Królem nie uczyniła, berło prędkości potrzebuje. Sejm Koronacyj W. K. M. P. M. M. Sejm oczekiwania: Inni, Korony czekają, W. K. M. P. M. M. Korona; a ręka W. K. M. P. M. M. do szabli przyzwyczajona, żelazo piastować wolała, niż berło. Sejm Grodziński, Sejm deliberowania, triumfalny zapęd rozmysłu potrzebuje, w-ten czas się wojny szczęśliwie prowadzą, gdy przezornie. Sejm zaś ten drugi Warszawski, Sejm snać będzie wojenny; niechże Bóg w-Trojcy Z. jedyny, za szczęściem i Panowaniem W. K. M.
Krolem nie uczyniłá, berło prędkośći potrzebuie. Seym Koronácyi W. K. M. P. M. M. Seym oczekiwánia: Inni, Korony czekáią, W. K. M. P. M. M. Koroná; á ręka W. K. M. P. M. M. do szabli przyzwyczaiona, żelazo piastowáć woláła, niż berło. Seym Grodźinski, Seym deliberowánia, tryumfalny zapęd rozmysłu potrzebuie, w-ten czas się woyny szczęśliwie prowadzą, gdy przezornie. Seym záś ten drugi Wárszawski, Seym snać będźie woienny; niechże Bog w-Troycy S. iedyny, zá szczęśćiem i Panowániem W. K. M.
Skrót tekstu: MłodzKaz
Strona: 3
Tytuł:
Kazania i homilie
Autor:
Tomasz Młodzianowski
Drukarnia:
Collegium Poznańskiego Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
kończy swawola, że się w ciężki odmieniają despotyzm. Tak ateńska, tak spartańska, tak kartagińska, tak syrakuzańska, tak rzymska, tak wszystkie odmieniły się insze. Z początku przynajmniej takowych odmian nie może być dobra (jaką na przykład widziemy z Francji, Hiszpanii etc.) monarchija, bo duchy do wolności i licencji przyzwyczajone, długo cierpieć nie mogą i nie chcą nowego wędzidła, jako widzieliśmy w Czechach i Węgrzech, gdzie, trzydzieści razy niespokojne, darmo wojnę wzniecały duchy, i coraz to głębiej upadała ojczyzna, póki się nie uspokoili i do teraźniejszej porządnej i dobrej nie przyszli monarchii. Tymczasem wygnania, więzienia, konfiskacyje dóbr i głowy
kończy swawola, że się w ciężki odmieniają despotyzm. Tak ateńska, tak spartańska, tak kartagińska, tak syrakuzańska, tak rzymska, tak wszystkie odmieniły się insze. Z początku przynajmniej takowych odmian nie może być dobra (jaką na przykład widziemy z Francyi, Hiszpanii etc.) monarchija, bo duchy do wolności i licencyi przyzwyczajone, długo cierpieć nie mogą i nie chcą nowego wędzidła, jako widzieliśmy w Czechach i Węgrzech, gdzie, trzydzieści razy niespokojne, darmo wojnę wzniecały duchy, i coraz to głębiej upadała ojczyzna, póki się nie uspokoili i do teraźniejszej porządnej i dobrej nie przyszli monarchii. Tymczasem wygnania, więzienia, konfiskacyje dóbr i głowy
Skrót tekstu: KonSSpos
Strona: 231
Tytuł:
O skutecznym rad sposobie
Autor:
Stanisław Konarski
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1760 a 1763
Data wydania (nie wcześniej niż):
1760
Data wydania (nie później niż):
1763
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma wybrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Juliusz Nowak-Dłużewski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1955
manum move, et humani à te nil alienum puta.
Kiedy sobie wystawuję obraz obrad naszich, niemogę go le- piej, komparować, jako do kapeli wyśmienitej, z przednich muzykantów zebranej, w której przy instrumentach niestrojnych, każdy inszą notę i pieśń wygrawając, miasto wdzięcznej harmonij, głuszą przykro słuchających.
Niechby kto nieprzyzwyczajony wszedł na miejsce obrad naszich; czi mógłby sobie pomyślić, że tam agitur de forte królestwa; nie widząc ani powagi, którą mieć powinno tak zacne zgromadzenie, ani uwagi, na rozsądne i poziteczne zdania, ani konsyderacyj na niebezpiecźne przypadki, które zewsżąd premunt, lubo Ojczyzna prezentuje swoje bolesne rany, które bardziej drażniemy
manum move, et humani à te nil alienum puta.
Kiedy sobie wystawuię obraz obrad nasźych, niemogę go le- piey, komparować, iako do kapeli wyśmienitey, z przednich muzykantow zebraney, w ktorey przy instrumentach niestroynych, kaźdy inszą notę y pieśń wygrawaiąc, miasto wdzięczney harmonij, głuszą przykro słuchaiących.
