wydźwigniony, Jakom w najcięższe swe doznawał razy Anielskiej straży,
Lubo nie poraz śmierć już srogą swoję Kosę na szyję zakładała moję, Nieraz już moje wstępowały nogi W podziemne progi.
Co wszytko teraz przy mym dziękczynieniu, Które Pańskiemu oddaję imieniu, Wyznając jego niebieską obronę I dziś wspomnionę.
Nie zawsze trzeba w prochem przykurzonych Dziejach przykładów szukać niezliczonych, Są częste znaki i z naszymi wieki Boskiej opieki.
Wszytko to, co się przydaje człowieku, Było już w dawnym, będzie w późnym wieku. Nasze przygody, pokoje i zwady Pójdą w przykłady. 666. List do Imci Pana Aleksandra Mierzeńskiego, porucznika chorągwie pancernej księcia Imci Janusza Radziwiła,
wydźwigniony, Jakom w najcięższe swe doznawał razy Anielskiej straży,
Lubo nie poraz śmierć już srogą swoję Kosę na szyję zakładała moję, Nieraz już moje wstępowały nogi W podziemne progi.
Co wszytko teraz przy mym dziękczynieniu, Ktore Pańskiemu oddaję imieniu, Wyznając jego niebieską obronę I dziś wspomnionę.
Nie zawsze trzeba w prochem przykurzonych Dziejach przykładow szukać niezliczonych, Są częste znaki i z naszymi wieki Boskiej opieki.
Wszytko to, co się przydaje człowieku, Było już w dawnym, będzie w poźnym wieku. Nasze przygody, pokoje i zwady Pojdą w przykłady. 666. List do Imci Pana Alexandra Mierzeńskiego, porucznika chorągwie pancernej księcia Imci Janusza Radziwiła,
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 354
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
gromady Koła tych tu województw. Nie byłby bez zwady, Kto albo dziś leniwy, albo mu co w oku Zawadziło ponurem, żeby znieść widoku Nie mógł tak przyjemnego, i ku czci nowemu W pole jenerałowi nie wyjechał swemu. Brzmią bruki od rumoru i koni, i wozów, Niektóre do Marsowych wchodzą wiec obozówPrzykurzone popiołem, ale jakie ściele Na swoje złotorucha z Adonim wesele, Szerzy się wyłożone kotcze kobiercami,A konie pod orłemi ogromne forgami W szorach kłuszą złoconych, szumno przepryskując I ziemie od ochoty ledwie dostępując. Cóż? gdzie kawaleria, jakie tu ozdoby? A wprzód same od złota różnego osoby. Jakie wełny Syria, złotogłowy
gromady Koła tych tu województw. Nie byłby bez zwady, Kto albo dziś leniwy, albo mu co w oku Zawadziło ponurem, żeby znieść widoku Nie mógł tak przyjemnego, i ku czci nowemu W pole jenerałowi nie wyjechał swemu. Brzmią bruki od rumoru i koni, i wozów, Niektóre do Marsowych wchodzą wiec obozówPrzykurzone popiołem, ale jakie ściele Na swoje złotorucha z Adonim wesele, Szerzy się wyłożone kotcze kobiercami,A konie pod orłemi ogromne forgami W szorach kłuszą złoconych, szumno przepryskując I ziemie od ochoty ledwie dostępując. Cóż? gdzie kawalerya, jakie tu ozdoby? A wprzód same od złota różnego osoby. Jakie wełny Syrya, złotogłowy
Skrót tekstu: TwarSRytTur
Strona: 124
Tytuł:
Zbiór różnych rytmów
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1631 a 1661
Data wydania (nie wcześniej niż):
1631
Data wydania (nie później niż):
1661
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Drukarnia "Czasu"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1861
specyfikuję, bo Cekwartem nikogo niechcę uczynić, tylko cokolwiek i w tej materyj rozumiejącym; żeby usłyszawszy o Kartaunach nie rozumiał przez to kantary, na których wiążą konie: przez Falkonetty nie rozumiał Falcones Krogulce, ale Species dział; i z tąd się zachęcił uczyć fundamentalnie Artyleryj, jeżeli chce być prochem wojennym, nie Domowym przykurzonym.
