jest Parnas, nad którym muzy z flautami siedzą. Za tym Parnasem pozytyw formalny, organistom przyzwoity stoi. Za otworzeniem rur wygrywa pozytyw sam, naprzód praeambulum, potem grał dwie sonaty z flautami muzowemi społem: zdało się nam, że tam gra organista, chodziliśmy patrzeć, widzieliśmy sam grający pozytyw, a klawisze przyprawione woda tak przebiera, jakby też kto ręką one przebierał. Przy flautach Muz tak się pięknie grało, że wychodzić się z tej groty nie chciało; i przyznam, że żaden lepiej organista, ani flecista żywy człowiek grać nie może; siedziałem tam słuchając więcej godziny. Są przytem dwie rury wiatry czyniące, takie
jest Parnas, nad którym muzy z flautami siedzą. Za tym Parnasem pozytyw formalny, organistom przyzwoity stoi. Za otworzeniem rur wygrywa pozytyw sam, naprzód praeambulum, potém grał dwie sonaty z flautami muzowemi społem: zdało się nam, że tam gra organista, chodziliśmy patrzeć, widzieliśmy sam grający pozytyw, a klawisze przyprawione woda tak przebiera, jakby téż kto ręką one przebierał. Przy flautach Muz tak się pięknie grało, że wychodzić się z téj groty nie chciało; i przyznam, że żaden lepiéj organista, ani flecista żywy człowiek grać nie może; siedziałem tam słuchając więcéj godziny. Są przytém dwie rury wiatry czyniące, takie
Skrót tekstu: ZawiszaPam
Strona: 94
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Krzysztof Zawisza
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1715 a 1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1717
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Julian Bartoszewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Jan Zawisza
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1862
, Paantometry, Astrolabia, i insze zwyczajne Instrumenta Geometrów. Dla wymierzania wysokości Tablica może być bez rękojeści, mn, z tyłu. Figura 2. Tabl: 4. przy Karcie 9. o Instrumentach prostych.
Gdyż może stawać abo na lada ławecce, albo stołeczku, abo pieńku, abo też na samym Pachołku mającym przyprawioną na końcu deszczułkę ćwierciowa, jaką jest T, w tej figurze. W której Tablica jest, EDS; perpendykuł Z: CBHL Kwadrat zrysowany na tablicy, i przedzielony równoodległymi dwiema FN, GL, (ty przydaj trzecią, aby CL i BH były podzielone na 4. części, jako w Figurze 2. Tablice 4
, Paantometry, Astrolabia, y insze zwyczáyne Instrumentá Geometrow. Dla wymierzánia wysokośći Tablicá może bydż bez rękoieśći, mn, z tyłu. Figurá 2. Tabl: 4. przy Kárćie 9. o Instrumentách prostych.
Gdyż może stawáć ábo ná ládá łáwecce, álbo stołeczku, ábo pieńku, ábo też ná sámym Páchołku máiącym przypráwioną ná końcu deszcułkę ćwierćiowa, iáką iest T, w tey figurze. W ktorey Tablicá iest, EDS; perpendykuł S: CBHL Kwádrat zrysowány ná tablicy, y przedżielony rownoodległymi dwiemá FN, GL, (ty przyday trzećią, áby CL y BH były podżielone ná 4. częśći, iáko w Figurze 2. Tablice 4
Skrót tekstu: SolGeom_II
Strona: 9
Tytuł:
Geometra polski cz. 2
Autor:
Stanisław Solski
Drukarnia:
Jerzy i Mikołaj Schedlowie
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
matematyka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1684
Data wydania (nie wcześniej niż):
1684
Data wydania (nie później niż):
1684
patrzyła jej płaskoś; i zatknij naigiełkę średnią Tablice, czwartą część arkusza papieru IKsKW: (gdzie mało stacyj; możesz użyć całego pułarkusza, abo arkusza; gdzie wiele; dla pewniejszego zwarcia ostatniej stacyj z pierwszą, lepiej używać ćwierci arkuszowych:) i tak zatkniętą przytwierdz do Tablice woskiem, terpentyną w miarę przyprawionym dla lipkości: w tę stronę więcej karty zostawując w którą figura na polu stoi. Obróciwszy się twarzą ku H; ostatniej stacyj, przystaw do igiełki we srzodku Tablicy, linią z Celami; poty ją kręcąc, póki nie oglądasz na ostatniej stacyj H, tarcze w Pachołku zatkniętej: i przy linii Prawdy, to jest
pátrzyłá iey płáskoś; y zátkniy náigiełkę srzednią Tablicé, czwartą część árkuszá pápieru IXKW: (gdżie máło stácyy; możesz vżyć cáłego pułárkuszá, ábo árkuszá; gdżie wiele; dla pewnieyszego zwárćia ostátniey stácyi z pierwszą, lepiey vżywáć ćwierći árkuszowych:) y ták zátkniętą przytwierdz do Tablicé woskiem, terpentyną w miárę przypráwionym dla lipkośći: w tę stronę więcey kárty zostáwuiąc w ktorą figurá ná polu stoi. Obroćiwszy się twarzą ku H; ostátniey stácyi, przystaw do igiełki we srzodku Tablicy, liniią z Celámi; poty ią kręcąc, poki nie oglądasz ná ostátniey stácyi H, tarczé w Páchołku zátkniętey: y przy linii Prawdy, to iest
Skrót tekstu: SolGeom_II
Strona: 59
Tytuł:
Geometra polski cz. 2
Autor:
Stanisław Solski
Drukarnia:
Jerzy i Mikołaj Schedlowie
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
matematyka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1684
Data wydania (nie wcześniej niż):
1684
Data wydania (nie później niż):
1684
, którzy pod mur podchodzą, w przykopy Leją wody gorące i wrzące ukropy; A natrudniej odeprzeć takiemu deszczowi, Co przez hełmy przechodzi i szkodzi wzrokowi.
