, i po to. Pobrał diabeł monetę, niech weźmie i złoto. Hajwo kości pod stołem, pokaż je sam dziecię, Czy nie macie tam drugich, bo wy to umiecie? Wej pogańskiego syna, jak poszalbierował Kostkę, jak ją podłubał, jak w nią naspiżował Srebra żywego. Wejże jak po jakim ledzie Po smarowanym stole, przetomci mu jedzie Kostka, jako ją złoży. To łżesz, chybaby to Sam umiesz szalbierować, bodaj cię zabito! Zdechniesz pogański synu, tylko cię raz chopię. Ej stójcie, garłem gracie w hetmańskiej to szopie. Tam do diabła na majdan! Trzeci warstat zasię Już się nie w takim, jak
, i po to. Pobrał djabeł monetę, niech weźmie i złoto. Hajwo kości pod stołem, pokaż je sam dziecię, Czy nie macie tam drugich, bo wy to umiecie? Wej pogańskiego syna, jak poszalbierował Kostkę, jak ją podłubał, jak w nię naspiżował Srebra żywego. Wejże jak po jakim ledzie Po smarowanym stole, przetomci mu jedzie Kostka, jako ją złoży. To łżesz, chybaby to Sam umiesz szalbierować, bodaj cię zabito! Zdechniesz pogański synu, tylko cię raz chopię. Ej stojcie, garłem gracie w hetmańskiej to szopie. Tam do djabła na majdan! Trzeci warstat zasię Już się nie w takim, jak
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 452
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
lata trawić stanie, Po łąkach i dąbrowach kwiatki wielorodne Zbierając, przesadzała na grzędy ogrodne. Z nich to różdżki równała, to wieńce okrągłe Rozmaicie zwijała na czoło wyciągłe. Skoro ją stary Pluton w wirydarzu zoczył,
Pierwej porwał do siebie, niżli jej doskoczył. Chociaj szyję ukopcił w awernowych hutach, Choć do niej w smarowanych dziegciem wyszedł butach, Chociajże dymem śmierdział i obrzydłą siarką, Wolała Plutonową być niżli wieńczarką.
Któż nie wiadom uporu krnąbrnej Atalanty, Jako brzydko gubiła miłosne galanty? Żeby myliła biednym zalotnikom szyki, Na wyścigi wypadać śmiała z zawodniki. Ten jej miał być do śmierci przyjacielem całem, Który by z nią porównał jednostajnym czwałem
lata trawić stanie, Po łąkach i dąbrowach kwiatki wielorodne Zbierając, przesadzała na grzędy ogrodne. Z nich to różdżki równała, to wieńce okrągłe Rozmaicie zwijała na czoło wyciągłe. Skoro ją stary Pluton w wirydarzu zoczył,
Pierwej porwał do siebie, niżli jej doskoczył. Chociaj szyję ukopcił w awernowych hutach, Choć do niej w smarowanych dziegciem wyszedł butach, Chociajże dymem śmierdział i obrzydłą siarką, Wolała Plutonową być niżli wieńczarką.
Któż nie wiadom uporu krnąbrnej Atalanty, Jako brzydko gubiła miłosne galanty? Żeby myliła biednym zalotnikom szyki, Na wyścigi wypadać śmiała z zawodniki. Ten jej miał być do śmierci przyjacielem całem, Który by z nią porównał jednostajnym czwałem
Skrót tekstu: ZimSRoks
Strona: 20
Tytuł:
Roksolanki
Autor:
Szymon Zimorowic
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
sielanki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Ludwika Ślękowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1983
mu złe wilgotności w żołądku.
Takie przeczyścienie ma praecedere każde z tych lekarstw/ które się niżej według różności parchów napiszą.
A iż ledwie nie wszytkie lekarstwa przez smarowanie się odprawują/ tedy to reguła generalna/ której chybiać nie trzeba/ ze kiedy psa smarujesz/ wszytki a wszytki miejsca/ nasmarować trzeba alias wszytka złość w niesmarowane miejsca wstąpi/ i abo uschnie on członek/ abo twardą puchliną i guzem niezleczonym nabieży.
Naprzód na równy parch dobrze jest w masło wypłokane od soli siarki namieszać/ i psa tym smarować. Mocniejsze smarowanie Siarki tartej/ Prochu ruśnicznego tartego ana. q. suff. Oleju lnianego q. suff. Uczyń maść/ smaruj
mu złe wilgotnośći w żołądku.
