byli bezręczni, bo tego ręka została, w-owej oborze, z-której wołu, albo Barana wywiódł, a wywiódł, (jaśnie mówię) bez potrzeby, i nie przyciśniony nędza, to jego ręka w-oborze została: odbił cudzą komorę, odbił skrzynię, a w-swoim kraju, to mu się też tam ręka przywarła. Non invenerunt manus, nie znaleźli rąk. 1. Ale chcę i za żołnierzem mówić. w-Iężyku Ducha Z. Nihil invenerunt in manibus suis. Nic nie znaleźli w-Rękach swoich, jednoż to z-tym słowem. Non invenerunt manus suas nie znaleźli rąk swoich, a to w-ten sposób.
byli bezręczni, bo tego ręká zostałá, w-owey oborze, z-ktorey wołu, álbo Barána wywiodł, á wywiodł, (iáśnie mowię) bez potrzeby, i nie przyćiśniony nędza, to iego ręká w-oborze zostałá: odbił cudzą komorę, odbił skrzynię, á w-swoim kráiu, to mu się też tám ręká przywarłá. Non invenerunt manus, nie ználeźli rąk. 1. Ale chcę i zá żołnierzem mowić. w-Iężyku Duchá S. Nihil invenerunt in manibus suis. Nic nie ználeźli w-Rękách swoich, iednoż to z-tym słowem. Non invenerunt manus suas nie ználeźli rąk swoich, á to w-ten sposob.
Skrót tekstu: MłodzKaz
Strona: 79
Tytuł:
Kazania i homilie
Autor:
Tomasz Młodzianowski
Drukarnia:
Collegium Poznańskiego Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
dusi, Aż kiedy jawnie chodzą żołnierze do pani, Hałasuje, a potem i kańczukiem zgani. Cóż ta czyni niecnota? z owymi na zmowie, Każe im przyść z furyją, w rzeczy mu na zdrowie. Wyjźrawszy potem oknem, krzyknie co ma garła: „Kryj się, mużu”; tymczasem drzwi w izbie przywarła. Zdechł nieborak, nie widzi do schowania dziury. Stała tam wywrócona dnem beczka do góry. Ledwie że go przykryła, przecie była duża. A żołnierze do izby: „Gdzieś schowała muża? Zabić nam go dziś trzeba koniecznie tą razą!” A to mówiąc, po wierzchu tłuką beczkę płazą. „Boh me
dusi, Aż kiedy jawnie chodzą żołnierze do pani, Hałasuje, a potem i kańczukiem zgani. Cóż ta czyni niecnota? z owymi na zmowie, Każe im przyść z furyją, w rzeczy mu na zdrowie. Wyjźrawszy potem oknem, krzyknie co ma garła: „Kryj się, mużu”; tymczasem drzwi w izbie przywarła. Zdechł nieborak, nie widzi do schowania dziury. Stała tam wywrócona dnem beczka do góry. Ledwie że go przykryła, przecie była duża. A żołnierze do izby: „Gdzieś schowała muża? Zabić nam go dziś trzeba koniecznie tą razą!” A to mówiąc, po wierzchu tłuką beczkę płazą. „Boh me
Skrót tekstu: PotFrasz3Kuk_II
Strona: 529
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część trzecia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
jak ich wziął impet to tak lecieli do góry przewalając się tylko między dymem ze ich okiem pod obłokami nie mógł dojrzeć dopiero zaś impet straciwszy, widać ich było lepiej kiedy nazad powracali a w Morze jako zaby wpadali. Chcieli niebozęta przed Polakami ucieć do Nieba alec ich tam nie puszczono zaraz Z. Piotr przywarł fortki mówiąć a zdrajcy wszak wy powiedacie że Świętych łaska na nic się nie przygodzi Instancja ich do Pana Boga niewazna i niepotrzebna w kociołach w krakowie chcieliście stawiać konie strasząc Jezuitów azwąm musieli niebozęta Złożyć się na okupną jako Poganom Teraz częstował was Czarnecki pokojem i zdrowiem chciał darować pogardziliście, Pamiętacie coś cię w sandomierskim
iak ich wziął impet to tak lecieli do gory przewalaiąc się tylko między dymem ze ich okięm pod obłokami nie mogł doyrzeć dopiero zas impet straciwszy, widać ich było lepiey kiedy nazad powracali a w Morze iako zaby wpadali. Chcieli niebozęta przed Polakami ucieć do Nieba alec ich tam nie puszczono zaraz S. Piotr przywarł fortki mowiąć a zdraycy wszak wy powiedacie że Swiętych łaska na nic się nie przygodzi Instancyia ich do Pana Boga niewazna y niepotrzebna w kociołach w krakowie chcieliscie stawiać konie strasząc Iezuitow azwąm musieli niebozęta Złozyc się na okupną iako Poganom Teraz częstował was Czarnecki pokoiem y zdrowiem chciał darować pogardziliscie, Pamietacie cos cie w sandomierskim
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 60v
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
