nad tym Domem znaczne błogosławieństwo Pańskie. Nie nowina w nim była posiadać i stołki w Senacie: nie nowina/ i hojna Ojczyźnie przysługa. Owo zgoła jako na znacznym urodzeniu/ tak i na uczciwym wychowaniu nic nigdy nie zeszło: Zaczym pewni tego stanu z powinnym uważeniem przystępować raczył/ tak i towarzysza tego od Pana Boga przejrzanego sobie/ z przystojną wdzięcznością z rąk Rodziców odbierać/ w powinności swojej Wmć poczuwać się będziesz chciał. A jakoś Wmć statecznym sercem to coś przysięgał/ trzymać/ tak i w uprzejmej miłości/ powinnego uszanowania będziesz chciał pozostawać. Ale i Stworzycielowi słów swoich/ i pośłubionemu przyjacielowi wiary i miłości długo fortunnie dotrzymasz.
nád tym Domem znácżne błogosłáwieństwo Pánskie. Nie nowiná w nim byłá pośiádáć y stołki w Senaćie: nie nowiná/ y hoyna Oyczyznie przysługa. Owo zgołá iáko ná znácżnym vrodzeniu/ ták y ná vcżćiwym wychowániu nic nigdy nie zeszło: Zácżym pewni tego stanu z powinnym vważeniem przystępowáć racżył/ ták y towarzyszá tego od Páná Bogá przeyrzánego sobie/ z przystoyną wdźięcżnośćią z rąk Rodźicow odbieráć/ w powinnośći swoiey Wmć pocżuwáć sie będźiesz chćiał. A iákoś Wmć státecznym sercem to coś przyśięgáł/ trzymáć/ ták y w vprzeymey miłośći/ powinnego vszánowánia będźiesz chćiał pozostáwáć. Ale y Stworzyćielowi słow swoich/ y pośłubionemu przyiaćielowi wiáry y miłośći długo fortunnie dotrzymasz.
Skrót tekstu: SpiżAkt
Strona: B4
Tytuł:
Spiżarnia aktów rozmaitych przy zalotach, weselach, bankietach, pogrzebach
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
Szczawny cnotliwy, ustał bachmat, a ty Uchodź, Szlichtinku, postrzelon wilczaty.
I twój pleśniwy bez mal nieustanie, Zacny Hermanie.
Lecz nie tylko my, i czeladź ćwiczona Rwie się przykładem panów zajuszona I co wypali, to znowu nabija, Jak rajtaria.
W tych tam największa uczyniona dziura, Kiedy wojsk całych nieprzejrzana chmura, Nas ogarnąwszy cały ich zajęła Szereg wycięła.
Sto i pięćdziesiąt nas się popisało, A pięć czterdzieści tylko się zostało. Żaden nie umarł ani żaden zwinął, Lecz mężnie zginął.
Zgoła równymi trudno wywieść słowy, Jak się ten taniec odprawiał marsowy, Gdzieśmy nie winem pragnienie gasili, Pot ze krwią pili.
Szczawny cnotliwy, ustał bachmat, a ty Uchodź, Szlichtinku, postrzelon wilczaty.
I twoj pleśniwy bez mal nieustanie, Zacny Hermanie.
Lecz nie tylko my, i czeladź ćwiczona Rwie się przykładem panow zajuszona I co wypali, to znowu nabija, Jak rajtaria.
W tych tam największa uczyniona dziura, Kiedy wojsk całych nieprzejrzana chmura, Nas ogarnąwszy cały ich zajęła Szereg wycięła.
Sto i pięćdziesiąt nas się popisało, A pięć czterdzieści tylko się zostało. Żaden nie umarł ani żaden zwinął, Lecz mężnie zginął.
Zgoła rownymi trudno wywieść słowy, Jak się ten taniec odprawiał marsowy, Gdzieśmy nie winem pragnienie gasili, Pot ze krwią pili.
