potrzeba ważyć: Tamta chciała uciechy przy potrzebie zażyć, Ta nie dba o zabawę, dosyć, dosyć trzy dni, I to siła, dosyć jest trzy razy tej brydni; Dalej kąsa dryganta i nogami pierze. Użytsze białegłowy daleko w tej mierze: Choć tylko druga brzuchem nie dosiągnie nosa, Nie odrzuci, ściśnieli rączkę jej, młokosa. Apetyt im do jabłka macierzyński wadzi, Że tu rozum igranej naturze nie radzi, Ale na cóż ich drażnić. Moja dziś Kasandra Po to się do twojego spieszy Aleksandra, Żeby mu podobnego na marsowe trwogi Cyllara, twemu drużbie, rodziła pod nogi. Odsłuży-ć. Jeszczem rzeczy zapomniał potrzebnej
potrzeba ważyć: Tamta chciała uciechy przy potrzebie zażyć, Ta nie dba o zabawę, dosyć, dosyć trzy dni, I to siła, dosyć jest trzy razy tej brydni; Dalej kąsa dryganta i nogami pierze. Użytsze białegłowy daleko w tej mierze: Choć tylko druga brzuchem nie dosiągnie nosa, Nie odrzuci, ściśnieli rączkę jej, młokosa. Apetyt im do jabłka macierzyński wadzi, Że tu rozum igranej naturze nie radzi, Ale na cóż ich drażnić. Moja dziś Kasandra Po to się do twojego spieszy Aleksandra, Żeby mu podobnego na marsowe trwogi Cyllara, twemu drużbie, rodziła pod nogi. Odsłuży-ć. Jeszczem rzeczy zapomniał potrzebnej
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 174
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
obrazem Upadła razem. Dlategoście-ć wy są w poważeniu, Że w takim stworzeniu Widzimy, jako trzeba, W ślicznych oczu nieba, Bogi w pojrzeniu.
Dajcież jej dobre zdrowie i wiek stały Dla swojej chwały: Niech wam odda cześć za zdrowie, co bierze; Nam — za pacierze. Ale choć zleczycie puls i rączkę, Przecię tę bolączkę Żeby trochę pomniała, Przenieście jej z ciała W serce gorączkę. PIEŚŃ
Chłopcze, nalej mi wina, A niechaj tu przyjdzie dziewczyna, Bakchus się z Wenerą nie wadzi: Ta mię przy Marynie, A tamten przy winie Z jednakim zyskiem posadzi.
Rad się kocham, rad piję, Aza na jednym
obrazem Upadła razem. Dlategoście-ć wy są w poważeniu, Że w takim stworzeniu Widzimy, jako trzeba, W ślicznych oczu nieba, Bogi w pojrzeniu.
Dajcież jej dobre zdrowie i wiek stały Dla swojej chwały: Niech wam odda cześć za zdrowie, co bierze; Nam — za pacierze. Ale choć zleczycie puls i rączkę, Przecię tę bolączkę Żeby trochę pomniała, Przenieście jej z ciała W serce gorączkę. PIEŚŃ
Chłopcze, nalej mi wina, A niechaj tu przyjdzie dziewczyna, Bakchus się z Wenerą nie wadzi: Ta mię przy Marynie, A tamten przy winie Z jednakim zyskiem posadzi.
Rad się kocham, rad piję, Aza na jednym
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 294
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
nie mam, jednak jeśli macie Rozum, radzę wam, byście za ten mały Gwoździk, gwóźdź cały ode mnie wziąć chciały, NA PIERŚCIONEK Z LITERAMI P.B.N.M.
Nie mam nad serce u siebie droższego Nic, które-ć daję, od Wenerzynego Przebite syna na wylot strzałami, Które obaczysz nakryte rączkami, Bo miłość chce być tajna, a że dwoje Rąk się złączyło, bodaj tak oboje Serc naszych mękę jednakoż cierpiało I nierozdzielnym płomieniem pałało. Pan Bóg nadzieja moja, że za szkody, Które na sercu odnoszę, nadgrody Doczekawszy się, wygram swoję sprawę I podziękuję-ć za lepszą zabawę; Przyjm-że ten pierścień wdzięcznie
nie mam, jednak jeśli macie Rozum, radzę wam, byście za ten mały Gwoździk, gwóźdź cały ode mnie wziąć chciały, NA PIERŚCIONEK Z LITERAMI P.B.N.M.