/ z brodą kosmata/ w lasy się oddały. Ręce/ ramona/ góry pochyłkiem zostały. Gdzie pierwej głowa była/ tam wierzch wyniesiony: Kości w kamienie poszły. prosto na wsze strony Rozrósł się nie pomiernie: (tak się Bogom zdało) Na nim/ z gwiazd rojem wszytkim/ niebo się zostało. Przywarłbym/ w kłozie/ wiatrów/ Hipotades/ wiecznej. I mistrzyni ozdobna/ do pracej statecznej Jutrzenka przyświecała. Nogi oprawuje/ Ów skrzydły/ w obie stronie; szable przypasuje/ I powietrze rozbada/ obiwąsków ruszywszy. Owa w okrąg i dołem gwał ziem przemierzywszy/ Ludzi dopadł Murzyńskich/ i Cefeńskich włości;
/ z brodą kosmáta/ w lásy się oddały. Ręce/ rámoná/ gory pochyłkiem zostáły. Gdźie pierwey głowa byłá/ tám wierzch wynieśiony: Kośći w kámienie poszły. prosto ná wsze strony Rozrosł się nie pomiernie: (ták się Bogom zdáło) Ná nim/ z gwiazd roiem wszytkim/ niebo się zostáło. Przywárłbym/ w kłoźie/ wiátrow/ Hypotádes/ wieczney. Y mistrzyni ozdobna/ do pracey státeczney Iutrzenká przyświecáłá. Nogi opráwuie/ Ow skrzydły/ w obie stronie; száble przypásuie/ Y powietrze rozbada/ obiwąskow ruszywszy. Owa w okrąg y dołem gwał źiem przemierzywszy/ Ludźi dopadł Murzynskich/ y Cephenskich włośći;
Skrót tekstu: OvŻebrMet
Strona: 99
Tytuł:
Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Jakub Żebrowski
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636
nie może/ a ta jedna deska/ ta jedna truna/ ta śmierć ciebie okryje i ogarnie. Z naszym Jaśnie Oświeconym Książęciem Jego Mością łaskawiej się jako widze śmierć/ aniż z Maksymilianem abo innym obeszła: i w tym mu nad inne natury barziej pobłażyła! Innych Państwa i Monarchie z sobą zagarnąwszy/ pod jedną grobową przywarła deską i ich nieograniczone okiem Państwa/ jednym grobowym kamieniem ograniczyła. Ale tego Jaśnie Oświeconego Książęcia Jego Mości sławę/ po wszystkich świata kontach rozesłała/ aby diuulgata per orbẽ Heroica facta , opiewały/ że takowe w Koronnym Synu nidum wynalazły/ którego wyszedszy/ ipse orbis augustus, onym augustus być musiał. Jego Książęce cnoty tam
nie może/ á tá iedná deská/ tá iedná truna/ tá śmierć ćiebie okryie y ogárnie. Z nászym Iáśnie Oświeconym Xiążećiem Iego Mośćią łaskawiey się iáko widze śmierć/ ániż z Maximiliánem ábo innym obeszłá: y w tym mu nád inne nátury bárźiey pobłażyłá! Innych Páńśtwá y Monárchie z sobą zágárnąwszy/ pod iedną grobową przywarłá deską y ich nieográniczone okiem Páństwá/ iednym grobowym kamieniem ográniczyłá. Ale tego Iáśnie Oświeconego Xiążećia Iego Mośći słáwę/ po wszystkich świátá kontach rozesłáłá/ áby diuulgata per orbẽ Heroica facta , opiewały/ że tákowe w Koronnym Synu nidum wynalázły/ ktorego wyszedszy/ ipse orbis augustus, onym augustus być muśiał. Iego Xiążęce cnoty tám
Skrót tekstu: WojszOr
Strona: 110
Tytuł:
Oratora politycznego [...] część pierwsza pogrzebowa
Autor:
Kazimierz Wojsznarowicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe
Tematyka:
retoryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1644
Data wydania (nie wcześniej niż):
1644
Data wydania (nie później niż):
1644
jedna kosa śmierci na pował poobalała/ i z ciemnym grobowców kunsztem zmieszała. Cokolwiek światła/ świecka starożytność Neronowi w swym pałacu przydała/ to wszytko nieprawość Neronowa swoim okrucieństwem wygładziła i sprofanowała. Cokolwiek apariencij słońce/ miesiąc/ Planety Neronowi przydały: to jedna ziemia swym obaleniem zaćmiła/ a onego popiołem posypawszy cię mną i niepamiętną przywarła nocą. Ozdobniejsze ja tedy w tej Koronie naszej/ (lecz puszczę na stronę Koronę) w tym waszym domu prześwietni Miłościwi PP. widzę. Neronów dom świetny i jasny; jasny i wasz/ a jasny sowito/ bo Prześwietny: Neronowemu domowi niebo Planety/ i gwiazdy powietrze przydało światła kryształem/ woda ubogaciła perłami/
