Ba, już tylko sama czuje głowa, Inszych członków, niestetyż, umarła połowa: Podole, Ukraina, Zadnieprze u czarta, Zgoła na wszytkie strony Korona odarta; Jako okręt w pół morza, bez masztu, bez steru, Ostatniego nawiasem próbuje lawiru, Patrząc, skąd szturm, skąd się nań sroga porwie szarga, Co go gwałtownie w drobne tarcice potarga. Do twej, o Mocny Boże, pomocy się, do twej Garniemy. Racz użyczyć niestarganej kotwy Miłosierdzia, a z karku, prosim twego Syna, Niech zawściągnie od grzechów serca zdjęta lina, Która, jako go na śmierć, tak nas do żywota Niech wiedzie, gdy
Ba, już tylko sama czuje głowa, Inszych członków, niestetyż, umarła połowa: Podole, Ukraina, Zadnieprze u czarta, Zgoła na wszytkie strony Korona odarta; Jako okręt w pół morza, bez masztu, bez steru, Ostatniego nawiasem próbuje lawiru, Patrząc, skąd szturm, skąd się nań sroga porwie szarga, Co go gwałtownie w drobne tarcice potarga. Do twej, o Mocny Boże, pomocy się, do twej Garniemy. Racz użyczyć niestarganej kotwy Miłosierdzia, a z karku, prosim twego Syna, Niech zawściągnie od grzechów serca zdjęta lina, Która, jako go na śmierć, tak nas do żywota Niech wiedzie, gdy
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 86
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
że gdyby się nie trzymał na pleci, Ledwo mu każdy do czarta nie zleci. Pysk jeżem obrósł, szczeka przeszła kością, Nos cale zginął wszytek między ością I gdyby czoło nie znaczyło człeka, Niedźwiedzia pozór zrobiła powieka. Oko wejzrzeniem w głupstwie przeszło tępem, Wąs się połamał niechędogim strzępem I dla obmierzłej znać w papciaku szargi Do tej i do tej przykleił się wargi. Z rąk się wydały żyły jak padalce, Miara pazurów porównała palce, Skora obrósszy rzadko włosem rudem Smołą i dawnym zatęchła się brudem. Okrycia barwę zatarł klej paskudny, Postrzępił defekt do poprawy trudny, A te fałaty jakby przeszły wrzodem, Niewytrzymanym powiewają smrodem. Buty skrzydlaste,
że gdyby się nie trzymał na pleci, Ledwo mu każdy do czarta nie zleci. Pysk jeżem obrósł, szczeka przeszła kością, Nos cale zginął wszytek między ością I gdyby czoło nie znaczyło człeka, Niedźwiedzia pozór zrobiła powieka. Oko wejzrzeniem w głupstwie przeszło tępem, Wąs się połamał niechędogim strzępem I dla obmierzłej znać w papciaku szargi Do tej i do tej przykleił się wargi. Z rąk się wydały żyły jak padalce, Miara pazurów porównała palce, Skora obrósszy rzadko włosem rudem Smołą i dawnym zatęchła się brudem. Okrycia barwę zatarł klij paskudny, Postrzępił defekt do poprawy trudny, A te fałaty jakby przeszły wrzodem, Niewytrzymanym powiewają smrodem. Buty skrzydlaste,
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 204
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
znowu mogła być portka, ba, i czapka razem Antosiowi pańskiemu.
Co powiem o żołnierzu, który po te czasy w atłasowych portkach do pychy haruje, podjazduje i wojennie pracuje, ubramowawszy je, jak sznurówkę Dorota, galonem, czyli pasamonem, gdzie by do łęku zadek mocno juchtem albo skorą jelenią na pracę i szargi obozowe obwarować należało, gdzie by nie w nich do pociesznej prezenty i oka ludzkiego, ale w ustawicznym broni ochędostwie i zażywaniu rękę prochem jak ukropem oparzoną mieć potrzeba. Co powiem o dworskich, którzy przez lubieżny gust, liżąc jak po sierci buhaje, tak naśladują białogłowy w stroju, że ledwo ich szamerluków na sobie nie
znowu mogła bydź portka, ba, i czapka razem Antosiowi pańskiemu.
