iras, velut ultima publicorum malorumvertunt, i zawsze to przed oczyma swemi piastuj. Wiedz o tym każdy/ że Patriae causa pulcherrimum estse demittere. Potym oburzenie jakieś przeciw zwierzchności/ z przyczyny ladajakiej i niesłusznej/ i na nie pewnym rozumieniu sadowiąc się: przeciw Panu powstanie/ nie pamiętając na to/ że zatym siła szkodować i cierpieć ojczyzna musi. A ponieważ ledwie nie więcej takich/ którzy nie mając nic/ bonis inuident, vetera odêre, noua expetunt, odio suarum rerum mutari omnia student: którzy honores, quos quieta Republica desperant, perturbata se posle consequi arbitrantui: Którzy czasu pokoju wielki niepokój mają/ czasu zamieszania pokoj/ przeto
iras, velut vltima publicorum malorumvertunt, y záwsze to przed oczymá swemi piástuy. Wiedz o tym káżdy/ że Patriae causa pulcherrimum estse demittere. Potym oburzenie iakieś przećiw zwierzchnośći/ z przyczyny ládáiákiey y niesłuszney/ y ná nie pewnym rozumieniu sádowiąc się: przećiw Pánu powstánie/ nie pámiętáiąc ná to/ że zátym śiłá szkodowáć y ćierpieć oyczyzná muśi. A ponieważ ledwie nie więcey tákich/ ktorzy nie máiąc nic/ bonis inuident, vetera odêre, noua expetunt, odio suarum rerum mutari omnia student: ktorzy honores, quos quieta Republica desperant, perturbata se posle consequi arbitrantui: Ktorzy czásu pokoiu wielki niepokoy máią/ czásu zámieszania pokoy/ przeto
Skrót tekstu: KunWOb
Strona: Gv
Tytuł:
Obraz szlachcica polskiego
Autor:
Wacław Kunicki
Drukarnia:
Drukarnia dziedziców Jakuba Sibeneychera
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1615
Data wydania (nie wcześniej niż):
1615
Data wydania (nie później niż):
1615
tych zwyczajów prawnych, a prawo ad literam biorąc, nie z żadnej nieżyczliwości dla wojewody brzeskiego, ale ex metu narażenia w czym prawa, nie zjechałem na tę egzekucją, bez której wielka sprawa z Zarankową, starościną żmudźką, chociaż sami wojewodowie oboje zjechali do Mińska, sądzona in principali być nie mogła. Musieli zatem szkodować z tej okazji i przez innego urzędnika egzekucją czynić. Druga racja gniewu, że gdy ja byłem deputatem, zjechali wojewodowie na tę sprawę i accessorium, które mi się cale zdawało niesprawiedliwe, chcieli wygrać, a ja przeciwną dałem decyzją.
Tak tedy brat mój nie został deputatem z Kowna, ale stanął, stamtąd
tych zwyczajów prawnych, a prawo ad literam biorąc, nie z żadnej nieżyczliwości dla wojewody brzeskiego, ale ex metu narażenia w czym prawa, nie zjechałem na tę egzekucją, bez której wielka sprawa z Zarankową, starościną żmujdzką, chociaż sami wojewodowie oboje zjechali do Mińska, sądzona in principali być nie mogła. Musieli zatem szkodować z tej okazji i przez innego urzędnika egzekucją czynić. Druga racja gniewu, że gdy ja byłem deputatem, zjechali wojewodowie na tę sprawę i accessorium, które mi się cale zdawało niesprawiedliwe, chcieli wygrać, a ja przeciwną dałem decyzją.
