pod wierzchem, igłę, szpilkę, albo ćwieczek R, uwiąż na nim perpendykuł, to jest nitkę z kulką R. Potym postaw deskę na stole, i znajdź na niej punkt Z średni, jako się dopiero rzekło. A wygotujesz sobie srzodwagę doskonałą, lubo prostą. Druga srzodwaga z mniejszym zawodem. Arkusz papieru nie rozwiniony COV, złam in quarto na RS, według 1. Sposobu, Nauki 2 tej Zabawy; tak żeby połowica VVS, grzbieta USO, równiusińko stanęła z drugą połowicą SO. Potym oderznij nożem róg Z, aby wnim kulka H wisząca, mogła się zmieścić. Nakoniec: Rozwinąwszy powtórne przełamanie RS, arkusza COV
pod wierzchem, igłę, szpilkę, álbo ćwieczek R, vwiąż ná nim perpendykuł, to iest nitkę z kulką RH. Potym postaw deskę ná stole, y znaydż ná niey punkt S srzedni, iáko się dopiero rzekło. A wygotuiesz sobie srzodwagę doskonáłą, lubo prostą. Druga srzodwagá z mnieyszym záwodem. Arkusz pápieru nie rozwiniony TZOV, złam in quarto ná RS, według 1. Sposobu, Náuki 2 tey Zábáwy; ták żeby połowicá VVS, grzbietá VSO, rowniuśińko stánęłá z drugą połowicą SO. Potym oderzniy nożem rog S, áby wnim kulká H wisząca, mogłá się zmieśćić. Nákoniec: Rozwinąwszy powtorne przełamánie RS, árkuszá TZOV
Skrót tekstu: SolGeom_II
Strona: 5
Tytuł:
Geometra polski cz. 2
Autor:
Stanisław Solski
Drukarnia:
Jerzy i Mikołaj Schedlowie
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
matematyka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1684
Data wydania (nie wcześniej niż):
1684
Data wydania (nie później niż):
1684
, odważnych sztuk dokazywało – teraz mizernie leżysz powalone, nędznie wzgardzone. Żaby do ciebie wolny przystęp mają, robacy, gryząc, w smrodzie roztaczają. O marna twoja, człowiecze, próżności, próżna marności! Gen. 3,(9)
Pomniże na to, człowiecze na świecie, wiedz, że zwiędniejesz, rozwiniony kwiecie: wszytko to na cię, coś tu słyszał, przyjdzie, gdy śmierć nadejdzie. Od nieprawości daleko uciekaj, z bojaźnią wielką życia końca czekaj, bo nie wiesz, jakoć wtenczas kostka padnie, a przegrać snadnie. Szczęśliwy, który śmierć w pamięci chowa, tego nie zwiedzie pokusa grzechowa: będzie chciał
, odważnych sztuk dokazywało – teraz mizernie leżysz powalone, nędznie wzgardzone. Żaby do ciebie wolny przystęp mają, robacy, gryząc, w smrodzie roztaczają. O marna twoja, człowiecze, próżności, próżna marności! Gen. 3,(9)
Pomniże na to, człowiecze na świecie, wiedz, że zwiędniejesz, rozwiniony kwiecie: wszytko to na cię, coś tu słyszał, przyjdzie, gdy śmierć nadéjdzie. Od nieprawości daleko uciekaj, z bojaźnią wielką życia końca czekaj, bo nie wiesz, jakoć wtenczas kostka padnie, a przegrać snadnie. Szczęśliwy, który śmierć w pamięci chowa, tego nie zwiedzie pokusa grzechowa: będzie chciał
Skrót tekstu: BolesEcho
Strona: 20
Tytuł:
Przeraźliwe echo trąby ostatecznej
Autor:
Klemens Bolesławiusz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jacek Sokolski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004
instancyją zaden się w to niechciał wdać. Jeden tylko X. Piekarski a Skaraszowski jego Porucznik ci go urodzili ze go przecię nie sądzono ale kazano mu zaraz z wojska jechać i niepowiedać się nigdy że by kiedy słuzył wdywizyjej Czarnieckiego. Przyszedł tedy podjazd szczęśliwie nazajutrz po owym przysłanym Towarzyszu wchodził do Obozu z Triumfem Niosąc Rozwinioną Chorągiew Nieprzyjacielską i pędząc przed sobą powiązanyh więźniów kupę tylę prawie jako i samych było gdy presentowali wiezniów naszło się wojskowych siła do Regimentarza i jam tez był. Jak już po owej Ceremonijej stoję tak przy namiecie z Jarzyną Rafałem z Rawianinem. Az Wojewoda mówi Rozumiałem że wszyscy Rawianinie dobrzy pacholcy. Alec tez widzę
