, po siołach prosić o jałmużnę.
Żołnierz obozy, ty wolisz dworaku Pańskie pałace, my miejskie przyjęły, Bodaj żeśmy tu za mąż pochodziły.
Bóg ci jest przy nas, na warownym haku Dobre nadzieje nasze zawieszone, Na niewzruszonym gruncie zasadzone.
Już nie chcę robić, pojdę i szyszaku Dostawszy, włożę na włos rozpuszczony, Wmieszam się w pułki, żołnierz nieznajomy.
I ja powieszę rapir na temblaku A tam pobiegę, gdzie się krwie niesyta Bellona z śmiercią nieuchronną wita.
Dzisia z postrzałem lotnego kiesmaku Kogoś niesiono, bądź pochwalon, Panie, Że nieprzyzwoite nam jest wojowanie.
My ciebie tłuczem a tam gdzieś z pułhaku Lub z działa lubo
, po siołach prosić o jałmużnę.
Żołnierz obozy, ty wolisz dworaku Pańskie pałace, my miejskie przyjęły, Bodaj żeśmy tu za mąż pochodziły.
Bog ci jest przy nas, na warownym haku Dobre nadzieje nasze zawieszone, Na niewzruszonym gruncie zasadzone.
Już nie chcę robić, pojdę i szyszaku Dostawszy, włożę na włos rozpuszczony, Wmieszam się w pułki, żołnierz nieznajomy.
I ja powieszę rapir na temblaku A tam pobiegę, gdzie się krwie niesyta Bellona z śmiercią nieuchronną wita.
Dzisia z postrzałem lotnego kiesmaku Kogoś niesiono, bądź pochwalon, Panie, Że nieprzyzwoite nam jest wojowanie.
My ciebie tłuczem a tam gdzieś z pułhaku Lub z działa lubo
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 367
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
, papirowy
72. Portret kscia Radziwiłła wdy wilen., hetmana w W.Ks.Litt.
73. Portret księżny Imci, żony kscia Imci
74. Portret kscia Radziwiłła ordynata nieświeskiego
75. Portret kscia Radziwiłła ordynata olyckiego
76. Portret króla Jana III.
77. Portret królowej Janowej, wspartej na ręce, włosy rozpuszczone.
78. Portret królewicza Jakuba
79. Portręt królewiczowej Jakubowej
80. Portret królewicza Konstantego
81. Portret królewiczowej Konstantej
82. Portret królewicza Aleksandra
83. Portret królewny elektorowej bawarskiej
84. Portret książęcia de Bouillon
85. Portret księżny de Bouillon
86. Portret królowej angielskiej Clementyny
87. Portret króla angielskiego Jakuba, pretendenta
88.
, papirowy
72. Portret kscia Radziwiłła wdy wilen., hetmana w W.Ks.Litt.
73. Portret księżny Imci, żony kscia Imci
74. Portret kscia Radziwiłła ordynata nieświeskiego
75. Portret kscia Radziwiłła ordynata olyckiego
76. Portret króla Jana III.
77. Portret królowej Janowej, wspartej na ręce, włosy rozpuszczone.
78. Portret królewicza Jakuba
79. Portręt królewiczowej Jakubowej
80. Portret królewicza Konstantego
81. Portret królewiczowej Konstantej
82. Portret królewicza Aleksandra
83. Portret królewny elektorowej bawarskiej
84. Portret książęcia de Bouillon
85. Portret księżny de Bouillon
86. Portret królowej angielskiej Clementyny
87. Portret króla angielskiego Jakuba, pretendenta
88.
Skrót tekstu: InwObrazŻółkGęb
Strona: 192
Tytuł:
Inwentarze obrazów w zamku Żółkiewskim
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Żółkiew
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
inwentarze
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1740 a 1746
Data wydania (nie wcześniej niż):
1740
Data wydania (nie później niż):
1746
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Materiały źródłowe do dziejów kultury i sztuki XVI-XVIII w.