Tak tedy brat mój nie został deputatem z Kowna, ale stanął, stamtąd
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 206
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
furiami, abym mu do tej jego sprawy papiery oddał. Ja mu odpowiedziałem, aby razem z drugimi bracią papiery odbierał, jako stanęło między nami, żeby razem wszyscy odebrali papiery, jako je wszyscy popieczętowali. Ale on koniecznie zaraz swoich napierał się do sprawy kamienieckiej dokumentów, mówiąc, że będzie na tym siła szkodować. Tandem, abym nie dał okazji do mówienia, że szkody jego jestem przyczyną, poszedłem z nim do skarbca do szkatuły, aby sobie do pomienionej sprawy wybrał dokumenta. Poodrywał zatem pieczęcie i brał papiery, i sam regestr wziętych papierów bez żadnego wyrażenia, tylko z datą lat pisał. Znalazł między tymiż
furiami, abym mu do tej jego sprawy papiery oddał. Ja mu odpowiedziałem, aby razem z drugimi bracią papiery odbierał, jako stanęło między nami, żeby razem wszyscy odebrali papiery, jako je wszyscy popieczętowali. Ale on koniecznie zaraz swoich napierał się do sprawy kamienieckiej dokumentów, mówiąc, że będzie na tym siła szkodować. Tandem, abym nie dał okazji do mówienia, że szkody jego jestem przyczyną, poszedłem z nim do skarbca do szkatuły, aby sobie do pomienionej sprawy wybrał dokumenta. Poodrywał zatem pieczęcie i brał papiery, i sam regestr wziętych papierów bez żadnego wyrażenia, tylko z datą lat pisał. Znalazł między tymiż
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 412
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
Kres ukaże, kto dobrą drogą bieg prowadzi: Kto sobie źle pościele z razu, sam się zdradzi. Przeciwić się każdemu, nie zstałoby człeka. Kto niełaskaw, lepiej go ominąć z daleka. A ty sobie bierz przykład, jako się źle bracić Ze złymi, gdyś to musiał włosami zapłacić. Zawsze musi szkodować, kto się ze złym sprzęże; Lepiej wniść miedzy wilki, lepiej miedzy węże. I lub się oni z mego grania pośmiewali, Bodaj mię raczej grubi osłowie słuchali, Niżby się miał ocierać mój głos o ich uszy, Rychlej się twarda skała, rychlej kamień ruszy Niżli serce zawisne, bo te wszystkie złości Przeciwko
Kres ukaże, kto dobrą drogą bieg prowadzi: Kto sobie źle pościele z razu, sam się zdradzi. Przeciwić się każdemu, nie zstałoby człeka. Kto niełaskaw, lepiej go ominąć z daleka. A ty sobie bierz przykład, jako się źle bracić Ze złymi, gdyś to musiał włosami zapłacić. Zawsze musi szkodować, kto się ze złym sprzęże; Lepiej wniść miedzy wilki, lepiej miedzy węże. I lub się oni z mego grania pośmiewali, Bodaj mię raczej grubi osłowie słuchali, Niżby się miał ocierać mój głos o ich uszy, Rychlej się twarda skała, rychlej kamień ruszy Niżli serce zawisne, bo te wszystkie złości Przeciwko
Skrót tekstu: SzymSiel
Strona: 136
Tytuł:
Sielanki
Autor:
Szymon Szymonowic
Miejsce wydania:
Zamość
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Sielanki i pozostałe wiersze polskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Pelc
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1964
rodzicom o to się starać/ aby dzieci swe w cnoty zaprawili/ a wszelakie występki aby im obmierzyli. Bo dobry rodzic raczej tego ma życzyć/ aby syn jego uczciwie umarł/ niżby miał żyć w złej sławie.
Temu gdy zadano: Coby wolał/ gdyby przyszło obierać. Czy prawdę mówiąc/ na czym szkodować: czyli mijać się z prawdą/ a stąd mieć pożytek? Człowiek/ pry/ miłujący cnotę/ zawsze będzie wolał stać przy prawdzie/ by też i przegrać: niżli kłamstwem narabiając co ugonić. Bo to niepodobna/ aby się kłamcy długo szczęścić miało.
Zaś spytany będąc/ Jakoby do tego człowiek mógł przyjść/
rodźicom o to się stáráć/ áby dźieći swe w cnoty zápráwili/ á wszelákie występki áby im obmierźili. Bo dobry rodźic rácżey tego ma życżyć/ áby syn iego vcżćiwie vmárł/ niżby miał żyć w złey sławie.
Temu gdy zádano: Coby wolał/ gdyby przyszło obieráć. Cży prawdę mowiąc/ ná cżym szkodowáć: cżyli mijáć się z prawdą/ á stąd mieć pożytek? Cżłowiek/ pry/ miłuiący cnotę/ záwsze będźie wolał stać przy prawdźie/ by też y przegráć: niżli kłamstwem nárabiáiąc co vgonić. Bo to niepodobna/ áby się kłamcy długo szcżęśćić miáło.
Záś spytány będąc/ Iákoby do tego cżłowiek mogł przyiść/
Skrót tekstu: BudnyBPow
Strona: 84
Tytuł:
Krotkich a wezłowatych powieści [...] księgi IIII
Autor:
Bieniasz Budny
Drukarnia:
Piotr Blastus Kmita
Miejsce wydania:
Lubcz
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Tematyka:
filozofia, historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
trzej uczynili kompanią do Niderlandu/ włożył pierwszy na okręt 20 łasztów zboża łaszt po zł. 170. Drugi 36 Schifuntów Potaschu/ Schifunt po 40 zł. Trzeci 28 łasztów Mazi/ łaszt po 60 zł. Więc w szturmie na morzu jako napodlejszy towar/ wyrzucić musieli z okrętu 18 łasztów mazi. Pytam wiele który powinien szkodować według prawa morskiego. Porachuj na pieniądze/ i czyń tak jako nyżej Zboże zł. 3400 Potasch zł. 2440 Maź zł. 1680 Summa 6520 co połóż w regułę tak
Gen. sum. wyrzuc. maź
Quota każdego zł.