instancyią zaden się w to niechciał wdać. Iedęn tylko X. Piekarski a Skaraszowski iego Porucznik ci go urodzili ze go przecię nie sądzono ale kazano mu zaraz z woyska iechać y niepowiedac się nigdy że by kiedy słuzył wdywizyiey Czarnieckiego. Przyszedł tedy podiazd szczęsliwie nazaiutrz po owym przysłanym Towarzyszu wchodził do Obozu z Tryumfem Niosąc Rozwinioną Chorągiew Nieprzyiacielską y pędząc przed sobą powiązanyh więźniow kupę tylę prawie iako y samych było gdy presentowali wiezniow naszło się woyskowych siła do Regimentarza y iam tez był. Iak iuż po owey Ceremoniiey stoię tak przy namiecie z Iarzyną Rafałęm z Rawianinęm. Az Woiewoda mowi Rozumiałęm że wszyscy Rawianinie dobrzy pacholcy. Alec tez widzę
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 92
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
Tyressyej Manto z kądże tobie Ta wiadomość/ czy tak mię Jowisz zlubił sobie. Zaprawdę acz i w Niebie dosyć powiadają Uciech wszyscy Bogowie wespół z sobą mają. Jabym na to pozwolił bym żył z Satyrami Zawsze/ i tańczył pięknie w polu z Panienkami. Zasz to mała uciecha po trawce zielonej Wywijać poględając/ ano rozwiniony List z drzewa na dół wisi/ tu kwiatki po ziemi Wonne pachną/ i płonki młode między nimi. Wszędy pełno owoców/ wszędy wina dosyć/ Ręką i gębą samą bierz nie trzeba nosić. Owiec/ kóz/ bydła/ stada w gęstej trawie brodzą/ Młode za sobą dzieci pasmem długim wodzą. Mleka dają obficie
Tyressyey Manto z kądże tobie Tá wiádomość/ czy ták mię Iowisz zlubił sobie. Záprawdę ácż y w Niebie dosyć powiádáią Ućiech wszyscy Bogowie wespoł z sobą máią. Iabym ná to pozwolił bym żył z Sátyrámi Záwsze/ y tańczył pięknie w polu z Pánienkámi. Zasz to máła ućiechá po trawce zieloney Wywiiáć poględáiąc/ áno rozwiniony List z drzewá ná doł wiśi/ tu kwiatki po źiemi Wonne pachną/ y płonki młode między nimi. Wszędy pełno owocow/ wszędy winá dosyć/ Ręką y gębą sámą bierz nie trzebá nośić. Owiec/ koz/ bydłá/ stádá w gęstey trawie brodzą/ Młode zá sobą dźieći pásmem długim wodzą. Mleká dáią obfićie
Skrót tekstu: ChełHGwar
Strona: A3
Tytuł:
Gwar leśny
Autor:
Henryk Chełchowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
sielanki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1630
Data wydania (nie wcześniej niż):
1630
Data wydania (nie później niż):
1630
wyżywienie słuszne Mając, po siołach prosić o jałmużnę. Oj, nuże, nuże, nieboże pęcaku!
Bóg-ci jest przy nas, na warownym haku Dobre nadzieje nasze zawieszone, Na niewzruszonym gruncie zasadzone. Oj, nuże, nuże, nieboże pęcaku!
Już nie chcę robić, pójdę i szyszaku Dostawszy włożę na włos rozwiniony, Wmieszam się w pułki — żołnierz nieznajomy. Oj, nuże, nuże, nieboże pęcaku!
I ja powieszę rapier na temblaku, A tam pobiegę z rozpaczy, nieboga, Gdzie by gorący, gdzie największa trwoga. Oj, nuże, nuże, nieboże pęcaku!
Dzisia z postrzałem lotnego kiesmaku Kogoś niesiono. Boże,
wyżywienie słuszne Mając, po siołach prosić o jałmużnę. Oj, nuże, nuże, nieboże pęcaku!
Bóg-ci jest przy nas, na warownym haku Dobre nadzieje nasze zawieszone, Na niewzruszonym gruncie zasadzone. Oj, nuże, nuże, nieboże pęcaku!
Już nie chcę robić, pójdę i szyszaku Dostawszy włożę na włos rozwiniony, Wmieszam się w pułki — żołnierz nieznajomy. Oj, nuże, nuże, nieboże pęcaku!
I ja powieszę rapier na temblaku, A tam pobiegę z rozpaczy, nieboga, Gdzie by gorący, gdzie największa trwoga. Oj, nuże, nuże, nieboże pęcaku!
Dzisia z postrzałem lotnego kiesmaku Kogoś niesiono. Boże,
Skrót tekstu: MorszZWybór
Strona: 66
Tytuł:
Wybór wierszy
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1658 a 1680
Data wydania (nie wcześniej niż):
1658
Data wydania (nie później niż):
1680
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Pelc
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1975