syna jechał w dziewosłęby. Głupi, kto na cudzy chleb swej żałuje, gęby, Pomyśliwszy, stawię się; gdy przyszło do stołu, Po konfektach wyglądam kapłona z rosołu. Obrus z śniegiem, z zwierciadłem talerz o met chodzi, Pięknie wszytko. Ja spluwam, apetyt się rodzi. Aż z rzodkwią młode masło, przetykane chwastem, Pierwszym przed mię gospodarz stawia antypastem; Aż niosą zuppenwasser, polewkę z pietruszki, Przyprawny móżdżek z główką i cielęce kruszki, Ślicznym kwieciem upstrzone. Z wczorajszego postu Nie wąchać, ale mi się dziś jeść chce po prostu. Kładzie przed mię dobyte z onej główki członki,
A ja wyglądam z czosnkiem wołowej wędzonki
syna jechał w dziewosłęby. Głupi, kto na cudzy chleb swej żałuje, gęby, Pomyśliwszy, stawię się; gdy przyszło do stołu, Po konfektach wyglądam kapłona z rosołu. Obrus z śniegiem, z zwierciadłem talerz o met chodzi, Pięknie wszytko. Ja spluwam, apetyt się rodzi. Aż z rzodkwią młode masło, przetykane chwastem, Pierwszym przed mię gospodarz stawia antypastem; Aż niosą zuppenwasser, polewkę z pietruszki, Przyprawny móżdżek z główką i cielęce kruszki, Ślicznym kwieciem upstrzone. Z wczorajszego postu Nie wąchać, ale mi się dziś jeść chce po prostu. Kładzie przed mię dobyte z onej główki członki,
A ja wyglądam z czosnkiem wołowej wędzonki
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 33
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
nakoło Fusbertą ukrwawioną siecze I przecina ją zbroje, pancerze i miecze; Żadne żelazo, żaden blach jej nie hamuje, Wszędzie ostrzem przepada i ciało najduje.
L.
Ale nie na wiele zbrój i blachów trafiała, Na którychby się ostra broń bawić musiała, Więcej pawęz skórzanych i tarczy drzewianych I kaftanów, bawełną gęstą przetykanych; Dla tego niemasz dziwu, że gdziekolwiek spada, Siecze, psuje, dziurawi, kole i przepada; Tak się jej wszytko broni, jako gradom kłosy, Albo tak, jako trawy zębom ostrej kosy.
LI.
Już beł wszytek on wielki hufiec rozgromiony, Kiedy pierwszy pułk szkocki nastąpił sprawiony; Przed nim Zerbin
nakoło Fusbertą ukrwawioną siecze I przecina ją zbroje, pancerze i miecze; Żadne żelazo, żaden blach jej nie hamuje, Wszędzie ostrzem przepada i ciało najduje.
L.
Ale nie na wiele zbrój i blachów trafiała, Na którychby się ostra broń bawić musiała, Więcej pawęz skórzanych i tarczy drzewianych I kaftanów, bawełną gęstą przetykanych; Dla tego niemasz dziwu, że gdziekolwiek spada, Siecze, psuje, dziurawi, kole i przepada; Tak się jej wszytko broni, jako gradom kłosy, Albo tak, jako trawy zębom ostrej kosy.
LI.
