bieg godzin/ przez calculacją swoję doszedł tego/ że właśnie uwolnienie Panny stało się tego czasu/ którego bezkrewną ofiarą Pan i Zbawiciel nasz Bogu Ojcu był ofiarowany; i gdy się Liturygia święta kończyła; a tu już wyrozumiawszy dobrze miłościwą i prędką łaskę Z. Pieczarskiej Patronki/ i pilnej swych zastępniczki/ nie śląć przez Pątnika przyrzeczone podatki (acz to i nie rychło dla zabaw domowych) sam przybywa do Domu Bożego/ i dziś żywemu sumnienie swoje powierza W. O. Hiłarionowi Wockiewiczowi/ i mało nie ćwierć roku wielbiac w dzień i w nocy Twórcę swego; Opiekunkę swą Przeczystą Marią/ i SS. Ojców naszych Antoniego i Teodozego Pieczarskich/ za
bieg godźin/ przez calculátią swoię doszedł tego/ że własnie vwolnienie Pánny sstáło się tego czásu/ ktorego bezkrewną ofiárą Pan y Zbáwićiel nász Bogu Oycu był ofiárowány; y gdy się Liturigia święta kończyłá; á tu iuż wyrozumiawszy dobrze miłosćiwą y prędką łáskę S. Pieczárskiey Pátronki/ y pilney swych zastępniczki/ nie śląć przez Pątniká przyrzeczone podátki (ácz to y nie rychło dla zabaw domowych) sam przybywa do Domu Boże^o^/ y dźiś żywemu sumnienie swoie powierza W. O. Hiłárionowi Wockiewiczowi/ y máło nie czwierć roku wielbiac w dzień y w nocy Tworcę swego; Opiekunkę swą Przeczystą Máryą/ y SS. Oycow nászych Antoniego y Theodozeg^o^ Pieczárskich/ zá
Skrót tekstu: KalCuda
Strona: 163.
Tytuł:
Teratourgema lubo cuda
Autor:
Atanazy Kalnofojski
Drukarnia:
Drukarnia Kijowopieczerska
Miejsce wydania:
Kijów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
Hanusiu, dziewczę ulubione, Której samej me serce wiecznie zniewolone, Widząc chęć mą uprzejmą i szczyre kochanie, Któregoć jest dowodem to moje pisanie I wszytkie oddawane dotychczas usługi, Krew tę i zdrowie tobie zapisane w długi Przyjmi wdzięcznie w zakładzie a w tej odległości, Nie ustawaj w zawziętej ku mnie życzliwości, I w łasce przyrzeczonej czekając tęskliwa, Kiedy mię stawi tobie godzina szczęśliwa. Natenczas ja do ciebie mile się przysiędę, I wetować mych tęsknic wycierpianych będę. Często całując rączkę i usta pieszczone, Nad tureckie serbety wdzięczniej osłodzone. W tych pociechach gdy serce będzie opływało, Na on czas mi samemu tak się będzie zdało, Że zwyciężca narodów w
Hanusiu, dziewczę ulubione, Ktorej samej me serce wiecznie zniewolone, Widząc chęć mą uprzejmą i szczyre kochanie, Ktoregoć jest dowodem to moje pisanie I wszytkie oddawane dotychczas usługi, Krew tę i zdrowie tobie zapisane w długi Przyjmi wdzięcznie w zakładzie a w tej odległości, Nie ustawaj w zawziętej ku mnie życzliwości, I w łasce przyrzeczonej czekając teskliwa, Kiedy mię stawi tobie godzina szczęśliwa. Natenczas ja do ciebie mile się przysiędę, I wetować mych tęsknic wycierpianych będę. Często całując rączkę i usta pieszczone, Nad tureckie serbety wdzięczniej osłodzone. W tych pociechach gdy serce będzie opływało, Na on czas mi samemu tak się będzie zdało, Że zwyciężca narodow w
Skrót tekstu: TrembWierszeWir_II
Strona: 238
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Jakub Teodor Trembecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1643 a 1719
Data wydania (nie wcześniej niż):
1643
Data wydania (nie później niż):
1719
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1911
; i równemu niebezpieczeństwu nieomylnej zguby, w której sami zostajemy, także Stany Koronne wystawić mogli; większą jednak miłość Ich Mościom, niżelismy uznali, chcąc wyświadczyć, ad hoc extrema nieprzystąpilismy. Solenną jednak tę, i do poznej potomności zostawioną, przed I. K. Mością, i całą Rzecząpospolitą, a oraz in vim przyrzeczonej między nami Konfederacji, na Sejmie teraźniejszym zanosiemy Manifestacją, oświadczając się przed Panem Bogiem, który najpierwszy jest Świątobliwej Uniej Author ect. Stator nostri nominis. Oświadczamy i przed I. K. Mością Panem naszym Miłościwym, i całą Rzecząpospol: że poprzysiężonej I. K. Mości Panu Naszemu Miłościwemu wierności naszej, konseruacjej Stanu naszego