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 361
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
prędko, co przyniosą zorze. Wielką był częścią, jeśli nie wygranej, Do czasu jednak wojny zatrzymanej, Na piersiach z Turki rodziciel twój tedy; Która mu zazdrość tego ujmie kiedy? A do którego nisko te przewagi Nóg ofiaruję, chciej zażyć uwagi, Chciej pańskiej swojej, jeśli zamilczane, Jeśli być mają okiem twem przejrzane:
Tobie zwycięstwo, twoja ręka biła, Jakożkolwiek sług była twoich siła. Jednak, o panie, nie wszystko jednemu, Ale cokolwiek przyznaj i drugiemu. Wiesz jako serca bohaterskie budzą W dzięki powinne. Jako zaś na cudzą Patrząc kto sławę, a krew swoję leje, Co ma za dalsze cnoty swej nadzieje? Początek
prędko, co przyniosą zorze. Wielką był częścią, jeżli nie wygranej, Do czasu jednak wojny zatrzymanej, Na piersiach z Turki rodziciel twój tedy; Która mu zazdrość tego ujmie kiedy? A do którego nisko te przewagi Nóg ofiaruję, chciej zażyć uwagi, Chciej pańskiej swojej, jeżli zamilczane, Jeżli być mają okiem twem przejrzane:
Tobie zwycięstwo, twoja ręka biła, Jakożkolwiek sług była twoich siła. Jednak, o panie, nie wszystko jednemu, Ale cokolwiek przyznaj i drugiemu. Wiesz jako serca bohaterskie budzą W dzięki powinne. Jako zaś na cudzą Patrząc kto sławę, a krew swoję leje, Co ma za dalsze cnoty swej nadzieje? Początek
Skrót tekstu: TwarSRytTur
Strona: 57
Tytuł:
Zbiór różnych rytmów
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1631 a 1661
Data wydania (nie wcześniej niż):
1631
Data wydania (nie później niż):
1661
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Drukarnia "Czasu"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1861
łakomego, Co włożył do Skarby swego.
Zawsze jest czego się uczyć.
Mam się jak groch przy drodze, kto się nie leni to go rwie.
Dobra sprawa, na ostatek wygrawa.
Tak wiele umiemy, jak wiele na pamięc powiemy.
Kto leniwo je, leniwo robi.
Pociągnij się sam za nos.
Przypadki przejrzane, lepsze niż niespodziane.
Średne szczęście nalepsze.
Czas prędko uchodzi, a my sczasem.
Za czasem wszytko się mieni.
Czas wszystko trawi.
Lekarstwo czasy potrzebuje, Im dłużej trwa lepiej ratuje.
Cnota w piecu nie lega.
Gniewu się nie boję, a o łaskę nie stoje.
Głodemu chleb na myśli.
Cyga
łakomego, Co włożył do Skarby swego.
Zawsze jest czego śię uczyć.
Mam śię jak groch przy drodze, kto śię nie leni to go rwie.
Dobra sprawa, na ostatek wygrawa.
Tak wiele umiemy, jak wiele na pamięc powiemy.
Kto leniwo je, leniwo robi.
Poćiągniy śię sam za nos.
Przypadki przeyrzane, lepsze niż niespodziane.
Srzedne szczęśćie nalepsze.
Czas prętko uchodzi, a my zczasem.
Za czasem wszytko śię mieni.
Czas wszystko trawi.
Lekarstwo czasy potrzebuje, Im dłużey trwa lepiey ratuje.
Cnota w piecu nie lega.
Gniewu śię nie boję, a o łaskę nie stoje.
Głodemu chleb na myśli.
