Ojca swego usiadł. Te Z. miejsca nawiedziełem/ a myślne boty z nóg dusze mojej zzuwszy całowaniem świętym/ jak się całują sprawiedliwość i pokoj/ za potkaniem się miłosierdzia i prawdy/ całowałem je. Całowałem tę jaskinią/ w której się przedwieczny Syn Boży w ciele narodził/ i żłób w którym pieluszkami powity/ był położony. Kropiłem się wodą Jordańską w której się Krzcił/ i one z uciechą moją duchowną piłem. Całowałem miejsce ukrzyżowania jego/ zdjęcia z krzyża/ pogrzebu i wniebowstąpienia: to jest Golgotę świętą/ i grób jego Prześwięty/ i świętą Górę oliwną. A przytym i insze miejsca od Zbawiciela
Oycá swego vśiadł. Te S. mieyscá náwiedźiełem/ á myślne boty z nog dusze moiey zzuwszy cáłowániem świętym/ iák sie cáłuią spráwiedliwość y pokoy/ zá potkániem sie miłośierdźia y prawdy/ cáłowałem ie. Cáłowałem tę iáskinią/ w ktorey sie przedwiecżny Syn Boży w ćiele národźił/ y żłob w ktorym pieluszkámi powity/ był położony. Kropiłem sie wodą Jordáńską w ktorey sie Krzćił/ y one z vciechą moią duchowną piłem. Cáłowáłem mieysce vkrzyżowánia iego/ zdięćia z krzyżá/ pogrzebu y wniebowstąpienia: to iest Golgotę świętą/ y grob iego Prześwięty/ y świętą Gorę oliwną. A przytym y insze mieyscá od Zbáwicielá
Skrót tekstu: SmotApol
Strona: 5
Tytuł:
Apologia peregrinacjej do Krajów Wschodnich
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Dermań
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1628
Data wydania (nie wcześniej niż):
1628
Data wydania (nie później niż):
1628
m też zabity, Ty — strzałą śmierci, ja — strzałą miłości, Ty krwie, ja w sobie nie mam rumianości, Ty jawne świece, ja mam płomień skryty,
Tyś na twarz suknem żałobnym nakryły, Jam zawarł zmysły w okropnej ciemności, Ty masz związane ręce, ja wolności Zbywszy mam rozum łańcuchem powity.
Ty jednak milczysz, a mój język kwili, Ty nic nie czujesz, ja cierpię ból srodze, Tyś jak lód, a jam w piekielnej śreżodze.
Ty się rozsypiesz prochem w małej chwili, Ja się nie mogę, stawszy się żywiołem Wiecznym mych ogniów, rozsypać popiołem. NA KRZYŻYK NA PIERSIACH JEDNEJ
m też zabity, Ty — strzałą śmierci, ja — strzałą miłości, Ty krwie, ja w sobie nie mam rumianości, Ty jawne świece, ja mam płomień skryty,
Tyś na twarz suknem żałobnym nakryły, Jam zawarł zmysły w okropnej ciemności, Ty masz związane ręce, ja wolności Zbywszy mam rozum łańcuchem powity.
Ty jednak milczysz, a mój język kwili, Ty nic nie czujesz, ja cierpię ból srodze, Tyś jak lód, a jam w piekielnej śreżodze.
Ty się rozsypiesz prochem w małej chwili, Ja się nie mogę, stawszy się żywiołem Wiecznym mych ogniów, rozsypać popiołem. NA KRZYŻYK NA PIERSIACH JEDNEJ
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 105
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
i Kasztelana Czerskiego. Trzeci Senator większy to jest Kasztelan Warszawski mocą Komisyj Sejmowej Roku 1768. ustanowiony jest. Mniejszych Senatorów 6 Warszawski, Wizki, Wyszogrodzki, Zakroczymski, Ciechanowski, Liwski Kasztelanowie. Miasta znaczniejsze oprócz Stołecznych w każdej Ziemi tegoż imienia co Ziemie: są te: Pułtusk w Ziemi Rożańskiej nad Narwą Rzeką zaszczycone Powitem własnym intytułującym Biskupa Płockiego Książęciem Pułtuskim, do którego Jurysdykcyj zupełnej należy. Tytuł mu jednak Książęcia prywatne tylko osoby dać mogą, a nie Rzeczpospolita. W Pułtusku Biskup ma Kolegiatę piękną złożoną z Prałatów i Kanoników. Zamek w pięknym i wesołym miejscu, który jest ordynaryjną Rezydencją Biskupów Płockich. Węgrów w Ziemi Liwskiej jedno z porządniejszych
y Kasztelana Czerskiego. Trzeci Senator większy to iest Kasztelan Warszawski mocą Kommissyi Seymowey Roku 1768. ustanowiony iest. Mnieyszych Senatorow 6 Warszawski, Wizki, Wyszogrodzki, Zakroczymski, Ciechanowski, Liwski Kasztelanowie. Miasta znacznieysze oprocz Stołecznych w każdey Ziemi tegoż imienia co Ziemie: są te: Pułtusk w Ziemi Rożańskiey nad Narwą Rzeką zaszczycone Powitem własnym intytułuiącym Biskupa Płockiego Xiążęciem Pułtuskim, do ktorego Jurisdykcyi zupełney należy. Tytuł mu iednak Xiążęcia prywatne tylko osoby dać mogą, a nie Rzeczpospolita. W Pułtusku Biskup ma Kollegiatę piękną złożoną z Prałatow y Kanonikow. Zamek w pięknym y wesołym mieyscu, ktory iest ordynaryiną Rezydencyą Biskupow Płockich. Węgrow w Ziemi Liwskiey iedno z porządnieyszych
