. P. i zacnego Domu Wmci wszytkie pociechy swoje zasadziwszy życzliwością i inszemi zasługami one sobie bozyskać wielce pragnie. Więc i tęchwiloę wyciągają/ i powinność sama każe na złość tym czasom dzisia pokwaszonym/ gdy post nastole mięso pust nadchodzi/ a z tej wieczerzy Kapłona już z stołu wypycha: żeby na odziecz słodkości osobne przyniesione były/ które kwoli ochronieniu zdrowia są urobione. Te naten czas Wm. M. M. P .nie tak wtych blahych przysmakach jako w samej życzliwości Jego M smak swój uważywszy/ to to z chęci pochodzi na ten czas przyjąć raczyła/ do rad aż Pan Bóg da inszą pogodę w dalszych zamysłach serca
. P. y zacnego Domu Wmći wszytkie poćiechy swoie zásádźiwszy życżliwośćią y inszemi zásługámi one sobie bozyskáć wielce prágnie. Więc y tęchwiloę wyćiągáią/ y powinność sámá każe ná złość tym cżásom dźiśia pokwászonym/ gdy post nástole mięso pust nádchodźi/ á z tey wieczerzy Kápłoná iuż z stołu wypycha: żeby ná odźiecż słodkośći osobne przynieśione były/ ktore kwoli ochronieniu zdrowia są vrobione. Te náten czás Wm. M. M. P .nie ták wtych bláhych przysmákách iáko w sámey życżliwośći Iego M smák swoy vważywszy/ to to z chęći pochodźi ná ten czás przyiąć racżyłá/ do rad áż Pan Bog da inszą pogodę w dálszych zamysłách sercá
Skrót tekstu: SpiżAkt
Strona: B2v
Tytuł:
Spiżarnia aktów rozmaitych przy zalotach, weselach, bankietach, pogrzebach
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
ledwie uśnie, z łóżka kładzie go na mary. A przyjaciel, co wczora z nim ostatka dopił, Ruszył mieszkiem, że duszę ksiądz wodą pokropił. 371 (P). NIECH JĘZYK NIE WYPRZEDZA MYŚLI
I raz, i drugi dobra skosztuje kucharka, Uwrzałoli, nim wyda na półmisek z garka. Nie zaraz przyniesioną w gębę kładzie z kuchnie,
Lecz pierwej mądry człowiek potrawę odmuchnie. Błaznowie, skoro język wrzącym warem sparzą, Na zimny chleb dmuchają, nie tylko na warzą Z tej przyczyny, i nie bez fundamentu czynią: Doświadczenie u błaznów po szkodzie mistrzynią. Rozum kuchmistrz w człowieku: ten, nim słowo rzecze, Nim go
ledwie uśnie, z łóżka kładzie go na mary. A przyjaciel, co wczora z nim ostatka dopił, Ruszył mieszkiem, że duszę ksiądz wodą pokropił. 371 (P). NIECH JĘZYK NIE WYPRZEDZA MYŚLI
I raz, i drugi dobra skosztuje kucharka, Uwrzałoli, nim wyda na półmisek z garka. Nie zaraz przyniesioną w gębę kładzie z kuchnie,
Lecz pierwej mądry człowiek potrawę odmuchnie. Błaznowie, skoro język wrzącym warem sparzą, Na zimny chleb dmuchają, nie tylko na warzą Z tej przyczyny, i nie bez fundamentu czynią: Doświadczenie u błaznów po szkodzie mistrzynią. Rozum kuchmistrz w człowieku: ten, nim słowo rzecze, Nim go
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 158
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
