Chwieje się, kiedy gęba lada co bełkoce.” „Trzeba by mi u pasa zwierciadło piastować, Chciał ci bym brodę widzieć i dla niej stakować, Patrzyć, co by mówiła, co by gęba jadła.” „Zapuścić ją do pasa: nie trzeba zwierciadła.” 165 (F). DO SZLACHCICA ROGATEGO
Rogatyś po szlacheeku, a żeś moim bratem, Barzo proszę, nie chciej być po żenie rogatem. 166 (F). DO JEGOMOŚCI PANA GRABIE
Zawstydziłeś, panie mój, wielkiego rodzica, Grabią w Niemczech z polskiego zostawszy szlachcica. Za co cię śmierć, choć ludzi hańbi, nie ozdabia, Nowym
Chwieje się, kiedy gęba leda co bełkoce.” „Trzeba by mi u pasa zwierciadło piastować, Chciał ci bym brodę widzieć i dla niej stakować, Patrzyć, co by mówiła, co by gęba jadła.” „Zapuścić ją do pasa: nie trzeba zwierciadła.” 165 (F). DO SZLACHCICA ROGATEGO
Rogatyś po szlacheeku, a żeś moim bratem, Barzo proszę, nie chciej być po żenie rogatem. 166 (F). DO JEGOMOŚCI PANA GRABIE
Zawstydziłeś, panie mój, wielkiego rodzica, Grabią w Niemcech z polskiego zostawszy szlachcica. Za co cię śmierć, choć ludzi hańbi, nie ozdabia, Nowym
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 78
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
się, kiedy gęba lada co bełkoce.” „Trzeba by mi u pasa zwierciadło piastować, Chciał ci bym brodę widzieć i dla niej stakować, Patrzyć, co by mówiła, co by gęba jadła.” „Zapuścić ją do pasa: nie trzeba zwierciadła.” 165 (F). DO SZLACHCICA ROGATEGO
Rogatyś po szlacheeku, a żeś moim bratem, Barzo proszę, nie chciej być po żenie rogatem. 166 (F). DO JEGOMOŚCI PANA GRABIE
Zawstydziłeś, panie mój, wielkiego rodzica, Grabią w Niemczech z polskiego zostawszy szlachcica. Za co cię śmierć, choć ludzi hańbi, nie ozdabia, Nowym uczci
się, kiedy gęba leda co bełkoce.” „Trzeba by mi u pasa zwierciadło piastować, Chciał ci bym brodę widzieć i dla niej stakować, Patrzyć, co by mówiła, co by gęba jadła.” „Zapuścić ją do pasa: nie trzeba zwierciadła.” 165 (F). DO SZLACHCICA ROGATEGO
Rogatyś po szlacheeku, a żeś moim bratem, Barzo proszę, nie chciej być po żenie rogatem. 166 (F). DO JEGOMOŚCI PANA GRABIE
Zawstydziłeś, panie mój, wielkiego rodzica, Grabią w Niemcech z polskiego zostawszy szlachcica. Za co cię śmierć, choć ludzi hańbi, nie ozdabia, Nowym uczci
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 78
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
ci bym brodę widzieć i dla niej stakować, Patrzyć, co by mówiła, co by gęba jadła.” „Zapuścić ją do pasa: nie trzeba zwierciadła.” 165 (F). DO SZLACHCICA ROGATEGO
Rogatyś po szlacheeku, a żeś moim bratem, Barzo proszę, nie chciej być po żenie rogatem. 166 (F). DO JEGOMOŚCI PANA GRABIE
Zawstydziłeś, panie mój, wielkiego rodzica, Grabią w Niemczech z polskiego zostawszy szlachcica. Za co cię śmierć, choć ludzi hańbi, nie ozdabia, Nowym uczci honorem, boć rzeką: margrabia. Kiedy śmierć ogrodnika równa z królewiczem, Cóż ci po tym
ci bym brodę widzieć i dla niej stakować, Patrzyć, co by mówiła, co by gęba jadła.” „Zapuścić ją do pasa: nie trzeba zwierciadła.” 165 (F). DO SZLACHCICA ROGATEGO
Rogatyś po szlacheeku, a żeś moim bratem, Barzo proszę, nie chciej być po żenie rogatem. 166 (F). DO JEGOMOŚCI PANA GRABIE
Zawstydziłeś, panie mój, wielkiego rodzica, Grabią w Niemcech z polskiego zostawszy szlachcica. Za co cię śmierć, choć ludzi hańbi, nie ozdabia, Nowym uczci honorem, boć rzeką: margrabia. Kiedy śmierć ogrodnika równa z królewicem, Cóż ci po tym
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 78
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
