ludzi zastaniecie.
Co dzisiaj stułą są związani tęgą/ Barziej Małżeńską na przyjaźń przysięgą/ Wszędzie zgraje Pacholęce/ Palą pochodnie Jarzęce.
Na stołach wety/ i napoje buczne/ A Wiole grzmią w kątach słodkomruczne/ Nie tej miłość chce słodyczy/ Inszej czeka dziś zdobyczy.
Jaką więc zwykła odbierać w Cytaerze/ Do niej się spieszno/ bo noc krótka bierze/ Widzisz tego Kawalera/ Wnim Marsowa wszytka Cera.
Humor zwrodzoną wespół wspaniałością/ A oczy żywą pałają miłością. Wejrz na Damę zwątpisz zgoła/ Człeka widzisz czy Anioła.
Jak purpurowym spłonąwszy rumiencem/ Smutne ma zlubym pożegnanie wieńcem. Jak do swej się bierze do ni/ Lubo ona
ludźi zástániećie.
Co dźiśiay stułą są związáni tęgą/ Bárźiey Małżeńską ná przyiáźń przyśięgą/ Wszędźie zgráie Pacholęce/ Palą pochodnie Iárzęce.
Ná stołách wety/ y napoie buczne/ A Wiole grzmią w kątách słodkomruczne/ Nie tey miłość chce słodyczy/ Inszey czeká dźiś zdobyczy.
Iáką więc zwykłá odbieráć w Cythaerze/ Do niey się spieszno/ bo noc krotka bierze/ Widźisz tego Káwálerá/ Wnim Mársowa wszytká Cerá.
Humor zwrodzoną wespoł wspániałośćią/ A oczy żywą pałáią miłośćią. Weyrz ná Dámę zwątpisz zgoła/ Człeká widźisz czy Anyołá.
Iák purpurowym spłonąwszy rumięncem/ Smutne ma zlubym pożegnánie wieńcem. Iák do swey się bierze do ni/ Lubo ona
Skrót tekstu: KochProżnLir
Strona: 164
Tytuł:
Liryka polskie
Autor:
Wespazjan Kochowski
Drukarnia:
Wojciech Górecki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1674
Data wydania (nie wcześniej niż):
1674
Data wydania (nie później niż):
1674
Zenowicz podkomorzy połocki, ip. Kmicic starosta krasnosielski, damy jejm. pani wojewodziny wileńskiej i t. d. Z Wilna do Usnarza wyjechałem 7ma Februarii.
Z Usnarza z jejmością jeździłem na zapusty do ip. Juszkiewiczowej chorążynej wendeńskiej, która wesele sługom swoim w Wulce sprawowała. Stamtąd drugiego dnia do Wilna biegłem spieszno, dokąd na sam ostatni karnawał przybyłem na wieczerzę trafiwszy do ip. wojewody wileńskiego. Bawiłem się tydzień w kompanii dobrej z ich. pany Sapiehami młodemi; z Wilna powróciłem 4 Martii do Rohotnej na post święty.
Z Rohotnej 9 Aprilis wyjechałem do Wilna na święta. Stanąłem 12^go^ i tam odprawiwszy
Zenowicz podkomorzy połocki, jp. Kmicic starosta krasnosielski, damy jejm. pani wojewodziny wileńskiéj i t. d. Z Wilna do Usnarza wyjechałem 7ma Februarii.
Z Usnarza z jejmością jeździłem na zapusty do jp. Juszkiewiczowéj chorążynéj wendeńskiéj, która wesele sługom swoim w Wulce sprawowała. Ztamtąd drugiego dnia do Wilna biegłem spieszno, dokąd na sam ostatni karnawał przybyłem na wieczerzę trafiwszy do jp. wojewody wileńskiego. Bawiłem się tydzień w kompanii dobréj z ich. pany Sapiehami młodemi; z Wilna powróciłem 4 Martii do Rohotnéj na post święty.