Niechby kto nieprzyzwyczaiony wszedł na mieysce obrad nasźych; cźy mogłby sobie pomyślić, źe tam agitur de forte krolestwa; nie widząc ańi powagi, ktorą mieć powinno tak zacne zgromadzenie, ańi uwagi, na rozsądne y poźyteczne zdańia, ańi konsyderacyi na ńiebespiecźne przypadki, ktore zewsźąd premunt, lubo Oycźyzna prezentuie swoie bolesne rany, ktore bardźiey draźniemy
Skrót tekstu: LeszczStGłos
Strona: 67
Tytuł:
Głos wolny wolność ubezpieczający
Autor:
Stanisław Leszczyński
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1733
Data wydania (nie wcześniej niż):
1733
Data wydania (nie później niż):
1733
, na sejmiki przedsejmowe podać propozycje dobrze zordynowane, i do koniunktur, które na ten czas będą, służące. Te trzy obiekta będąc indispensabiliter potrzebne w obradach, jeżeli mają być skuteczne, potrzebują continuam vigilantiam.
Nie rozumiem, żeby kto miał za zbyt pracowitą, takową jakiej ziczę, usługę Ojczyzny, chyba ten, który przyzwyczajony do proźnowania, czas trawi w myślach tylko, nie w staraniu o Dobro pospolite, i któremu mógłbym mówić: haec ad quae imbecillis, dura, atquè intolerabilia credit; Prawda że się nikomu nie chce pracować nadaremnie, widząc tak mizerny pożytek z obrad naszych, i tak nie skuteczny progres z fatyg i kosztów
, na seymiki przedseymowe podáć propozycye dobrze zordynowáne, y do konjunktur, ktore na ten czas będą, słuźące. Te trzy objekta będąc indispensabiliter potrzebne w obradach, ieźeli maią bydź skuteczne, potrzebuią continuam vigilantiam.
Nie rozumiem, źeby kto miał za zbyt pracowitą, takową iakiey źyczę, usługę Oyczyzny, chyba ten, ktory przyzwyczaiony do proźnowania, czas trawi w myślach tylko, nie w starániu o Dobro pospolite, y ktoremu mogłbym mowić: haec ad quae imbecillis, dura, atquè intolerabilia credit; Prawda źe się nikomu nie chce pracowáć nadaremnie, widząc tak mizerny poźytek z obrad naszych, y tak nie skuteczny progres z fatyg y kosztow
Skrót tekstu: LeszczStGłos
Strona: 98
Tytuł:
Głos wolny wolność ubezpieczający
Autor:
Stanisław Leszczyński
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1733
Data wydania (nie wcześniej niż):
1733
Data wydania (nie później niż):
1733
, chłopi robiący ujźrzeli dwoje dzieci, ciała zielonego, z jaskiń wychodzących, od jasności Słońca ślepniejących. Tych połapawszy, konkursowi ludu w Mieście prezentowali. Jeść gdy nie chcą kilka dni, w tym wóz z zbożem idący postrzegli, do niego skrzykiem rwali się, dano im ad satietatem tej potrawy. Powoli do ordynaryjnego ludzkiego przyzwyczajeni pokarmu. Chłopiec po Chrzcie Świętym umarł, siostra do lat mężnych przyszedłszy, nie szpetną będąc, za mąż poszła Języką nauczona Angielskiego. O sobie czyniła relację, tę tylko, że bydło Ojcowskie pasała; że na głos dzwonów z jaskin z bratem wyszła: że w ich Kraju wiarę Chrześcijańską trzymają, Świętego wenerują Marcina:
, chłopi robiący uyźrzeli dwoie dzieci, ciała zielonego, z iaskiń wychodzących, od iasności Słońca ślepnieiących. Tych połapawszy, konkursowi ludu w Mieście prezentowali. Ieść gdy nie chcą kilka dni, w tym woz z zbożem idący postrzegli, do niego zkrzykiem rwali się, dano im ad satietatem tey potrawy. Powoli do ordynaryinego ludzkiego przyzwyczaieni pokarmu. Chłopiec po Chrzcie Swiętym umarł, siostra do lat mężnych przyszedłszy, nie szpetną będąc, za mąż poszła Ięzyką nauczona Angielskiego. O sobie czyniła relacyę, tę tylko, że bydło Oycowskie pasała; że na głos dzwonow z iaskin z bratem wyszła: że w ich Kraiu wiare Chrześcianską trzymaią, Swiętego weneruią Marcina:
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 105
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