Co powiem o żołnierzu, który po te czasy w atłasowych portkach do pychy haruje, podjazduje i wojennie pracuje, ubramowawszy je, jak sznurówkę Dorota, galonem, czyli pasamonem, gdzie by do łęku zadek mocno juchtem albo skorą jelenią na pracę i szargi obozowe obwarować należało, gdzie by nie w nich do pociesznej prezenty i oka ludzkiego, ale w ustawicznym broni ochędostwie i zażywaniu rękę prochem jak ukropem oparzoną mieć potrzeba. Co powiem o dworskich, którzy przez lubieżny gust, liżąc jak po sierci buhaje, tak naśladują białogłowy w stroju, że ledwo ich szamerluków na sobie nie
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 296
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
. Jak byś widział Wulkana, gdy ognista kosa Zhukaną grzywę jeżąc pod same niebiosa Z Etny huczno wypada; samym ogniem pryska Popiół, głównie, pioruny, i nadal, i zbliska Na wszystkie miece strony, toż siarczyste rzeki Strasznym grzmotem, wytoczy z rozdartej paszczęki Nikomu nie przepuści, nikogo nie minie Kogo ta szarga zarwie, bez pochyby ginie Buine niwy, zielono rozwinione gaje J co piękna Pomona, lub Hibla wydaje Kwiecistych z siebie wzorów, równo z ziemią ściele J w okropnym zarówno, to grzebie popiele, W ten sposób gdzie marsz Szwedzki, swe prowadził tropy, W samych tylko popiołach, przechodzących stopy Liczyli pozostali, jako
. Jak byś widział Wulkana, gdy ognista kosa Zhukaną grzywę jeżąc pod same niebiosa Z Etny huczno wypada; samym ogniem pryska Popioł, głownie, pioruny, y nadal, y zbliska Na wszystkie miece strony, toż siarczyste rzeki Strasznym grzmotem, wytoczy z rozdartey paszczęki Nikomu nie przepuści, nikogo nie minie Kogo ta szarga zarwie, bez pochyby ginie Buine niwy, zielono rozwinione gaie J co piękna Pomona, lub Hibla wydaje Kwiecistych z siebie wzorów, równo z ziemią ściele J w okropnym zarówno, to grzebie popiele, W ten sposob gdzie marsz Szwedzki, swe prowadził tropy, W samych tylko popiołach, przechodzących stopy Liczyli pozostali, iáko
Skrót tekstu: GośPos
Strona: 8
Tytuł:
Poselstwo wielkie [...] Stanisława Chomentowskiego [...] od Augusta II [...] do Achmeta IV
Autor:
Franciszek Gościecki
Drukarnia:
Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
egzotyka, polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1732
Data wydania (nie wcześniej niż):
1732
Data wydania (nie później niż):
1732
” To jako wyrzekł, wszyscy pracujemy, A rzeczy co w skok w strachu rumujemy. Jedni na wierzchu wody dodawają, Drudzy zatloną ścianę zalewają, Drudzy się darmo dokoła kręcili Nie widząc w strachu, co sami czynili, Bo i z rąk drugim wszystko wypadało, A prawie ciało na nich pomartwiało. Wtym jeszcze większa szarga powstawała I większe wiatry — i barziej się lała Woda, wielkimi powstając falami A wylatując wysoko nad nami. Czyli to wiatry z sobą wojowały? Czyli się na śmierć naszę sprzysięgały? Nie wiem, czy jakie gniewliwe boginie Chciały nas w takiej zagubić ruinie. Czy Juno sama, czy z Palladą obie Na naszę
” To jako wyrzekł, wszyscy pracujemy, A rzeczy co w skok w strachu rumujemy. Jedni na wierzchu wody dodawają, Drudzy zatloną ścianę zalewają, Drudzy się darmo dokoła kręcili Nie widząc w strachu, co sami czynili, Bo i z rąk drugim wszystko wypadało, A prawie ciało na nich pomartwiało. Wtym jeszcze większa szarga powstawała I większe wiatry — i barziej się lała Woda, wielkimi powstając falami A wylatując wysoko nad nami. Czyli to wiatry z sobą wojowały? Czyli się na śmierć naszę sprzysięgały? Nie wiem, czy jakie gniewliwe boginie Chciały nas w takiej zagubić ruinie. Czy Juno sama, czy z Palladą obie Na naszę