pochyby przyjdzie nam Pasterzom za tak pilnym owiec dozorem/ owo pospolite w rychle zaśpiewać/ Pasi pasi oweczki do weczora ni jednoi. A zatym jakiej zapłaty od tego/ który nam ten nad swoimi owcami dozór poruczył/ my Pasterze spodziewać się mamy/ nie trudno domyślić się możemy. Trąbić w tak nędznym Cerkwie naszej postanowieniu/ rogaty Sedekiasz przez Uniwersały na wnętrzną wojnę: Kopa ziemię żelaznymi rogami na upadek biednego naszego narodu. A ja z części mej Przezacny narodzie Ruski/ tą moję Apologią/ wzywam cię do pokoju/ prosząc Pana żniwa/ aby on choć już pod jedenastą godzinę na żniwo swoje robotniki wysłał/ którzyby nażadną rzecz doczesną nie oglądając się
pochyby przyidźie nam Pásterzom zá ták pilnym owiec dozorem/ owo pospolite w rychle záśpiewáć/ Pási pási oweczki do weczorá ni iednoi. A zátym iákiey zapłáty od tego/ ktory nam ten nád swoimi owcámi dozor porucżył/ my Pásterze spodźiewáć sie mamy/ nie trudno domyślić sie możemy. Trąbić w ták nędznym Cerkwie nászey postánowieniu/ rogáty Sedekiasz przez Vniwersały ná wnętrzną woynę: Kopa źiemię żeláznymi rogámi ná vpadek biednego nászego narodu. A ia z częśći mey Przezacny narodźie Ruski/ tą moię Apologią/ wzywam ćię do pokoiu/ prosząc Páná żniwá/ áby on choć iuż pod iedennastą godźinę ná żniwo swoie robotniki wysłał/ ktorzyby náżadną rzecz doczesną nie oglądáiąc sie
Skrót tekstu: SmotApol
Strona: 103
Tytuł:
Apologia peregrinacjej do Krajów Wschodnich
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Dermań
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1628
Data wydania (nie wcześniej niż):
1628
Data wydania (nie później niż):
1628
, abo do Nuncjatury. Arcybiskupowi Lwowskiemu, jako i Biskupom Ruskim Łacińskim wolno trzymać Opactwa i Beneficja dla szczupłej ich intraty. Arcybiskup Lwowski, i Biskupi Ruscy Łacińscy obligowani są zjeżdżać na Synody Prowincjalne Gnieźnieńskie, abo Posłów wysłać, i miejsce mają w Senacie jako wyżej. KAPITUŁA LWOWSKA ma Herb Najś: Pannę na Księżycu rogatym stojącą a pod Księżycem Lew leży. Zamyka w sobie Kanoników wszystkich z Prałatami 16. i z miedzy nich jednego obiera na Trybunał Koronny. Arcybiskup Lwowski ma w Metropolii swojej według Sulikowskiego Arcybiskupa i Skrobiszewskiego. Dekanatów 7. a Kościołów Parochialnych 103. O BISKUPIE KRAKOWSKIM
MEtropolia Krakowska równo z Gnieźnieńską fundowana Roku 996. za Miecisława
, abo do Nuncyatury. Arcybiskupowi Lwowskiemu, jako i Biskupom Ruskim Łaćińskim wolno trzymać Opactwa i Beneficya dla szczupłey ich intraty. Arcybiskup Lwowski, i Biskupi Ruscy Łaćińscy obligowani są zjeżdżać na Synody Prowincyalne Gnieznieńskie, abo Posłów wysłać, i mieysce mają w Senaćie jako wyżey. KAPITUŁA LWOWSKA ma Herb Nayś: Pannę na Xiężycu rogatym stojącą á pod Xiężycem Lew leży. Zamyka w sobie Kanoników wszystkich z Prałatami 16. i z miedzy nich jednego obiera na Trybunał Koronny. Arcybiskup Lwowski ma w Metropolii swojey według Sulikowskiego Arcybiskupa i Skrobiszewskiego. Dekanatów 7. á Kośćiołów Parochialnych 103. O BISKUPIE KRAKOWSKIM
MEtropolia Krakowska równo z Gnieznieńską fundowana Roku 996. za Miecisława
Skrót tekstu: ŁubHist
Strona: 170
Tytuł:
Historia polska z opisaniem rządu i urzędów polskich
Autor:
Władysław Łubieński
Drukarnia:
Drukarnia Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
historia, prawo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1763
Data wydania (nie wcześniej niż):
1763
Data wydania (nie później niż):
1763
, bracie, Jakie dano, że właśnie przystoją tej szacie. Jedenaście guzików rycerskiej roboty, Które ani szmuklerska ręka, ani młoty Złotnicze odkowały. ale je odlała Taż ręka, która do tej suknie przyszywała. A na przystaniu taką kolędę nam dali, Ze się przy niej niektórzy i z duszą rozstali. Moja jakaś rogata, że jeszcze została, Choć dla prędkiego wyjścia tak wiele drog miała.
