mi list otworzyty do Miast i Miasteczek ze by mi wszędzie było niebronne pozywienie Quantum satis i Do Wojewody listy sekretne oddano mi Przy tym Dragoni jej z Regimentu Pana Wojewody których do Obozu pogromiono We MŚCIbowie że tam w czymsi zbytkowali na gwałt uderzono nasieczono kilkunastu a do Króla ich przyszło ośmaście i z wachmistrzem prosząc o List do przejechania. król tedy rzekł posyłam ja tam Towarzysza więc ze idźcie pod jego komendą a słuchajcie go we wszystkim kiedyście to tak swowolny ze na was miasta wołają. Dano tedy każdemu po Taleru bitem na rękę i kazawszy mię zawołać król oddał mi ich Przykazawszy że bym jako własny ich oficer rządził niemi i karał excessivos.
mi list otworzyty do Miast y Miasteczek ze by mi wszędzie było niebronne pozywienie Quantum satis y Do Woiewody listy sekretne oddano mi Przy tym Dragoni iey z Regimentu Pana Woiewody ktorych do Obozu pogromiono We MSCIbowie że tam w czymsi zbytkowali na gwałt uderzono nasieczono kilkunastu a do Krola ich przyszło osmascie y z wachmistrzęm prosząc o List do przeiechania. krol tedy rzekł posyłam ia tam Towarzysza więc ze idzcie pod iego kommendą a słuchaycie go we wszystkim kiedyscie to tak swowolny ze na was miasta wołaią. Dano tedy kozdemu po Taleru bitem na rękę y kazawszy mię zawołać krol oddał mi ich Przykazawszy że bym iako własny ich officer rządził niemi y karał excessivos.
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 151
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
słonecznym upaloną/ niepłodną/ strug/ pagórków/ i gór strasznych pełną. Częstokrociesmy widzieli jakoby dym z ognia w onych szerokich pustyniach/ lecz pokazał czas/ że to raczej był cienki a suptelny piasek/ od wiatru poruszony/ który często góry usypuje/ że kędy dziś droga/ jutro górę usypaną znajdziesz/ i miejsce do przejechania dla nawianych piasków srogich niepodobne. Czysta jałmużna: Pustynie srogie Peregrynacja
Zlekka tedy jadąc/ przybylismy 12 Dnia Wrze: do jednego miejsca/ które zową Gajon/ kędysmy namioty postawili w równinie na ziemi barzo białej. Niemielismy tu wody/ okrom zepsowanej w statkach/ ani chleba nam stało/ chyba biskot/ drew też nie
słonecznym upaloną/ niepłodną/ strug/ págorkow/ y gor strásznych pełną. Częstokroćiesmy widźieli iákoby dym z ogniá w onych szerokich pustyniách/ lecz pokazał czás/ że to ráczey był ćienki á suptelny piásek/ od wiátru poruszony/ ktory często gory usypuie/ że kędy dźiś drogá/ iutro gorę usypáną znaydźiesz/ y mieysce do przeiechánia dla náwianych piaskow srogich niepodobne. Czystá iałmużna: Pustynie srogie Peregrinacya
Zlekká tedy iádąc/ przybylismy 12 Dniá Wrze: do iednego mieyscá/ ktore zową Gáion/ kędysmy namioty postáwili w rowninie ná źiemi bárzo białey. Niemielismy tu wody/ okrom zepsowáney w státkách/ áni chlebá nam stáło/ chybá biskot/ drew też nie
Skrót tekstu: BreyWargPereg
Strona: 12
Tytuł:
Peregrynacja arabska albo do grobu św. Katarzyny
Autor:
Bernhard Breydenbach
Tłumacz:
Andrzej Wargocki
Drukarnia:
Szymon Kempini
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy podróży
Tematyka:
geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1610
Data wydania (nie wcześniej niż):
1610
Data wydania (nie później niż):
1610
