a on leży w grobie.
Ale jak zboże, które kmieć posieje, Które wprzód pożnie, zwiezie, zmłóci, zwieje, Chociaż przez zimę obumrze w zagonie, Na wiosnę w nowym pokaże się plonie I nie zawiedzie oraczów nadzieje, Tak ciała nasze, choć na czas uśpione I zakopane, na głos archanioła Podniosą piaskiem przytłoczone czoła I pójdą, będąc z duszą swą złączone, Na nowy żywot w miejsca naznaczone. EUTERPE ArchitektURA
Skały łupane, ciosowe marmury, Kolosy rosłe, nieznośne ciężary, Posągi z miedzi w wielkość nie widane, Słupy, potomstwo genueńskiej góry, Wypusty kształtne, wydatne filary, Podstawki, czapki misternie rzezane, Polery jasnoszklane,
a on leży w grobie.
Ale jak zboże, które kmieć posieje, Które wprzód pożnie, zwiezie, zmłóci, zwieje, Chociaż przez zimę obumrze w zagonie, Na wiosnę w nowym pokaże się plonie I nie zawiedzie oraczów nadzieje, Tak ciała nasze, choć na czas uśpione I zakopane, na głos archanioła Podniosą piaskiem przytłoczone czoła I pójdą, będąc z duszą swą złączone, Na nowy żywot w miejsca naznaczone. EUTERPE ARCHITECTURA
Skały łupane, ciosowe marmury, Kolosy rosłe, nieznośne ciężary, Posągi z miedzi w wielkość nie widane, Słupy, potomstwo genueńskiej góry, Wypusty kształtne, wydatne filary, Podstawki, czapki misternie rzezane, Polery jasnoszklane,
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 146
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
Zefirowym. Na Tatarskie Ordy/ i północe dziedziny/ Straszny natarł F Boreas/ a znowu krainy Przeciwne/ obłokami od południowego Ustawicznemi mokną/ G Austra zadżdżonego. Nad tymi jasne niebo/ i próżne ciężkości Założył/ nie mające nic ziemskiej grubości. Ledwie tak granicami podzielił pewnymi Wszystkie rzeczy/ gdy gwiazdy/ co czasy dawnymi Przytłoczone pod miąższą kupą się tajeły/ Znacznie się na niebiosach wszytkich rozświecieły. Ażeby wszelkie kraje mieszkanie swe miały/ Gwiazdy i kształty Bogów niebo odzierżały. Lsknącym rybom w wodzie się mieszkanie dostało/ Zwierz ziemia/ ptastwo miękkie powietrze zabrało. Nie dostawało jednak jeszcze i świętszego Zwierzęcia/ i wysokiej myśli pojętszego/ Coby insze rządzieło
Zephirowym. Ná Tátárskie Ordy/ y pułnocne dźiedźiny/ Strászny nátárł F Boreás/ á znowu kráiny Przećiwne/ obłokámi od południowego Vstáwicznemi mokną/ G Austrá zádżdżonego. Nád tymi iásne niebo/ y prozne ćięszkośći Záłożył/ nie máiące nic źiemskiey grubośći. Ledwie ták gránicámi podźielił pewnymi Wszystkie rzeczy/ gdy gwiazdy/ co czásy dawnymi Przytłoczone pod miąższą kupą się táieły/ Znácznie się ná niebiosách wszytkich rozświećieły. Ażeby wszelkie kráie mieszkánie swe miáły/ Gwiazdy y kształty Bogow niebo odźierżáły. Lsknącym rybom w wodźie się mieszkánie dostało/ Zwierz źiemiá/ ptástwo miękkie powietrze zábráło. Nie dostawáło iednák ieszcze y świętszego Zwierzęćiá/ y wysokiey myśli poiętszego/ Coby insze rządźieło
Skrót tekstu: OvOtwWPrzem
Strona: 6
Tytuł:
Księgi Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Walerian Otwinowski
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
: iże się zachciało A Olbrzymom w nim królować/ i góry zniesione Na kupę walić/ aż pod gwiazdy wywyższone. B W ten czas Ociec wszechmocny/ aby złość pogromieł/ Niebo mocno rzuconym piorunem przełomieł: C I wytrącił Pelion z Ossą nań włożoną/ Tamże pod oną ziemią/ przez nich zgromadzoną Gdy leżały okrutne przytłoczone ciała/ D Powiedają że krwią swych synów zwilgotniała Ziemia/ namokszy wielce: i tych co zgubieła Rozgrzaną zaś posokę znowu ożywieła. A żeby swego rodu żadna nie została Pamiątka/ w postać ludzi one zodmieniała. Ale się przecię takie plemię nie nadało/ Abowiem i samymi Bogami wzgardzało; I na srogi mord chciwe i na
: iże się záchćiáło A Olbrzymom w nim krolowáć/ y gory znieśione Ná kupę wálić/ áż pod gwiazdy wywyższone. B W ten czás Oćiec wszechmocny/ áby złość pogromieł/ Niebo mocno rzuconym piorunem przełomieł: C Y wytrąćił Pelion z Ossą nań włożoną/ Támże pod oną źiemią/ przez nich zgromádzoną Gdy leżáły okrutne przytłoczone ćiáłá/ D Powiedáią że krwią swych synow zwilgotniáłá Ziemiá/ námokszy wielce: y tych co zgubiełá Rozgrzaną záś posokę znowu ożywiełá. A żeby swego rodu żadna nie zostałá Pámiątká/ w postać ludźi one zodmieniáłá. Ale się przećię tákie plemię nie nádáło/ Abowiem y samymi Bogámi wzgárdzáło; Y ná srogi mord chćiwe y ná
Skrót tekstu: OvOtwWPrzem
Strona: 12
Tytuł:
Księgi Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Walerian Otwinowski
