Głosić każdego pojedynkiem dzieła. Do tego, że mi w tym szczęście zajrzało, Gdy mi się poznać z nimi nie dostało. Więc tedy, których znajomość dosięgła, I tych, co ze mną dawna przyjaźń zprzęgła, Wspomnę jak mogę. Wy bracia słuchajcie, A przed drugimi w tym mię wymawiajcie. Ty coś przyleciał do rotmistrza pierwszy, Cny Sokołowski, tam masz plac najszerszy, Pokazać, jako mężnymi piersiami Masz rug,uczynić pomiędzy Turkami. Jakoż nie wątpię, że w krwawej powodzi Krwie bisurmańskiej nie tylko podbrodzi, Ale i wspłynie twój Korab, Krzysztofie, Bo tak fortuna chce mieć przy Denhofie.
Ty coś z rotmistrzem imienia
Głosić każdego pojedynkiem dzieła. Do tego, że mi w tym szczęście zajrzało, Gdy mi się poznać z nimi nie dostało. Więc tedy, ktorych znajomość dosięgła, I tych, co ze mną dawna przyjaźń zprzęgła, Wspomnę jak mogę. Wy bracia słuchajcie, A przed drugimi w tym mię wymawiajcie. Ty coś przyleciał do rotmistrza pierwszy, Cny Sokołowski, tam masz plac najszerszy, Pokazać, jako mężnymi piersiami Masz rug,uczynić pomiędzy Turkami. Jakoż nie wątpię, że w krwawej powodzi Krwie bisurmańskiej nie tylko podbrodzi, Ale i wspłynie twoj Korab, Krzysztofie, Bo tak fortuna chce mieć przy Denhoffie.
Ty coś z rotmistrzem imienia
Skrót tekstu: TrembWierszeWir_II
Strona: 283
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Jakub Teodor Trembecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1643 a 1719
Data wydania (nie wcześniej niż):
1643
Data wydania (nie później niż):
1719
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1911
północa.
1329 i 1333 szesnaste wybuchanie Etny.
1336
266. Około Z. Jana w znaku bliźniąt.
Poprzedziły ognie powietrzne złączone z straszliwemi burzami i ustawicznemi grzmotami. 1337
267 i 163 W Maju w znaku Byka widziana przez 4 miesiące. Druga ukazała się w Czerwcu, świeciła 3 miesiące.
Powietrze w Norymberdze: Szarańcza przyleciała od wschodu.
1338
269. Około przesilenia z nocą.
Głód wielki we Francyj.
1339
270.
1340
271. W poście w znaku Panny we 24 godzinach ubiegała 5 gradusów, znikneła w znaku lwa.
Powietrze we Slorencyj, i w okolicy.
1341
272 W znaku szali nie przebiegała we 24 godzinach, jak tylko
pułnocna.
1329 y 1333 szesnaste wybuchanie Etny.
1336
266. Około S. Jana w znaku bliźniąt.
Poprzedziły ognie powietrzne złączone z straszliwemi burzami y ustawicznemi grzmotami. 1337
267 y 163 W Maiu w znaku Byka widziana przez 4 miesiące. Druga ukazała się w Czerwcu, świeciła 3 miesiące.
Powietrze w Norymberdze: Szarancza przyleciała od wschodu.
1338
269. Około przesilenia z nocą.
Głód wielki we Francyi.
1339
270.
1340
271. W poście w znaku Panny we 24 godzinach ubiegała 5 gradusow, znikneła w znaku lwa.
Powietrze we Slorencyi, y w okolicy.
1341
272 W znaku szali nie przebiegała we 24 godzinach, iak tylko
Skrót tekstu: BohJProg_II
Strona: 60
Tytuł:
Prognostyk Zły czy Dobry Komety Roku 1769 y 1770
Autor:
Jan Bohomolec
Drukarnia:
Drukarnia J.K.M. i Rzeczypospolitej w Kollegium Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki, traktaty
Tematyka:
astronomia, historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1770
Data wydania (nie wcześniej niż):
1770
Data wydania (nie później niż):
1770
Bóg uczcić naród ten i ojczyznę naszą. Gniazdo to stare i właśnie litewskie, a tym lepsze to Łabędzie, że ojczyste, nie skądinąd z daleka przyleciałe, które by długo do powietrza tutejszego przywykać i cudzą dziedziną trącić miały. Czytając kroniki, herbarze uznacie, iż prawie równo jak orzeł królewski do Polski te do Litwy przyleciały i gniazdo, tylą ozdób przezacnych ubłogosławione, rozkrzewiwszy się założyły, ile z domu Matuszewiców, mężów sławnych, dzielnych, bitnych, królom swoim wiernych, mądrych i, świętobliwych było.