Skrót tekstu: BorzNaw
Strona: 134
Tytuł:
Morska nawigacyja do Lubeka
Autor:
Marcin Borzymowski
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1662
Data wydania (nie wcześniej niż):
1662
Data wydania (nie później niż):
1662
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Roman Pollak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Gdańsk
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Wydawnictwo Morskie
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
. Nazajutrz Roztok o południu obaczymy. Przeszłą trwogę sobie wspominamy. Roztok mijamy, zatym wiatr ustał, a zaś po południu srogie burze nastąpiły. Pioruny strzelały, z czego się morze barziej srożyło. Ściana się w okręcie od ognia zatlała, dym się już kurzył. Marynarz ściany ratować każe. Praca około okrętu zalewania. Szarga większa następuje i wiatry potężnie się silą. Jakowemi więc Juno i Pallas zwykły niepogodami burzyć morze, takie na nas szturmy następowały, lubośmy tym boginiom nic nie winni. Fryderyk przepłacał bosmana, aby go jako mógł z okrętu na brzeg wywieść. Bosman tego nie mógł uczynić. Co dalej tym większe nadchodziły burze. Ludzie
. Nazajutrz Roztok o południu obaczymy. Przeszłą trwogę sobie wspominamy. Roztok mijamy, zatym wiatr ustał, a zaś po południu srogie burze nastąpiły. Pioruny strzelały, z czego się morze barziej srożyło. Ściana się w okręcie od ognia zatlała, dym się już kurzył. Marynarz ściany ratować każe. Praca około okrętu zalewania. Szarga większa następuje i wiatry potężnie się silą. Jakowemi więc Juno i Pallas zwykły niepogodami burzyć morze, takie na nas szturmy następowały, lubośmy tym boginiom nic nie winni. Fryderyk przepłacał bosmana, aby go jako mógł z okrętu na brzeg wywieść. Bosman tego nie mógł uczynić. Co dalej tym większe nadchodziły burze. Ludzie
Skrót tekstu: BorzNaw
Strona: 135
Tytuł:
Morska nawigacyja do Lubeka
Autor:
Marcin Borzymowski
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1662
Data wydania (nie wcześniej niż):
1662
Data wydania (nie później niż):
1662
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Roman Pollak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Gdańsk
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Wydawnictwo Morskie
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
kotew, nie płacz, może Bóg i ze dna Podnieść smutnych rodziców; a czy nowinaż tu Na świecie widzieć sznury od kotwic u masztu? I co dotąd głęboko w piasku morskim gmerze, Może igrać wysoko po lekkim zefirze. Ufaj Bogu: będzie czas, że które dziś targa Okrutnej jędze, śmierci nieużytej, szarga, Dźwignione Chrystusowej śmierci kołowrotem, Pójdą kotwy na żagle wdzięcznych wiatrów lotem Do nieba, gdzie już miejsca nie dano przygodzie, Na wieczny odpoczynek swoje niosąc łodzie. Wstanie każdy, kogo śmierć na świecie zabije: Jest Stefan, jest Zofija i KtórY-C POŻYJE, Jerzy Potocki: tylko w tym przestrzegam, póki Twoja barka w
kotew, nie płacz, może Bóg i ze dna Podnieść smutnych rodziców; a czy nowinaż tu Na świecie widzieć sznury od kotwic u masztu? I co dotąd głęboko w piasku morskim gmerze, Może igrać wysoko po lekkim zefirze. Ufaj Bogu: będzie czas, że które dziś targa Okrutnej jędze, śmierci nieużytej, szarga, Dźwignione Chrystusowej śmierci kołowrotem, Pójdą kotwy na żagle wdzięcznych wiatrów lotem Do nieba, gdzie już miejsca nie dano przygodzie, Na wieczny odpoczynek swoje niosąc łodzie. Wstanie każdy, kogo śmierć na świecie zabije: Jest Stefan, jest Zofija i KTORY-C POŻYJE, Jerzy Potocki: tylko w tym przestrzegam, poki Twoja barka w
Skrót tekstu: PotZabKuk_I
Strona: 548
Tytuł:
Smutne zabawy ...
