nadto nabiały, jarzyny, Cóż głod uczyni?
Już tego w mojej nie najdziesz komorze, Co więc ostatnie posyła tu morze, Radbym się obszedł bez kramu na wieki I bez apteki.
Wystałe piwo domowej roboty, I to więc doda gościowi ochoty. Jeśli też można lepszego rodzaju, Albo z Tokaju
Lub w domu jaki sycony miod stary, Przyjemne pczołek pracowitych dary, Lub naostatek czysty i łagodny Jabłecznik chłodny.
A kiedy jeszcze do pożycia swego Społtowarzysza będziesz miał lubego, Będzieć świat kwitnął, lata coć się krocą, Wzad ci się wrócą.
Fraszka są wszytkie nieprzerachowane, Z samego serca ziemie wykopane Na marną szczęścia płonnego zapłatę,
nadto nabiały, jarzyny, Coż głod uczyni?
Już tego w mojej nie najdziesz komorze, Co więc ostatnie posyła tu morze, Radbym się obszedł bez kramu na wieki I bez apteki.
Wystałe piwo domowej roboty, I to więc doda gościowi ochoty. Jeśli też można lepszego rodzaju, Albo z Tokaju
Lub w domu jaki sycony miod stary, Przyjemne pczołek pracowitych dary, Lub naostatek czysty i łagodny Jabłecznik chłodny.
A kiedy jeszcze do pożycia swego Społtowarzysza będziesz miał lubego, Będzieć świat kwitnął, lata coć się krocą, Wzad ci się wrocą.
Fraszka są wszytkie nieprzerachowane, Z samego serca ziemie wykopane Na marną szczęścia płonnego zapłatę,
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 352
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
nierychło rozsypie, Zwłaszcza jeśli dąb młody, opatrzywszy pierwej, Żeby dna (co się trafia) nie stoczyły czerwy; Inaczej, chociażbyś giął jednę wedle drugiej, Zawsze będzie puszczała, bo ma słabe fugi, Ani czopu przybijaj, żebyś tym pochopem Dągi we dnie z wątorów nie wytrącił czopem. Lubo tam miód sycony, lub winna jagoda, Cokolwiek jest, i soku brzozowego szkoda; Dla czego od przygody, mój zacny Mielecki, Zawczasu sporządzone nie zawadzą niecki. Aleć gdzie dąb rodząjny stanie blisko brzozy, Żołądź i gałki rodzi wedle swojej fozy. 553. DO JEDNEGO ZELANTA PRZY KRÓLU MICHALE
Nie widzę, szczerze mówiąc, z
nierychło rozsypie, Zwłaszcza jeśli dąb młody, opatrzywszy pierwej, Żeby dna (co się trafia) nie stoczyły czerwy; Inaczej, chociażbyś giął jednę wedle drugiej, Zawsze będzie puszczała, bo ma słabe fugi, Ani czopu przybijaj, żebyś tym pochopem Dągi we dnie z wątorów nie wytrącił czopem. Lubo tam miód sycony, lub winna jagoda, Cokolwiek jest, i soku brzozowego szkoda; Dla czego od przygody, mój zacny Mielecki, Zawczasu sporządzone nie zawadzą niecki. Aleć gdzie dąb rodząjny stanie blisko brzozy, Żołądź i gałki rodzi wedle swojej fozy. 553. DO JEDNEGO ZELANTA PRZY KRÓLU MICHALE
Nie widzę, szczerze mówiąc, z
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 428
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
które z prezencyj miłego Gościa zlały się były w Dom mój, principium sunt triste doloris, gdy mi teraz się z niemi żegnać przychodzi: ale i za to minimum punctum cieszenia się z sobą, zabieram obligacją in omni puncto okazji odsługiwać.
Gość. Tak qualitate, jako quantitate wszelkiej ochoty W. M. Pana na- sycony, już winien agere gratias pro beneficiis, za które że teraz przy pożegnaniu moim pares oddać nie mogę, zabieram oblig całym odsługiwać życiem.
Gospodarz. Ja zaś upragniony długiemi czasy prezencyj W. M. Pana że tak prędko na niej osycham, wielce to nie do gustu mego, ale i za tę stillam Braterskiej pamięci
ktore z prezencyi miłego Gośćiá zlały śię były w Dom moy, principium sunt triste doloris, gdy mi teraz śię z niemi żegnáć przychodźi: ále y zá to minimum punctum cieszenia śię z sobą, zábieram obligácyą in omni puncto okázyi odsługiwáć.
Gość. Ták qualitate, jáko quantitate wszelkiey ochoty W. M. Páná na- sycony, już winien agere gratias pro beneficiis, zá ktore że teraz przy pożegnániu moim pares oddáć nie mogę, zábieram oblig cáłym odsługiwáć żyćiem.
Gospodarz. Ja záś uprágniony długiemi czásy prezencyi W. M. Páná że ták prędko ná niey osycham, wielce to nie do gustu mego, ále y zá tę stillam Bráterskiey pámięći
Skrót tekstu: BystrzPol
Strona: G8v
Tytuł:
Polak sensat
Autor:
Wojciech Bystrzonowski
Drukarnia:
Drukarnia Akademicka Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1733
Data wydania (nie wcześniej niż):
1733
Data wydania (nie później niż):
1733
gęś, kura, nabiały, jarzyny — Nie masz przyczyny
Na głód narzekać, choć tego w komorze Mojej nie znajdziesz, co posyła morze I co niezbędna żądza przyczyniła Wymysłów siła.
Wystałe piwko domowej roboty, I to więc doda gościowi ochoty, Jeśli też można z lepszego rodzaju Albo z Tokaju,
Lub w domu także sycony miód stary, Przyjemne pszczółki pracowitej dary, Lub na ostatek czysty i łagodny Jabłecznik chłodny.
A kiedy jeszcze do pożycia swego Spółtowarzysza będziesz miał lubego, Będzie-ć świat kwitnął, lata, co-ć się krócą, Wzad ci się wrócą.
Fraszka są wszytkie nieporachowane, Z samego serca ziemie wykopane Na mamą szczęścia płochego
gęś, kura, nabiały, jarzyny — Nie masz przyczyny
Na głód narzekać, choć tego w komorze Mojej nie znajdziesz, co posyła morze I co niezbędna żądza przyczyniła Wymysłów siła.
Wystałe piwko domowej roboty, I to więc doda gościowi ochoty, Jeśli też można z lepszego rodzaju Albo z Tokaju,
Lub w domu także sycony miód stary, Przyjemne pszczółki pracowitej dary, Lub na ostatek czysty i łagodny Jabłecznik chłodny.
A kiedy jeszcze do pożycia swego Spółtowarzysza będziesz miał lubego, Będzie-ć świat kwitnął, lata, co-ć się krócą, Wzad ci się wrócą.
Fraszka są wszytkie nieporachowane, Z samego serca ziemie wykopane Na mamą szczęścia płochego
Skrót tekstu: MorszZWybór
Strona: 129
Tytuł:
Wybór wierszy
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1658 a 1680
Data wydania (nie wcześniej niż):
1658
Data wydania (nie później niż):
1680
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Pelc
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1975