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Mieczysław Gębarowicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1973
będziesz nie z wielką wczesnością, Zrzędny gospodarz z nieproszoną gością.” CZEPIEC
Wychodząc Filis wieczór z rzecznej wody, Kędy szukała w te znoje ochłody, Białym botuchem ciało otoczyła, A krętym czepcem złoty włos nakryła. Kupido zaraz do posługi skoczy I wycisnąwszy wilgotność z warkoczy I podniósszy włos od szyje do góry, Zaciągnął mocno rozpuszczone sznury. Czy-ć się nauki tej od ojca uczył, Kiedy był z Marsem Wenerę ujuczył? Lecz Wulkan tylko wiązał nagie ciała,
A temu się sieć na serca dostała; Cóż będzie czynić serce utrapione, Gdy na nie takie parkany rzucone, Kiedy w zdradliwe włos uwikłań nici, Kiedy i sam włos stoi za
będziesz nie z wielką wczesnością, Zrzędny gospodarz z nieproszoną gością.” CZEPIEC
Wychodząc Filis wieczór z rzecznej wody, Kędy szukała w te znoje ochłody, Białym botuchem ciało otoczyła, A krętym czepcem złoty włos nakryła. Kupido zaraz do posługi skoczy I wycisnąwszy wilgotność z warkoczy I podniósszy włos od szyje do góry, Zaciągnął mocno rozpuszczone sznury. Czy-ć się nauki tej od ojca uczył, Kiedy był z Marsem Wenerę ujuczył? Lecz Wulkan tylko wiązał nagie ciała,
A temu się sieć na serca dostała; Cóż będzie czynić serce utrapione, Gdy na nie takie parkany rzucone, Kiedy w zdradliwe włos uwikłań nici, Kiedy i sam włos stoi za
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 166
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
ad archivum (który powagą teraźniejszego Traktatu aprobuje się, zaraz na tychmiast w Koronie W. X. L. postanowiły, i na to się jednostajnie zgodziły ,że umówiwszy i skoncentrowawszy taki porządek, Związki Wojsk skonfederowanych Obojga Narodów, I Zaciągów zaraz się po podpisaniu i ratyfikacyj Traktatu rozwiążą, i na swoje Repartycje na tychmiast rozpuszczone będą, i pod Jurysdykcją a władzą Prawem określoną Wodzów swoich dla uspokojenia publicznego, za poprzedzającym dosyć uczynieniem opisaniu w tym Traktacie wyrażonemu, powrócą się. Ani ci którzy w nowym Kompucie Wojska, niemając Listów przypowiednych J. K. M. nie pomieszczą się, za Żołnierzów w służbie Rzeczyp: zostających rozumiani, i
ad archivum (ktory powagą teraźnieyszego Traktatu approbuie się, zaraz na tychmiast w Koronie W. X. L. postanowiły, y na to się iednostaynie zgodźiły ,że umowiwszy y skoncentrowawszy taki porządek, Związki Woysk zkonfederowanych Oboyga Narodow, Y Zaćiągow zaraz się po podpisaniu y ratyfikacyi Traktatu rozwiążą, y na swoie Repartycye na tychmiast rozpuszczone będą, y pod Jurisdykcyą a władzą Prawem okryśloną Wodzow swoich dla uspokoienia publicznego, za poprzedzaiącym dosyć uczynieniem opisaniu w tym Traktaćie wyrażonemu, powrocą się. Ani ci którzy w nowym Kompućie Woyska, niemaiąc Listow przypowiednych J. K. M. nie pomieszczą się, za Zołnierzow w służbie Rzeczyp: zostaiących rozumiani, y
Skrót tekstu: TrakWarsz
Strona: Ev
Tytuł:
Traktat Warszawski dnia trzeciego Nowembra 1716 roku zkonkludowany
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1717
Data wydania (nie później niż):
1717
wszystkie strony. Za co dziś porozem trzęsą, karki harde zniżą I nóg twych proch uliżą. Niech ci błogosławią nieba, i niezamierzchnione Gwiazdy świecą rodzone. Moc zasłoni Najwyższego, i strzeże zwysoka Zrzenice twojej oka.