; y rownemu niebespieczeństwu nieomylney zguby, w ktorey sámi zostáiemy, tákże Stany Koronne wystáwić mogli; większą iednák miłość Ich Mośćiom, niżelismy vználi, chcąc wyświádczyć, ad hoc extrema nieprzystąpilismy. Solenną iednák tę, y do pozney potomnośći zostáwioną, przed I. K. Mośćią, y cáłą Rzecząpospolitą, á oraz in vim przyrzeczoney między námi Confoederácyey, ná Seymie teráznieyszym zánośiemy Mánifestatią, oświadczáiąc się przed Pánem Bogiem, ktory naypierwszy iest Swiątobliwey Uniey Author ect. Stator nostri nominis. Oświadczamy y przed I. K. Mośćią Pánem nászym Miłosćiwym, y cáłą Rzecząpospol: że poprzyśiężoney I. K. Mośći Pánu Nászemu Miłośćiwemu wiernośći nászey, conseruácyey Stanu nászego
Skrót tekstu: LubJMan
Strona: 118
Tytuł:
Jawnej niewinności manifest
Autor:
Jerzy Sebastian Lubomirski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1666
Data wydania (nie wcześniej niż):
1666
Data wydania (nie później niż):
1666
, prosząc o komisją i administracją do dóbr ordynacji ostrogskiej. I gdy się ciż senatorowie i posłowie do czytania i podpisywania pomienionego memoriału zamknęli w pokoju, a Zabiełło, nie będąc posłem, został się ze mną w drugim pokoju, zacząłem z nim mówić o wczorajszej naszej z księciem hetmanem wielkim lit. konferencji i przyrzeczonej wzajemnie przyjaźni. W czym gdy Zabiełło zaczął się pokazywać być chwiejącym, pretendując zaraz od księcia hetmana, titulo regimentarstwa, kapitulacji, zacząłem tedy dalej mu perswadować, że nie (ma racji trzymać się księcia kanclerza lit., bo najprzód, że książę kanclerz, nie będąc teraz w łasce królewskiej, żadnej mu promocji
, prosząc o komisją i administracją do dóbr ordynacji ostrogskiej. I gdy się ciż senatorowie i posłowie do czytania i podpisywania pomienionego memoriału zamknęli w pokoju, a Zabiełło, nie będąc posłem, został się ze mną w drugim pokoju, zacząłem z nim mówić o wczorajszej naszej z księciem hetmanem wielkim lit. konferencji i przyrzeczonej wzajemnie przyjaźni. W czym gdy Zabiełło zaczął się pokazywać być chwiejącym, pretendując zaraz od księcia hetmana, titulo regimentarstwa, kapitulacji, zacząłem tedy dalej mu perswadować, że nie (ma racji trzymać się księcia kanclerza lit., bo najprzód, że książę kanclerz, nie będąc teraz w łasce królewskiej, żadnej mu promocji
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 447
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
księcia kanclerza, nadbiegł do Nowogródka, który już bez sekretu powiedział, że baba kalumniatorka stawiona nie będzie, a jako przeciwną cale punktom kombinacji warszawskiej przywiózł daną sobie od księcia kanclerza na piśmie z podpisem i pieczęcią jego instrukcją, tak najpierwszy punkt był, abym talerów bitych pięćdziesiąt, słownie przy podpisaniu punktów kombinacji ode mnie przyrzeczone, wypłacił Witanowskim. Musiałem tedy te przyrzeczone Pniewskiemu zapłacić pieniądze i kwit od niego wziąłem, że je bierze dla Witanowskich.
Byłem w wielkiej trudności, tu mi punktów nie dotrzymują, a tu się Fleming, marszałek trybunalski, od złości trzęsie, chcąc koniecznie sprawę wołać, aby nas trzecią obarczyć kondemnatą,
księcia kanclerza, nadbiegł do Nowogródka, który już bez sekretu powiedział, że baba kalumniatorka stawiona nie będzie, a jako przeciwną cale punktom kombinacji warszawskiej przywiózł daną sobie od księcia kanclerza na piśmie z podpisem i pieczęcią jego instrukcją, tak najpierwszy punkt był, abym talerów bitych pięćdziesiąt, słownie przy podpisaniu punktów kombinacji ode mnie przyrzeczone, wypłacił Witanowskim. Musiałem tedy te przyrzeczone Pniewskiemu zapłacić pieniądze i kwit od niego wziąłem, że je bierze dla Witanowskich.