Nie mam nad serce u siebie droższego Nic, które-ć daję, od Wenerzynego Przebite syna na wylot strzałami, Które obaczysz nakryte rączkami, Bo miłość chce być tajna, a że dwoje Rąk się złączyło, bodaj tak oboje Serc naszych mękę jednakoż cierpiało I nierozdzielnym płomieniem pałało. Pan Bóg nadzieja moja, że za szkody, Które na sercu odnoszę, nadgrody Doczekawszy się, wygram swoję sprawę I podziękuję-ć za lepszą zabawę; Przyjm-że ten pierścień wdzięcznie
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 349
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
. Pan Bóg nadzieja moja, że za szkody, Które na sercu odnoszę, nadgrody Doczekawszy się, wygram swoję sprawę I podziękuję-ć za lepszą zabawę; Przyjm-że ten pierścień wdzięcznie, damo, a mnie Rzecz z łaski swojej: „Pewnie będziesz na mnie, Już m wygraną, gdy do swoich chęci Przydałeś rączki dla lepszej pamięci.” RITORTA WillaNESCA
Na wesołej równinie Niewzruszonej Klorynie Tyrsis od niej wzgardzony Taką pieśń śpiewał, w te pochlebiał tony:
„Nimfo, skało, kamieniu, Postój przy tym strumieniu, A odpocząwszy sobie, Słuchaj, jak każda rzecz mówi o tobie.
Ptaszkowie swe języki Wprawując w różne krzyki Tak sobie powiadają
. Pan Bóg nadzieja moja, że za szkody, Które na sercu odnoszę, nadgrody Doczekawszy się, wygram swoję sprawę I podziękuję-ć za lepszą zabawę; Przyjm-że ten pierścień wdzięcznie, damo, a mnie Rzecz z łaski swojej: „Pewnie będziesz na mnie, Już m wygraną, gdy do swoich chęci Przydałeś rączki dla lepszej pamięci.” RITORTA VILLANESCA
Na wesołej równinie Niewzruszonej Klorynie Tyrsis od niej wzgardzony Taką pieśń śpiewał, w te pochlebiał tony:
„Nimfo, skało, kamieniu, Postój przy tym strumieniu, A odpocząwszy sobie, Słuchaj, jak każda rzecz mówi o tobie.
Ptaszkowie swe języki Wprawując w różne krzyki Tak sobie powiadają
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 349
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
DOBRE, I OWO NIEZŁE
Raz, gdy nocne zorze w cichej wodzie gasły, A pasterki owce pod gajem pasły, Słyszę głos walczących, co osiedli gorę: Ja Filidę wolę, a ja zaś Klorę. Filis jest nadobna, Klorys pewnie nie mniej, Ta pięknie pogląda, a ta foremniej, Ta małe ma rączki, a ta mniejsze nogi, Ta za ludzie chwyta, a ta za bogi. W tej przedziwna piękność, a w tej dziwne cnoty, Tej usta jak koral, tej warkocz złoty. U tej jasne oczki, a u tej zaś ciemne, Tamtej są miłosne, a tej przyjemne. Filis jest pieszczona, a
DOBRE, I OWO NIEZŁE
Raz, gdy nocne zorze w cichej wodzie gasły, A pasterki owce pod gajem pasły, Słyszę głos walczących, co osiedli gorę: Ja Filidę wolę, a ja zaś Klorę. Filis jest nadobna, Klorys pewnie nie mniej, Ta pięknie pogląda, a ta foremniej, Ta małe ma rączki, a ta mniejsze nogi, Ta za ludzie chwyta, a ta za bogi. W tej przedziwna piękność, a w tej dziwne cnoty, Tej usta jak koral, tej warkocz złoty. U tej jasne oczki, a u tej zaś ciemne, Tamtej są miłosne, a tej przyjemne. Filis jest pieszczona, a
Skrót tekstu: ZbierDrużBar_II
Strona: 601
Tytuł:
Wiersze zbieranej drużyny
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
śliczny aniele, celu moich żalów, Przyczyno trosk tajemnych i serca postrżałów, Bądź łaskawa, gdziekolwiek szczęśliwie się bawisz. Szczęść o Boże to wszytko, nad czym czasy trawisz. Moję zaś chęć ku sobie znając niepokrytą, Racz mi wzajem nagradzać łaską swą sowitą. Rozbij chmury mych trenów słowy wesołymi, Wyrywszy je na karcie rączkami ślicznymi. A jeśliby nie była wola pisać siła, Pisz choć krótko; mnie będzie ta nowina miła. Żeś zdrowa i łaskawa na sługę swojego, I że mu chcesz dotrzymać słowa raz danego.