Rzekł, a chuć we wszystkich nowa zaraz się rozżarzy, Mars im sam pojżrzy z twarzy. Jako rozpuszczony kruszec, i w miedzi cierpliwej Wre ukrop bełkotliwy: Tak pałają, tak Trytonom Dnieprowym głębokim Ponurym grożą wzrokiem. Pierwsza z poruczonym swoim chorągiew Stogniewem, Gęstym zaćmi się drzewem. Jaki strój, jakie i niosą pana swego koło, Argiraspide czoło. Tuż i pola koronnego grozi hetman klawą Starą ogromny sławą, Kalinowski toczy drzewem
wszystkie strony. Za co dziś porozem trzęsą, karki harde zniżą I nóg twych proch uliżą. Niech ci błogosławią nieba, i niezamierzchnione Gwiazdy świecą rodzone. Moc zasłoni Najwyższego, i strzeże zwysoka Zrzenice twojej oka.
Rzekł, a chuć we wszystkich nowa zaraz się rozżarzy, Mars im sam pojżrzy z twarzy. Jako rozpuszczony kruszec, i w miedzi cierpliwej Wre ukrop bełkotliwy: Tak pałają, tak Trytonom Dnieprowym głębokim Ponurym grożą wzrokiem. Pierwsza z poruczonym swoim chorągiew Stogniewem, Gęstym zaćmi się drzewem. Jaki strój, jakie i niosą pana swego koło, Argiraspide czoło. Tuż i pola koronnego grozi hetman klawą Starą ogromny sławą, Kalinowski toczy drzewem
Skrót tekstu: TwarSRytTur
Strona: 9
Tytuł:
Zbiór różnych rytmów
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1631 a 1661
Data wydania (nie wcześniej niż):
1631
Data wydania (nie później niż):
1661
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Drukarnia "Czasu"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1861
bliskim miłej Ojczyzny upadkiem/ z-pośmiechem postronnych/ z-radością i korzyścią nieprzyjaciół/ quod magno mercentur albo mercati sunt Atridae, Sejm się rozerwał. Sejm zaprawdę magnae spei, tot suspiriorum nieuważnym źle zrozumianej wolności pretekstem niesłychanym a przed Bogiem i światem łzy niżeli mówić/ patrząc na nieszczęście i disordinem Rzeczypospolitej/ w-której tak rozpuszczonej pessimo cuique pluryma vis, bez prawa/ bez rozumu/ turpi effugio, niebaczny mądrych/ złośliwy dobrych/ jeden wszytkich konfundować/ zaprzedawać/ gubić waży się/ a co nawięcej przydaje boleści i sromoty parricidium et occisae Reipublicae, gloriosum scelus nie należytym imieniem wolności wolny głos nazywamy. O jakoby się zawstydzili tego cni oni Polacy
bliskim miłey Oyczyzny upadkiem/ z-pośmiechem postronnych/ z-radośćią i korzyśćią nieprzyiaćioł/ quod magno mercentur albo mercati sunt Atridae, Seym się rozerwał. Seym zaprawdę magnae spei, tot suspiriorum nieuważnym źle zrozumianey wolnośći pretekstem niesłychánym á przed Bogiem i świátem łzy niżeli mowić/ pátrząc ná nieszczęście i disordinem Rzeczypospolitey/ w-ktorey tak rospuszczoney pessimo cuique plurima vis, bez práwá/ bez rozumu/ turpi effugio, niebaczny mądrych/ złośliwy dobrych/ ieden wszytkich konfundować/ zaprzedawać/ gubić waży się/ á co nawięcey przydáie boleśći i sromoty parricidium et occisae Reipublicae, gloriosum scelus nie należytym imieniem wolnośći wolny głos názywamy. O iakoby się záwstydźili tego cni oni Polacy
Skrót tekstu: PisMów_II
Strona: 27
Tytuł:
Mówca polski, t. 2
Autor:
Jan Pisarski
Drukarnia:
Drukarnia Kolegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe
Tematyka:
retoryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1676
Data wydania (nie wcześniej niż):
1676
Data wydania (nie później niż):
1676
Do Anny nieoszacowanej