DZIAŁ przedtym srodze wielkich zażywano długich na stop 22. Mahomet II. Cesarz Turecki dobywając Konstantynopola Roku 1453. miał tak wielkie dwie działa ulane pod murami przez Węgrzyna Ludwisarza, że kulami kamiennemi o 200 funtach nabijano. Tych z miejsca ruszyć trudno było. W Mieście Hiszpańskim Malaga, była Serpentina, która hukiem swoim,
specyfikuię, bo Cekwartem nikogo niechcę uczynić, tylko cokolwiek y w tey materyi rozumieiącym; żeby usłyszawszy o Kartaunach nie rozumiał przez to kantary, na ktorych wiążą konie: przez Falkonetty nie rozumiał Falcones Krogulce, ale Species dział; y z tąd się zachęcił uczyć fundamentalnie Artilleryi, ieżeli chce bydź prochem woiennym, nie Domowym przykurzonym.
DZIAŁ przedtym srodze wielkich zażywano długich na stop 22. Machomet II. Cesarz Turecki dobywaiąc Konstantynopola Roku 1453. miał tak wielkie dwie działa ulane pod murami przez Węgrzyna Ludwisarza, że kulami kamiennemi o 200 funtach nabiiano. Tych z mieysca ruszyć trudno było. W Mieście Hiszpańskim Malaga, była Serpentina, ktora hukiem swoim,
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 239
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
słońca jasnego Niemasz/ okrom ciemności/ i czasu tęsknego.
Zaprawdę w utrapieniu tym będąc teskliwym Prócz inszych biad/ przed czasem/ zgrzybiałem/ i siwym Stałem się. Prawie smutek w mego wieku porę Męskiego/ pomarszczył mi w drobne fałdy skorę Na ciele. Ciało tłuste jakby rozpuszczone Spłyneło; włosy jako śniegiem przykurzone Stały się białe/ a krew ledwie wemnie ciepła/ Która się od frasuńku/ i tęsknoty skrzepła. I tak tym smutkiem jestem zdebilitowany/ Iż/ jeżeli nie będę z niego ratowany/ Przyjdzie mej duszy z ciałem pożegnać się cale/ I ostatnie z tęsknoty oddać światu Vale.
A któreż to ciemności? które
słońcá iásnego Niemasz/ okrom ćiemnośći/ y cżasu tesknego.
Zápráwdę w utrapieniu tym będąc teskliwym Procż inszych biad/ przed cżasem/ zgrzybiałem/ y śiwym Stałem się. Práwie smutek w mego wieku porę Męskiego/ pomarszcżył mi w drobne fałdy skorę Ná ćiele. Ciáło tłuste iakby rospuszcżone Spłyneło; włosy iako sniegiem przykurzone Stały się białe/ á krew ledwie wemnie ćiepłá/ Ktorá się od frasuńku/ y tesknoty skrzepłá. Y tak tym smutkiem iestem zdebilitowány/ Iż/ ieżeli nie będę z niego rátowány/ Prziydźie mey duszy z ćiáłem pożegnáć się cále/ Y ostatnie z tesknoty oddać świátu Vale.