Już beł wszytek on wielki hufiec rozgromiony, Kiedy pierwszy pułk szkocki nastąpił sprawiony; Przed nim Zerbin
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 370
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
ściskając się miluchno czystym przytuleniem. Ma łożnicę tu miłość dość pięknie usłaną i pochodnią małżeńską przyjaźń skrępowaną, lecz przymierze i związek czysty, nie takowy jako w sercach światowych żar Kupidynowy. Takiegom Mu łóżeczka szczyrze nażyczyła, na którym by i Westa swą głowę skłoniła, acz bez betów łabędzim puchem nasypanych i bez wezgłów egipską wełną przetykanych. To łoże, w którym leżą dwie czyste miłości, nie ma ze mchów łabędzich pieszczonych miękkości – spokojną myślą wespół z radością w zamianę to łóżeczko jest miękko kochankom usłane. Łóżko wczasu dusznego, łóżko górnej żądze, do niebieskich cię łożnic czystym łóżkiem sądzę! Tyś sekretną łożnicą Oblubieńca z duszą, twym się tylko
ściskając się miluchno czystym przytuleniem. Ma łożnicę tu miłość dość pięknie usłaną i pochodnią małżeńską przyjaźń skrępowaną, lecz przymierze i związek czysty, nie takowy jako w sercach światowych żar Kupidynowy. Takiegom Mu łóżeczka szczyrze nażyczyła, na którym by i Westa swą głowę skłoniła, acz bez betów łabędzim puchem nasypanych i bez wezgłów egipską wełną przetykanych. To łoże, w którym leżą dwie czyste miłości, nie ma ze mchów łabędzich pieszczonych miękkości – spokojną myślą wespół z radością w zamianę to łóżeczko jest miękko kochankom usłane. Łóżko wczasu dusznego, łóżko górnej żądze, do niebieskich cię łożnic czystym łóżkiem sądzę! Tyś sekretną łożnicą Oblubieńca z duszą, twym się tylko
Skrót tekstu: HugLacPrag
Strona: 105
Tytuł:
Pobożne pragnienia
Autor:
Herman Hugon
Tłumacz:
Aleksander Teodor Lacki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1673
Data wydania (nie wcześniej niż):
1673
Data wydania (nie później niż):
1673
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Krzysztof Mrowcewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1997
: 3. Od Piesków Białych i czar: gr: 1. Od błamu Birek, zł: 1. Od Wydry jednej, gr: 4. Od Soroka Gronostajów, gr: 20. Towary Ormiańskie.
OD Kobierca Adziamskiego, Perskiego i Tureckiego, z. 1. Kobierce, Dywany Perskie i Tureckie jedwabne złotem przetykane pod szacunek. Od Kilima Perskiego albo Misiuckiego, gr: 20. Od Kilima Tureckiego, gr: 10. Od Skóry Safianowej Tureckiej gr: 4. Od skóry Safianowej Wileńskiej i innej w tym Państwie wyprawnej, po g: 12. Od Buchajeru Tureckiego i Czamletu od sztuki, zł: 1. Od Bagazyj sztuki
: 3. Od Pieskow Białych y czar: gr: 1. Od błamu Birek, zł: 1. Od Wydry iedney, gr: 4. Od Soroka Gronostaiow, gr: 20. Towáry Ormiáńskie.
OD Kobierca Adźiamskiego, Perskiego y Tureckiego, z. 1. Kobierce, Dywany Perskie y Tureckie iedwabne złotem przetykane pod szacunek. Od Kilima Perskiego albo Miśiuckiego, gr: 20. Od Kilima Tureckiego, gr: 10. Od Skury Safianowey Tureckiey gr: 4. Od skury Safianowey Wileńskiey y inney w tym Państwie wyprawney, po g: 12. Od Buchaieru Tureckiego y Czamletu od sztuki, zł: 1. Od Bagazyi sztuki
Skrót tekstu: InsWybCła
Strona: 133
Tytuł:
Instruktarz wybierania cła W. X. L. na tymże Sejmie postanowiony