Za co ja, choć i za świat będę oddalony, Tobie poniosę umysł wiecznie zniewolony. 754. Do Anny P
śliczny aniele, celu moich żalow, Przyczyno trosk tajemnych i serca postrżałow, Bądź łaskawa, gdziekolwiek szczęśliwie się bawisz. Szczęść o Boże to wszytko, nad czym czasy trawisz. Moję zaś chęć ku sobie znając niepokrytą, Racz mi wzajem nagradzać łaską swą sowitą. Rozbij chmury mych trenow słowy wesołymi, Wyrywszy je na karcie rączkami ślicznymi. A jeśliby nie była wola pisać siła, Pisz choć krotko; mnie będzie ta nowina miła. Żeś zdrowa i łaskawa na sługę swojego, I że mu chcesz dotrzymać słowa raz danego.
Za co ja, choć i za świat będę oddalony, Tobie poniosę umysł wiecznie zniewolony. 754. Do Anny P
Skrót tekstu: TrembWierszeWir_II
Strona: 227
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Jakub Teodor Trembecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1643 a 1719
Data wydania (nie wcześniej niż):
1643
Data wydania (nie później niż):
1719
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1911
wyspy rzeczone. Szyja biała, twierdzę śmiele Równa śniegom, które ściele Niebo na kark Atlasowy Lub na przykry wierzch Hemowy Piersi pełne jakby owe Wdzięczne jabka granatowe. Na nich groneczka kochane Ręką cudzą nietykane. Ledwo do nich domowemu Za prośbą słudze swojemu Wolno najrzeć, a gdy czasem Tknę, wnet nogi mam za pasem. Rączki jakoby wałeczki, Paluszki jako sponeczki, Które kiedy ja całuję Bynajmniej się nie frasuję, Choćbym królewskiej na wieki Nigdy nie całował ręki. Wszytka postać jej ozdobna Sama na wszytko sposobna, Panieńskie wszytkie roboty Nie z przymusu, lecz z ochoty Lotnym dowcipem pojmuje. Wszytko się zgoła szańcuje, Do czego przyłoży ręku, W
wyspy rzeczone. Szyja biała, twierdzę śmiele Rowna śniegom, ktore ściele Niebo na kark Atlasowy Lub na przykry wierzch Hemowy Piersi pełne jakby owe Wdzięczne jabka granatowe. Na nich groneczka kochane Ręką cudzą nietykane. Ledwo do nich domowemu Za proźbą słudze swojemu Wolno najrzeć, a gdy czasem Tknę, wnet nogi mam za pasem. Rączki jakoby wałeczki, Paluszki jako sponeczki, Ktore kiedy ja całuję Bynajmniej się nie frasuję, Choćbym krolewskiej na wieki Nigdy nie całował ręki. Wszytka postać jej ozdobna Sama na wszytko sposobna, Panieńskie wszytkie roboty Nie z przymusu, lecz z ochoty Lotnym dowcipem pojmuje. Wszytko się zgoła szańcuje, Do czego przyłoży ręku, W
Skrót tekstu: TrembWierszeWir_II
Strona: 229
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Jakub Teodor Trembecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1643 a 1719
Data wydania (nie wcześniej niż):
1643
Data wydania (nie później niż):
1719
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1911
alabastru pagórki szczęśliwe, Których większą część kryją rąbki zazdrościwe, Że te roże, które z nich ślicznie wynikają, Dojrzeć swych kwiatów oka chciwemu nie dają: Ach kochane bulwerki, śliczne reweliny, Wyście skład pociech moich, wy skarbie jedyny. Lecz i tych, co przyczynę trosk mych ustawicznych Nie można tu nie wspomnieć rączek twoich ślicznych. Te kochane sponeczki, te wałki pieszczone, W gładką jasność przechodzą woski wybielone. O waby! o lubości! kiedy was całuję, Zda mi się, że w bogatej Persiej króluję. Insze twe dalsze wdzięki szata już okryła I sądu o nich wszczynać oku zabroniła, Ale że myśl łakoma i szaty
alabastru pagorki szczęśliwe, Ktorych większą część kryją rąbki zazdrościwe, Że te roże, ktore z nich ślicznie wynikają, Dojrzeć swych kwiatow oka chciwemu nie dają: Ach kochane bulwerki, śliczne reweliny, Wyście skład pociech moich, wy skarbie jedyny. Lecz i tych, co przyczynę trosk mych ustawicznych Nie można tu nie wspomnieć rączek twoich ślicznych. Te kochane sponeczki, te wałki pieszczone, W gładką jasność przechodzą woski wybielone. O waby! o lubości! kiedy was całuję, Zda mi się, że w bogatej Persiej kroluję. Insze twe dalsze wdzięki szata już okryła I sądu o nich wszczynać oku zabroniła, Ale że myśl łakoma i szaty