CXII.
Barziej pewnie te łaźnie, niż miecze, szkodziły; I wapna, wysypane z góry, toż czyniły I ognie wyciśnione na nieprzyjacioły I w naczyniach z siarkami przyprawione smoły, Nuż obręczy puszczone i koła ogniste, Które na wszytkie strony swoje płomieniste, I tam i sam szerząc się, włosy rozpuszczały I przykre Sarracenom wieńce posyłały.
CXIII.
Wtem król z Sarce gnał pod mur długi pułk sprawiony, Od Buralda z Ormidą mężnem prowadzony; Za Buraldem, swem wodzem, Garamanci idą,
, którzy pod mur podchodzą, w przykopy Leją wody gorące i wrzące ukropy; A natrudniej odeprzeć takiemu deszczowi, Co przez hełmy przechodzi i szkodzi wzrokowi.
CXII.
Barziej pewnie te łaźnie, niż miecze, szkodziły; I wapna, wysypane z góry, toż czyniły I ognie wyciśnione na nieprzyjacioły I w naczyniach z siarkami przyprawione smoły, Nuż obręczy puszczone i koła ogniste, Które na wszytkie strony swoje płomieniste, I tam i sam szerząc się, włosy rozpuszczały I przykre Sarracenom wieńce posyłały.
CXIII.
Wtem król z Sarce gnał pod mur długi pułk sprawiony, Od Buralda z Ormidą mężnem prowadzony; Za Buraldem, swem wodzem, Garamanci idą,
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 323
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
, I jednego po drugiem jednąż ciska drogą, Że się już i w przykopie ledwie zmieścić mogą.
CXXIX.
Kiedy się tak poganie kupami spuszczali W on przykop niebezpieczny i owszem spadali I potem drabinami, które z sobą mieli, Na wtóry wał z przewagą do góry leść chcieli, Król z Sarce, jakoby miał skrzydła przyprawione Do wszytkich swoich członków, ciało obciążone I zbroją i orężem podniósł i szalony Skok uczynił za przykop do przeciwnej strony.
CXXX.
Na dwadzieścia go łokci kładziono szerokiem, Który jako lekki chart chyżem przeniósł skokiem; A taki grzmot uczynił, kiedy padł na ziemi Na nogi, jakoby miał miękką pilśń pod niemi, I temu
, I jednego po drugiem jednąż ciska drogą, Że się już i w przykopie ledwie zmieścić mogą.
CXXIX.
Kiedy się tak poganie kupami spuszczali W on przykop niebezpieczny i owszem spadali I potem drabinami, które z sobą mieli, Na wtóry wał z przewagą do góry leść chcieli, Król z Sarce, jakoby miał skrzydła przyprawione Do wszytkich swoich członków, ciało obciążone I zbroją i orężem podniósł i szalony Skok uczynił za przykop do przeciwnej strony.
CXXX.
Na dwadzieścia go łokci kładziono szerokiem, Który jako lekki chart chyżem przeniósł skokiem; A taki grzmot uczynił, kiedy padł na ziemi Na nogi, jakoby miał miękką pilśń pod niemi, I temu
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 327
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
.
Wiele też jest materyj, które przez samo zamieszanie jednej z drugą zapalają się, tak jako siano wilgotne w stodołach. Do szklanki od piwa zawierającej trzy drachmy oleiku terpentynowego (im świeższy tym skuteczniejszy) lej powoli i przerywając drachmę wodki saletrowej zmieszanej z drachmą jedną olejku koperwasowego, ze szklanki do kija na 3 stopy długiego przyprawionej, abyś ręku nieoparzył. W momencie z likworów burzących się dym gruby z płomieniem do wysokości 15, lub 18 calów podnoszącym się ujrzysz wypadający.