Z Rohotnéj 9 Aprilis wyjechałem do Wilna na święta. Stanąłem 12^go^ i tam odprawiwszy
Skrót tekstu: ZawiszaPam
Strona: 36
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Krzysztof Zawisza
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1715 a 1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1717
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Julian Bartoszewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Jan Zawisza
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1862
Wraca się i znowu pić z gospodarzem siądzie. Ledwie Niemiec za wino szczknie, ledwie raz rzygnie, Aż się już Szyc pod stołem ciągnie, już się dźwignie. Co pan zruci, to pies zje, a gdy pocznie szczekać, Wprzód niżeli doleje, każe mu poczekać: Będzie zaraz, piesaszku; potem za drzwi spieszno. Śmiał się zrazu gospodarz, na koniec go teszno; Postrzegszy niepotrzebnej w dobrym winie szkody, I pana, i psa kijem pożenie do wody. 91 (F). DO FRANCISZKA WIŃSKIEGO, EUNUCHA
Rozliczne cuda robi na świecie natura, Kiedy się bazyliszek z jaj starego kura, Wenus (na co poetów wszytkich
Wraca się i znowu pić z gospodarzem siądzie. Ledwie Niemiec za wino szczknie, ledwie raz rzygnie, Aż się już Szyc pod stołem ciągnie, już się dźwignie. Co pan zruci, to pies zje, a gdy pocznie szczekać, Wprzód niżeli doleje, każe mu poczekać: Będzie zaraz, piesaszku; potem za drzwi spieszno. Śmiał się zrazu gospodarz, na koniec go teszno; Postrzegszy niepotrzebnej w dobrym winie szkody, I pana, i psa kijem pożenie do wody. 91 (F). DO FRANCISZKA WIŃSKIEGO, EUNUCHA
Rozliczne cuda robi na świecie natura, Kiedy się bazyliszek z jaj starego kura, Wenus (na co poetów wszytkich
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 47
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
? — rzekę — to chcesz sejmik psować?” „Tak jest — odpowie — muszę powetować Honoru swego, że mię nie obrano Dystrybutorem, choć dobrze wiedziano, Żem tego godzien; więc ja też pozwolić Na nic nie mogę, nie dam się zniewolić.” Więc gdy tak żwawo stawał przy honorze, Pojachał spieszno w zawziętym uporze.
Pojadę dalej, aż się dwaj rąbają. Pytam przytomnych, co do siebie mają? Ci powiadają, że jeden drugiego Nie spełnił zdrowia, więc przyszło do tego — Jak waszeć widzisz — że się krwią częstują, Bo Punkt Honoru oba do się czują. Punkt, widzę, i tu Honoru zapalał
? — rzekę — to chcesz sejmik psować?” „Tak jest — odpowie — muszę powetować Honoru swego, że mię nie obrano Dystrybutorem, choć dobrze wiedziano, Żem tego godzien; więc ja też pozwolić Na nic nie mogę, nie dam się zniewolić.” Więc gdy tak żwawo stawał przy honorze, Pojachał spieszno w zawziętym uporze.
Pojadę dalej, aż się dwaj rąbają. Pytam przytomnych, co do siebie mają? Ci powiadają, że jeden drugiego Nie spełnił zdrowia, więc przyszło do tego — Jak waszeć widzisz — że się krwią częstują, Bo Punkt Honoru oba do się czują. Punkt, widzę, i tu Honoru zapalał
Skrót tekstu: DembowPunktBar_II
Strona: 477
Tytuł:
Punkt honoru
Autor:
Antoni Sebastian Dembowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1749
Data wydania (nie wcześniej niż):
1749
Data wydania (nie później niż):
1749
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
, dnia 5. Czerwca 1628.
Oznajmuję W. X. Mści, że Gustaw 25. Maja do Piławy wysiadł; przywiódł z sobą 4000 świeżego wojska, jeszcze się dwóch regimentów za sobą spodziewa. Ja też tu pod Grudziądzem wojsko kupię, abym ono skupiwszy w dobrym porządku pod nieprzyjaciela podstąpil, ale niebarzo się spieszno chorągwie do mnie ściągają, gdyż dopiero drugie tę jednę ćwierć wzięły, i tak też dopiero, się koło poprawy rynsztunków krzątają. Co mi pisze Kurfirst posyłam W. X. Mści, ale wszystko to brednie, może być pokój, kiedy porządną nagotujem wojnę,
inaczej pewnie nic. Jako mi P. Wolf powiedał,
, dnia 5. Czerwca 1628.
