wyzywa.
IZali też to nie iest wielkie szaleństwo/ gdy kto będąc powabiony ná rękę ledá od kogo/ á choć od sobie rownego/ y o ládá co/ nieśie gárdło ná ostátnie niebespieczeństwo/ nie vważywszy y osoby powabiáiącey. Abowiem z ládá przyczyny niebáczny człowiek idźie ná plác/ áby ábo sam gárdło dał/ ábo ie drugiemu wźiął. Iest v Grekow przypowieść/ ktora nie każe złotą wędką
Skrót tekstu: StarPopr
Strona: 106
Tytuł:
Poprawa niektórych obyczajów polskich potocznych
Autor:
Szymon Starowolski
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1625
Data wydania (nie wcześniej niż):
1625
Data wydania (nie później niż):
1625
z niego niektórzy śmiali w łaźni/ i bojaźń mu i mdłość przyczytali/ że z gorącej wanny wyskoczył/ i łaziebnikowi nałajał: Cóż powieda/ panowie/ abom dla ojczyzny cierpieć miał: Tym tedy sposobem i temi słowy/ mógłby każdy słusznie odprawić takie/ którzyby za złe mieli/ jeśliby na plac powabiony nie wyszedł/ mówiąc: Cóż/ abom się dla ojczyzny i sławy Rzeczyposp: z nim bić miał: Wiedzieć tedy trzeba/ że to wielkia sromota/ pierzchliwości czyjej gwoli/ desperackie odbieżeć swej stateczności/ i na szańc tak niebezpieczny stawić zdrowie swe/ przyczyny wielkiej/ ani słusznej do tak wiekiego niebezpieczństwa nie mając/
z niego niektorzy śmiali w łáźni/ y boiaźń mu y mdłość przyczytáli/ że z gorącey wánny wyskoczył/ y łáźiebnikowi náłáiał: Coż powieda/ pánowie/ ábom dla oyczyzny ćierpieć miał: Tym tedy sposobem y temi słowy/ mogłby káżdy słusznie odpráwić tákie/ ktorzyby zá złe mieli/ ieśliby ná plác powabiony nie wyszedł/ mowiąc: Coż/ ábom się dla oyczyzny y sławy Rzeczyposp: z nim bić miał: Wiedźieć tedy trzebá/ że to wielkia sromotá/ pierzchliwośći czyiey gwoli/ desperáckie odbieżeć swey státecznośći/ y ná szańc ták niebespieczny stáwić zdrowie swe/ przyczyny wielkiey/ áni słuszney do ták wiekiego niebespieczństwá nie máiąc/
Skrót tekstu: StarPopr
Strona: 108
Tytuł:
Poprawa niektórych obyczajów polskich potocznych
Autor:
Szymon Starowolski
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1625
Data wydania (nie wcześniej niż):
1625
Data wydania (nie później niż):
1625
, ani w inną żadną, i wszystkie zamysły moje zawsze się chyliły ku pokojowi, nigdy ku wojnie; udałem się za Pompejuszem nie ze względu na Rzeczpospolitą, ale z przywiązania mego osobliwego do jego osoby; i serca wdzięczność tyle u mnie mogła, że żadną chciwością, żadnym pożytkiem, a nawet żadną nadzieją nie powabiony samochcąc w oczewiste niebezpieczeństwo leciałem. Na ostatek, nigdym około tego zdań moich nie ukrywał, gdyż nawet przed rozerwaniem często o pokoju w zupełnie zgromadzonym Senacie mówiłem, i w największym opale wojennym zawszem też same zdania utrzymywał z życia mego niebezpieczeństwem, z czego snadnie sądzić P. Z. jakie miał umysłu
, ani w inną żadną, i wszystkie zamysły moie zawsze się chyliły ku pokoiowi, nigdy ku woynie; udałem się za Pompeiuszem nie ze względu na Rzeczpospolitą, ale z przywiązania mego osobliwego do iego osoby; i serca wdzięczność tyle u mnie mogła, że żadną chciwością, żadnym pożytkiem, a nawet żadną nadzieią nie powabiony samochcąc w oczewiste niebespieczeństwo leciałem. Na ostatek, nigdym około tego zdań moich nie ukrywał, gdyż nawet przed rozerwaniem często o pokoiu w zupełnie zgromadzonym Senacie mowiłem, i w naywiększym opale woiennym zawszem też same zdania utrzymywał z życia mego niebespieczeństwem, z czego snadnie sądzić P. S. iakie miał umysłu
Skrót tekstu: CycNagMowy
Strona: 123
Tytuł:
Mowy Cycerona przeciwko Katylinie
Autor:
Marek Tulliusz Cyceron
Tłumacz:
Ignacy Nagurczewski
Drukarnia:
Drukarnia J.K.M. i Rzeczypospolitej Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy polityczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1763
Data wydania (nie wcześniej niż):
1763
Data wydania (nie później niż):
1763