Miasto olejku terpentynowego używając balsamu białego z Meki Tureckiej płomień z wystrzeleniem podobnym do ślinty dobrze nabitej wybuchnie.
Półuncij balsamu, z Kopaj zmieszanej z pewną miarą olejku koperwasowego,
.
Wiele też iest materyi, ktore przez samo zamieszanie iedney z drugą zapalaią się, tak iako siano wilgotne w stodołach. Do szklanki od piwa zawieraiącey trzy drachmy oleiku terpentynowego (im świeższy tym skutecznieyszy) ley powoli y przerywaiąc drachmę wodki saletrowey zmieszaney z drachmą iedną oleyku koperwasowego, ze szklanki do kiia na 3 stopy długiego przyprawioney, abyś ręku nieoparzył. W momencie z likworow burzących się dym gruby z płomieniem do wysokości 15, lub 18 calow podnoszącym się uyrzysz wypadaiący.
Miasto oleyku terpentynowego używaiąc balsamu białego z Meki Tureckiey płomień z wystrzeleniem podobnym do slinty dobrze nabitey wybuchnie.
Półunciy balsamu, z Kopay zmieszaney z pewną miarą oleyku koperwasowego,
Skrót tekstu: BohJProg_II
Strona: 257
Tytuł:
Prognostyk Zły czy Dobry Komety Roku 1769 y 1770
Autor:
Jan Bohomolec
Drukarnia:
Drukarnia J.K.M. i Rzeczypospolitej w Kollegium Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki, traktaty
Tematyka:
astronomia, historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1770
Data wydania (nie wcześniej niż):
1770
Data wydania (nie później niż):
1770
na jednym miejscu drogi z jedne stronę podjeżdżaliśmy pod jednę wysoką skałę, którą a latere jako ścianę summae altitudinis, mijalismy cum metu, że barzo na nas eminebat perpendiculariter. Przy tej skale przybudowana kapliczka mała z krucyfiksem i z obrazami świętymi; wysoko zaś, in latere tejże skały, 13vartificiose krucyfiks przyprawiony. Z drugiej strony drogi skała wysoka, wąska ad similitudinem garbu wielbłądowego, prae nimia altitudine zda się i mere śniegami zasypana, et fruticibus częściami obfita, ad instar nubium z daleka surrexerat.
Dnia 13 Novembris. Słuchaliśmy w tymże kościele mszy św. Kościół rotundae figurae, w nim resident ojcowie benedyktyni. Ciał
na jednym miejscu drogi z jedne stronę podjeżdżaliśmy pod jednę wysoką skałę, którą a latere jako ścianę summae altitudinis, mijalismy cum metu, że barzo na nas eminebat perpendiculariter. Przy tej skale przybudowana kapliczka mała z krucyfiksem i z obrazami świętymi; wysoko zaś, in latere tejże skały, 13vartificiose krucyfiks przyprawiony. Z drugiej strony drogi skała wysoka, wąska ad similitudinem garbu wielbłądowego, prae nimia altitudine zda się i mere śniegami zasypana, et fruticibus częściami obfita, ad instar nubium z daleka surrexerat.
Dnia 13 Novembris. Słuchaliśmy w tymże kościele mszy św. Kościoł rotundae figurae, w nim resident ojcowie benedyktyni. Ciał
Skrót tekstu: BillTDiar
Strona: 134
Tytuł:
Diariusz peregrynacji po Europie
Autor:
Teodor Billewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy podróży, pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1677 a 1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1678
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Marek Kunicki-Goldfinger
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Biblioteka Narodowa
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004
gatunku niewidzianych tam widzieć było.
Różne tam armorum diversi generis, specjałów niemało, muzyk wojskowych, to jest trąb barzo dziwnych. Miedzy innemi jedna była dłużny na dwa sążnie, a kręcona 62v jakoby wężową formą. Druga zaś Egiptów piszczałka mere z kości
człowieczej od kamienia nic nie przerobionej, jeno dziurki porobione, a monsztuczek przyprawiony w jednym końcu, w drugim zaś dziurę przewierciono. O niej tak powiedano, iż królów swoich po śmierci in vim gratitudinis maiores Regni jedzą, ciało zjadszy, z kości piszczałki robią, aby sława jego jako ta muzyka brzmiała, i we wielkiej obserwancjej chowają.
Innych his similium raritatum sala niemała, od góry aż do
gatunku niewidzianych tam widzieć było.