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
treny, lamenty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
, jest Zofija i KtórY-C POŻYJE, Jerzy Potocki: tylko w tym przestrzegam, póki Twoja barka w żegludze, niech mija opoki Sprośnych grzechów, którymi Bóg się brzydzi święty, Które targają kotwy i topią okręty. Żyjże, ale w bo jaźni bożej, miły Jerzy, Niech się w tobie ta fala, ta szarga uśmierzy, Która już dwie kotwice zerwawszy i liny, Smutnych grązi rodziców w grobowe głębiny. 13. SERCE JEŚĆ
Osadzi-li myśliwiec jastrząbami klatki, Musi często posyłać po serca do jatki: To, co w człeku najdrożej cenisz, miły panie, Najtaniej u rzeźnika z bydlęcia dostanie. Sercem żyje krogulec, sercem sęp
, jest Zofija i KTORY-C POŻYJE, Jerzy Potocki: tylko w tym przestrzegam, poki Twoja barka w żegludze, niech mija opoki Sprośnych grzechów, którymi Bóg się brzydzi święty, Które targają kotwy i topią okręty. Żyjże, ale w bo jaźni bożej, miły Jerzy, Niech się w tobie ta fala, ta szarga uśmierzy, Która już dwie kotwice zerwawszy i liny, Smutnych grązi rodziców w grobowe głębiny. 13. SERCE JEŚĆ
Osadzi-li myśliwiec jastrząbami klatki, Musi często posyłać po serca do jatki: To, co w człeku najdrożej cenisz, miły panie, Najtaniej u rzeźnika z bydlęcia dostanie. Sercem żyje krogulec, sercem sęp
Skrót tekstu: PotZabKuk_I
Strona: 548
Tytuł:
Smutne zabawy ...
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
treny, lamenty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
, dźwigać zwyczaj ćwiczy: Pies, który zrazu warczy, po chwili skowyczy. 22. RĘKAMI I NOGAMI
Rękami i nogami, żaglami i wiosły, Żeby nas tam, gdzie błyśnie fortuna, doniosły, Robimy: jeśli lądem, przycinamy koni, Choć dosyć rączo bieżą, przycinamy do niej. Nie wadzi gruda drodze i szarga żegludze: Jeśli swoje ustały, zaprzągamy cudze. Sumnienie, jako hajduk, nie wziąwszy i grosza, Uszargawszy się, skacze na łogosz z łogosza; Woźnicami apetyt sławy i pieniędzy, Byle stanąć, gdzie się kto zapuścił, czym prędzej. Prawda, że się w pół drogi koła często łomią, Często konie podbite niejednemu
, dźwigać zwyczaj ćwiczy: Pies, który zrazu warczy, po chwili skowyczy. 22. RĘKAMI I NOGAMI
Rękami i nogami, żaglami i wiosły, Żeby nas tam, gdzie błyśnie fortuna, doniosły, Robimy: jeśli lądem, przycinamy koni, Choć dosyć rączo bieżą, przycinamy do niej. Nie wadzi gruda drodze i szarga żegludze: Jeśli swoje ustały, zaprzągamy cudze. Sumnienie, jako hajduk, nie wziąwszy i grosza, Uszargawszy się, skacze na łogosz z łogosza; Woźnicami apetyt sławy i pieniędzy, Byle stanąć, gdzie się kto zapuścił, czym prędzej. Prawda, że się w pół drogi koła często łomią, Często konie podbite niejednemu
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 18
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
. Lepsza rzecz jest ubogim w ziemi być niepłodnej Niż bogatym pod strachem dyskrecyjej wodnej. Przecież jęczmień owsisty i żyto stokłośne, Wleką śliwki Dunajcem na trafty nienośne. Był, co się i na jajca śmiał odważyć, taki, Aleć rozbił, wpadszy gdzieś na rafy, na haki, Skoro wstanie, na towar nieprzywykły szarga; Kędy cienko, tam się rwie, mówią, tam się targa. 473. NA TOŻ DRUGI RAZ
Szlachcic we wsi, dziedzicznym którą trzymał prawem, Łąki i orne niwy pozalewał stawem; Postawił młyn budowny, kół kilka u młyna. Więc że w Podgórzu wielkie stawy są nowina, Bo nagła spadszy powódź rwie groble
. Lepsza rzecz jest ubogim w ziemi być niepłodnej Niż bogatym pod strachem dyskrecyjej wodnej. Przecież jęczmień owsisty i żyto stokłośne, Wleką śliwki Dunajcem na trafty nienośne. Był, co się i na jajca śmiał odważyć, taki, Aleć rozbił, wpadszy gdzieś na rafy, na haki, Skoro wstanie, na towar nieprzywykły szarga; Kędy cienko, tam się rwie, mówią, tam się targa. 473. NA TOŻ DRUGI RAZ
Szlachcic we wsi, dziedzicznym którą trzymał prawem, Łąki i orne niwy pozalewał stawem; Postawił młyn budowny, kół kilka u młyna. Więc że w Podgórzu wielkie stawy są nowina, Bo nagła spadszy powódź rwie groble
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 282
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987