takiej wściekłej ich rozpaczy, Trzymać te milicją w-starożytnym kształcie, I karać ich nie znosić. Bo która z przy gwałcie, l wiara i przysięga w-sobie się zastoi? I jako ten nie zdradzi kto zawsze się boi? Stądże to ich zniżenie, przez lat coś nie wiele, lako ogień, do czasu przysuty w-popiele, Trwało tylko; a zaraz tuszyć temu było, Ze póki w-tych zapedach ich się nam szcześciło, lako wprzód pod Krakowem, pod Kumejki potym, Toż na Starcu, i indziej, pokiśmy się stotym Ceszyć mogli pokojem, i bezpiecznie sobie Koło Dniepru i Suły na uszy spać obie: Ale
takiey wśćiekłey ich rozpáczy, Trzymáć te milicyą w-starożytnym kształćie, I karáć ich nie znosić. Bo ktora z przy gwałćie, l wiárá i przysiega w-sobie sie zastoi? I iako ten nie zdrádźi kto zawsze się boi? Ztądże to ich zniżenie, przez lat coś nie wiele, lako ogień, do czasu przysuty w-popiele, Trwáło tylko; á zaraz tuszyć temu było, Ze poki w-tych zapedach ich sie nam scześćiło, lako wprzod pod Krákowem, pod Kumeyki potym, Toż ná Starcu, i indźiey, pokiśmy sie ztotym Ceszyć mogli pokoiem, i bezpiecznie sobie Koło Dniepru i Suły na uszy spać obie: Ale
Skrót tekstu: TwarSWoj
Strona: 5
Tytuł:
Wojna domowa z Kozaki i z Tatary
Autor:
Samuel Twardowski
Drukarnia:
Collegium Calissiensis Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
W ten czas i Ena swemi ogniami Górejąc, nowych upałów doznała. I lubi w górę zwykłemi grzmotami, Żadnych kamieni zewnątrz nie rzucała: Nie z mniejszym jednak strachem, ognie one Widziane były nad jej przyrodzone. 163. Dopiero ziemia miast i grodów kołem Okryta, ledwie w niebo wznioższy głowę: Westchnie, i gęstym przysuta popiłoem Do Rządzcy niebios tę uczyni mowę; Oddal o wielki Jowiszu te trowgę, Uśmierz tak srogą i nagłą pozogę. 164. Wszak jeśli mię te do szczętu pożary Zgubią, wraz lasy i wonne kadzidła Zginą: i twoich ołtarzów ofiary Żadnego więcej mieć nie będą bydła. Jeśli zaś do mnie gniewu masz przyczynę: Niechaj
W ten czás y Ená swemi ogniámi Goreiąc, nowych upałow doznáłá. Y lubi w gorę zwykłemi grzmotámi, Zadnych kámieni zewnątrz nie rzucáłá: Nie z mnieyszym iednák stráchem, ognie one Widźiáne były nád iey przyrodzone. 163. Dopiero źiemiá miast y grodow kołem Okryta, ledwie w niebo wznioższy głowę: Westchnie, y gęstym przysuta popiłoem Do Rządzcy niebios tę uczyni mowę; Oddal o wielki Iowiszu te trowgę, Vśmierz ták srogą y nagłą pozogę. 164. Wszák ieśli mię te do szczętu pożáry Zgubią, wraz lásy y wonne kádźidłá Zginą: y twoich ołtarzow ofiáry Zadnego więcey mieć nie będą bydłá. Ieśli záś do mnie gniewu masz przyczynę: Niechay
Skrót tekstu: ClaudUstHist
Strona: 103
Tytuł:
Troista historia
Autor:
Claudius Claudianus
Tłumacz:
Jędrzej Wincenty Ustrzycki
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1700
Data wydania (nie wcześniej niż):
1700
Data wydania (nie później niż):
1700