Najśliczniejsza ze wszech Anno Jedyna moja Dianno, Jak Kochanowskiego ona Dorota nieprzeplacona; Tak ty z panny porównana Jesteś nieoszacowana. Jako pierścień bez kamienia Drogiego nie wart imienia, Jak ogrod bez swych kwiatów. Jak dwór pański bez bławatów. Jako bez słońca na niebie, Tak między panny bez ciebie. Twoje kosy rozpuszczone W śliczne forgi pokręcone, Podobieństwo fali mają, Którą na morzu wzruszają Wolne wiatry i pieszczone. Czoło twoje tak gładzone, Jako więc alabastr, który W śliczne wywodzą struktury. Brwi jako niebieskie juki. Oczy czarne jako kruki. Z twarzy glans dwojaki bije Jakby roże i lilie. Tę zaś ślicznie dzieli mierny Nos i
Do Anny nieoszacowanej
Najśliczniejsza ze wszech Anno Jedyna moja Dyanno, Jak Kochanowskiego ona Dorota nieprzeplacona; Tak ty z panny porownana Jesteś nieoszacowana. Jako pierścień bez kamienia Drogiego nie wart imienia, Jak ogrod bez swych kwiatow. Jak dwor pański bez bławatow. Jako bez słońca na niebie, Tak między panny bez ciebie. Twoje kosy rozpuszczone W śliczne forgi pokręcone, Podobieństwo fali mają, Ktorą na morzu wzruszają Wolne wiatry i pieszczone. Czoło twoje tak gładzone, Jako więc alabastr, ktory W śliczne wywodzą struktury. Brwi jako niebieskie juki. Oczy czarne jako kruki. Z twarzy glans dwojaki bije Jakby roże i lilie. Tę zaś ślicznie dzieli mierny Nos i
Skrót tekstu: TrembWierszeWir_II
Strona: 229
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Jakub Teodor Trembecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1643 a 1719
Data wydania (nie wcześniej niż):
1643
Data wydania (nie później niż):
1719
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1911
obłapił skrzydłami, Który snadź szczęsna jakaś godzina nasłała, Bo mi się w tym nadobna Wenus pokazała W swojej ślicznej postawie, że mogę rzec śmiele, Jeśli ją w tak ozdobnym w onczas widział ciele, Idejski młody pasterz, zaprawdę nie miały Drugie się o co gniewać, że jabłko przegrały, Z ramion śnieżnych spływały kosy rozpuszczone, W złotokręte pierścienie śliczne potrafione. Oczy gwiazdom równały a zaś w twarzy białej Alabastry z purpurą wdzięcznie się mieszały. Członki bielsze nad papier, zasłony nie miały, Szyję mleczną kosztowne perły otaczały, Jakie kiedyś królestwy płacił Egipt dawny, Które wsławił ow bankiet Kleopatry sławny. Ręce pieszczone drogie manele okuły, Z których żywe
obłapił skrzydłami, Ktory snadź szczęsna jakaś godzina nasłała, Bo mi się w tym nadobna Wenus pokazała W swojej ślicznej postawie, że mogę rzec śmiele, Jeśli ją w tak ozdobnym w onczas widział ciele, Idejski młody pasterz, zaprawdę nie miały Drugie się o co gniewać, że jabłko przegrały, Z ramion śnieżnych spływały kosy rozpuszczone, W złotokręte pierścienie śliczne potrafione. Oczy gwiazdom rownały a zaś w twarzy białej Alabastry z purpurą wdzięcznie się mieszały. Członki bielsze nad papier, zasłony nie miały, Szyję mleczną kosztowne perły otaczały, Jakie kiedyś krolestwy płacił Egipt dawny, Ktore wsławił ow bankiet Kleopatry sławny. Ręce pieszczone drogie manele okuły, Z ktorych żywe
Skrót tekstu: TrembWierszeWir_II
Strona: 252
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Jakub Teodor Trembecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1643 a 1719
Data wydania (nie wcześniej niż):
1643
Data wydania (nie później niż):
1719
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1911
onę, Ani jej przestał szukać, póki zima trwała, Ani kiedy się wiosna piękna poczynała.