Ozdób zaś skoligowanych imion do chwalenia i wyliczenia obszerniejszemu występuje krasomówstwu, gdyż tak wiele i tak wielkich osób: Bielikowiczów, Chojeckich, Jodków,
Bóg uczcić naród ten i ojczyznę naszą. Gniazdo to stare i właśnie litewskie, a tym lepsze to Łabędzie, że ojczyste, nie skądinąd z daleka przyleciałe, które by długo do powietrza tutejszego przywykać i cudzą dziedziną trącić miały. Czytając kroniki, herbarze uznacie, iż prawie równo jak orzeł królewski do Polski te do Litwy przyleciały i gniazdo, tylą ozdób przezacnych ubłogosławione, rozkrzewiwszy się założyły, ile z domu Matuszewiców, mężów sławnych, dzielnych, bitnych, królom swoim wiernych, mądrych i, świętobliwych było.
Ozdób zaś skoligowanych imion do chwalenia i wyliczenia obszerniejszemu występuje krasomówstwu, gdyż tak wiele i tak wielkich osób: Bielikowiczów, Chojeckich, Jodków,
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 485
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
niełącząc. Po dwie tylko wrony niesą i wysiadają jaja samca i samicę. A jeśliby się jednej oboje płci trafiły, żyją bez pary, jako świadczy Pierius l. 20. c. 26. Dla swego częstego krakania Muzom Boginiom nie przyjemne. Do Aten miasta osobliwie do Zamku Pallady aby była kiedy wrona przyleciała, nigdy jej niewidziano. Lucretius l. 6. rer: natut. Król Egipski Marthes tak miał wycwiczoną wronę, że listy do jego odnosiła punktualnie korespondentów: za co tak ją estymował, iż wspaniały jej grób koło Myrydyjskiego jeziora z kolumną, na której, owej wrony portret, a bardziej figura wyrażona była.
niełącząc. Po dwie tylko wrony niesą y wysiadaią iaia samca y samicę. A ieśliby się iedney oboie płci tráfiły, żyią bez pary, iako swiadczy Pierius l. 20. c. 26. Dla swego częstego krakania Muzom Boginiom nie przyiemne. Do Aten miasta osobliwie do Zamku Pallady aby była kiedy wrona przyleciała, nigdy iey niewidziano. Lucretius l. 6. rer: natut. Krol Egypski Marthes tak miał wycwiczoną wronę, że listy do iego odnosiła punktualnie korrespondentow: za co tak ią estymował, iż wspaniały iey grob koło Myridiyskiego ieziora z kolumną, na ktorey, owey wrony portret, á bardziey figura wyrażona była.
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 282
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
twoja, chłopięta dowodzą; Kołacz im z stołu dano i za łeb oń chodzą. Lepsza zgoda niż zwada, zgoda wszystko mnoży, Niezgoda wszystko kazi i domy uboży. Panno, miej się do tańca, już wodę oddają, A muzycy niechaj co rzeskiego zagrają. PannySroczko, z dobrąś nowiną do nas przyleciała, Bodajeś i u sąsiad także zakrzeczała. SIELANKA TRZYNASTA ZALOTNICY
Mopsus Przyjdzie-li ten czas kiedy, że ja swe zabawy Będę śpiewał? Czyli już Bóg tak niełaskawy Mieć mię raczy, że nigdy przyjaciel nie siędzie Przy mym boku i dom mój wieczną pustką będzie? Miłości nieszczęśliwa, nigdyś pięknej strzałki We
twoja, chłopięta dowodzą; Kołacz im z stołu dano i za łeb oń chodzą. Lepsza zgoda niż zwada, zgoda wszystko mnoży, Niezgoda wszystko kazi i domy uboży. Panno, miej się do tańca, już wodę oddają, A muzycy niechaj co rzeskiego zagrają. PannySroczko, z dobrąś nowiną do nas przyleciała, Bodajeś i u sąsiad także zakrzeczała. SIELANKA TRZYNASTA ZALOTNICY
Mopsus Przyjdzie-li ten czas kiedy, że ja swe zabawy Będę śpiewał? Czyli już Bóg tak niełaskawy Mieć mię raczy, że nigdy przyjaciel nie siędzie Przy mym boku i dom mój wieczną pustką będzie? Miłości nieszczęśliwa, nigdyś pięknej strzałki We
Skrót tekstu: SzymSiel
Strona: 108
Tytuł:
Sielanki
Autor:
Szymon Szymonowic
Miejsce wydania:
Zamość
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Sielanki i pozostałe wiersze polskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Pelc