Tákie przecżyśćienie ma praecedere káżde z tych lekarstw/ ktore sie niżey według rożnośći párchow nápiszą.
A iż ledwie nie wszytkie lekárstwá przez smárowánie sie odpráwuią/ tedy to regułá generálna/ ktorey chybiáć nie trzebá/ ze kiedy psá smáruiesz/ wszytki á wszytki mieyscá/ násmárowáć trzebá alias wszytká złość w niesmárowáne mieyscá wstąpi/ y ábo vschnie on cżłonek/ ábo twárdą puchliną y guzem niezlecżonym nábieży.
Naprzod ná rowny párch dobrze iest w másło wypłokáne od soli śiárki námieszáć/ y psá tym smárowáć. Mocnieysze smárowanie Siarki tártey/ Prochu ruśnicżnego tártego ana. q. suff. Oleiu lniánego q. suff. Vcżyń máść/ smáruy
Skrót tekstu: OstrorMyśl1618
Strona: 21
Tytuł:
Myślistwo z ogary
Autor:
Jan Ostroróg
Drukarnia:
Bazyli Skalski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
myślistwo, zoologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1618
Data wydania (nie wcześniej niż):
1618
Data wydania (nie później niż):
1618
założyłem się o 20 grzywien. Mówił on, że się rozerwie na sztuki. Kazałem tedy włożyć czop subtelny, nasmarowany łojem, a przebić w gębie i wpuścić go pod wodę aż do połowicy C i zapalić w zapale D, a nic się jej nie stało, ale kiedy by kto pomknął czopu z przędziwem smarowanym łojem aż do kule, żeby jedno woda wlała się w duszę, pewnie by się rozerwało w sztuki na środku C. Rys. 84 ROZDZIAŁ XVIII O SPOSOBIE UCIEKANIA Z PORTU MORSKIEGO PODCZAS DNIA ALBO NOCY, KTÓRY BY BYŁ ZAMKNIONY ŁAŃCUCHAMI
Trafi się czasem, że u portu morskiego, dla jakiego trafunku, sztuką tyrańską gubernator
założyłem się o 20 grzywien. Mówił on, że się rozerwie na sztuki. Kazałem tedy włożyć czop subtelny, nasmarowany łojem, a przebić w gębie i wpuścić go pod wodę aż do połowicy C i zapalić w zapale D, a nic się jej nie stało, ale kiedy by kto pomknął czopu z przędziwem smarowanym łojem aż do kule, żeby jedno woda wlała się w duszę, pewnie by się rozerwało w sztuki na środku C. Rys. 84 ROZDZIAŁ XVIII O SPOSOBIE UCIEKANIA Z PORTU MORSKIEGO PODCZAS DNIA ALBO NOCY, KTÓRY BY BYŁ ZAMKNIONY ŁAŃCUCHAMI
Trafi się czasem, że u portu morskiego, dla jakiego trafunku, sztuką tyrańską gubernator
Skrót tekstu: AquaPrax
Strona: 204
Tytuł:
Praxis ręczna działa
Autor:
Andrzej Dell'Aqua
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1624 a 1639
Data wydania (nie wcześniej niż):
1624
Data wydania (nie później niż):
1639
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Tadeusz Nowak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1969
ogon do żółtej juchy a z szafranem Kruszki lisie z szczypiorkiem, te będą przed panem. Potym kobyle słodko po hiszpańsku gnaty,
Te jak rzadki speciał pomkną się przed swaty. Zaś z słodkim mlekiem dyszel dobrze nadziewany, Z chrzanem nogi stołowe i zedlik pisany. Dwa pasztety francuskie: w jednym będzie dana Gramatyka brzozowym sokiem smarowana, Cyceronowa w drugim broda z rozynkami, Ciepło, a posypana z wierzchu migdałami. Drugie noszenie.
Zardzewiały karabin z polewą cisawą; Koński chwost szpikowany z tatarską przyprawą. Powroz dobrze duszony z chrzanem przyprawiony, Za nim dym z prochownicą trochę przykwaszony. Stara baba na bigos drobno pokrajana I czerkieska czupryna octem polewana, Cielęca
ogon do żołtej juchy a z szafranem Kruszki lisie z szczypiorkiem, te będą przed panem. Potym kobyle słodko po hiszpańsku gnaty,
Te jak rzadki speciał pomkną się przed swaty. Zaś z słodkim mlekiem dyszel dobrze nadziewany, Z chrzanem nogi stołowe i zedlik pisany. Dwa pasztety francuskie: w jednym będzie dana Grammatyka brzozowym sokiem smarowana, Cyceronowa w drugim broda z rozynkami, Ciepło, a posypana z wierzchu migdałami. Drugie noszenie.