Światowej stąd obrócić. Co obiecał z chęcią/ A w tym ich napojony swoją niepamięcią Sen ogarnął/ i spały/ aż na nogi wstanie Długie swoje Orion/ i zapieje na nie Kur z podstrzechy. O której smakowitej dobie Dozorna Gospodyni/ żeby tym dnia sobie Krótkiego nadstawiła/ budzi do kądziele Dziewki swoje. I sama przysute w popiele Iskierki rozdymując/ światło im gotuje/ Także starzec/ gdy całą onę noc przeczuje Pod oknami zawoła. Nu czas/ maszli wolą/ Wyniść nam/ Paskwalino, póki te pozwolą Szare chwile pogody/ i Olbrzym w tym mroku Chrapiąc jeszcze straszliwie nie dotrze się wzroku/ Zaczymciby doczekać aż nocy tu drugiej Przyszło
Swiátowey ztąd obrocić. Co obiecał z chęcią/ A w tym ich nápoiony swoią niepámięcią Sen ogárnął/ y spáły/ áż ná nogi wstánie Długie swoie Oryon/ y zápieie ná nie Kur z podstrzechy. O ktorey smákowitey dobie Dozorna Gospodyni/ żeby tym dniá sobie Krotkiego nádstáwiłá/ budzi do kądziele Dziewki swoie. Y sámá przysute w popiele Iskierki rozdymuiąc/ świátło im gotuie/ Tákże stárzec/ gdy cáłą onę noc przeczuie Pod oknámi záwoła. Nu czás/ maszli wolą/ Wyniść nąm/ Pasqualino, poki te pozwolą Száre chwile pogody/ y Olbrzym w tym mroku Chrapiąc ieszcze strászliwie nie dotrze się wzroku/ Záczymciby doczekáć áż nocy tu drugiey Przyszło
Skrót tekstu: TwarSPas
Strona: 55
Tytuł:
Nadobna Paskwalina
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1701
Data wydania (nie wcześniej niż):
1701
Data wydania (nie później niż):
1701
chwalić: Luboś mię często, jak Pan do łoźnice Wzywać rozkazał, dla swej tajemnice. Ze mię raz Panią, sługa twoja, pomnię, Nazwała; rzekłam na to dosyć skromnie Owej, co mię tym uczciła, dziewicy; Wysoki tytuł dajesz niewolnicy. Przez kości Męża mego; co pod niebem Dość ladajakim przysute pogrzebem; Ale pamiętne swym straszliwym zgonem, I krwią, i duchem mężnie wytoczonem. Przez dzielne dusze, trzech rodzonych moich, Których, za Bogów rachowałam swoich; Co dla Ojczyzny, i z Ojczyzną społem, Już się śmiertelnym osuli popiołem. Przez twoję oraz, i przez moję głowę, Którąś powolną, na
chwálić: Luboś mię często, iák Pan do łoźnice Wzywáć roskázał, dla swey táiemnice. Ze mię raz Pánią, sługá twoiá, pomnię, Názwáłá; rzekłám ná to dosyć skromnie Owey, co mię tym uczćiłá, dźiewicy; Wysoki tytuł dáiesz niewolnicy. Przez kośći Mężá mego; co pod niebem Dość ledáiákim przysute pogrzebem; Ale pámiętne swym strászliwym zgonem, Y krwią, y duchem mężnie wytoczonem. Przez dźielne dusze, trzech rodzonych moich, Ktorych, zá Bogow ráchowáłám swoich; Co dlá Oyczyzny, y z Oyczyzną społem, Iuż się śmiertelnym osuli popiołem. Przez twoię oraz, y przez moię głowę, Ktorąś powolną, ná
Skrót tekstu: OvChrośRoz
Strona: 34
Tytuł:
Rozmowy listowne
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Wojciech Stanisław Chrościński
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1695
Data wydania (nie wcześniej niż):
1695
Data wydania (nie później niż):
1695