A ktoreż to ćiemnośći? ktore
Skrót tekstu: BesKuligHer
Strona: 85
Tytuł:
Heraklit chrześcijański
Autor:
Piotr Besseusz
Tłumacz:
Mateusz Ignacy Kuligowski
Drukarnia:
Kollegium Scholarum Piarum
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1694
Data wydania (nie wcześniej niż):
1694
Data wydania (nie później niż):
1694
jawnie wydaje obyczajem prostem; Ciężki jednak i Matce wyrownając wzrostem. Tuż za nim i Patroklus, już i w ten czas główny Przyjaciel, równy w lata, w śmiałość, w moc nierówny. Lub wyroki niebieskie przeżornością swoją, Jednakowe im szczęście znaczyły pod Troją: Zaczym prędko do bliskiej skoczywszy krynice, Z prochu włos przykurzony, z potu wdzięczne lice Obmywa. Jak gdy Kastor w łonie kryształowym Euroi: ogniem stwierdza swe promienie nowym. Starzec go ocierając, mężne piersi chwali, I kark wespół: żal Matkę wpół radości pali. W tym z obiadem pośpiesza, potrawy i łyżki Kładzie na stół, a potym rozdaje kieliszki. Uprasza o
iáwnie wydáie obyczáiem prostem; Cieszki iednák y Mátce wyrownáiąc wzrostem. Tuż zá nim y Pátroklus, iuż y w ten czás głowny Przyiaćiel, rowny w látá, w śmiáłość, w moc nierowny. Lub wyroki niebieskie przeżornośćią swoią, Iednákowe im szczęśćie znáczyły pod Troią: Záczym prętko do bliskiey skoczywszy krynice, Z prochu włos przykurzony, z potu wdźięczne lice Obmywa. Iák gdy Kástor w łonie krzyształowym Euroy: ogniem stwierdza swe promienie nowym. Stárzec go oćieráiąc, mężne pierśi chwali, Y kárk wespoł: żal Mátkę wpoł rádośći pali. W tym z obiádem pośpiesza, potráwy y łyszki Kłádźie ná stoł, á potym rozdaie kieliszki. Vprasza o
Skrót tekstu: ClaudUstHist
Strona: 115
Tytuł:
Troista historia
Autor:
Claudius Claudianus
Tłumacz:
Jędrzej Wincenty Ustrzycki
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1700
Data wydania (nie wcześniej niż):
1700
Data wydania (nie później niż):
1700
M. znak szczęścia, męsnie wsparszy Azjatyckiego impet Pogaństwa, ukołysawszy Sąsiedzkie niechęci, z łaskawie zahołdowanych sobie cieszyć się afektów. Tak pięknie Fortuna dni panowania W. K. M. disponit, tak szczęśliwie onemi szafuje, że żadnej płonno nie upłynie godziny, którejbyś niemiał nowym coraz insignire Aktem. Lubo Marsowym przykurzony prochem, Obozy zakładasz, Wojska szykujesz, lubo w Senacie, Ojczystym Kapitolium, spokojną rozwinąwszy Purpurę złoto nam budujesz czasy, lubo pod zasłoną spoczynku największe dobra pospolitego knujesz dzieła; zawsze nowej przyrasta dosławy materyj, która żywiołem Imienia twego posilona roście do nieśmiertelności zawodu. Jeżeli kiedy same dobrowolnie Wojny Państwa W. K.
M. znak szczęścia, męznie wsparszy Azyatyckiego impet Pogaństwa, ukołysawszy Sąsiedzkie niechęci, z łáskawie zahołdowanych sobie cieszyć się affektow. Ták pięknie Fortuna dni panowánia W. K. M. disponit, ták szczęśliwie onemi szafuie, że żadney płonno nie upłynie godziny, ktoreybyś niemiał nowym coraz insignire Aktem. Lubo Marsowym przykurzony prochem, Obozy zákładasz, Woyska szykuiesz, lubo w Senacie, Oyczystym Kapitolium, spokoyną rozwinąwszy Purpurę złoto nam buduiesz czasy, lubo pod zasłoną spoczynku naywiększe dobra pospolitego knuiesz dzieła; zawsze nowey przyrasta dosławy máteryi, ktora żywiołem Imienia twego posilona roście do nieśmiertelności zawodu. Ieżeli kiedy same dobrowolnie Woyny Państwa W. K.
Skrót tekstu: DanOstSwada
Strona: 26
Tytuł:
Swada polska i łacińska t. 1, vol. 2
Autor:
Jan Danejkowicz-Ostrowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1745
Data wydania (nie wcześniej niż):
1745
Data wydania (nie później niż):
1745
choć dość przestrony/ napełniają. A gdy się sklep obalił trzęsieniem ziemie jakośmy powiedzieli/ zbiegli się wszyscy do niego i z dziatkami chędożyć/ uwijając się jako mrówki około jego wychędożenia/ gruz i kamienie z niego wynosząc. I była rzecz nie tylo pociechy ale i przykładu pełna widzieć mężczyznę i białegłowy wszytkich wapnem i prochem przykurzonych/ gdy w koszach gruz wynosili.