Cyga
Skrót tekstu: FlorTriling
Strona: 174
Tytuł:
Flores Trilingues
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Johannes Zacharias Stollius
Miejsce wydania:
Gdańsk
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
przysłowia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1702
Data wydania (nie wcześniej niż):
1702
Data wydania (nie później niż):
1702
po łąkach, ile gwiazd na niebie. Niech się oboje spoinie długo cieszą z siebie. Ty zaś, o Hymenea cnotliwy, łożnice Każ szpalery obijać, każ, niech jedwabnice Pokojowe rozciągną po łóżku dziewczęta, A pawiment nakryją kobiercy chłopięta. I złoty namiot w kącie postawią usłany. Gdzie nocleg temu stadłu od Boga przejrzana. Tam skoro chciwą nogą wstąpi oblubieniec, A pannie swój przyjdzie mu ofiarować wieniec, Niech lanych świec sto stanie bo noc pewnie ona Będzie nad dzień jaśniejsza i tak ulubiona, Że ani nigdy godzin czas weselszych rodził, Ani sam Bóg człowieku foremniej wygodził. Przed białą płcią słodyczy dosyć rozmaitej, A przed męską drużyną rywuły
po łąkach, ile gwiazd na niebie. Niech się oboje spoinie długo cieszą z siebie. Ty zaś, o Hymenea cnotliwy, łożnice Każ szpalery obijać, każ, niech jedwabnice Pokojowe rozciągną po łóżku dziewczęta, A pawiment nakryją kobiercy chłopięta. I złoty namiot w kącie postawią usłany. Gdzie nocleg temu stadłu od Boga przejrzana. Tam skoro chciwą nogą wstąpi oblubieniec, A pannie swój przyjdzie mu ofiarować wieniec, Niech lanych świec sto stanie bo noc pewnie ona Będzie nad dzień jaśniejsza i tak ulubiona, Że ani nigdy godzin czas weselszych rodził, Ani sam Bóg człowieku foremniej wygodził. Przed białą płcią słodyczy dosyć rozmaitej, A przed męską drużyną rywuły
Skrót tekstu: MorszHSumBar_I
Strona: 262
Tytuł:
Sumariusz
Autor:
Hieronim Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1650
Data wydania (nie później niż):
1650
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
z oczu mych lać zawsze, za mą nieprzystojność, I nie jeden dzień za me zbrodnie lamentować, I nie jednę noc płakać, i ciężko żałować.
Acz kolwiek bowiem (jako mniemam) żaden żywy Człowiek z ludzi śmiertelnych/ Boże dobrotliwy/ Nie miał takiego żalu w grzechów swych zbrzydzeniu/ Jako ja mam dopiero w przejrzanym baczeniu: Jednak niech mój na zawsze wzrok będzie zalany Łzami/ niechaj paroksyzm co raz nowo dany Będzie mi; niechaj serce mdleje smutnym łkaniem; Niech co raz piersi dyszą me większym wzdychaniem. Bo trzeba mi odnawiać co raz i wzdychanie Płacz/ i plankt/ a do Boga podnosić wołanie.
Ach jakoć zle wrożyły
z oczu mych lać záwsze, zá mą nieprzystoyność, Y nie ieden dźień zá me zbrodnie lámentowáć, Y nie iednę noc płákáć, y ćięszko żáłowáć.
Acż kolwiek bowiem (iako mniemam) żaden żywy Człowiek z ludźi śmiertelnych/ Boże dobrotliwy/ Nie miał takiego żálu w grzechow swych zbrzydzeniu/ Iáko ia mam dopiero w przeyrzanym bácżeniu: Iednák niech moy ná záwsze wzrok będzie zalány Łzami/ niecháy paroxyzm co raz nowo dány Będźie mi; niechay serce mdleie smutnym łkániem; Niech co raz pierśi dyszą me większym wzdychaniem. Bo trzebá mi odnáwiać co raz y wzdychanie Płácż/ y plankt/ á do Bogá ṕodnośić wołánie.