próżne twoje zbiory, Żyj cnotliwie, człecze, bądź Memor Morte Mori. Czytam znowu, chociaż mi mniej na tym należy, Aż tu jeden Mikulicz pod trzoma M leży, Bo umarł, umarł, umarł; cóż litery radzą, Czemuż nie rzędem, jednę lecz na drugą wsadzą? Naprzód leży Mikulicz, Mogiłą przysuty, Toż Marmor na mogile, na wierzchu herb kuty. ZAJĄC 120. DO JEDNEGO HERBU ZAJĄC
Zająca masz na herbie, który, choć sen morzy, Nigdy oczu nie zmruży; śpi, choć je otworzy. Ty śpisz, nie opatrzywszy kurwy żony strażą, Ledwie nie podle ciebie choć ci na nią łażą. Daleko
próżne twoje zbiory, Żyj cnotliwie, człecze, bądź Memor Morte Mori. Czytam znowu, chociaż mi mniej na tym należy, Aż tu jeden Mikulicz pod trzoma M leży, Bo umarł, umarł, umarł; cóż litery radzą, Czemuż nie rzędem, jednę lecz na drugą wsadzą? Naprzód leży Mikulicz, Mogiłą przysuty, Toż Marmor na mogile, na wierzchu herb kuty. ZAJĄC 120. DO JEDNEGO HERBU ZAJĄC
Zająca masz na herbie, który, choć sen morzy, Nigdy oczu nie zmruży; śpi, choć je otworzy. Ty śpisz, nie opatrzywszy kurwy żony strażą, Ledwie nie podle ciebie choć ci na nię łażą. Daleko
Skrót tekstu: PotPoczKuk_III
Strona: 449
Tytuł:
Poczet herbów szlachty
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
herbarze
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1696
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
tobą mi przyszło do skrewnienia. Mój Zacny Poruczniku/ w Gnieźnieński potrzebie/ Gdy i mnie postrzelono ciężko/ oraz ciebie. Dwiema kulmi szkodliwie. Gdyśmy się leczeli/ Cyrulik rzekł/ jak się dziś ci oba skrewnili. Fraszek. Nagrobek
I. M. P. GOSZCZYMIŃSKIEMU Tów: Husarskiemu. Tą Goszczymiński leży przysuty Mogiłą/ Zalecon i urodą i waleczną siłą. Które kiedy Atropos przymioty widziała/ Wpięknym i mężnym oraz zakochać musiała. Stąd darskiego Jonaka/ zazdroszczący światu/ Do podziemnego z sobą wzięła go warsztatu. Komusz zajadła Ksieni/ w okrucieństwie złoży/ Gdy się nad sobie lubym i w miłości srozy. Cortezz,
Gładkać ona
tobą mi przyszło do zkrewnienia. Moy Zacny Poruczniku/ w Gnieźniński potrzebie/ Gdy y mnie postrzelono ćięszko/ oraz ćiebie. Dwiemá kulmi szkodliwie. Gdyśmy sie leczeli/ Cyrulik rzekł/ iák sie dźiś ći obá skrewnili. Frászek. Nagrobek
I. M. P. GOSZCZYMINSKIEMU Tow: Husárskiemu. Tą Goszczyminski lezy przysuty Mogiłą/ Zálecon y vrodą y waleczną śiłą. Ktore kiedy Atropos przymioty widźiáłá/ Wpięknym y mężnym oraz zákocháć muśiáłá. Ztąd dárskiego Ionaká/ zazdrosczący świátu/ Do podźiemnego z sobą wźięłá go wársztátu. Komusz záiádła Xieni/ w okrućieństwie złozy/ Gdy sie nád sobie lubym y w miłośći srozy. Cortezz,
Głádkać oná
Skrót tekstu: KochProżnEp
Strona: 52
Tytuł:
Epigramata polskie
Autor:
Wespazjan Kochowski
Drukarnia:
Wojciech Górecki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1674
Data wydania (nie wcześniej niż):
1674
Data wydania (nie później niż):
1674