6520__1680
3400 F. 876 12/163 1440 F. 309 113/163 1680 F
trzey vczynili kompánią do Niderlándu/ włożył pierwszy ná okręt 20 łásztow zboża łászt po zł. 170. Drugi 36 Schifffuntow Potáschu/ Schifffunt po 40 zł. Trzeći 28 łásztow Maźi/ łászt po 60 zł. Więć w szturmie ná morzu iáko napodleyszy towar/ wyrzućić muśieli z okrętu 18 łásztow máźi. Pytam wiele ktory powinien szkodowáć według práwá morskiego. Poráchuy ná pieniądze/ y czyń ták iáko nyżey Zboże zł. 3400 Potásch zł. 2440 Maź zł. 1680 Summa 6520 co położ w regułę ták
Gen. sum. wyrzuc. maź
Quotá káżdego zł.
6520__1680
3400 F. 876 12/163 1440 F. 309 113/163 1680 F
Skrót tekstu: GorAryt
Strona: 160
Tytuł:
Nowy sposób arytmetyki
Autor:
Jan Aleksander Gorczyn
Drukarnia:
Krzysztof Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
matematyka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1647
Data wydania (nie wcześniej niż):
1647
Data wydania (nie później niż):
1647
, zdrowie naprawi, Komu chce, naczyni złości, Pozbawi go majętności, A kto się też z nią zachowa, Wielka podpora domowa. Namniej w tym domu nie szkodzi, Próżno drugi diabeł chodzi, Przetoż tych przy całym prawie Zostawuję, a łaskawie Radzę się z nimi zachować, Kto nie chce na czym szkodować. SUMA SĄDÓw
Jeśliby się według prawa Nie powiodła komu sprawa, Bądź o miedze, o granice, Apeluj do szubienice. Nie potrzeba wiele buntów, Napatrzasz się dosyć gruntów, Aż ci więc wygniją oczy, Tak się sprawa dobrze toczy. A jeśli ty masz wygraną, Nie stój u wójta za ścianą, Bo to
, zdrowie naprawi, Komu chce, naczyni złości, Pozbawi go majętności, A kto sie też z nią zachowa, Wielka podpora domowa. Namniej w tym domu nie szkodzi, Prożno drugi djabał chodzi, Przetoż tych przy całym prawie Zostawuję, a łaskawie Radzę sie z nimi zachować, Kto nie chce na czym szkodować. SUMMA SĄDOW
Jeśliby sie według prawa Nie powiodła komu sprawa, Bądź o miedze, o granice, Apeluj do szubienice. Nie potrzeba wiele buntow, Napatrzasz sie dosyć gruntow, Aż ci więc wygniją oczy, Tak sie sprawa dobrze toczy. A jeśli ty masz wygraną, Nie stoj u wojta za ścianą, Bo to
Skrót tekstu: DzwonStatColumb
Strona: 27
Tytuł:
Statut Jana Dzwonowskiego, to jest Artykuły prawne jako sądzić łotry i kuglarze jawne
Autor:
Jan Dzwonowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1611
Data wydania (nie wcześniej niż):
1611
Data wydania (nie później niż):
1611
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Wacław Walecki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Collegium Columbinum
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1998
dadzą tak do fary Skrzylenski, jako i do S. Magdaleny.
3576. (906) Sprawa druga — Skarżyła się Kubowiczka, ze Wronka, nająwszy od ni krowę, stracił ją przez to, iz na paszy na polu Miska Skwarczka, zabita jest od bydła tegoż Skwarczka. Zważywszy tedy sąd, jako Kubowiczka szkodować nie powinna, stanowił taki dekret, ażeby Misiek Skwarczek krowę zabitą przedał, i do tych pieniędzy dołożywszy, kupił bydle, któreby warte było zło. 20, i to bydle oddane być ma Kubowicze.
3577. (907) Trzecia sprawa — Oskarżony jest Matus Bierowiec, że wójta i uczciwą ławice zniewazył słowami niepotciwemi
dadzą tak do fary Skrzylenski, iako y do S. Magdaleny.