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
, ani Ojca, ni męża imienia. Idą w pułki straszydła, wojna Jowiszowi Grożąc; szyki Acheront i Wojska stanowi. Smolną głównie i węże trzęsąc rozplecione, W blady dusze gromadzi obóz Tyzyfone. Pewnieby poruszone światem zamieszkały Elementa, z Tytańskich pewnieby spadały Pęta braci, i znowu Egeon okowy Złamał, i z przytłoczonej twardy ciężar głowy Złożywszy: rozgniewany z Jowiszowej łuny. Setnem mieszkał ramieniem bijące pioruny. Lecz Parki zabroniły, jawną świata zgubę Widząc, i Plutonowi do nóg padszy: grubę Siwych włosów warkocze rozwiły przed tronem; Ręce swoje z najniższym złożywszy uklonem. Ręce, które o Bogach i o ludksiach radzą; Które szczęścia obroty
, áni Oycá, ni mężá imienia. Idą w pułki strászydłá, woyna Iowiszowi Grożąc; szyki Acheront y Woyská stánowi. Smolną głownie y węże trzęsąc rozplećione, W blady dusze gromádźi oboz Tyzyfone. Pewnieby poruszone świátem zámieszkáły Elementá, z Tytáńskich pewnieby spadáły Pętá bráći, y znowu Egeon okowy Złamał, y z przytłoczoney twárdy ćiężar głowy Złożywszy: rozgniewány z Iowiszowey łuny. Setnem mieszkał rámieniem biiące pioruny. Lecz Párki zábroniły, iáwną świátá zgubę Widząc, y Plutonowi do nog padszy: grubę Siwych włosow wárkocze rozwiły przed tronem; Ręce swoie z nayniższym złożywszy uklonem. Ręce, ktore o Bogach y o ludxiách rádzą; Ktore szczęśćia obroty
Skrót tekstu: ClaudUstHist
Strona: 4
Tytuł:
Troista historia
Autor:
Claudius Claudianus
Tłumacz:
Jędrzej Wincenty Ustrzycki
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1700
Data wydania (nie wcześniej niż):
1700
Data wydania (nie później niż):
1700
.
XVII.
I by beł smutny Orland, Orland upłakany Do ratunku nie przyśpiał sporuszonej rany, Dopierobyż go przykre trapiły boleści! Alić ten porwawszy się, w prędkiej skwapliwości Szkapę przewraca na bok drugi i swojemu Daje pomoc w nieszczęsnem razie powinnemu. Lecz ten przecię z miejsca się nie rusza, bo srodze Trapi go w przytłoczonej raz szkaradnej nodze. I.
XVIII.
Małą rozkosz z zwycięstwa odnosił krwawego Grabia, serce mu kraje śmierć kochanka jego; Więc i Oliwierowe niemniej go frasuje Zdrowie płoche, jeśli go prędko nie ratuje. Potem zaś do Sobryna biegł rozciągnionego, Z oddechu, iż żyw będzie, poznawa sporego, Choć w niem krwie kropli
.
XVII.
I by beł smutny Orland, Orland upłakany Do ratunku nie przyśpiał sporuszonej rany, Dopierobyż go przykre trapiły boleści! Alić ten porwawszy się, w prędkiej skwapliwości Szkapę przewraca na bok drugi i swojemu Daje pomoc w nieszczęsnem razie powinnemu. Lecz ten przecię z miejsca się nie rusza, bo srodze Trapi go w przytłoczonej raz szkaradnej nodze. I.
XVIII.
Małą rozkosz z zwycięstwa odnosił krwawego Grabia, serce mu kraje śmierć kochanka jego; Więc i Oliwierowe niemniej go frasuje Zdrowie płoche, jeśli go prędko nie ratuje. Potem zaś do Sobryna biegł rozciągnionego, Z oddechu, iż żyw będzie, poznawa sporego, Choć w niem krwie kropli
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_III
Strona: 257
Tytuł:
Orland szalony, cz. 3
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
puinał wyrwał żartko jadowity.
CXXIX.
Jako w jamach, gdzie złoto Węgrowie kopają, Lubo ci, co nad rzeką Iberem mieszkają, Jeśli ziemia przywali z górników którego, Ledwie oddech ściśniony ducha subtelnego Wypuści, skarg nie czyni język zasypany, Oczy tylko, nos, uszy krwawe toczą piany: Tak beł ciężko Sarracen niemniej przytłoczony Od zwyciężce, na piasek gdy padł, obalony.
CXXX.
Do twarzy mu przymierza raz puinał srogi, Raz do czoła, gdzie prędsze wyścia dusze drogi, Krzyczy: „Poddaj się, radzę, a ja obiecuję, Iż cię, serdeczny mężu, żywotem daruję”. Lecz ten, widząc szeroką raną bok otwarty
puinał wyrwał żartko jadowity.
CXXIX.
Jako w jamach, gdzie złoto Węgrowie kopają, Lubo ci, co nad rzeką Iberem mieszkają, Jeśli ziemia przywali z górników którego, Ledwie oddech ściśniony ducha subtelnego Wypuści, skarg nie czyni język zasypany, Oczy tylko, nos, uszy krwawe toczą piany: Tak beł ciężko Sarracen niemniej przytłoczony Od zwyciężce, na piasek gdy padł, obalony.
CXXX.
Do twarzy mu przymierza raz puinał srogi, Raz do czoła, gdzie prędsze wyścia dusze drogi, Krzyczy: „Poddaj się, radzę, a ja obiecuję, Iż cię, serdeczny mężu, żywotem daruję”. Lecz ten, widząc szeroką raną bok otwarty
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_III
Strona: 396
Tytuł:
Orland szalony, cz. 3
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905