Byłem w wielkiej trudności, tu mi punktów nie dotrzymują, a tu się Fleming, marszałek trybunalski, od złości trzęsie, chcąc koniecznie sprawę wołać, aby nas trzecią obarczyć kondemnatą,
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 761
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
bez sekretu powiedział, że baba kalumniatorka stawiona nie będzie, a jako przeciwną cale punktom kombinacji warszawskiej przywiózł daną sobie od księcia kanclerza na piśmie z podpisem i pieczęcią jego instrukcją, tak najpierwszy punkt był, abym talerów bitych pięćdziesiąt, słownie przy podpisaniu punktów kombinacji ode mnie przyrzeczone, wypłacił Witanowskim. Musiałem tedy te przyrzeczone Pniewskiemu zapłacić pieniądze i kwit od niego wziąłem, że je bierze dla Witanowskich.
Byłem w wielkiej trudności, tu mi punktów nie dotrzymują, a tu się Fleming, marszałek trybunalski, od złości trzęsie, chcąc koniecznie sprawę wołać, aby nas trzecią obarczyć kondemnatą, tu domowa, jakom wyżej wyraził, od
bez sekretu powiedział, że baba kalumniatorka stawiona nie będzie, a jako przeciwną cale punktom kombinacji warszawskiej przywiózł daną sobie od księcia kanclerza na piśmie z podpisem i pieczęcią jego instrukcją, tak najpierwszy punkt był, abym talerów bitych pięćdziesiąt, słownie przy podpisaniu punktów kombinacji ode mnie przyrzeczone, wypłacił Witanowskim. Musiałem tedy te przyrzeczone Pniewskiemu zapłacić pieniądze i kwit od niego wziąłem, że je bierze dla Witanowskich.
Byłem w wielkiej trudności, tu mi punktów nie dotrzymują, a tu się Fleming, marszałek trybunalski, od złości trzęsie, chcąc koniecznie sprawę wołać, aby nas trzecią obarczyć kondemnatą, tu domowa, jakom wyżej wyraził, od
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 761
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
mi!” z obu stron pokrzykiwając. Wszakże nim do krwie przyszło, azaby się słowy Zmiękczyć dali, wprzód Linces użył takiej mowy: ,,Panowie, co wam po tym? Czemu unosicie Cudze panny? Czemu się gwałtem obchodzicie? Co po tych gołych mieczach? Nam to poślubione Wprzód żony i przysięgą wielką przyrzeczone. Nieprzystojna zaprawdę lubo dla gładkości, Lub dla posagu cudze przejmować miłości. Wiemy, żeście i ojca złotem przekupili, I te niebogi słowy pięknymi zmamili. Kradzież to, nie małżeństwo, zdrada, nie wesele. Aczem nie mówca, ale mówię to wam śmiele: Nie szlacheckie to sprawy, rady to niezdrowe
mi!” z obu stron pokrzykiwając. Wszakże nim do krwie przyszło, azaby się słowy Zmiękczyć dali, wprzód Linces użył takiej mowy: ,,Panowie, co wam po tym? Czemu unosicie Cudze panny? Czemu się gwałtem obchodzicie? Co po tych gołych mieczach? Nam to poślubione Wprzód żony i przysięgą wielką przyrzeczone. Nieprzystojna zaprawdę lubo dla gładkości, Lub dla posagu cudze przejmować miłości. Wiemy, żeście i ojca złotem przekupili, I te niebogi słowy pięknymi zmamili. Kradzież to, nie małżeństwo, zdrada, nie wesele. Aczem nie mówca, ale mówię to wam śmiele: Nie ślacheckie to sprawy, rady to niezdrowe
Skrót tekstu: SzymSiel
Strona: 52
Tytuł:
Sielanki
Autor:
Szymon Szymonowic
Miejsce wydania:
Zamość
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Sielanki i pozostałe wiersze polskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Pelc
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1964
, nie tu jeszcze jutrzejsze zaranie. Ale jeśli więc tobie rano sypiać miło, Naszej drużynie krzywdy tej nie czynić było. Nie brać nam było panny - wszakby przy niej była Matka jej - ona by się z nami zabawiła Tańcem aż do świtania. Już nie nasza ona, Już twoja, już na wieki tobie przyrzeczona. Lub rano słońce wstanie, lubo wieczór siędzie, I rok od roku ona twoją zawsze będzie. Szczęśliwy królewicze! Ochotnie pryskały Konie twoje, gdy z tobą w ten dom przyjechały. Ubiegłeś wielu inszych, którzy się starali O to powinowactwo, a nie otrzymali. Wielkich rodziców córę pojmujesz za żonę, Boska krew