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Drukarnia J.K. M. i Rzeczypospolitej Collegium Warszawskie Scholarum Piiarum
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Tematyka:
prawo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1739
Data wydania (nie wcześniej niż):
1739
Data wydania (nie później niż):
1739
Które on zaraz osiadszy; do góry Wzbił się wolnemi uniesiony pióry. 103. Zefirów lekkich. Ona lecącego Widząc: w niezmiernej cieszy się radości. Idź moje dziecię, a skoro wielkiego Rodzica wdzięcznej dojdziesz obecności: Tam lepiej twoje urazy opowisz; I mile wzajem odemnie pozdrowisz. 104. Zatym gdy w mniejsze światła przetykanym Płaszczem, świat wszytek noc ciemna okryła: Jego życzliwych wiatrów nieprzerwanym Usługa pędem prowadząc: stawiła (Tamując bystre o zachodzie loty) Tuż przed pałacu Słonecznego wroty. 105. Gdzie nad odległej Indyj brzegami, Ocean ziemskie granice obmywa: Skąd za nocnemi w kolej Planetami, Jutrzenka swoich promieni dobywa: Gdy za spędzonym gwiazd
Ktore on záraz ośiadszy; do gory Wzbił się wolnemi unieśiony piory. 103. Zefirow lekkich. Oná lecącego Widząc: w niezmierney ćieszy się rádośći. Idź moie dźiećię, á skoro wielkiego Rodźicá wdźięczney doydźiesz obecnośći: Tám lepiey twoie urázy opowisz; Y mile wzáiem odemnie pozdrowisz. 104. Zátym gdy w mnieysze świátła przetykánym Płaszczem, świát wszytek noc ćięmna okryłá: Iego życzliwych wiátrow nieprzerwánym Vsługá pędem prowádząc: stáwiłá (Támuiąc bystre o zachodźie loty) Tuż przed páłácu Słonecznego wroty. 105. Gdźie nád odległey Indyi brzegámi, Oceán źiemskie gránice obmywa: Zkąd zá nocnemi w koley Plánetámi, Iutrzenká swoich promieni dobywa: Gdy zá spędzonym gwiazd
Skrót tekstu: ClaudUstHist
Strona: 88
Tytuł:
Troista historia
Autor:
Claudius Claudianus
Tłumacz:
Jędrzej Wincenty Ustrzycki
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1700
Data wydania (nie wcześniej niż):
1700
Data wydania (nie później niż):
1700
Oblubieńcy, Któż tak kosztownie usłał wam łożnicę? Z wierzchu wonnymi ozdobiona wieńcy, Kunsztów malarskich wydaje tablicę: Wewnątrz z świecami białymi młodzieńcy Prowadzą do niej z muzyką dziewicę, Zewsząd ozdoby przednie ją okryły, Zewsząd kwiateczki białe ją upstrzyły -
Jednak te róże po ziemi roźlane Nie są w ogrodzie uszczknione Dyjony
I te szpalery złotem przetykane Nie są robotą królowej z Ankony; Także jarzęcym woskiem knoty zlane Nie topi ogień z Pafu przyniesiony, Ale ozdoba wszytka tej łożnice Jest Pańskim dziełem niebieskiej prawice.
Oto idalska bogini ją mija, Miasto niej Miłość z Empiru przychodzi, Przed nią Cypryjczyk chybkie skrzydła zwija I łuk serdeczny na stronę odwodzi, Do niej z Fortuną
Oblubieńcy, Któż tak kosztownie usłał wam łożnicę? Z wierzchu wonnymi ozdobiona wieńcy, Kunsztów malarskich wydaje tablicę: Wewnątrz z świecami białymi młodzieńcy Prowadzą do niej z muzyką dziewicę, Zewsząd ozdoby przednie ją okryły, Zewsząd kwiateczki białe ją upstrzyły -
Jednak te róże po ziemi roźlane Nie są w ogrodzie uszczknione Dyjony
I te szpalery złotem przetykane Nie są robotą królowej z Ankony; Także jarzęcym woskiem knoty zlane Nie topi ogień z Pafu przyniesiony, Ale ozdoba wszytka tej łożnice Jest Pańskim dziełem niebieskiej prawice.