Oznajmuję W. X. Mści, że Gustaw 25. Maja do Piławy wysiadł; przywiódł z sobą 4000 świeżego wojska, jeszcze się dwóch regimentów za sobą spodziewa. Ja też tu pod Grudziądzem wojsko kupię, abym ono skupiwszy w dobrym porządku pod nieprzyjaciela podstąpil, ale niebarzo się spieszno chorągwie do mnie ściągają, gdyż dopiero drugie tę jednę czwierć wzięły, i tak też dopiero, się koło poprawy rynsztunków krzątają. Co mi pisze Kurfirst posyłam W. X. Mści, ale wszystko to brednie, może być pokój, kiedy porządną nagotujem wojnę,
inaczéj pewnie nic. Jako mi P. Wolf powiedał,
Skrót tekstu: KoniecSListy
Strona: 80
Tytuł:
Listy Stanisława Koniecpolskiego Hetmana
Autor:
Stanisław Koniecpolski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
listy
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1672
Data wydania (nie wcześniej niż):
1672
Data wydania (nie później niż):
1672
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pamiętniki o Koniecpolskich. Przyczynek do dziejów polskich XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Stanisław Przyłęcki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Leon Rzewuski
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1842
/ i lasy przydał/ i zwierz srogi/ I rzeki/ i Boginie/ także leśne Bogi. Nad tym wszystkim kształt Nieba jasnego położeł/ H Sześć znaków na prawe drzwi/ sześć na lewe włożeł. I Gdzie skoro syn Klimeny torem górzystego Gościńca przyszedł/ i K do ojca wątpliwego Wszedł już gmachu: zaraz jął spieszno postępować. Lecz wnetże stanąć musiał: abowiem w bliskości Nie mógł znieść żadną miarą tak wielkiej światłości. L W szarłatnej szacie siedział sam Febus na tronie/ Lskniącymi szmaragdami świetnym po wszej stronie. M Poprawej/ i po lewej ręce/ dzień mu biały/ I Księżyc/ i Rok/ więc i długie wieki
/ y lásy przydał/ y źwierz srogi/ Y rzeki/ y Boginie/ tákże leśne Bogi. Nád tym wszystkim kształt Niebá iásnego położeł/ H Sześć znákow ná práwe drzwi/ sześć ná lewe włożeł. I Gdźie skoro syn Klimeny torem gorzystego Gośćińcá przyszedł/ y K do oycá wątpliwego Wszedł iuż gmáchu: záraz iął spieszno postępowáć. Lecz wnetże stánąć muśiał: ábowiem w bliskośći Nie mogł znieść żadną miárą ták wielkiey świátłośći. L W szárłatney száćie śiedźiał sam Phebus ná thronie/ Lskniącymi szmárágámi świetnym po wszey stronie. M Popráwey/ y po lewey ręce/ dźień mu biały/ Y Kśiężyc/ y Rok/ więc y długie wieki
Skrót tekstu: OvOtwWPrzem
Strona: 49
Tytuł:
Księgi Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Walerian Otwinowski
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
na stolicy Dawida Ojca swego; i będzie królował w domu Jakobowym na wieki, a królestwu jego nie będzie końca. Syn ten twój odejmie czartom z strażej jego/ lud swój/ zwiąże książę ono mocne/ i okuje/ plony mu odebrawszy: a to przez trudy swoje bezmierne/ i niesłychane męki/ które prędko i spieszno odprawi; aby wiernym swoim klejnot Zmartwychwstania sam na sobie pokazał/ i swego czasu takież z posagiem oddał. Powodem tak wielkiego dobrodziejstwa Bogarodzica była. Ono słówo; Niechaj się stanie podług słowa twego; ubłogosławiło Pannę/ i nas wszystkich wespół. Gdy Bóg stwarzał świat/ tym słowem stwarzał: Fiat, niech się stanie
ná stolicy Dawidá Oycá swego; y będzie krolował w domu Iákobowym ná wieki, á krolestwu iego nie będźie końcá. Syn ten twoy odeymie czártom z strażey iego/ lud swoy/ zwiąże kśiążę ono mocne/ y okuie/ plony mu odebrawszy: á to przez trudy swoie bezmierne/ y niesłycháne męki/ które prędko y spieszno odpráwi; áby wiernym swoim kleynot Zmartwychwstánia sam ná sobie pokazał/ y swego czásu tákież z poságiem oddał. Powodem ták wielkiego dobrodźieystwá Bogárodźicá byłá. Ono słówo; Niechay się sstánie podług słowá twego; vbłogosłáwiło Pánnę/ y nas wszystkich wespoł. Gdy Bog stwarzał świát/ tym słowem stwarzał: Fiat, niech się sstánie
Skrót tekstu: BirkOboz
Strona: 10
Tytuł:
Kazania obozowe o Bogarodzicy
Autor:
Fabian Birkowski
Drukarnia:
Andrzej Piotrowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1623
Data wydania (nie wcześniej niż):
1623
Data wydania (nie później niż):
1623
i u misjonarzów stanąwszy skrycie czekał elekcji swojej ogłoszenia.