. Po to w kraje tamejsze zapusczałe się/ po co mądry syn Syrachów poraniać się radzi nam/ i drzwi mężów rozumnych progi nogami naszemi trzeć: Bogowidce Mojżesza usłuchawszy/ chodziłem Ojca mego i twego pytać/ aby mi oznajmił/ starszych naszych/ aby nam powiedzieli/ o słowie żywota przez słowo Boże przedwieczne z nieba przyniesionym/ pismy Prorockiemi/ Ewangelskimi i Apostołskimi ogłoszonym tradycjami z rąk w ręce/ od Ojców Synom przepodawanymi upewniony i świętymi Bogonośnych Ojców naszych Soborowemi uchwałami objaśnionym przodkom naszym podanym/ od nich przyjętym i po wieki nasze w prostocie serdecznej czyst: i niepokalano trzymanym chowanym. Po to mówię do Ojca naszego i do starszych naszych Cerkwie
. Po to w kráie támeysze zápuscżałe sie/ po co mądry syn Syráchow porániáć sie rádźi nam/ y drzwi mężow rozumnych progi nogámi nászemi trzeć: Bogowidce Moyżeszá vsłuchawszy/ chodźiłem Oycá mego y twego pytáć/ áby mi oznaymił/ stárszych nászych/ áby nam powiedźieli/ o słowie żywotá przez słowo Boże przedwieczne z niebá przynieśionym/ pismy Prorockiemi/ Ewangelskimi y Apostolskimi ogłoszonym trádycyámi z rąk w ręce/ od Oycow Synom przepodawánymi vpewniony y świętymi Bogonośnych Oycow nászych Soborowemi vchwałámi obiáśnionym przodkom nászym podánym/ od nich przyiętym y po wieki nasze w prostoćie serdecżney czyst: y niepokaláno trzymánym chowánym. Po to mowię do Oycá naszego y do stárszych nászych Cerkwie
Skrót tekstu: SmotApol
Strona: 2
Tytuł:
Apologia peregrinacjej do Krajów Wschodnich
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Dermań
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1628
Data wydania (nie wcześniej niż):
1628
Data wydania (nie później niż):
1628
Ile do ofiary/ nigdy Cerkiew w tym odmiany żadnej nie czyniła/ i czynić nie mogła/ aby ją w jednej której z tych dwu osobie/ w chlebie abo winie przynosiła. A to dla tego/ aby się przez to rzeczywiście wyrażała krwawa P. Chrystusowa przez śmierć w ukrzyżowanym ciele jego/ i w roźlanej krwi przyniesiona ofiara. Ile zaś do Sakramentu: który jest sprawą tą/ w której się obchodzi Tajemna wieczerza Pańska/ to jest/ chleba i wina w Ciało i krew Pana Chrystusowę/ poświęcenie/ Cerkiew Pana Chrystusowa pozwala używanej być Eucharystii/ owegdy pod osobą samą chleba/ jako chorym/ Anachoretom/ i podróżnym. owegdy pod osobą
Ile do ofiáry/ nigdy Cerkiew w tym odmiány żadney nie czyniłá/ y czynić nie mogłá/ áby ią w iedney ktorey z tych dwu osobie/ w chlebie ábo winie przynośiłá. A to dla tego/ áby sie przez to rzecżywiśćie wyrażáłá krwáwa P. Christusowá przez śmierć w vkrzyżowánym ćiele iego/ y w roźlaney krwi przynieśiona ofiárá. Ile záś do Sákrámentu: ktory iest spráwą tą/ w ktorey sie obchodźi Táiemna wieczerza Páńska/ to iest/ chlebá y winá w Ciáło y krew Páná Christusowę/ poświęcenie/ Cerkiew Páná Christusowá pozwala vżywáney bydź Eucháristiey/ owegdy pod osobą sámą chlebá/ iáko chorym/ Anáchoretom/ y podrożnym. owegdy pod osobą
Skrót tekstu: SmotApol
Strona: 167
Tytuł:
Apologia peregrinacjej do Krajów Wschodnich
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Dermań
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1628