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1964
mówiąc tak do niego: „Trzeba nam, miły synu, uprosić którego Przyjaciela, by dla nas pracej nie żałował, A nas w tym żniwie prędką pomocą ratował. Niech jutro rano, skoro jeno słońce wznidzie, Każdy, kto nam pomóc chce, z sierpem tu wynidzie”. Dzieci to usłyszały. - Skoro przyleciała Matka z pola, o wszystkim się wnet dowiedziała. Rzekła dzieciom: „Żaden was niech strach nie zdejmuje: Gdy przyjaciół zwoływa, pracą podejmuje Więtszą, szląc co raz do nich, długo czekać będzie Pomocy, abo się też na nie nie zdobędzie”. Drugiego dnia matka ich, idąc dla żywności, Napomniała,
mówiąc tak do niego: „Trzeba nam, miły synu, uprosić którego Przyjaciela, by dla nas pracej nie żałował, A nas w tym żniwie prędką pomocą ratował. Niech jutro rano, skoro jeno słońce wznidzie, Każdy, kto nam pomódz chce, z sierpem tu wynidzie”. Dzieci to usłyszały. - Skoro przyleciała Matka z pola, o wszystkim się wnet dowiedziała. Rzekła dzieciom: „Żaden was niech strach nie zdejmuje: Gdy przyjaciół zwoływa, pracą podejmuje Więtszą, szląc co raz do nich, długo czekać będzie Pomocy, abo się też na nie nie zdobędzie”. Drugiego dnia matka ich, idąc dla żywności, Napomniała,
Skrót tekstu: VerdBłażSet
Strona: 90
Tytuł:
Setnik przypowieści uciesznych
Autor:
Giovanni Mario Verdizzotti
Tłumacz:
Marcin Błażewski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
przypowieści, specula (zwierciadła)
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1608
Data wydania (nie wcześniej niż):
1608
Data wydania (nie później niż):
1608
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Wilhelm Bruchnalski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1897
że ubogich, ułomnych, chromych i ślepych, a będziesz błogosławionym żeć nie mogą oddać, abowiem ci będzie oddano w żmartwychwstaniu sprawiedliwych . Kogo prosić na bankiet. Luc: 14
Czego on dobrze nie uważywszy czekał już zaproszonych; co mu też i żona imieniem Swawola/ pilno radziła. A wtym przyszli/ abo raczej przylecieli Synowie i Przyjaciele. Jan jednak przypozniej/ bo idąc uważał trzy rzeczy wielce potrzebne/ A naprzód ono: Miejcie się na pieczy, aby kiedy nie były obciążone serca wasze obżarstwem i opilstwem. co jeśli gdzie/ tedy na takich biesiadach potrzeba wypełnić. Co myślił na bankiet idąc,
Powtóre przypomniał sobie Chrystusa JEzusa miłośnika
że vbogich, vłomnych, chromych y ślepych, á będźiesz błogosłáwionym żeć nie mogą oddać, ábowiem ći będźie oddáno w żmártwychwstániu sprawiedliwych . Kogo prosić na bankiet. Luc: 14
Czego on dobrze nie vważywszy czekał iuż zaproszonych; co mu też y żoná imieniem Swawolá/ pilno radźiła. A wtym przyszli/ ábo ráczey przylećieli Synowie y Przyiaćiele. Ian iednák przypozniey/ bo idąc vważał trzy rzeczy wielce potrzebne/ A náprzod ono: Mieyćie się ná pieczy, áby kiedy nie były obćiążone sercá wasze obżárstwem y opilstwem. co ieśli gdźie/ tedy ná tákich bieśiádach potrzebá wypełnić. Co myślił na bankiet idąc,
Powtore przypomniał sobie Chrystusá IEzusá miłośniká
Skrót tekstu: BanHist
Strona: 2
Tytuł:
Bankiet albo historia jako Adam bankietował
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1650
Data wydania (nie później niż):
1650
, lecz szczerozłote. Złote Temu dać się godzi, gdyż sam złoto i złotem, więc w złocie niech chodzi. IV. SZCZYGIEŁEK PTASZEK
Cura solutus omni
Poeta mówi Zbywszy próżnych myśli z głowy, szedłem w gaj bliski lipowy. Gdy tam rymy tworzę sobie o Twej Matce i o Tobie, ten szczygieł do mnie przyleciał. Więc gdy mi na ramię wleciał, pocznie śpiewać. Wtym do niego tak rzeknę śpiewającego: “Czego chcesz, ptaszku pisany, płaszczykiem pstrych piór odziany?”. On tak powie: “Proszę, panie, niech to mam za swe śpiewanie: weź mię, a zanieś do swego Jezusa i Matki Jego.