na dwóch chłopców w Kniejach z niedźwiedziami napadli; jeden uciekł na bagna, drugi złowiony około 8 lat mający, chodził na nogach, i rękach jak zwierz czworonogi, na surowe mięso, jabłka, miód, apetyczny. Królowi ofiarowany Kazimierzowi, do Chrztu Świętego prowadzony, Józefem nazwany, ledwie na nogach tylko more ludzi chodzić przyzwyczajony, języka ludzkiego nie pojmujący, mruczenie za mówienie mający. Darował go Król Adamowi Opalińskiemu Podkomorzemu Poznańskiemu, od którego do kuchien- O LUDZIACH INNYCH O SOBLIWYCH
nych usług aplikowany. Często go pasja do lasów ciągnęła Hartnoch Jan Redwiz. Oprócz tej generacyj ludzi, są i inne Monstra humana, jakoto za Konsulów Rzymskich Fulwiusza,
na dwoch chłopcow w Knieiach z niedźwiedźiami napadli; ieden uciekł na bagna, drugi złowiony około 8 lát maiący, chodził na nogach, y rękach iak źwierz czworonogi, na surowe mięso, iabłka, miod, apetyczny. Krolowi ofiarowany Kaźimierzowi, do Chrztu Swiętego prowadzony, Iozefem nazwany, ledwie na nogach tylko more ludzi chodźić przyzwyczaiony, ięzyka ludzkiego nie poymuiący, mruczenie za mowienie maiący. Dárował go Krol Adamowi Opalińskiemu Podkomorzemu Poznanskiemu, od ktorego do kuchien- O LUDZIACH INNYCH O SOBLIWYCH
nych usług applikowany. Często go passya do lasow ciągnęła Harthnoch Ian Redwiz. Oprocz tey generacyi ludzi, są y inne Monstra humana, iakoto za Konsulow Rzymskich Fulwiusza,
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 105
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
od L. Lu- Katalog Osób, wiadomości o sobie godnych.
kulla pokonany, do Tygrana Króla Armenii po sukurs udał się, ale i jego siłami mniej poratowany, ze wszytkiej potencyj wyzuty od Pompejusza Rzymskiego Wodza lat 66 wojując z Rzymianami. Na ostatek chciał się z desperacyj otruć, ale że z dzieciństwa do trucizny był przyzwyczajony, nic mu jad żaden nie szkodził, więc oręża zażył na zabicie samego siebie. Origo się wzieła od niego Mithridatici antidoti, tojest Driakwie na oddalenie trucizny,
MOMUS jeden z Bożków Pogańskich syn snu, Ojca i nocy Matki, bardzo ciemnych rodziców, ale się wiele ważący, bo śmiał samych Bogów cenzurować libertatem; jakoż
od L. Lu- Katalog Osob, wiadomości o sobie godnych.
kulla pokonany, do Tygrana Krola Armenii po sukurs udał się, ale y iego siłami mniey poratowany, ze wszytkiey potencyi wyzuty od Pompeiusza Rzymskiego Wodza lat 66 woiuiąc z Rzymianami. Na ostatek chciał się z desperacyi otruć, ale że z dzieciństwa do trucizny był przyzwyczaiony, nic mu iad żaden nie szkodził, więc oręża zażył na zabicie samego siebie. Origo się wzieła od niego Mithridatici antidoti, toiest Dryakwie na oddalenie trucizny,
MOMUS ieden z Bożkow Pogańskich syn snu, Oyca y nocy Matki, bardzo ciemnych rodzicow, ale się wiele ważący, bo smiał samych Bogow censurować libertatem; iakoż
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 663
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
, iż do każdej 100. par wołów potrzeba było. Dwieście słoniów prowadziło 500. beczek złota i srebra dla zapłaty Wojska. Nie przestraszył tą potencją Mogola, ale zbogacił, będąc pokonany. Królestwo te, ma Miast 30. Stolica Kambaja nad Golfem, Indyjski Kajr. Król tutejszy Mahomet nomine, był tak do trucizny przyzwyczajony, że nią żył, mięsa strute jadał, ale też mucha nań siadłszy, zdychała, każda metresa umierała; dlatego codzień inna była. Vartoman Author. Miasto tego Królestwa Armadabat zwane, stąd godne wspomnienia, iż tam są domy osobliwe, pełne małp, które Kambajanowie za Bogów we- Całego świata, praecipue o
, iż do każdey 100. par wołów potrzeba było. Dwieście słoniow prowadziło 500. beczek złota y srebra dla zapłaty Woyska. Nie przestraszył tą potencyą Mogola, ale zbogacił, będąc pokonany. Królestwo te, ma Miast 30. Stolica Kambaya nad Golfem, Indyiski Kayr. Król tuteyszy Machomet nomine, był tak do trucizny przyzwyczaiony, że nią żył, mięsa strute iadał, ale też mucha nań siadłszy, zdychała, każda metresa umierała; dlatego codzień inna była. Vartoman Author. Miasto tego Królestwa Armadabat zwane, ztąd godne wspomnienia, iż tam są domy osobliwe, pełne małp, które Kambaianowie za Bogów we- Całego świata, praecipuè o