Gdy nas tak częstowano, podobno był w gachy Ten nasz miły pan zapadł w Wulkanowe gmachy. I jabym go był wtenczas pilnować tam wolał, Prędzejbym go był ostrzegł i prędzej zawołał, Niż jego stróż ospały, że już wschodzi słońce, A
, bracie, Jakie dano, że właśnie przystoją tej szacie. Jedenaście guzikow rycerskiej roboty, Ktore ani szmuklerska ręka, ani młoty Złotnicze odkowały. ale je odlała Taż ręka, ktora do tej suknie przyszywała. A na przystaniu taką kolędę nam dali, Ze się przy niej niektorzy i z duszą rozstali. Moja jakaś rogata, że jeszcze została, Choć dla prędkiego wyszcia tak wiele drog miała.
Gdy nas tak częstowano, podobno był w gachy Ten nasz miły pan zapadł w Wulkanowe gmachy. I jabym go był wtenczas pilnować tam wolał, Prędzejbym go był ostrzegł i prędzej zawołał, Niż jego stroż ospały, że już wschodzi słońce, A
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 446
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
Męstwem, szwank odniósł z działa postrzelony, Cieszy się zato, nim odniesie drugą Sławy wysługą.
A Konarskiemu, gdy odważnie skoczy Na wał, obiedwie wystrzelono oczy. Już słońca nie zna, sława wieczny nieci Blask, co mu świeci.
Tamże i drugi brat jego rodzony Wpoł już w dobytych wałach postrzelony, Rogata dusza, choć dwie drogi miała, Jeszcze została.
Major Mierzeński odniósł trzy postrzały, A potym godne swych odwag pochwały I tych dwu Turków, których wziął swą ręką, Dał mu wódz z dzięką.
A któż to słowy równymi wypowie, Jako Potoccy, dwaj wojewodowie, Prawi Potoccy z pogańskiej posoki Leją potoki.
Tym
Męstwem, szwank odniosł z działa postrzelony, Cieszy się zato, nim odniesie drugą Sławy wysługą.
A Konarskiemu, gdy odważnie skoczy Na wał, obiedwie wystrzelono oczy. Już słońca nie zna, sława wieczny nieci Blask, co mu świeci.
Tamże i drugi brat jego rodzony Wpoł już w dobytych wałach postrzelony, Rogata dusza, choć dwie drogi miała, Jeszcze została.
Major Mierzeński odniosł trzy postrzały, A potym godne swych odwag pochwały I tych dwu Turkow, ktorych wziął swą ręką, Dał mu wodz z dzięką.
A ktoż to słowy rownymi wypowie, Jako Potoccy, dwaj wojewodowie, Prawi Potoccy z pogańskiej posoki Leją potoki.
Tym
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 494
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
! Po trupach naszych bisurmanin może Snadno przejść do was, pić krew waszę, czujcie A nas ratujcie! 719. Nagrobek generałowi Żebrowskiemu pod Żurawnem z działa zabitemu anno 1676 w majdanie
.
Tu się odważnie bijąc za ojczyznę Żebrowski odniósł niezleczoną bliznę, Kulą rozcięty z całego kartami Wpośród majdanu.
Twarda to dusza, żywot to rogaty, Że nań Bistońskiej potrzeba armaty, Skąd sława hukiem idzie okazałym Po świecie całym.
Znać Tureniego żywot miał w przykładzie, Kiedy go równym sposobem z nim kładzie A sławy ledwie zrownanej pod słońcem Dosięga końcem.
Płacze go wojsko, płacze żona, która Łzami swojego oblewa Hektora, Żałuje niemniej swego generała Ojczyzna cała.
! Po trupach naszych bisurmanin może Snadno przejść do was, pić krew waszę, czujcie A nas ratujcie! 719. Nagrobek generałowi Żebrowskiemu pod Żurawnem z działa zabitemu anno 1676 w majdanie
.