Oto idalska bogini ją mija, Miasto niej Miłość z Empiru przychodzi, Przed nią Cypryjczyk chybkie skrzydła zwija I łuk serdeczny na stronę odwodzi, Do niej z Fortuną
Skrót tekstu: ZimSRoks
Strona: 130
Tytuł:
Roksolanki
Autor:
Szymon Zimorowic
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
sielanki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Ludwika Ślękowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1983
Przydzie czekać: wnet sławny, wnet taniec zaczniemy, Na którem krok skrwawiony wielom pomylemy.” Ledwo wyrzekł, aliści obaczą na stronie Drugą rotę; wiedziono przy niej muły, konie, Złotem, srebrem i drogiem sprzętem najuczone, Co od grabie Murzyn brać miał za więźnie one.
XII.
Były szaty, obicia złotem przetykane, Szable drogo oprawne, łuki malowane. W śrzodku gminu dwaj bracia jadą pojmani, Do podjezdków podlejszych mocno przywiązani, Nic więcej, jeno targu czekali skończenia, Który ich miał wiecznego nabawić więzienia. Sam Bertolag z ich starszem rozmawia niecnota, Za ich wolność gromady nie żałuje złota.
XIII.
Już tu ścierpieć nie mogli
Przydzie czekać: wnet sławny, wnet taniec zaczniemy, Na którem krok skrwawiony wielom pomylemy.” Ledwo wyrzekł, aliści obaczą na stronie Drugą rotę; wiedziono przy niej muły, konie, Złotem, srebrem i drogiem sprzętem najuczone, Co od grabie Murzyn brać miał za więźnie one.
XII.
Były szaty, obicia złotem przetykane, Szable drogo oprawne, łuki malowane. W śrzodku gminu dwaj bracia jadą poimani, Do podjezdków podlejszych mocno przywiązani, Nic więcej, jeno targu czekali skończenia, Który ich miał wiecznego nabawić więzienia. Sam Bertolag z ich starszem rozmawia niecnota, Za ich wolność gromady nie żałuje złota.
XIII.
Już tu ścierpieć nie mogli
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_II
Strona: 288
Tytuł:
Orland szalony, cz. 2
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
Posłali wodzowie do Dunckoruńskiego ze by dał pole bośmy tu przyśli na wojnę nie należenie zastali tedy posłowię już idącego ku nam szykiem powróciwszy Woska wielkość opowiedzieli i to że idzie w Hulajgórodach któremi wszystko opasał Wojsko są to Hulajgórady na kształt Czonków które zwyczajnie dają przy szańcach przy Belluardach. Alias drzewa dłubane przez nie na krzyż przetykane, a na koniach drzewo zdrzewem spinane żelaznemy, skoblicami tak to niosą piechota przed szykami a kiedy do eksperymentu postawią to na ziemi a przez to podadzą muszkiety to nijak na te rzeczy natrzec, nijak rozrywać Nieprzyjaciela. Boby się konie przebijały. Wojsko tedy za tym jako za fortecą jest i stąd to nazwano Hulajgóród
Posłali wodzowie do Dunckorunskiego ze by dał pole bosmy tu przysli na woynę nie nalezenie zastali tedy posłowię iuz idącego ku nąm szykiem powrociwszy Woska wielkość opowiedzieli y to że idzie w Hulaygorodach ktoremi wszystko opasał Woysko są to Hulaygorady na kształt Czonkow ktore zwyczaynie daią przy szancach przy Belluardach. Alias drzewa dłubane przez nie na krzyz przetykane, a na koniach drzewo zdrzewem zpinane zelaznemy, skoblicami tak to niosą piechota przed szykami a kiedy do experymentu postawią to na ziemi a przez to podadzą muszkiety to niiak na te rzeczy natrzec, niiak rozrywać Nieprzyiaciela. Boby się konie przebiiały. Woysko tedy za tym iako za fortecą iest y ztąd to nazwano Hulaygorod
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 103v