Skrót tekstu: ChmielAteny_IV
Strona: 529
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 4
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1756
Data wydania (nie później niż):
1756
. Kozacy Zaporowscy/ za powodem jednego buntownika rozżarzeni/ przybrawszy sobie na pomoc Tatarów Budziackich z Hetmanem ichże Tohajbejem/ i z nim Chama Krymskiego; armatno na przeciwko wojsku Rzeczypospolitej stanęli: i z jaką poraszką naszą pod Korsunem/ bitwa sroga była: abo jak nader gromadno/ wyćwiczona częstymi nabiegami Tatarskiemi Czerń/ i wojnie przyzwyczajona przykładem Kozaków buntujących/ w kupę się zwaliła; abo jak niezwyczajnym nigdy narodowi/ wojsko nasze z pod Pilawiec postrachem porażone ustąpiło: znowu od Lwowa odciągnąwszy wsparte/ co za utrapienia i trwogi Rzeczypospolitej nabawiło/ tudzież i żałości; więc jako w samej Warszawie pod czas Elekcji Nowego Pana wszystkim Stanom Koronnym trwogą dokuczyło/ gdy pod
. Kozacy Zaporowscy/ zá powodem iednego buntowniká rozżarzeni/ przybrawszy sobie ná pomoc Tátárow Budźiáckich z Hetmánem ichże Toháybeiem/ y z nim Chámá Krymskiego; ármatno ná przećiwko woysku Rzecżypospolitey stánęli: y z iáką poraszką nászą pod Korsunem/ bitwá sroga byłá: ábo iák náder gromádno/ wyćwicżona cżęstymi nabiegámi Tátárskiemi Czerń/ y woynie przyzwycżáiona przykłádem Kozákow buntuiących/ w kupę się zwáliłá; ábo iák niezwycżáynym nigdy narodowi/ woysko násze z pod Piláwiec postráchem poráżone vstąpiło: znowu od Lwowá odćiągnąwszy wspárte/ co zá vtrápienia y trwogi Rzecżypospolitey nábáwiło/ tudźiesz y żáłośći; więc iáko w sámey Wárszáwie pod cżás Elekcyey Nowego Páná wszystkim Stánom Koronnym trwogą dokucżyło/ gdy pod
Skrót tekstu: PastRel
Strona: A2
Tytuł:
Relacja chwalebnej expedycjej
Autor:
J. Pastorius
Tłumacz:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
wiadomości prasowe i druki ulotne
Gatunek:
relacje
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1650
Data wydania (nie później niż):
1650
Rycerstwu niezwyciężonego Pana inklinacje, a jako pod c eniem Imienia Jego bezpiecznie swoje Ojczyzna cała ma spocznienie, tak Pański twój wzrok i wysoki oświeca góry, i poniższych nie mija pagórków, zawsze do swojej ciągnie ogień sfery: niech kto jaką chce kalamitę położy, ona się przecie do swego obróci polum, przyuczona do łask, przyzwyczajona do Dobrodziestw próżnować nigdy nieumie ręka. Nieżałuje, ktokolwiek w morzu się unurzywszy, z perłą na wierzch wychodzi, ktokolwiek się na morze nieprzeżeglowanej nigdy twojej protekcyj puścił, nigdy nie stracił jawny tego w Osobie Twojej Mci Panie Wojewodzicu Bełzki dokument, kiedy dziś benefico é sinu ta cię potyka szczęśliwość, bez której żadna
Rycerstwu niezwyciężonego Pana inklinacye, á iako pod c eniem Imienia Iego bespiecznie swoie Oyczyzna cała ma spocznienie, tak Pański twoy wzrok y wysoki oświeca gory, y poniższych nie miia págorkow, zawsze do swoiey ciągnie ogień sfery: niech kto iaką chce kálámitę położy, ona się przecie do swego obroci polum, przyuczona do łásk, przyzwyczaiona do Dobrodziestw prożnowáć nigdy nieumie ręka. Nieżałuie, ktokolwiek w morzu się unurzywszy, z perłą ná wierzch wychodzi, ktokolwiek się ná morze nieprzeżeglowaney nigdy twoiey protekcyi puścił, nigdy nie strácił iawny tego w Osobie Twoiey Mci Pánie Woiewodzicu Bełzki dokument, kiedy dziś benefico é sinu ta cię potyka szczęśliwość, bez ktorey żadna
Skrót tekstu: DanOstSwada
Strona: 42
Tytuł:
Swada polska i łacińska t. 1, vol. 2
Autor:
Jan Danejkowicz-Ostrowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1745
Data wydania (nie wcześniej niż):
1745
Data wydania (nie później niż):
1745