Skrót tekstu: TrembWierszeWir_II
Strona: 237
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Jakub Teodor Trembecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1643 a 1719
Data wydania (nie wcześniej niż):
1643
Data wydania (nie później niż):
1719
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1911
oddawane dotychczas usługi, Krew tę i zdrowie tobie zapisane w długi Przyjmi wdzięcznie w zakładzie a w tej odległości, Nie ustawaj w zawziętej ku mnie życzliwości, I w łasce przyrzeczonej czekając tęskliwa, Kiedy mię stawi tobie godzina szczęśliwa. Natenczas ja do ciebie mile się przysiędę, I wetować mych tęsknic wycierpianych będę. Często całując rączkę i usta pieszczone, Nad tureckie serbety wdzięczniej osłodzone. W tych pociechach gdy serce będzie opływało, Na on czas mi samemu tak się będzie zdało, Że zwyciężca narodów w zamek na złoconych Wjeżdżam wozach, srogimi słońmi zaprzężonych; I zbieram perły z brzegów morza wschodowego, I że mi rzeki płyną złota arabskiego.
Ale im
oddawane dotychczas usługi, Krew tę i zdrowie tobie zapisane w długi Przyjmi wdzięcznie w zakładzie a w tej odległości, Nie ustawaj w zawziętej ku mnie życzliwości, I w łasce przyrzeczonej czekając teskliwa, Kiedy mię stawi tobie godzina szczęśliwa. Natenczas ja do ciebie mile się przysiędę, I wetować mych tęsknic wycierpianych będę. Często całując rączkę i usta pieszczone, Nad tureckie serbety wdzięczniej osłodzone. W tych pociechach gdy serce będzie opływało, Na on czas mi samemu tak się będzie zdało, Że zwyciężca narodow w zamek na złoconych Wjeżdżam wozach, srogimi słońmi zaprzężonych; I zbieram perły z brzegow morza wschodowego, I że mi rzeki płyną złota arabskiego.
Ale im
Skrót tekstu: TrembWierszeWir_II
Strona: 238
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Jakub Teodor Trembecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1643 a 1719
Data wydania (nie wcześniej niż):
1643
Data wydania (nie później niż):
1719
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1911
. Jeśliżby się też który upornie na którą stronę obracać niechciał/ tedy pal dać w ziemię w bić/ coby Koniowi wierzchu głowy dostał/ a wierzch pala onego/ na piędzi pułtory/ abo wyższej. A to coby z Końskim policzkiem zrównał/ a jako osi do Kołka obrzezać dać na czymby się rączka drzewiana tak jako Ręka miąższa/ a na łokciu długo/ jako jest namalowana na takowy kształt. Sposób chowania 22. 23. 24. Koni. 25. 26. Sposób chowania. 27. 28. 29. 30. Koni.
Do której rączki rzemień abo sznur jako Postronek wziąć a pół łokcia/ abo łokieć
. Ieśliżby sie też ktory vpornie ná ktorą stronę obrácáć niechćiał/ tedy pal dáć w źiemię w bić/ coby Koniowi wierzchu głowy dostał/ á wierzch palá onego/ ná piędźi pułtory/ ábo wyższey. A to coby z Końskim policzkiem zrownał/ á iáko ośi do Kołká obrzezać dáć ná czymby sie rączká drzewiána ták iáko Ręká miąższa/ a ná łokćiu długo/ iáko iest námálowána ná tákowy kształt. Sposob chowánia 22. 23. 24. Koni. 25. 26. Sposob chowánia. 27. 28. 29. 30. Koni.
Do ktorey rączki rzemień ábo sznur iáko Postronek wźiąć á poł łokćiá/ ábo łokieć
Skrót tekstu: PienHip
Strona: 16
Tytuł:
Hippika abo sposób poznania chowania i stanowienia koni
Autor:
Krzysztof Pieniążek
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
gospodarstwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1607
Data wydania (nie wcześniej niż):
1607
Data wydania (nie później niż):
1607