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
Więc gdy ci mitratowie poufale zgoła Lusztykują — a wtedy w mieście była szkoła Złodziejska — rznie muzyka, na przejmy trębacze Swej strzegą alternaty, ziemia drży i skacze Od burzących kartanów i gęgliwych głosów Dabułchany, fajfrów, surm, szyposzów, doboszów I ręcznych muzykantów. Brzmią z marmuru ściany, Które krył jedwab złotem, srebrem przetykany W szpalerze dość kosztownym. A w ten się wlepiły Gościa wdzięcznego oczy, bowiem na nim były O! jakie konterfekty, znaczne czyny owe: Tu Ajaks z Ulissesem o Achillesowe Rynsztunki w pojedynku iż ustąpił kroku, Wstydem i gniewem zdjęty miecz w swym utkwił boku. Skąd ow plac bohatyrską krwią będąc polany — Krwią skropione
Więc gdy ci mitratowie poufale zgoła Lusztykują — a wtedy w mieście była szkoła Złodziejska — rznie muzyka, na przejmy trębacze Swej strzegą alternaty, ziemia drży i skacze Od burzących kartanow i gęgliwych głosow Dabułchany, fajfrow, surm, szyposzow, doboszow I ręcznych muzykantow. Brzmią z marmuru ściany, Ktore krył jedwab złotem, srebrem przetykany W szpalerze dość kosztownym. A w ten się wlepiły Gościa wdzięcznego oczy, bowiem na nim były O! jakie konterfekty, znaczne czyny owe: Tu Ajaks z Ulissesem o Achillesowe Rynsztunki w pojedynku iż ustąpił kroku, Wstydem i gniewem zdjęty miecz w swym utkwił boku. Skąd ow plac bohatyrską krwią będąc polany — Krwią skropione
Skrót tekstu: KorczWiz
Strona: 45
Tytuł:
Wizerunk złocistej przyjaźnią zdrady
Autor:
Adam Korczyński
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1698
Data wydania (nie wcześniej niż):
1698
Data wydania (nie później niż):
1698
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Roman Pollak, Stefan Saski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1949
słali modlitwy w niebieskie pokoje, Aby duszy szczęśliwej i błogosławionej Dał wieczny odpoczynek Bóg w ojczyźnie onej. Świec tak wielka gromada wprzód i po zad była, Iż z ciemnej nocy jasny dzień snadno czyniła.
XCIII.
Wziąwszy mary, ponieśli przedniejszy wodzowie, Na przemianę książęta, rycerstwo, grofowie. Szarłat okrywał trunnę, złotem przetykany, U którego perłami kraj w krąg haftowany, Po stronach nie podlejszą herby zaś robotą Dziadów bitnych, co męstwem słynęli i cnotą; Sam najmężniejszy leżał w takowejże szacie Bohatyr, klejnotami ozdobion bogacie. II.
XCI
Postępowało trzysta ubogich z świecami, Czerwonemi okryci do kostek sukniami; Sto pacholąt po stronach trunny dzielnych koni
słali modlitwy w niebieskie pokoje, Aby duszy szczęśliwej i błogosławionej Dał wieczny odpoczynek Bóg w ojczyźnie onej. Świec tak wielka gromada wprzód i po zad była, Iż z ciemnej nocy jasny dzień snadno czyniła.
XCIII.
Wziąwszy mary, ponieśli przedniejszy wodzowie, Na przemianę książęta, rycerstwo, grofowie. Szarłat okrywał trunnę, złotem przetykany, U którego perłami kraj w krąg haftowany, Po stronach nie podlejszą herby zaś robotą Dziadów bitnych, co męstwem słynęli i cnotą; Sam najmężniejszy leżał w takowejże szacie Bohatyr, klejnotami ozdobion bogacie. II.
XCI
Postępowało trzysta ubogich z świecami, Czerwonemi okryci do kostek sukniami; Sto pacholąt po stronach trunny dzielnych koni
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_III
Strona: 302
Tytuł:
Orland szalony, cz. 3
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905