Ach iákoć zle wrożyły
Skrót tekstu: BesKuligHer
Strona: 33
Tytuł:
Heraklit chrześcijański
Autor:
Piotr Besseusz
Tłumacz:
Mateusz Ignacy Kuligowski
Drukarnia:
Kollegium Scholarum Piarum
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1694
Data wydania (nie wcześniej niż):
1694
Data wydania (nie później niż):
1694
wierniejszymi grzechami/ jako my nie obrazili/ opuściwszy/ z niszczego nas stworzył. A to nie dla żadnej zasługi naszej/ (bo jej jako i nas samych jeszcze nie było) ale z szczególnej dobroci i miłości swojej/ dla której nie patrząc na przyszłe zbrodnie i grzechy nasze/ dość wyraźnie jako na dłoni od niego przejrzane i przewidziane/ nas sobie i dla siebie miłościwie obrał i wydzielił sobie/ i dla siebie (mowie) bo nie dla tego abyśmy na ty doczesnym świecie rozkoszy/ bogactwa i godności łowiąc/ po tym się przeklętym świata ciernisku co to Spinas et tribulos germinabit tibi, taczali/ i darli: ale żebyśmy Twórcy
wiernieyszymi grzechami/ iako my nie obraźili/ opuśćiwszy/ z niszczego nas stworzył. A to nie dla żadney zasługi naszey/ (bo iey iako y nas samych ieszcze nie było) ale z szczegulney dobroći y miłośći swojey/ dla ktorey nie patrząc na przyszłe zbrodnie y grzechy násze/ dość wyraźnie iako ná dłoni od niego przeyrzane y przewidźiane/ nas sobie y dla siebie miłośćiwie obrał y wydźielił sobie/ y dla śiebie (mowie) bo nie dla tego abysmy ná tý doczesnym swiećie roskoszy/ bogactwa y godnośći łowiąc/ po tym się przeklętym swiata ćiernisku co to Spinas et tribulos germinabit tibi, taczali/ y darli: ale żebysmy Tworcy
Skrót tekstu: BujnDroga
Strona: 6
Tytuł:
Droga do domu
Autor:
Michał Bujnowski
Drukarnia:
Akademia Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
wielkie niebezpieczeństwo/ oczewistej wiecznej zguby wdaje/ kiedy na to zasługuje/ i owszem Boga miłosiernego/ aby ab ingrato beneficia tollat aby swe pomocy/ światło/ sposoby bez których niepodobna być zbawionnym odebrał (iż tak rzeknę) nagli. A co większa jeśli tak łacno poznanych przedsięwziętych i postanowiobych śrzodków/ zaniedbywa/ o inne mniej przejrzane daleko barziej nie dba a tak w różne/ prawie nizliczone niedoskonałości/ przestępstwa/ i grzechy wpada/ pląta/ wikła: a w ostatku za słusznym skaraniem Boskim usidlonym zostanie/ i zginie. Zaniedbałeś jarmarku/ targ minął/ bramy popieczętowano/ wracaj się z towarem nazad. Zaniedbałeś dobrego wiatru/ nastąpiła fala/
wielkie niebespieczeństwo/ oczewistey wieczney zguby wdáie/ kiedy ná to zásługuie/ y owszem Bogá miłośiernego/ áby ab ingrato beneficia tollat áby swe pomocy/ świátło/ sposoby bez ktorych niepodobna być zbáwionnym odebrał (iż ták rzeknę) nágli. A co większá ieśli ták łacno poznanych przedsięwźiętych y postánowiobych śrzodkow/ zániedbywa/ o inne mniey przeyrzáne dáleko bárźiey nie dba á ták w rożne/ práwie nizliczone niedoskonáłośći/ przestępstwá/ y grzechy wpáda/ pląta/ wikła: á w ostatku zá słusznym skárániem Boskim uśidlonym zostánie/ y zginie. Zániedbałeś iármárku/ targ minął/ bramy popieczętowano/ wrácay się z towárem nazad. Zániedbałeś dobrego wiátru/ nástąpiła fálá/
Skrót tekstu: BujnDroga
Strona: 419
Tytuł:
Droga do domu
Autor:
Michał Bujnowski
Drukarnia:
Akademia Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
: Ten zabijał dzieci/ Mając sam na pieczy Króla Żydowskiego. Lecz zamysły jego Prędko odmieniono. PANA niezgubiono. Tamże przed wieczorem Z ogromnym Taborem Uchodził: Anieli Pieczą jego mieli. Przyszedł spracowany/ Na grunt zapisany/ I tam sobie śmiele Odprawiał wesele: Anielskie Symfonia Szósta.