Bractwo naświętszej Panny postanowione od mieszczan/ drugich swą gorącością pobudza. Dało obiad kilka razów wszytkim ubogim których mogło zgromadzić/ z takim dostatkiem/ że zbywało i więźniom i innym ubogim/ i wszyscy się ucieszyli z miłości naszych Indianów. Po obiedzie dając wodę na ręce ubogim całowali je.
choć dość przestrony/ nápełniáią. A gdy się sklep obálił trzęśieniem źiemie iákosmy powiedźieli/ zbiegli się wszyscy do niego y z dźiatkámi chędożyć/ uwiiáiąc się iáko mrowki około iego wychędożenia/ gruz y kámienie z niego wynosząc. Y byłá rzecz nie tylo poćiechy ále y przykłádu pełná widźieć mężczyznę y białegłowy wszytkich wapnem y prochem przykurzonych/ gdy w koszách gruz wynośili.
Bráctwo naświętszey Pánny postánowione od mieszczan/ drugich swą gorącośćią pobudza. Dáło obiad kilká rázow wszytkim ubogim ktorych mogło zgromádźić/ z tákim dostátkiem/ że zbywáło y więźniom y innym ubogim/ y wszyscy się ućieszyli z miłośći nászych Indyanow. Po obiedźie dáiąc wodę ná ręce ubogim cáłowáli ie.
Skrót tekstu: WaezList
Strona: 49.
Tytuł:
List roczny z wysep Philippin
Autor:
Francisco Vaez
Tłumacz:
Anonim
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
listy
Gatunek:
relacje
Tematyka:
egzotyka, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1603
Data wydania (nie wcześniej niż):
1603
Data wydania (nie później niż):
1603
widoku zadana Serce smutkiem zraniła tak, że tym kłopotem Cerę zmienił wesołą, wszytko myśląc o tem. O BARLAAMIE I JOZAFACIE ŚŚ.
Znowu za mur wyszędszy napadł na jednego Długim wiekiem człowieka w życiu starzałego, Któremu spięta w marszczki twarz była wybladła, Broda z botwiałą pleśnią, i rzadkim przypadła Włosem, głowa sędziwym szronem przykurzona, Wypukłym z tyłu garbem ku ziemi schyląna; Nogi różno miał krzywe, a gdy gadał, mowa Pożwanym zmięte szeptem przecinała słowa. Tym widokiem przelękły rozkaże ku sobie Człowieka przyprowadzić, i który w tej dobie Słudzy z nim byli, spyta? Co za nowe dziwy? Satyrli z boru dziki? czy człowiek prawdziwy?
widoku zadána Serce smutkiem zrániłá ták, że tym kłopotem Cerę zmienił wesołą, wszytko myśląc o tem. O BARLAAMIE Y IOZAPHACIE ŚŚ.
Znowu zá mur wyszędszy nápadł ná iednego Długim wiekiem człowieká w życiu stárzáłego, Ktoremu spięta w marszczki twarz byłá wybládła, Brodá z botwiáłą pleśnią, y rzadkim przypádłá Włosem, głowá sędźiwym szronęm przykurzona, Wypukłym z tyłu gárbem ku źiemi schyląna; Nogi rożno miał krzywe, á gdy gadał, mowá Pożwánym zmięte szeptem przećináłá słowá. Tym widokiem przelękły roskaże ku sobie Człowieká przyprowádźić, y ktory w tey dobie Słudzy z nim byli, spyta? Co zá nowe dźiwy? Satyrli z boru dźiki? czy człowiek prawdźiwy?
