mnie tak nagłym i gwałtownym nastąpiono Sądem: Sądzono za daniem Mandatu Jego Mości Pana Obuchowicza Wojewodę Smoleńskiego, że niemając żadnego od Moskiewskiej incursiej gwałtu, i mając tak wiele do resistencji dalszej sposobów, Smoleńsk Fortecę poddał, i Dwudziestu sześciu do Sądu z Poselskiej Izby samej, krom Senatorskiej deputowano IchMościów. A żeby się winny przynagloną gwałtownie Sentencją nie składał, do drugiego Sejmu, względem, wywiedzienia Inkwizycji, sprawa zawieszona. Sądzono w nierównej daleko sprawie Pana Borattyniego, także na Sejmie, intentowawszy mu Criminis peculatûs Actionem, a i temu około czterdzieści Osób deputowano z Izby Poselskiej, i przysiąc na ten Sąd w Senacie publice kazano. Taki był respect,
mnie ták nagłym y gwałtownym nástąpiono Sądem: Sądzono zá dániem Mándatu Iego Mośći Páná Obuchowiczá Woiewodę Smoleńskiego, że niemáiąc żadne^o^ od Moskiewskiey incursiey gwałtu, y máiąc ták wiele do resistentiey dálszey sposobow, Smoleńsk Fortecę poddał, y Dwudźiestu sześćiu do Sądu z Poselskiey Izby sámey, krom Senatorskiey deputowano IchMośćiow. A żeby się winny przynagloną gwałtownie Sententią nie skłádał, do drugiego Seymu, względem, wywiedźienia Inquisitiey, spráwá záwieszona. Sądzono w nierowney dáleko spráwie Páná Boráttyniego, tákże ná Seymie, intentowawszy mu Criminis peculatûs Actionem, á y temu około czterdźieśći Osob deputowano z Izby Poselskiey, y przyśiądz ná ten Sąd w Senaćie publicè kazano. Táki był respect,
Skrót tekstu: LubJMan
Strona: 140
Tytuł:
Jawnej niewinności manifest
Autor:
Jerzy Sebastian Lubomirski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1666
Data wydania (nie wcześniej niż):
1666
Data wydania (nie później niż):
1666
WTÓRA
Tedy tamże Obozy skoro się skupieły Z-sobą wszytkie, i coraz rozrywane sieły W-iedno zeszły: z-którego, zwycięstwa te, reki I Sukcesy zdarzone, damy za to dzięki Jego Majestatowi: prosząc go do końca Aby nam błogosławił; ani do tąd słońca Ku wieczoru nachylał, pókiby przed nami, lako śnieg, przynaglony jego promieniami Stajał ten Nieprzyjaciel. Acz z-strony się drugi Niemniej bojem, żeby to Fawor był tak długi. Zwłaszcza pierwszej fortuny która: tym gotuje Koniec gorszy, im zrazu barziej pochlebuje. Wszakże inszą daleko ciesząc się nadzieją, Kiedy sami Wodzowie przytomni zagrzeją Chuć we wszytkich, ruszem się ku Konstantynowu, Generalnym
WTORA
Tedy tamże Obozy skoro sie zkupieły Z-sobą wszytkie, i coraz rozrywáne sieły W-iedno zeszły: z-ktorego, zwyćiestwá te, reki I sukcessy zdarzone, damy za to dźieki Iego Máiestatowi: prosząc go do końca Aby nam błogosłáwił; áni do tąd słońca Ku wieczoru nachylał, pokiby przed námi, láko śnieg, przynaglony iego promieniami Staiał ten Nieprzyiaciel. Acz z-strony sie drugi Niemniey boiem, żeby to Fawor był tak długi. Zwłaszcza pierwszey fortuny ktora: tym gotuie Koniec gorszy, im zrazu barziey pochlebuie. Wszakże inszą daleko ćiesząc sie nadźieią, Kiedy sami Wodzowie przytomni zagrzeią Chuć we wszytkich, ruszem sie ku Konstantynowu, Generalnym
Skrót tekstu: TwarSWoj
Strona: 51
Tytuł:
Wojna domowa z Kozaki i z Tatary
Autor:
Samuel Twardowski
Drukarnia:
Collegium Calissiensis Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
, którego jednak przyjaźni konfidowałem. Ten nemine contradicente stanął, a potem gdy innych nie było konkurentów, tylko ja i Kropiński, dopiero wynikniony konkurent, tedy przeciwna strona, spuściwszy się na Kropińskiego, a inną niespodziewaną rzecz widząc, nie mogli tak prędko nastroić innych kontradykcji, a tymczasem Wyganowski, et praece, et comminationibus przynaglony, musiał nas nemine contradicente nominować. Do instrukcji jednak pisania naznaczył pisarza ziemskiego Buchowieckiego i innych nam przeciwnych, którzy w nocy z Brześcia powyjeżdżali, ażeby nas bez instrukcji zostawić. Wyganowski jednak laudum nam podpisać musiał. Ja tymczasem prędko napisawszy, jako chciałem, instrukcją, pojechałem z kolegą moim Kropińskim najpierwej do Kodnia
, którego jednak przyjaźni konfidowałem. Ten nemine contradicente stanął, a potem gdy innych nie było konkurentów, tylko ja i Kropiński, dopiero wynikniony konkurent, tedy przeciwna strona, spuściwszy się na Kropińskiego, a inną niespodziewaną rzecz widząc, nie mogli tak prędko nastroić innych kontradykcji, a tymczasem Wyganowski, et praece, et comminationibus przynaglony, musiał nas nemine contradicente nominować. Do instrukcji jednak pisania naznaczył pisarza ziemskiego Buchowieckiego i innych nam przeciwnych, którzy w nocy z Brześcia powyjeżdżali, ażeby nas bez instrukcji zostawić. Wyganowski jednak laudum nam podpisać musiał. Ja tymczasem prędko napisawszy, jako chciałem, instrukcją, pojechałem z kolegą moim Kropińskim najpierwej do Kodnia
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 272
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986