VIII.
Jednego dnia tak, jako miewał w obyczaju, Jeżdżąc z miasta do miasta i z kraju do kraju, Stanął nad rzeką, która dzieli z Normandami Brytony, bodąc bliskie swe morze rogami; Ze dżdża, z rozpuszczonego od gorąca śniegu Wezbrawszy, biegła w bystrem w one czasy biegu, A w jednę zgromadzone kupę wielkie wody, Zrzuciwszy mosty, wszytkie pobrały przechody.
IX
Patrzy Orland po brzegach, ale ani domu Pobliżu, ani łodzi, ani widzi promu. Jako na drugą stronę ma prześć, nie rozumie, Kiedy latać, jako
onę, Ani jej przestał szukać, póki zima trwała, Ani kiedy się wiosna piękna poczynała.
VIII.
Jednego dnia tak, jako miewał w obyczaju, Jeżdżąc z miasta do miasta i z kraju do kraju, Stanął nad rzeką, która dzieli z Normandami Brytony, bodąc blizkie swe morze rogami; Ze dżdża, z rozpuszczonego od gorąca śniegu Wezbrawszy, biegła w bystrem w one czasy biegu, A w jednę zgromadzone kupę wielkie wody, Zrzuciwszy mosty, wszytkie pobrały przechody.
IX
Patrzy Orland po brzegach, ale ani domu Pobliżu, ani łodzi, ani widzi promu. Jako na drugą stronę ma prześć, nie rozumie, Kiedy latać, jako
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 173
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
C Wyrył w wodzie błękitne Bogi/ D i hucznego Trytona/ i E Protea nieustawicznego. I F Egeona/ który nad Wielorybami Leżąc/ przyciska skrutne ich grzbiety łokciami. G I Dorydę/ i córki jej/ których część bywa Widana w wodzie/ kiedy jako ryba pływa/ A część na wyspach siedząc/ z głowy rozpuszczone Przesuszają na słońcu włosy swe zielone. A niektóre się też z nich rybami ważają/ Lecz nie wsyzstkie oblicze jedno przecię mają. Wszakże się w tym niewiele różnice zawadza/ Jak to u sióstr/ co jedna drugiej się przyradza. Ziemi ludzie/ i lasy przydał/ i zwierz srogi/ I rzeki/ i Boginie/
C Wyrył w wodźie błękitne Bogi/ D y hucznego Trytoná/ y E Prothea nieustáwicznego. Y F Egeoná/ ktory nád Wielorybámi Leżąc/ przyćiska skrutne ich grzbiety łokćiámi. G Y Dorydę/ y corki iey/ ktorych część bywa Widána w wodźie/ kiedy iáko rybá pływa/ A część ná wyspách śiedząc/ z głowy rozpuszczone Przesuszáią ná słońcu włosy swe źielone. A niektore się też z nich rybámi ważáią/ Lecz nie wsyzstkie oblicze iedno przećię máią. Wszákże się w tym niewiele rożnice záwádza/ Iák to v śiostr/ co iedná drugiey się przyrádza. Ziemi ludźie/ y lásy przydał/ y źwierz srogi/ Y rzeki/ y Boginie/
Skrót tekstu: OvOtwWPrzem
Strona: 49
Tytuł:
Księgi Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Walerian Otwinowski
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638