, lecz szczerozłote. Złote Temu dać się godzi, gdyż sam złoto i złotem, więc w złocie niech chodzi. IV. SZCZYGIEŁEK PTASZEK
Cura solutus omni
Poeta mówi Zbywszy próżnych myśli z głowy, szedłem w gaj bliski lipowy. Gdy tam rymy tworzę sobie o Twej Matce i o Tobie, ten szczygieł do mnie przyleciał. Więc gdy mi na ramię wleciał, pocznie śpiewać. Wtym do niego tak rzeknę śpiewającego: “Czego chcesz, ptaszku pisany, płaszczykiem pstrych piór odziany?”. On tak powie: “Proszę, panie, niech to mam za swe śpiewanie: weź mię, a zanieś do swego Jezusa i Matki Jego.
Skrót tekstu: GrochWirydarz
Strona: 62
Tytuł:
Wirydarz abo kwiatki rymów duchownych o Dziecięciu Panu Jezusie
Autor:
Stanisław Grochowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1608
Data wydania (nie wcześniej niż):
1608
Data wydania (nie później niż):
1608
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Justyna Dąbkowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1997
w mocy a będąc na woli, Nie mając wodzy w tej nieszczęsnej doli — Na morze biegą, puszczają zawody, A swym impetem poruszają wody; Okradszy słońce i niebo z jasności Swoje roznoszą na ten świat ciemności, Pod niebem wszędzie, kędy chcą, panują, A drugim wiatrom bywać rozkazują. Które z furyją kiedy przyleciały, Jak jędze z piekła wszytkie zahuczały; Mrucząc i szumiąc wały wylewają, A piasek z wodą na wznak wywracają. Tu góra, tu dół, tu przepaść głęboka, Znowu z przepaści powstaje wysoka Skała i głową bieżąc ku nam grozi, A innych tysiąc za sobą powozi Z wielkim zapędem, że też insze wały Jedne
w mocy a będąc na woli, Nie mając wodzy w tej nieszczęsnej doli — Na morze biegą, puszczają zawody, A swym impetem poruszają wody; Okradszy słońce i niebo z jasności Swoje roznoszą na ten świat ciemności, Pod niebem wszędzie, kędy chcą, panują, A drugim wiatrom bywać rozkazują. Które z furyją kiedy przyleciały, Jak jędze z piekła wszytkie zahuczały; Mrucząc i szumiąc wały wylewają, A piasek z wodą na wznak wywracają. Tu góra, tu dół, tu przepaść głęboka, Znowu z przepaści powstaje wysoka Skała i głową bieżąc ku nam grozi, A innych tysiąc za sobą powozi Z wielkim zapędem, że też insze wały Jedne
Skrót tekstu: BorzNaw
Strona: 66
Tytuł:
Morska nawigacyja do Lubeka
Autor:
Marcin Borzymowski
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1662
Data wydania (nie wcześniej niż):
1662
Data wydania (nie później niż):
1662
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Roman Pollak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Gdańsk
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Wydawnictwo Morskie
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
skoczy zarównie z wiatrami Nie dotykając ziemie kopytami; Szumi jak wicher, który, gdy się kręci, Tu prochu ruszy, a sam przed niem leci, I wprzód na gmachu kędy zaszumieje, Niżli się piasek za wichrem przywieje. Tak i wołoszyn, jako począł nogi Zbierać i zmietać proch swym wiatrem z drogi, Pierwej przyleciał do kresu swojego, A piasek ścigał za niem kopyt jego Z inszemi końmi, które pozostały W tyle — a tegoż kresu dobiegały. Skąd czyja chwała i kto był nagrody Godzien za owe puszczone zawody, Sami się z sobą zaraz osądzili, A tym igrzyskiem ludzie ucieszyli. Na to patrzając Witkop tam będący A w
skoczy zarównie z wiatrami Nie dotykając ziemie kopytami; Szumi jak wicher, który, gdy się kręci, Tu prochu ruszy, a sam przed niem leci, I wprzód na gmachu kędy zaszumieje, Niżli się piasek za wichrem przywieje. Tak i wołoszyn, jako począł nogi Zbierać i zmietać proch swym wiatrem z drogi, Pierwej przyleciał do kresu swojego, A piasek ścigał za niem kopyt jego Z inszemi końmi, które pozostały W tyle — a tegoż kresu dobiegały. Skąd czyja chwała i kto był nagrody Godzien za owe puszczone zawody, Sami się z sobą zaraz osądzili, A tym igrzyskiem ludzie ucieszyli. Na to patrzając Witkop tam będący A w
Skrót tekstu: BorzNaw
Strona: 165
Tytuł:
Morska nawigacyja do Lubeka
Autor:
Marcin Borzymowski
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1662
Data wydania (nie wcześniej niż):
1662
Data wydania (nie później niż):
1662
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Roman Pollak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Gdańsk
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Wydawnictwo Morskie
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971