Skrót tekstu: DamKuligKról
Strona: 29
Tytuł:
Królewic indyjski
Autor:
Jan Damasceński
Tłumacz:
Mateusz Ignacy Kuligowski
Drukarnia:
Mikołaj Aleksander Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
żywoty świętych
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Księgi, na których wszytkich nas wyryte Uczynki będą, mowy, myśli zachowane, Aby całemu Światu były pokazane. A Rzeka przed nim bystra z ognistych złożona Płomieni, prędkim biegiem pójdzie rozpędzona, I wszytkie sprawy tajne, które cicho w mroku Ciemnem zamierzchłe leżą, będą na widoku. Takci gnój, i rozmaryn śniegiem przykurzony Zarówno Zimie bywa od oka sądzony, Ale, gdy przyjdzie Wiosna, on upał słoneczny Pokaże, gdzie rozmaryn, a gdzie gnój wszeteczny. Lucae 21. 1. Thess: 4. 1. Corï: 15. HISTORIA, Z. JANA DAMASCENA, 1. Corï: 5. Psal: 61. O BARLAAMIE
Kśięgi, ná ktorych wszytkich nas wyryte Vczynki będą, mowy, myśli záchowáne, Aby cáłemu Swiátu były pokazáne. A Rzeká przed nim bystra z ognistych złożona Płomieni, prętkim biegiem poydźie rospędzona, Y wszytkie spráwy táyne, ktore ćicho w mroku Ciemnem zámierzchłe leżą, będą ná widoku. Tákći gnoy, y rozmáryn śniegiem przykurzony Zárówno Zimie bywa od oká sądzony, Ale, gdy przyidźie Wiosná, on vpał słoneczny Pokaże, gdźie rozmáryn, á gdźie gnoy wszeteczny. Lucae 21. 1. Thess: 4. 1. Corï: 15. HISTORYA, S. IANA DAMASCENA, 1. Corï: 5. Psal: 61. O BARLAAMIE
Skrót tekstu: DamKuligKról
Strona: 57
Tytuł:
Królewic indyjski
Autor:
Jan Damasceński
Tłumacz:
Mateusz Ignacy Kuligowski
Drukarnia:
Mikołaj Aleksander Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
żywoty świętych
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
, że cokolwiek krwią, pracą, utratą substancji ad posteritatem meruimus, kiedy tego na piśmie nikt nie poda, wieczną obliterabitur niepamięcią. PRZEMOWA
Vixere multi ante Agamemnona fortes.. Sed illachrymabiles urgentur, Carent quia vote sacro .
Nie dosyć jest potomności zostawić szerokie włości, wsi i folwarki przestrone; nie dosyć pełną ścianę starożytością przykurzonych przodków swoich obrazów; nie dosyć po drzwiach malowane, po powietrznikach wybijane herby, wieczne ze krwie szlacheckiej urodzenia swego insygnia, jeżeli im na piśmie nie zostawimy tego, czymeśmy też sami w osobach naszych potwierdzili wielkich przodków swoich, to jest opera manuum nostrarum. Czyśmy tylko decoquere ante parta maiorum nati, sanguinis non
, że cokolwiek krwią, pracą, utratą substancji ad posteritatem meruimus, kiedy tego na piśmie nikt nie poda, wieczną obliterabitur niepamięcią. PRZEMOWA
Vixere multi ante Agamemnona fortes.. Sed illachrymabiles urgentur, Carent quia vote sacro .
Nie dosyć jest potomności zostawić szerokie włości, wsi i folwarki przestrone; nie dosyć pełną ścianę starożytością przykurzonych przodków swoich obrazów; nie dosyć po drzwiach malowane, po powietrznikach wybijane herby, wieczne ze krwie szlacheckiej urodzenia swego insygnia, jeżeli im na piśmie nie zostawimy tego, czymeśmy też sami w osobach naszych potwierdzili wielkich przodków swoich, to jest opera manuum nostrarum. Czyśmy tylko decoquere ante parta maiorum nati, sanguinis non
Skrót tekstu: PotWoj1924
Strona: 362
Tytuł:
Transakcja Wojny Chocimskiej
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1924