Skrót tekstu: SzybAtlas
Strona: 139
Tytuł:
Atlas dziecinny
Autor:
Dominik Szybiński
Drukarnia:
Michał Groell
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
astronomia, geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1772
Data wydania (nie wcześniej niż):
1772
Data wydania (nie później niż):
1772
Jezusa Boga w sobie mamy/ a zdrowia nie masz! krwią płyniemy volutamur in carne et sanguine. Mrzemy! morimur et sicut aquae dilabimur. Act: 19. Jedna chusteczka/ jedna krajka/ jeden cień przechodzącego Apostoła obłożne choroby leczyły; Tu cały/ JEZUS w tym czystym rąbku uwiniony/ pod przyjętym cieniem pokryty/ powity/ nie cień ale istotnie obecny Bóg/ obecne żywe z duszą i Bóstwem ciało/ ręce i ramiona Boskie są/ a przecię tak słabo z zależałych nas barłogów naszych dźwigają! Godna zaprawdę rzecz podziwienia/ godna rady/ godna pilnego obmyślenia. 4. Iako różne w tej mierze przyczyny/ tak różne obrady są. Oczewistsza
Iezusa Boga w sobie mamy/ a zdrowiá nie masz! krwią płyniemy volutamur in carne et sanguine. Mrzemy! morimur et sicut aquae dilabimur. Act: 19. Iedná chusteczká/ iedná krayká/ ieden ćień przechodzącego Apostoła obłożne choroby leczyły; Tu cáły/ IEZVS w tym czystym rąbku uwiniony/ pod przyiętym ćieniem pokryty/ powity/ nie ćień ále istotnie obecny Bog/ obecne żywe z duszą y Bostwem ćiáło/ ręce y rámiona Boskie są/ á przećię tak słábo z zależałych nás barłogow nászych dźwigaią! Godna záprawdę rzecz podźiwieniá/ godna rády/ godna pilnego obmyśleniá. 4. Iáko rożne w tey mierze przyczyny/ ták rożne obrády są. Oczewistsza
Skrót tekstu: BujnDroga
Strona: 231
Tytuł:
Droga do domu
Autor:
Michał Bujnowski
Drukarnia:
Akademia Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
. I my byśmy tam bieżeli/ Gdybyśmy drogę wiedzieli/ Idźciesz pokażemy wam/ Tylko chciejcie wierzyć nam. Do Betleem prosto bieżcie * Ale czyste serce niesie: Bo ten Pan czysty sam/ takowych Szanuje/ przyjmuje sług nowych. A poczymże go poznamy: Gdyż żadnych znaków nie mamy: W szopie leży powity/ Wół z osłem pracowity. Parą swoją nań puchają/ * Dzieciąteczko zagrzewają. Jezusa Chrystusa miłego/ Poznali być stwórcę swojego. A cóż mu tam darujemy: Takiego Pana gdy najdziemy: Ja baranka białego/ A ty Kuba czarnego. Z chęcią jemu darujemy/ * O łaskę prosić będziemy. Nędznicy grzesznicy na ziemi
. I my bysmy tám bieżeli/ Gdybysmy drogę wiedźieli/ Idźćiesz pokażemy wam/ Tylko chćieyćie wierzyć nam. Do Bethleem prosto bieżćie * Ale cżyste serce nieśie: Bo ten Pan cżysty sam/ tákowych Szánuie/ przyimuie sług nowych. A pocżymże go poznamy: Gdyż żadnych znákow nie mamy: W szopie leży powity/ Woł z osłem prácowity. Párą swoią náń pucháią/ * Dźiećiątecżko zágrzewáią. Iézusá Chrystusá miłego/ Poználi być stworcę swoiego. A coż mu tám dáruiemy: Tákiego Páná gdy naydźiemy: Ia báránká białego/ A ty Kubá cżarnego. Z chęćią iemu dáruiemy/ * O łaskę prośić będźiemy. Nędznicy grzesznicy ná źiémi
Skrót tekstu: ŻabSymf
Strona: D3
Tytuł:
Symfonie anielskie
Autor:
Jan Żabczyc
Drukarnia:
Marcin Filipowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1631
Data wydania (nie wcześniej niż):
1631
Data wydania (nie później niż):
1631
zbawienie na ziemi dziś ludziom sprawuje. Z ochotąż do Betlejem do niego biegajcie, Z weselem ubogiego, ubodzy, witajcie! Dajcie chwałę, pokorni, upokorzonemu, Niski oddajcie pokłon, słudzy, Stwórcy swemu! Znajdziecie go na zimnie, w szopie leżącego, Znajdziecie w podłym żłobie nędznie złożonego. Pieluszkami tam leży ubogo powity, Siankiem jako robaczek leży Pan pokryty. Wół go i osieł parą swoją zagrzewają, A z Józefem wesoło anieli śpiewają. Jużże bieżcie co prędzej z wszelką skwapliwością, Nie gardźcie tą o Bogu daną wiadomością!