uciśniony, a zawsze stroskanym Zostając, mawiał często ku sobie tak: Tedy I ja stratny Królewic, Dekret śmierci kiedy Muszę wypełnić! i któz piaszczystą mogiłą Przywalonego wspomni? kto pod ziemi bryłą Leżącego rozezna z chłopem Królewicza? I niewiem co za skryta śmierci tajemnica? Czyli znią zniknę, precz współ popiołem przysuty? Czyli nie, lecz jest drugi świat? Taką wyzuty Myślą z cery wesołej, zwleczon był z czerstwości Dla smutku wędzącęgo i ciało, i kości. Ale się na wesołą przy Króla zdobywał, Przytomności twarz, którą troskę swą pokrywał, Chcąc, aby tajemnica w sercu zachowana, Z twarzy na wierzch niebyła
vćiśniony, á záwsze stroskánym Zostaiąc, máwiał często ku sobie ták: Tedy Y ia strátny Krolewic, Dekret śmierći kiedy Muszę wypełnić! y ktoz piaszczystą mogiłą Przywálonego wspomni? kto pod źiemi bryłą Leżącego rozezna z chłopem Krolewicá? Y niewiem co zá skryta śmierći táiemnicá? Czyli znią zniknę, precz wspoł popiołem przysuty? Czyli nie, lecz iest drugi świát? Táką wyzuty Myślą z cery wesołey, zwleczon był z czerstwośći Dla smutku wędzącęgo y ćiáło, y kośći. Ale się ná wesołą przy Krolá zdobywał, Przytomnośći twarz, ktorą troskę swą pokrywał, Chcąc, áby táiemnicá w sercu záchowána, Z twarzy ná wierzch niebyłá
Skrót tekstu: DamKuligKról
Strona: 31
Tytuł:
Królewic indyjski
Autor:
Jan Damasceński
Tłumacz:
Mateusz Ignacy Kuligowski
Drukarnia:
Mikołaj Aleksander Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
żywoty świętych
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Zwierzęca gwiazda, nocy. Medea. Akt Piąty. Peseł, Chor, Mamka, Medea, Jason. Medea. Scena XIII. Poseł opowiada, jako kreuza z Domem i z Ojcem zgorzała, Medea synów w oczach Jasona pazabijawszy Uchodzi.
POs. Przepadło wszystko. Padło i królestwo społem, Ojciec z córką jednymże przysuty popiołem. Chor. Czym zdradzieni? Mam. Jak królów zawsze oszukują Wupominkach. Chor. Wtych jakie zdrady się znajdują? Pos. Sam się dziwę, i ledwie gdy się wszystko stało Wierzę że to mogło być. Chor. Jakoż się co działo? Pos. Straszny ogień po całym pałacu się szerzy,
Zwierzęca gwiázda, nocy. Medea. Akt Piąty. Peseł, Chor, Mámká, Medea, Jáson. Medea. Scená XIII. Poseł opowiáda, iáko kreuza z Domęm y z Oycem zgorzáłá, Medea synow w ocżach Jásoná pazábiiawszy Vchodźi.
POs. Przepádło wszystko. Pádło y krolestwo społęm, Oyćiec z corką iednymże przysuty popiołęm. Chor. Czym zdrádźięni? Mam. Jak krolow záwsze osżukuią Wupominkách. Chor. Wtych iákie zdrády się znayduią? Pos. Sąm się dźiwę, y ledwie gdy się wszystko stało Wierzę że to mogło bydź. Chor. Jákoż się co dźiało? Pos. Strászny ogięń po cáłym páłacu się szerzy,
Skrót tekstu: SenBardzTrag
Strona: 113
Tytuł:
Smutne Starożytności Teatrum, to jest Tragediae Seneki rzymskiego
Autor:
Seneka
Tłumacz:
Jan Alan Bardziński
Drukarnia:
Jan Christian Laurer
Miejsce wydania:
Toruń
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
dramat
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1696
Data wydania (nie później niż):
1696