Na tym sejmie electionis stanął marszałkiem unanimi voce Radzewski, podkomorzy poznański. Nim przyszło księciu imci prymasowi pytać się na polu elekcyjnym województw o sufragia do elekcji króla, już głośno było w całej Warszawie, że generał Lesse z wojskiem moskiewskim, oponując się elekcji króla Stanisława, spieszno dąży ku Warszawie. Z tej okazji, gdy książę Wiśniowiecki, kanclerz wielki i regimentarz generalny lit., w szopie sejmowej znajdował się, tedy Śleszyński, kasztelan inowłodzki, przyszedłszy do księcia regimentarza, mówił, iż jemu jako regimentarzowi najwiadomiej być może, jeżeli już wojsko moskiewskie wkroczyło w granice litewskie. Książę odpowiedział, że
i u misjonarzów stanąwszy skrycie czekał elekcji swojej ogłoszenia.
Na tym sejmie electionis stanął marszałkiem unanimi voce Radzewski, podkomorzy poznański. Nim przyszło księciu jmci prymasowi pytać się na polu elekcyjnym województw o sufragia do elekcji króla, już głośno było w całej Warszawie, że generał Lesse z wojskiem moskiewskim, oponując się elekcji króla Stanisława, spieszno dąży ku Warszawie. Z tej okazji, gdy książę Wiśniowiecki, kanclerz wielki i regimentarz generalny lit., w szopie sejmowej znajdował się, tedy Śleszyński, kasztelan inowłodzki, przyszedłszy do księcia regimentarza, mówił, iż jemu jako regimentarzowi najwiadomiej być może, jeżeli już wojsko moskiewskie wkroczyło w granice litewskie. Książę odpowiedział, że
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 55
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
. Lit., rość poczęła, i już książę Wiśniowiecki na pole elekcyjne nie przyjeżdżał. Z drugiej strony książę prymas Potocki z Rzpltą i parcją francuską, obawiając się, ażeby się przeciwna fakcja nie szerzyła, ile gdy już słychać było, że saskie i moskiewskie pieniądze latają po Warszawie, a co większa, że Moskwa spieszno idzie, żadnej nie mając od wojska litewskiego, w przyjaznej sobie komendzie będącego, opozycji, pośpieszał ile możności z samą elekcją.
Jakoż wpół prawie sejmowego czasu przystąpił do pytania się województw o sufragia, które jednym głosem prosiły o nominacją króla Stanisława, oprócz że jedna chorągiew województwa nowogródzkiego, lubo bez ogłoszenia manifestu, z
. Lit., rość poczęła, i już książę Wiśniowiecki na pole elekcyjne nie przyjeżdżał. Z drugiej strony książę prymas Potocki z Rzpltą i partią francuską, obawiając się, ażeby się przeciwna fakcja nie szerzyła, ile gdy już słychać było, że saskie i moskiewskie pieniądze latają po Warszawie, a co większa, że Moskwa spieszno idzie, żadnej nie mając od wojska litewskiego, w przyjaznej sobie komendzie będącego, opozycji, pośpieszał ile możności z samą elekcją.
Jakoż wpół prawie sejmowego czasu przystąpił do pytania się województw o sufragia, które jednym głosem prosiły o nominacją króla Stanisława, oprócz że jedna chorągiew województwa nowogródzkiego, lubo bez ogłoszenia manifestu, z
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 56
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
wyjeżdżającym z Warszawy hetmanem na Pragę posłał z skryptem, do którego się inni panowie koronni i litewscy podpisali, i tego hetman z wielką ludzkością przyjął i poił, a nie mogąc upoić, sam się
pijanym uczynił, a podpisawszy ten skrypt, zamiast piaskiem zasypania, atramentem wszystek on papier zalał i niby tego przypadku żałując, spieszno wyjechał. Mówiono mu, że się król mocno gniewa na niego, odpowiedział, że to nieprawda, ponieważ król jako pan wielkiej dobroci wszystko na jego prośby czyni.
Zażył dobrze i Menżyka, kniazia moskiewskiego, faworyta carskiego, takowym sposobem, iż pod fatalne postanowienie olkinickie miawszy, lubo zakwitowaną, pretensją z matki swojej Ogińskiej
wyjeżdżającym z Warszawy hetmanem na Pragę posłał z skryptem, do którego się inni panowie koronni i litewscy podpisali, i tego hetman z wielką ludzkością przyjął i poił, a nie mogąc upoić, sam się
pijanym uczynił, a podpisawszy ten skrypt, zamiast piaskiem zasypania, atramentem wszystek on papier zalał i niby tego przypadku żałując, spieszno wyjechał. Mówiono mu, że się król mocno gniewa na niego, odpowiedział, że to nieprawda, ponieważ król jako pan wielkiej dobroci wszystko na jego prośby czyni.
Zażył dobrze i Menżyka, kniazia moskiewskiego, faworyta carskiego, takowym sposobem, iż pod fatalne postanowienie olkinickie miawszy, lubo zakwitowaną, pretensją z matki swojej Ogińskiej
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 69
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986