śmiejąc się z Greków/ żałowali ich: Zejście mówi z Bogami wojnę wiodąc/ ludzi bez liczby pogubili/ których/ byście teraz mieli/ moglibyście górę Maleą począwszy zwierzchu aż do gruntu morza przekować/ aby tamtędy szło/ i okręty płynęły/ a nie tak długo przed nią stały/ abo się o przejechanie wzbyt często/ a darmo kusiły. I bez wszelkiej wątpliwości/ kiedyby przekowano/ prędzejby się wracały nawy z Wschodu na Zachód/ i z Azji do Europy/ bo nie może inędy jechać/ jedno końcem tej to Malei/ gdyż po wszytkich stronach inszych kamienie są/ i skały pod wodą/ zarazby
śmieiąc sie z Grekow/ żáłowáli ich: Zeście mowi z Bogámi woynę wiodąc/ ludźi bez liczby pogubili/ ktorych/ byśćie teraz mieli/ moglibyście gorę Máleą począwszy zwierzchu áż do gruntu morzá przekowáć/ áby támtędy szło/ y okręty płynęły/ á nie ták długo przed nią stały/ ábo sie o przeiechánie wzbyt często/ á dármo kuśiły. Y bez wszelkiey wątpliwośći/ kiedyby przekowano/ prędzeyby sie wracáły nawy z Wschodu ná Zachod/ y z Azyey do Europy/ bo nie może inędy iecháć/ iedno końcem tey to Málei/ gdyż po wszytkich stronách inszych kámienie są/ y skáły pod wodą/ zárazby
Skrót tekstu: BreyWargPereg
Strona: 64
Tytuł:
Peregrynacja arabska albo do grobu św. Katarzyny
Autor:
Bernhard Breydenbach
Tłumacz:
Andrzej Wargocki
Drukarnia:
Szymon Kempini
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy podróży
Tematyka:
geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1610
Data wydania (nie wcześniej niż):
1610
Data wydania (nie później niż):
1610
, bo się byli drudzy jeszcze nie zjechali i wielu też po śmierci marszałka w nocy przez błota w tyle obozu przeprawili się. I tak Denhof z Morsztynem, wojewodą sandomierskim, kapitulowali imieniem województwa po 10 tynfów na całą zimę dać z dymu każdego wojskom saskim, a Eckstet kontentować się tem przyrzekł, i wolny pas do przejechania sandomierzanom dał; ale jednak nie ze wszystkim dotrzymał, bo Sasi wozów szlacheckich na rabowali dosyć, koni, sukien, szabel oprawnych dosyć nabrali, a osobliwie wozy brata zmarłego marszałka, kasztelana małogórskiego, z kretesem zrabowano. Stamtąd. dniem i noc biegł Eckstet rozganiać województwo krakowskie pod Hebdowem stojące, gdzie pułkownik Mier obwiam idącemu
, bo się byli drudzy jeszcze nie zjechali i wielu téż po śmierci marszałka w nocy przez błota w tyle obozu przeprawili się. I tak Denhoff z Morsztynem, wojewodą sandomirskim, kapitulowali imieniem województwa po 10 tynfów na całą zimę dać z dymu każdego wojskom saskim, a Eckstet kontentować się tém przyrzekł, i wolny pas do przejechania sandomierzanom dał; ale jednak nie ze wszystkim dotrzymał, bo Sasi wozów szlacheckich na rabowali dosyć, koni, sukien, szabel oprawnych dosyć nabrali, a osobliwie wozy brata zmarłego marszałka, kasztelana małogórskiego, z kretesem zrabowano. Ztamtąd. dniem i noc biegł Eckstet rozganiać województwo krakowskie pod Hebdowem stojące, gdzie pułkownik Miér obwiam idącemu
Skrót tekstu: OtwEDziejeCzech
Strona: 217
Tytuł:
Dzieje Polski pod panowaniem Augusta II od roku 1696 – 1728
Autor:
Erazm Otwinowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1696 a 1728
Data wydania (nie wcześniej niż):
1696
Data wydania (nie później niż):
1728
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Józef Czech
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Józef Czech
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1849