3576. (906) Sprawa druga — Skarzyła się Kubowiczka, ze Wronka, naiąwszy od ni krowę, stracił ią przez to, iz na paszy na polu Miska Skwarczka, zabita iest od bydła tegosz Skwarczka. Zwazywszy tedy sąd, iako Kubowiczka szkodowac nie powinna, stanowił taki dekret, azeby Misiek Skwarczek krowę zabitą przedał, y do tych pieniędzy dołozywszy, kupił bydle, ktoreby warte było zło. 20, y to bydle oddane bydz ma Kubowicze.
3577. (907) Trzecia sprawa — Oskarzony iest Matus Bierowiec, że woyta y uczciwą ławice zniewazył słowami niepotciwemi
Skrót tekstu: KsKasUl_3
Strona: 389
Tytuł:
Księgi gromadzkie wsi Kasina Wielka, cz. 3
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Kasina Wielka
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
księgi sądowe
Tematyka:
sprawy sądowe
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1702 a 1750
Data wydania (nie wcześniej niż):
1702
Data wydania (nie później niż):
1750
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Księgi sądowe wiejskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bolesław Ulanowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1921
, do niego żebyś przerzekł słowo, Mając tysiąc na końcu języka gotowo. Rzeczesz mu: „Pomaga Bóg”, a on tobie każe Całować się w zadnią twarz i figę pokaże. I psa mijaj śpiącego na barłogu cicho: Jeżeli go obudzisz, pewnie na swe licho. Kto ma wrzaskliwą żonę, na jednym szkodować: Abo jej słuchać, abo gorzałki kupować. Inaczej się nie może prócz snu uspokoić, Więc że gorsza podpita, trzeba ją opoić. 451. NA TOŻ DRUGI RAZ
I ten śpiącego ojca budzi, kto mu syna Opłakanego długo co raz przypomina; Kiedy, która na sercu cokolwiek zastrupi, Nie bez wielkiego bólu błonkę
, do niego żebyś przerzekł słowo, Mając tysiąc na końcu języka gotowo. Rzeczesz mu: „Pomaga Bóg”, a on tobie każe Całować się w zadnią twarz i figę pokaże. I psa mijaj śpiącego na barłogu cicho: Jeżeli go obudzisz, pewnie na swe licho. Kto ma wrzaskliwą żonę, na jednym szkodować: Abo jej słuchać, abo gorzałki kupować. Inaczej się nie może prócz snu uspokoić, Więc że gorsza podpita, trzeba ją opoić. 451. NA TOŻ DRUGI RAZ
I ten śpiącego ojca budzi, kto mu syna Opłakanego długo co raz przypomina; Kiedy, która na sercu cokolwiek zastrupi, Nie bez wielkiego bólu błonkę
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 270
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
, drugie zaś barziej ciepłe, jak letnie. Lecz jako nasz rodzaj Polaków mniej o piękne dba rzeczy, tak i w tym mogącym być cieplicom ręki do podniesienia dać nikt nie zechce. Życzę jednak mym Sukcesorom, gdy mi samemu w tych rzeczach ciekawemu kupić tej nie przydzie puszczy, nabyć ją, a afiduję, że szkodować nie będą, trochę odważywszy kosztu. Stanąłem w Tomaszewie na popas, stamtąd zaś nocowałem w karczmie przeźwiskiem Krynicy, wszystkiego mil cztery. 17.Popasałem w Zamościu, fortecy w harmaty dość bogatej, lecz w porządku srodze opuszczonej, za co successores Jana Zamoyskiego sławnego, który pirwszy fundował trybunał w Koronie,
, drugie zaś barziej ciepłe, jak letnie. Lecz jako nasz rodzaj Polaków mniej o piękne dba rzeczy, tak i w tym mogącym być cieplicom ręki do podniesienia dać nicht nie zechce. Życzę jednak mym sukcessorom, gdy mi samemu w tych rzeczach ciekawemu kupić tej nie przydzie puszczy, nabyć ją, a afiduję, że szkodować nie będą, trochę odważywszy kosztu. Stanąłem w Tomaszewie na popas, stamtąd zaś nocowałem w karczmie przeźwiskiem Krynicy, wszystkiego mil cztyry. 17.Popasałem w Zamościu, fortecy w harmaty dość bogatej, lecz w porządku srodze opuszczonej, za co successores Jana Zamoyskiego sławnego, który pirwszy fundował trybunał w Koronie,
Skrót tekstu: RadziwHDiar
Strona: 102
Tytuł:
Diariusze
Autor:
Hieronim Radziwiłł
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1747 a 1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1747
Data wydania (nie później niż):
1756
Tekst uwspółcześniony:
tak