Data wydania (nie wcześniej niż):
1628
Data wydania (nie później niż):
1628
. zebrawszy Wojsko, Ruskie Państwa do posłuszeństwa przymusił, uskromiwszy rebelizantów, Łuck, Włodzimierz, Brześć Litewskie, Chełmską Ziemię odebrawszy, Wołyński i Bełskie Księstwa zawojował, garnizonami osadziwszy. Z tej ekspedycyj Kazimierz powróciwszy, zle żyć począł, (*) niedbając na admonicje Duchowne ani na Cenzury, Księdza Baryczkę utopić Kazał za przyniesione mu w ręce Cenzury Papieskie, i Klątwę od Bodzanty Biskupa Krakowskiego. Za te ekscessa jego, P. Bóg dwa roki Powietrzem ciężkim karał Państwa Polskie Tatarami i Litwą, na których zagniewany Król z Wojskiem ruszył, Litwę zniósł, Kejstuta Książęcia Litewskiego złapał według Miechowiusza, czyli Lubarta według Kromera, w krótce wyzwolonego, znowu
. zebrawszy Woysko, Ruskie Państwa do posłuszeństwa przymuśił, uskromiwszy rebellizantów, Łuck, Włodźimierz, Brześć Litewskie, Chełmską Ziemię odebrawszy, Wołyński i Bełskie Xięstwa zawoiował, garnizonami osadźiwszy. Z tey expedycyi Kaźimierz powróciwszy, zle życ począł, (*) niedbając na admonicye Duchowne ani na Cenzury, Xiędza Baryczkę utopić Kazał za przynieśione mu w ręce Cenzury Papieskie, i Klątwę od Bodzanty Biskupa Krakowskiego. Za te excessa jego, P. Bóg dwa roki Powietrzem ćięszkim karał Państwa Polskie Tatarami i Litwą, na których zagniewany Król z Woyskiem ruszył, Litwę zniósł, Keystuta Xiążęćia Litewskiego złapał według Miechowiusza, czyli Lubarta według Kromera, w krótce wyzwolonego, znowu
Skrót tekstu: ŁubHist
Strona: 43
Tytuł:
Historia polska z opisaniem rządu i urzędów polskich
Autor:
Władysław Łubieński
Drukarnia:
Drukarnia Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
historia, prawo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1763
Data wydania (nie wcześniej niż):
1763
Data wydania (nie później niż):
1763
jako i lewego, Wziął ją i rzekł: „Abyś już więcej nie szkodziła I żeby między mężnem, a nikczemnem była Różnica i nikt nie miał żadnej więcej w tobie Nadzieje i dufności, zostańże tu sobie.
XCI.
O przeklęta, o broni, w piekle urobiona I z abisów na ludzkie szkody przyniesiona, Którą sam swoją ręką Belzebub ukował, Aby świat przez cię szkodził i w niwecz zepsował, Do piekła, skądeś wyszła, teraz idź, a szkody Więcej nie czyń!” - To mówiąc, wrzucił ją do wody. Tem czasem wielkie płótna wiatry napełniały I do wyspy okrutnej okręt obracały.
XCII.
Takie
jako i lewego, Wziął ją i rzekł: „Abyś już więcej nie szkodziła I żeby między mężnem, a nikczemnem była Różnica i nikt nie miał żadnej więcej w tobie Nadzieje i dufności, zostańże tu sobie.
XCI.
O przeklęta, o broni, w piekle urobiona I z abissów na ludzkie szkody przyniesiona, Którą sam swoją ręką Belzebub ukował, Aby świat przez cię szkodził i w niwecz zepsował, Do piekła, skądeś wyszła, teraz idź, a szkody Więcej nie czyń!” - To mówiąc, wrzucił ją do wody. Tem czasem wielkie płótna wiatry napełniały I do wyspy okrutnej okręt obracały.
XCII.