KUBA Słyszycież to, o bracia, co nam tu mówiono? Patrzcie, jako pięknego jenioła przysłano Do nas
zbawienie na ziemi dziś ludziom sprawuje. Z ochotąż do Betlejem do niego biegajcie, Z weselem ubogiego, ubodzy, witajcie! Dajcie chwałę, pokorni, upokorzonemu, Niski oddajcie pokłon, słudzy, Stworcy swemu! Znajdziecie go na zimnie, w szopie leżącego, Znajdziecie w podłym żłobie nędznie złożonego. Pieluszkami tam leży ubogo powity, Siankiem jako robaczek leży Pan pokryty. Wół go i osieł parą swoją zagrzewają, A z Józefem wesoło anieli śpiewają. Jużże bieżcie co prędzej z wszelką skwapliwością, Nie gardźcie tą o Bogu daną wiadomością!
KUBA Słyszycież to, o bracia, co nam tu mowiono? Patrzcie, jako pięknego jenioła przysłano Do nas
Skrót tekstu: DialPańOkoń
Strona: 247
Tytuł:
Dialog o Narodzeniu Pańskim
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
dramat
Gatunek:
jasełka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1661
Data wydania (nie wcześniej niż):
1661
Data wydania (nie później niż):
1661
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Staropolskie pastorałki dramatyczne: antologia
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Okoń
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1989
formanda republica, Lekarza, medyka, naśladując indolem, ad vilissima quaeque: około pacjenta interesującego się, bez żadnego na oczy czytających, lub uszy słuchających względu, muszę viliori, atoli opprtuniori aliquantum immorari materiae. Najprzód; jak prędko się urodzi Dziecię, ma być puki w powiciu zostaje, w należytej obserwie, żeby źle powite nie lezało, bo ów płacz, który niewinne niemowlę czyni, bywa z niecierpliwości, i spobudzeniem w sobie złości, przez co zołć rozdyma się i roście w nim, mając dwojaką do tego okazją, bo jedna że jest związane, druga że delikatne ciało, złe powicie szczypie. Ale gdy zawsze ochędożnie, i sucho
formanda republica, Lekárza, medyka, naśladuiąc indolem, ad vilissima quaeque: około pácyenta interesuiącego się, bez żadnego ná oczy czytaiących, lub uszy słuchaiących względu, muszę viliori, atoli opprtuniori aliquantum immorari materiae. Náyprzod; iák prędko się urodzi Dziecię, ma bydź puki w powiciu zostaie, w náleżytey obserwie, żeby źle powite nie lezało, bo ow płacz, ktory niewinne niemowlę czyni, bywa z niecierpliwości, y zpobudzeniem w sobie złości, przez co zołć rozdyma się y roście w nim, maiąc dwoiaką do tego okázyą, bo iedna że iest związane, druga że delikatne ciáło, złe powicie szczypie. Ale gdy záwsze ochędożnie, y sucho
Skrót tekstu: GarczAnat
Strona: 108
Tytuł:
Anatomia Rzeczypospolitej Polskiej
Autor:
Stefan Garczyński
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1753
Data wydania (nie wcześniej niż):
1753
Data wydania (nie później niż):
1753
powiciu zostaje, w należytej obserwie, żeby źle powite nie lezało, bo ów płacz, który niewinne niemowlę czyni, bywa z niecierpliwości, i spobudzeniem w sobie złości, przez co zołć rozdyma się i roście w nim, mając dwojaką do tego okazją, bo jedna że jest związane, druga że delikatne ciało, złe powicie szczypie. Ale gdy zawsze ochędożnie, i sucho leżeć będzie, płakać zaniecha i poprzestanie; a stąd i złość poniekąd w nim zaginie. Do tego jest i ten sposób, aby zawsze zmoczone, przez Dziecię pielucy, wczystej wodzie wprzód przeprać, potym wysuszyć, przemaglowawszy, dopiero Dziecię tym powijać, ato na