, nie tu jeszcze jutrzejsze zaranie. Ale jeśli więc tobie rano sypiać miło, Naszej drużynie krzywdy tej nie czynić było. Nie brać nam było panny - wszakby przy niej była Matka jej - ona by się z nami zabawiła Tańcem aż do świtania. Już nie nasza ona, Już twoja, już na wieki tobie przyrzeczona. Lub rano słońce wstanie, lubo wieczór siędzie, I rok od roku ona twoją zawsze będzie. Szczęśliwy królewicze! Ochotnie pryskały Konie twoje, gdy z tobą w ten dom przyjechały. Ubiegłeś wielu inszych, którzy się starali O to powinowactwo, a nie otrzymali. Wielkich rodziców córę pojmujesz za żonę, Boska krew
Skrót tekstu: SzymSiel
Strona: 171
Tytuł:
Sielanki
Autor:
Szymon Szymonowic
Miejsce wydania:
Zamość
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Sielanki i pozostałe wiersze polskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Pelc
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1964
/ wielka obietnica/ w której że się zawieść nie możemy/ i że szczera/ serdeczna/ częsta w sprawach naszych tych to ostatnich zbawiennych postrachów pamięć/ i myśl wpojona/ dziwnie skuteczną pomocą jest/ przeciw wszelkim zbawienia naszego przeszkodom: wątpić nie trzeba/ bo jest aeternae veritatis oraculum, prawda niemylna od Ducha Z. przyrzeczona. 2. Naprzód bowiem kto się ośmieli długo we złym nałogu leżeć? kto się rozpasawszy za namiętnościami bez wodzy puści? kto grzechami się parać i zapamiętale okładać odważył kiedy z żywą wiarą pomyśli/ że mu snać wkrótce ogłoszą/ Dispone domui tuae, quia morieris tu, et non vives. Isai: 38. Ba
/ wielka obietnicá/ w ktorey że się záwieść nie możemy/ y że szczera/ serdeczna/ częsta w spráwach nászych tych to ostátnich zbáwiennych postrachow pamięć/ y myśl wpoiona/ dźiwnie skuteczną pomocą iest/ przećiw wszelkim zbáwieniá nászego przeszkodom: wątpić nie trzebá/ bo iest aeternae veritatis oraculum, prawdá niemylna od Duchá S. przyrzeczona. 2. Náprzod bowiem kto się ośmieli długo we złym náłogu leżeć? kto się rospásawszy zá námiętnośćiami bez wodzy puśći? kto grzechámi się párać y zápamiętale okłádać odważył kiedy z żywą wiarą pomyśli/ że mu snać wkrotce ogłoszą/ Dispone domui tuae, quia morieris tu, et non vives. Isai: 38. Bá
Skrót tekstu: BujnDroga
Strona: 114
Tytuł:
Droga do domu
Autor:
Michał Bujnowski
Drukarnia:
Akademia Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
ty niebieskim pokarmem/ duszy twej żołądek/ natkany i zamulony nie jest? jeżeli skuteczniej i dufniej nie polegasz na obłudnych zdradliwej i duszę zawodzącej świeckiej polityki wykrętach/ niż na szczerości/ uprzejmości/ i podanych w Piśmie Z. rządzenia się sposobów nauce? Jeżeli czujesz postrach z pogróżek? pociechę w obietnicach w Piśmie Z. przyrzeczonych? Czujeszli posiłek i utwierdzenie w trudnościach i w utrapieniach twoich z tego pokarmu? czyli snać prędzej/ i barziej świeckich ucieszek nie łapasz? Czyli chętniej bajek/ fraszek/ nowinek/ i dwornych powiastek niż przykazów/ wyroków/ i poważnych Pisma Z. Historyj nie słuchasz/ i sam nie prawisz? Jeżeli
tý niebieskim pokármem/ duszy twey żołądek/ nátkany y zámulony nie iest? ieżeli skuteczniey y dufniey nie polegasz ná obłudnych zdradliwey y duszę záwodzącey świeckiey polityki wykrętách/ niż ná szczerośći/ uprzeymośći/ y podánych w Piśmie S. rządzeniá się sposobow náuce? Ieżeli czuiesz postrach z pogrożek? poćiechę w obietńicach w Piśmie S. przyrzeczonych? Czuieszli pośiłek y utwierdzenie w trudnośćiách y w utrapieniách twoich z tego pokarmu? czyli snać prędzey/ y bárziey świeckich ućieszek nie łapasz? Czyli chętniey baiek/ fraszek/ nowinek/ y dwornych powiástek niż przykázow/ wyrokow/ y powáżnych Pisma S. Hystoryi nie słuchász/ y sam nie práwisz? Ieżeli
Skrót tekstu: BujnDroga
Strona: 188
Tytuł:
Droga do domu
Autor:
Michał Bujnowski
Drukarnia:
Akademia Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688