Tu się odważnie bijąc za ojczyznę Żebrowski odniosł niezleczoną bliznę, Kulą rozcięty z całego kartami Wpośrod majdanu.
Twarda to dusza, żywot to rogaty, Że nań Bistońskiej potrzeba armaty, Zkąd sława hukiem idzie okazałym Po świecie całym.
Znać Tureniego żywot miał w przykładzie, Kiedy go rownym sposobem z nim kładzie A sławy ledwie zrownanej pod słońcem Dosięga końcem.
Płacze go wojsko, płacze żona, ktora Łzami swojego oblewa Hektora, Żałuje niemniej swego generała Ojczyzna cała.
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 502
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
Kunowem, Szydłowcem, o marmurze różnego koloru świadczy Pretorius. Pod Chęcinami z marmuru tamecznego kolumna wyrobiona Zygmunta Króla w Warszawie stoi. Pod Sandomierzem Kamińska góra marmuru i Alabastru ma znaki. Grunta ma po wielkiej części pszeniczne, dlaczego najwięcej z tąd do Gdańska pszenicy idzie. WojewództWO LUBELSKIE.
XCIII. HErb tego Województwa Jeleń biały rogaty, na którego szyj korona Królewska złota. Dzieli się na ziemie Lubelską Łukowską, i Powiat Urzędowski, które wszystkie mają swoich Urzędników. Sejmikuje w Lublinie: gdzie dwóch Deputatów na Trybunał, a 3. Posłów na Sejm obierają. Graniczy od zachodu i południa z Województwem Sandomierskim i Ruskim. Od wschodu z Województwem Bełzkim,
Kunowem, Szydłowcem, o mármurze rożnego koloru świádczy Praetorius. Pod Chęcinami z mármuru tamecznego kolumna wyrobioná Zygmunta Krolá w Wárszáwie stoi. Pod Sandomirzem Kamińska gora marmuru y Alabastru má znaki. Grunta má po wielkiey części pszeniczne, dlaczego naywięcey z tąd do Gdańská pszenicy idzie. WOIEWODZTWO LUBELSKIE.
XCIII. HErb tego Woiewodztwa Ieleń biały rogáty, ná ktorego szyi koroná Krolewska złota. Dzieli się na ziemie Lubelską Łukowską, y Powiát Urzędowski, ktore wszystkie maią swoich Urzędnikow. Seymikuie w Lublinie: gdzie dwoch Deputatow ná Trybunał, á 3. Posłow ná Seym obieraią. Graniczy od zachodu y południa z Woiewodztwem Sandomirskim y Ruskim. Od wschodu z Woiewodztwem Bełzkim,
Skrót tekstu: BystrzInfGeogr
Strona: H3v
Tytuł:
Informacja geograficzna
Autor:
Wojciech Bystrzonowski
Drukarnia:
Drukarnia lubelska Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1743
Data wydania (nie wcześniej niż):
1743
Data wydania (nie później niż):
1743
lasów, faunowie, I co gonicie nimfy, satyrowie, Boginie gładkie, górne oready, Wodne najady i leśne driady, Jaskinie, których słońce nie dochodzi, Łożyska, w których zwierz się różny rodzi, Wilku drapieżny, niedźwiedziu mruczący, Chyża wiewiórko i jeżu kolący, Kózki, tak dzikie jako i domowe, Woły rogate, które gdzieś Febowe
Ręce karmiły, i wy, pasterzowie, Me towarzystwo, i wy, trzód stróżowie, Wierni brytani i z swymi trzodami, Ptastwo leśne i co między skałami Gniazda swe macie, skalni jerzykowie, Kukułki głupie, nutni słowikowie, Puchaczu nocny, co do nieboszczyków Wzywasz swym głosem i stadem puszczyków,
lasów, faunowie, I co gonicie nimfy, satyrowie, Boginie gładkie, górne oready, Wodne najady i leśne dryjady, Jaskinie, których słońce nie dochodzi, Łożyska, w których zwierz się różny rodzi, Wilku drapieżny, niedźwiedziu mruczący, Chyża wiewiórko i jeżu kolący, Kózki, tak dzikie jako i domowe, Woły rogate, które gdzieś Febowe
Ręce karmiły, i wy, pasterzowie, Me towarzystwo, i wy, trzód stróżowie, Wierni brytani i z swymi trzodami, Ptastwo leśne i co między skałami Gniazda swe macie, skalni jerzykowie, Kukułki głupie, nutni słowikowie, Puchaczu nocny, co do nieboszczyków Wzywasz swym głosem i stadem puszczyków,
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 19
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971