Różne tam armorum diversi generis, specjałów niemało, muzyk wojskowych, to jest trąb barzo dziwnych. Miedzy innemi jedna była dłużny na dwa sążnie, a kręcona 62v jakoby wężową formą. Druga zaś Egiptów piszczałka mere z kości
człowieczej od kamienia nic nie przerobionej, jeno dziurki porobione, a monsztuczek przyprawiony w jednym końcu, w drugim zaś dziurę przewierciono. O niej tak powiedano, iż królów swoich po śmierci in vim gratitudinis maiores Regni jedzą, ciało zjadszy, z kości piszczałki robią, aby sława jego jako ta muzyka brzmiała, i we wielkiej obserwancjej chowają.
Innych his similium raritatum sala niemała, od góry aż do
Skrót tekstu: BillTDiar
Strona: 238
Tytuł:
Diariusz peregrynacji po Europie
Autor:
Teodor Billewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy podróży, pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1677 a 1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1678
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Marek Kunicki-Goldfinger
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Biblioteka Narodowa
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004
pierwszego kształtu przywrócona jest, i Boginiej Isidy nazwisko otrzymała. Powieść Dziewiętnasta.
A Gdy jeszcze Cillenius (mając swe na pieczy) Chciał tym podobnych więcej przypominać rzeczy/ Aż obaczywszy / ano ciężkim zwyciężone Snem oczy/ stanęły już wszystkie zamrużone: Zamilkł zaraz/ i chcąc snu przydać jeszcze/ oną Gnuśne oczy pomuskał B laską przyprawioną. Potym dobywszy miecza wnet zakrzywionego/ Ze wszystkiej mocy onym ciął w kark drzymiącego. I zrzuciwszy z kamienia głowę gęstooką/ Wysoką skałę świeżą popluskał posoką. Argu leżysz? a światło które rozsad zone W tak wielu oczu było/ już jest zagaszone. I sto ok twych jednaż noc o raz ogarnęła. C Jednak
pierwszego kształtu przywrocona iest, y Boginiey Isidy nazwisko otrzymałá. Powieść Dźiewiętnasta.
A Gdy ieszcze Cillenius (máiąc swe ná pieczy) Chćiał tym podobnych więcey przypominać rzeczy/ Aż obaczywszy / áno ćięszkim zwyćiężone Snem oczy/ stáneły iuz wszystkie zámrużone: Zámilkł záraz/ y chcąc snu przydác ieszcze/ oną Gnuśne oczy pomuskał B laską przypráwioną. Potym dobywszy mieczá wnet zákrzywionego/ Ze wszystkiey mocy onym ćiął w kárk drzymiącego. Y zrzućiwszy z kámieniá głowę gęstooką/ Wysoką skáłę świeżą popluskał posoką. Argu leżysz? á świátło ktore rozsad zone W tak wielu oczu było/ iuż iest zagaszone. Y sto ok twych iednáż noc o raz ogárnęłá. C Iednák
Skrót tekstu: OvOtwWPrzem
Strona: 42
Tytuł:
Księgi Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Walerian Otwinowski
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
A wszakże przez gwałt się przymusza/ I z strachem zaniedbanych słów/ mówić pokusza. N A teraz ją już chwalą białym lnem odziani/ Jako wszech nazacniejszą Boginią kapłani. A Gdy jeszcze Cilleniusz. Cillenius, abo Cylleński, Merkurius; tak nazwany od Cylleny góry Arkadyiskiej, na której się był urodził. B Laską przyprawioną. Wężokrętem, którymy z piekła dusze wyprowadzał, i sen przywodził. C Jednak te Saturnowa córka. Juno. D I ptaka swego pióra osadziła. Pawa. E Sama natychże miast. Juno. F Straszną jędzę Erynnim. Erynnis jest jędza piekielna, czasem szaleństwo. G Zdrajczynej Argolickiej. Jo córce Inacha rzeki Argiwów:
A wszákże przez gwałt się przymusza/ Y z stráchem zániedbanych słow/ mowić pokusza. N A teraz ią iuż chwalą białym lnem odźiani/ Iáko wszech nazacnieyszą Boginią kapłani. A Gdy ieszcze Cilleniusz. Cillenius, abo Cylleński, Merkuryus; ták názwány od Cylleny gory Arkadyiskiey, ná ktorey się był vrodźił. B Laską przypráwioną. Wężokrętem, ktorymy z piekła dusze wyprowadzał, y sen przywodźił. C Iednák te Sáturnowá corká. Iuno. D Y ptaká swego piorá osádźiłá. Pawá. E Sámá nátychże miast. Iuno. F Strászną iędzę Erinnim. Erinnis iest iędzá piekielna, czásem szaleństwo. G Zdráyczyney Argolickiey. Io corce Inacha rzeki Argiwow:
Skrót tekstu: OvOtwWPrzem
Strona: 44
Tytuł:
Księgi Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Walerian Otwinowski
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638