iedna kosa śmierći ná powáł poobalałá/ y z ćiemnym grobowcow kunsztem zmieszáłá. Cokolwiek świátłá/ świecka starożytność Neronowi w swym páłácu przydałá/ to wszytko niepráwość Neronowa swoim okrućieństwem wygładźiłá y sprofanowałá. Cokolwiek ápparienciy słońce/ mieśiąc/ Plánety Neronowi przydały: to iedna źiemia swym obaleniem zaćmiłá/ á onego popiołem posypawszy ćię mną y niepámiętną przywárłá nocą. Ozdobnieysze ia tedy w tey Koronie nászey/ (lecz puszczę ná stronę Koronę) w tym wászỹ domu prześwietni Miłośćiwi PP. widzę. Neronow dom świetny i iásny; iásny y wasz/ á iásny sowito/ bo Prześwietny: Neronowemu domowi niebo Planety/ y gwiazdy powietrze przydało świátłá kryształem/ woda vbogáćiłá perłámi/
Skrót tekstu: WojszOr
Strona: 319
Tytuł:
Oratora politycznego [...] część pierwsza pogrzebowa
Autor:
Kazimierz Wojsznarowicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe
Tematyka:
retoryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1644
Data wydania (nie wcześniej niż):
1644
Data wydania (nie później niż):
1644
odesłał, by snadź patrząc często na tę, obmyszlawała pomstę za Pogody. Niedługo temu, a Herkules, gody sprawując, palił zwykłe wprzód ofiary, a tam po pracy, spocony bez miary, zawoła suknie odmiennej, a ona posłała mu tęż zła na zdradzie żona. Skoro posoka Centaura do ciała zgrzanego potem haniebnie przywrzała, gdy jad po dużych członkach się rozchodził, on, co narody wkoło oswobodził, ryczał związany z żalem i boleścią, a co zelżywsza, przewagą niewieścią: O, jako zmienił od męża onego, kiedy sam zbójcę nie okróconego, co mu był wegnał tyłem w jamę woły, udusił w dymie, dopadszy go
odesłał, by snadź patrząc często na tę, obmyszlawała pomstę za Pogody. Niedługo temu, a Herkules, gody sprawując, palił zwykłe wprzód ofiary, a tam po pracy, spocony bez miary, zawoła suknie odmiennéj, a ona posłała mu tęż zła na zdradzie żona. Skoro posoka Centaura do ciała zgrzanego potem haniebnie przywrzała, gdy jad po dużych członkach się rozchodził, on, co narody wkoło oswobodził, ryczał związany z żalem i boleścią, a co zelżywsza, przewagą niewieścią: O, jako zmienił od męża onego, kiedy sam zbójcę nie okróconego, co mu był wegnał tyłem w jamę woły, udusił w dymie, dopadszy go
Skrót tekstu: MiasKZbiór
Strona: 219
Tytuł:
Zbiór rytmów
Autor:
Kacper Miaskowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
epitafia, fraszki i epigramaty
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1612
Data wydania (nie wcześniej niż):
1612
Data wydania (nie później niż):
1612
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Alina Nowicka-Jeżowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1995
: że się at[...] A mnie garcy ki[...] I wczoram ci ja G[...] Gdyś mię Wi[...] Goście od[...] i niż kw[...] Szafarka zaś, o kapłona jak jej spyta pani, I tak zełże, iżeście (go) zjedli wczora sami. Abo mówi: dobrodzijko, wszakem ci nie plotka, Szafym trochę nie przywarła, wlazszy, zjadła kotka. I tak prędko przed panią a wnet szalbierują, A ony to galantami swymi wyczęstują. Aboli też, gdy nie chcą paniej zafrasować, To na gościach tej szkody muszą powetować. Piwa w garcu nie będzie ledwie połowica, A ostatek pianami dosypie dziewica. Abo czasem i dwie kresce napisze
: że sie at[...] A mnie garcy ki[...] I wczoram ci ja G[...] Gdyś mię Wi[...] Goście od[...] y niż kw[...] Szafarka zaś, o kapłona jak jej spyta pani, I tak zełże, iżeście (go) zjedli wczora sami. Abo mówi: dobrodzijko, wszakem ci nie plotka, Szafym trochę nie przywarła, wlazszy, zjadła kotka. I tak prędko przed panią a wnet szalbierują, A ony to galantami swymi wyczęstują. Aboli też, gdy nie chcą paniej zafrasować, To na gościach tej szkody muszą powetować. Piwa w garcu nie będzie ledwie połowica, A ostatek pianami dosypie dziewica. Abo czasem i dwie kresce napisze
Skrót tekstu: PieśńNowBad
Strona: 107
Tytuł:
Pieśń nowa o szynkarkach i szafarkach
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
nie wcześniej niż 1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1650
Data wydania (nie później niż):
1650
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Polska satyra mieszczańska. Nowiny sowiźrzalskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Karol Badecki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1950