JEZUS Pan nad Pany/ Przed laty przejrzany: Na świat z stąpił. Aby grzech przemierzły/ A BOGU obmierzły/ Precz ustąpił. Narodził się czysto/ Rządzić wiekuisto: On nas będzie. PANNA go spłodziła/ Która Bogu miła: W świętym rządzie. Ta PANNA bez zmazy I nieczystej skazy/ Zawsze była. Prośmysz: by do swego Syna się lubego Przyczyniła
: Ten zabiiał dźieći/ Máiąc sam ná pieczy Krolá Zydowskiego. Lecż zamysły iego Prętko odmieniono. PANA niezgubiono. Támże przed wiecżorem Z ogromnym Taborem Vchodźił: Anieli Piecżą iego mieli. Przyszedł sprácowány/ Ná grunt zápisány/ I tám sobie śmiele Odpráwiał wesele: Anyelskie Symphonia Szosta.
JEZVS Pan nád Pány/ Przed láty przeyrzány: Ná świát z stąpił. Aby grzech przemierzły/ A BOGV obmierzły/ Precż vstąpił. Národźił sie czysto/ Rządźić wiekuisto: On nas będźie. PANNA go spłodźiłá/ Ktorá Bogu miłá: W świętym rządźie. Tá PANNA bez zmázy I niecżystey skázy/ Záwsze byłá. Prośmysz: by do swego Syná sie lubego Przycżyniłá
Skrót tekstu: ŻabSymf
Strona: B
Tytuł:
Symfonie anielskie
Autor:
Jan Żabczyc
Drukarnia:
Marcin Filipowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1631
Data wydania (nie wcześniej niż):
1631
Data wydania (nie później niż):
1631
z desperowawszy odstępował. Torowała sobie drogę/ nie kątnymi jakimi ścieżkami/ ale przez pojsrzodek nieprzyjacielskich hufców/ które/ kędyżkolwiek się ruszyła/ pierzchać i ustępować musiały. Zwyciężyła trud/ głód/ niedostatek/ sen/ napój/ najgłówniejsze natury ludzkiej nieprzyjacioły. Ale że licencjej swych wyuzdanej/ i szczęścia abo raczej wyroku Bożego od wieku przejrzanego złamać nie mogła/ to nie onej podobno wina. Nie może się jakiś Decius żołnierzów swych wychwalić/że się zgóry jakiejsi w nocy przez nieprzyjacioły spiące przedarł z nimi: Forti virtute estote Romani milites, vestrū iter,ac reditum omnia saecula ferent. Sed ad conspiciendam
tantam virtutem[...] noc/ i opadnie kiedy ta mgła
z desperowawszy odstępował. Torowáłá sobie drogę/ nie kątnymi iakiemi śćieszkámi/ ále przez poysrzodek nieprzyiaćielskich hufcow/ ktore/ kędyżkolwiek się ruszyłá/ pierzcháć y vstępowáć muśiáły. Zwyćiężyłá trud/ głod/ niedostátek/ sen/ napoy/ naygłownieysze nátury ludzkiey nieprzyiaćioły. Ale że licencyey swych wyuzdáney/ y szczęsćia ábo ráczey wyroku Bożego od wieku przeyrzánego złamáć nie mogłá/ to nie oney podobno winá. Nie może się iákiś Decius żołnierzow swych wychwalić/że się zgory iákieyśi w nocy przez nieprzyiaćioły spiące przedárł z nimi: Forti virtute estote Romani milites, vestrū iter,ac reditum omnia saecula ferent. Sed ad conspiciendam
tantam virtutem[...] noc/ y opádnie kiedy tá mgłá
Skrót tekstu: SzembRelWej
Strona: C2
Tytuł:
Relacja prawdziwa o weszciu wojska polskiego do Wołoch
Autor:
Teofil Szemberg
Drukarnia:
Jan Rossowski
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1621
Data wydania (nie wcześniej niż):
1621
Data wydania (nie później niż):
1621