Takie
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 194
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
recuperował, Państwo i Sławę Pana swego rozprzestrzeniał. Wszak mam świadectwo samegosz I. K. Mości, mam i Księdza Kanclerza, jego ręką pisane, co mi po Czudnowskiej z Szeremetem Wojnie przyznawa, i jakimi słowy dziękuje. Jawną tegi krzywdę mam! Takowe sztuki jeszcze w tej nigdy niebywały Ojczyźnie! skąd inąd są przyniesione, że kto służy dobrze, że substancją ma dobrą, że go należyte za cnoty potykają godności, to ten o ruinie Majestatu Pańskiego myśli to tego zgładzić i zniszczyć. Od Króla, Arcybiskupów przyznane zasługi, są Tronu wywróceniem. Punkt II. Republicam tuo vniûs arbitrio, vt faceres obnoxiam. Druga obiectia że P.
recuperował, Páństwo y Sławę Páná swego rosprzestrzeniał. Wszák mam świádectwo sámegosz I. K. Mości, mam y Kśiędzá Kánclerzá, iego ręką pisáne, co mi po Czudnowskiey z Szeremetem Woynie przyznawa, y iákiemi słowy dźiękuie. Iáwną tegy krzywdę mam! Tákowe sztuki ieszcze w tey nigdy niebywáły Oyczyznie! zkąd inąd są przynieśione, że kto służy dobrze, że substáncyą ma dobrą, że go należyte zá cnoty potykáią godnośći, to ten o ruinie Máiestatu Páńskiego myśli to tego zgłádźić y zniszczyć. Od Krolá, Arcybiskupow przyznane zasługi, są Thronu wywroceniem. PVNCT II. Republicam tuo vniûs arbitrio, vt faceres obnoxiam. Druga obiectia że P.
Skrót tekstu: LubJMan
Strona: 55
Tytuł:
Jawnej niewinności manifest
Autor:
Jerzy Sebastian Lubomirski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1666
Data wydania (nie wcześniej niż):
1666
Data wydania (nie później niż):
1666
. Kiedy pod jej zasłoną widząc być zginione Rzeczy swoje, i Straże wszedy zastąpione Przy uchodach około, i ogniach palojch, Uciec wszytkim nie broni. Sam oprócz zgubionych Przednich Wodzów i Znaków, których sto Królowi I wszytkiemu na on czas bliźszemu Sejmowi Prezentował Radziwieł, w-głowę postrzelony, I tylkoż do Obozu żywo przyniesiony Duszę tamże wypienił. Nie jednakże i tą W-tak niezmiernym Howadzie klęską znakomitą Licha tego ubyło; kiedy od Prypeci, Równo z-uprzedzającą wieścią tą przyleci Powrócony Frąckiewicz, że znowu daleko Więcej go następuje. Jakoż i nie lekko Ważył tego Radziwieł, gdyby które były Zawarte pod Zborowem w-tym nie zakroczyły Pakta nasze
. Kiedy pod iey zasłoną widząc bydź zginione Rzeczy swoie, i Straże wszedy zastąpione Przy uchodach około, i ogniach paloych, Ućiec wszytkim nie broni. Sam oprocz zgubionych Przednich Wodzow i Znakow, ktorych sto Krolowi I wszytkiemu na on czas bliźszemu Seymowi Prezentował Radźiwieł, w-głowę postrzelony, I tylkoż do Obozu żywo przyniesiony Duszę tamże wypienił. Nie iednakże i tą W-tak niezmiernym Howádźie klęską znakomitą Licha tego ubyło; kiedy od Prypeći, Rowno z-uprzedzaiącą wieśćią tą przyleći Powrocony Frąckiewicz, że znowu daleko Więcey go następuie. Iákoż i nie lekko Ważył tego Radźiwieł, gdyby ktore były Zawarte pod Zborowem w-tym nie zakroczyły Pakta nasze
Skrót tekstu: TwarSWoj
Strona: 103
Tytuł:
Wojna domowa z Kozaki i z Tatary
Autor:
Samuel Twardowski
Drukarnia:
Collegium Calissiensis Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
caenam magnam eaternae beatitudinis. Zaczym tego bankietu jego/ żadnego na świecie Monarchy bankiet/ żadna wieczerza celować nie może. Ani względem gospodarza bankietującego zaproszonych gości; bo jest Bogiem i Panem najwyższym wszytkich rzeczy. Stąd Dawid ś Quis Deus magnus sicut Deus noster? Ani względem pokarmu na tym bankiecie wystawionym; bo jest z nieba przyniesiony. Stąd samże Zbawiciel. Hic est panis de caelo descendẽs. Ani względem długiej trwałości czasu: bo nie na kilka Niedziel jest wystawiony/ jako bankiet Aswerów/ ale na wieki. Skąd powtóre Zbawiciel; Qui manducat hunc panem, viuet in aeternum. Ani względem wyśmienitości przysmaków; bo wszytkie zapachy wonności/ smaki
caenam magnam eaternae beatitudinis. Záczym tego bánkietu iego/ żadnego ná świećie Monárchy bánkiet/ żadna wieczerza celowáć nie może. Ani względem gospodarzá bánkietuiącego záproszonych gośći; bo iest Bogiem y Panem naywyższym wszytkich rzeczy. Ztąd Dawid ś Quis Deus magnus sicut Deus noster? Ani względem pokármu ná tym bánkiećie wystawionym; bo iest z niebá przynieśiony. Ztąd samże Zbáwićiel. Hic est panis de caelo descendẽs. Ani względem długiey trwáłośći czásu: bo nie ná kilká Niedźiel iest wystáwiony/ iáko bánkiet Asswerow/ ále ná wieki. Zkąd powtore Zbáwićiel; Qui manducat hunc panem, viuet in aeternum. Ani względem wyśmienitośći przysmákow; bo wszytkie zapáchy wonnośći/ smáki
Skrót tekstu: StarKaz
Strona: 60
Tytuł:
Arka testamentu zamykająca w sobie kazania niedzielne cz. 2 kazania
Autor:
Szymon Starowolski
Drukarnia:
Krzysztof Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1649
Data wydania (nie wcześniej niż):
1649
Data wydania (nie później niż):
1649
tyle zapadł/ przez co w cale zatrzymał Rzym/ i sam skoczywszy na koniu wrzekę/ ratowł się/ znieprzyjaciela otrzymawszy zwycięstwo. A tak pójdziesz/ ku Z. Pawłowi/ gdzie idąc obaczysz po prawy stronie/ na jedni łącze/ jednę wielką Mogiłę/ z Ziemię/ z cudzych Państw/ i Królestw/ przyniesiony/ usypaną. A to dla tego/ gdy jednego czasu/ Cesarz chcąc wszytek świat szacować/ nie żądał nic więcej/ tylko żeby mu z całego świata/ z każdego miejsca/ po kupie przyniesiono ziemie/ za Trybut/ z której tak wielką usypano Mogiłę. Za czasów Ojca świętego Papieża/ Pij Kwarti, jeszcze ten
tyle západł/ przez co w cále zátrzymał Rzym/ y sam skoczywszy ná koniu wrzekę/ rátowł się/ znieprzyiaćielá otrzymawszy zwyćięstwo. A ták poydźiesz/ ku S. Páwłowi/ gdźie idąc obáczysz po práwy stronie/ ná iedny łącze/ iednę wielką Mogiłę/ z Ziemię/ z cudzych Państw/ y Krolestw/ przynieśiony/ vsypáną. A to dla tego/ gdy iednego czásu/ Cesarz chcąc wszytek świát szácowáć/ nie żądał nic więcey/ tylko żeby mu z cáłego świátá/ z kázdego mieyscá/ po kupie przynieśiono źiemie/ zá Trybut/ z ktorey ták wielką vsypano Mogiłę. Zá czásow Oycá świętego Papiezá/ Pii Quarti, ieszcze ten
Skrót tekstu: DelicWłos
Strona: 124
Tytuł:
Delicje ziemie włoskiej
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1665
Data wydania (nie wcześniej niż):
1665
Data wydania (nie później niż):
1665