Zardzewiały karabin z polewą cisawą; Koński chwost szpikowany z tatarską przyprawą. Powroz dobrze duszony z chrzanem przyprawiony, Za nim dym z prochownicą trochę przykwaszony. Stara baba na bigos drobno pokrajana I czerkieska czupryna octem polewana, Cielęca
Skrót tekstu: ZbierDrużWir_I
Strona: 23
Tytuł:
Collectanea...
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1675 a 1719
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1719
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
ciemno. OTo zanieś te skorzynie/ boty do szewca/ niechajże je wbije na kopyta/ bo ciasne na moję nogę. Niechaj zaszyje/ kędy się rozproły. Niechaj włoży nowe podeszwy. Kędym je wykrzywił (wykrzywiła) * wykoślawił/) tam niechaj co podłoży. Niechaj mi też urobi parę nowych trzewików z smarowanego rzemienia. I parę korków z kordubanu. TE skory zanieś do biało skornika/ a proś go/ żeby mi je dobrze wygarbował/ a żebych je co narychlej mógł (mogła) zaś dostać. Mistrzu/ oto wam niosę parę kozłowych skor/ macie je dobrze wygarbować a żeby ich nie odmieniono. Zaraz je włożę
ćiemno. OTo zánieś te skorzynie/ boty do szewcá/ niechayże je wbije ná kopytá/ bo ćiasne ná moję nogę. Niechay zászyje/ kędy się rozproły. Niechay włoży nowe podeszwy. Kędym je wykrzywił (wykrzywiła) * wykośláwił/) tám niechay co podłoży. Niechay mi też urobi parę nowych trzewikow z smárowánego rzemienia. Y parę korkow z kordubanu. TE skory zánieś do biało skorniká/ á proś go/ żeby mi je dobrze wygárbował/ á żebych je co narychley mogł (mogłá) zaś dostáć. Mistrzu/ oto wam niosę parę kozłowych skor/ macie je dobrze wygárbowáć á żeby ich nie odmieniono. Záraz je włożę
Skrót tekstu: VolcDial
Strona: 67v
Tytuł:
Viertzig dialogi
Autor:
Nicolaus Volckmar
Miejsce wydania:
Toruń
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
rozmówki do nauki języka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1612
Data wydania (nie wcześniej niż):
1612
Data wydania (nie później niż):
1612
niech weźmie i złoto!” „Hajwo, kości pod stołem, pokaż je sam, dziecię! Czy nie macie tam drugich, bo wy to umiecie?” „Patrzcież na tego zdrajcę, jak poszalbierował Kostkę, jak ją podłubał, jak w nią naspiżował Srebra żywego. Wejże, jak po jakim ledzie Po smarowanym stole przetomci mu jedzie Kostka, jako ją złoży”. — „To łżesz, chybaby to Sam umiesz szalbierować, bodaj cię zabito!” „Zdechniesz, pogański synu, tylko cię raz chopię!” „Ej, stójcie, gardłem gracie! W hetmańskiej to szopie! Tam, do diabła, na majdan
niech weźmie i złoto!” „Hajwo, kości pod stołem, pokaż je sam, dziecie! Czy nie macie tam drugich, bo wy to umiecie?” „Patrzcież na tego zdrajcę, jak poszalbierował Kostkę, jak ją podłubał, jak w nię naspiżował Srebra żywego. Wejże, jak po jakim ledzie Po smarowanym stole przetomci mu jedzie Kostka, jako ją złoży”. — „To łżesz, chybaby to Sam umiesz szalbierować, bodaj cię zabito!” „Zdechniesz, pogański synu, tylko cię raz chopię!” „Ej, stójcie, gardłem gracie! W hetmańskiej to szopie! Tam, do diabła, na majdan
Skrót tekstu: MorszZWybór
Strona: 26
Tytuł:
Wybór wierszy
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1658 a 1680
Data wydania (nie wcześniej niż):
1658
Data wydania (nie później niż):
1680
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Pelc
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1975