powiciu zostaie, w náleżytey obserwie, żeby źle powite nie lezało, bo ow płacz, ktory niewinne niemowlę czyni, bywa z niecierpliwości, y zpobudzeniem w sobie złości, przez co zołć rozdyma się y roście w nim, maiąc dwoiaką do tego okázyą, bo iedna że iest związane, druga że delikatne ciáło, złe powicie szczypie. Ale gdy záwsze ochędożnie, y sucho leżeć będzie, płakać zániecha y poprzestánie; á ztąd y złość poniekąd w nim záginie. Do tego iest y ten sposob, áby záwsze zmoczone, przez Dziecię pielucy, wczystey wodzie wprzod przeprać, potym wysuszyć, przemaglowawszy, dopiero Dziecię tym powiiać, áto ná
Skrót tekstu: GarczAnat
Strona: 108
Tytuł:
Anatomia Rzeczypospolitej Polskiej
Autor:
Stefan Garczyński
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1753
Data wydania (nie wcześniej niż):
1753
Data wydania (nie później niż):
1753
którą też same wiekuistym żołdem Bóg płaci/ i która dusza w okazjach gniewu barziej zakłada ręce; ta będzie miała przy śmierci więtszą od Boga obronę. Dzieciątko wolne od powicia/ pokazuje nam tu służącą/ dziwną tajemnicę. Wolność od więzów pieluch daje znać/ że JEZUS wolne ma ręce na karanie/ i choćby mógł i powity karać ludzie/ nie karze; bo się już na to na świat udał aby karanie znosił. Tak dusza/ choćby mogła oddać wykraczającemu przeciw sobie/ mając z to siły i potęgi/ mając do tego ręce niezwiąza- nie; a przecie woli znosić wszytko dla JEZUSA. zacniejszą będzie w oczach Boskich/ i to ją przed
ktorą też same wiekuistym żołdem Bog płáći/ y ktora duszá w okázyách gniewu bárźiey zákłada ręce; tá będźie miáłá przy śmierći więtszą od Bogá obronę. Dźiećiątko wolne od powićia/ pokázuie nam tu służącą/ dziwną táiemnicę. Wolność od więzow pieluch dáie znáć/ że IEZVS wolne ma ręce ná karánie/ y choćby mogł y powity káráć ludźie/ nie karze; bo się iuż ná to ná świát vdał áby karánie znośił. Ták duszá/ choćby mogłá oddáć wykraczáiącemu przećiw sobie/ máiąc z to śiły y potęgi/ máiąc do tego ręce niezwiązá- ne; á przećie woli znośić wszytko dla IEZVSA. zacnieyszą będźie w oczach Boskich/ y to ią przed
Skrót tekstu: HinPlęsy
Strona: 94
Tytuł:
Plęsy Jezusa z aniołami
Autor:
Marcin Hińcza
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636
śliczną co spadło/ wzięłoby skazę ozdoby/ idzie o oczki/ aby nie wzięły urazy. Choćbyśmy z nieba perłami to Dziecię chcieli obsypować/ tedyby i te ostróżnie trzeba spuszczać/ by twarzyczki nie nakaziły. Mało też pieluch widziem ma Matka/ jakby deszcz lunął/ to by i ona/ i wszytkie jego powicie zmokło/ a do gospody podobnoby suszyć nie przypuszczono. I nocna sowa. co ptasząt małych/ dziatek niewinnych wiele pogryzła/ niechcąc się światłu przyniesionemu od trzech Królów przypatrować/ czuwa/ skądby do małej Dziecini przystęp miała/ dobraby tedy trzcina ta była/ która choć miąższa/ służyćby mogła do poszycia
śliczną co spádło/ wźięłoby skázę ozdoby/ idźie o oczki/ áby nie wźięły vrázy. Choćbyśmy z niebá perłámi to Dźiećię chćieli obsypowáć/ tedyby y te ostrożnie trzebá spuszczáć/ by twarzyczki nie nakaźiły. Mało też pieluch widźiem ma Matká/ iakby deszcz lunął/ to by y oná/ y wszytkie iego powićie zmokło/ a do gospody podobnoby suszyć nie przypuszczono. Y nocna sowá. co ptasząt małych/ dźiatek niewinnych wiele pogryzłá/ niechcąc się świátłu przynieśionemu od trzech Krolow przypátrowáć/ czuwa/ zkądby do małey Dźiećini przystęp miałá/ dobraby tedy trzćiná tá była/ ktora choć miąższa/ służyćby mogła do poszyćia
Skrót tekstu: HinPlęsy
Strona: 401
Tytuł:
Plęsy Jezusa z aniołami
Autor:
Marcin Hińcza
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636