na twe lepy.
(Anna Schoenfeldt)
Porzuć, panno, zdradne nici, Sidła, rozjazdy i sieci, Których się zwierzęta bały, A wypuść z oczu twych strzały: Zarazem zwierz wyuzdany Odniesie przez serce rany. PASTERKA
(Katarzyna Donhofowa)
Trzoda, którą ta nimfa pasie, W straży tak pięknej pasterki, Zrywaj trawkę w spokojnym wczasie. Na wilcze nie dbaj rozterki, każdą dzikość jej pojrzenie I zwycięży, i odżenie. PASTERKA
(Konstancja Piotrowska)
Nie zostaniesz w żadnym błędzie, Każda z twych spraw stała będzie I mieszkać z tobą będą cnoty święte, Kiedy i imię masz od cnoty wzięte. ŻNIWIARKA pierwsza
(Maria d’Arqujen
na twe lepy.
(Anna Schoenfeldt)
Porzuć, panno, zdradne nici, Sidła, rozjazdy i sieci, Których się zwierzęta bały, A wypuść z oczu twych strzały: Zarazem zwierz wyuzdany Odniesie przez serce rany. PASTERKA
(Katarzyna Donhoffowa)
Trzoda, którą ta nimfa pasie, W straży tak pięknej pasterki, Zrywaj trawkę w spokojnym wczasie. Na wilcze nie dbaj rozterki, każdą dzikość jej pojrzenie I zwycięży, i odżenie. PASTERKA
(Konstancja Piotrowska)
Nie zostaniesz w żadnym błędzie, Każda z twych spraw stała będzie I mieszkać z tobą będą cnoty święte, Kiedy i imię masz od cnoty wzięte. ŻNIWIARKA pierwsza
(Maria d’Arquien
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 232
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
cukrowa Brnie w serce strapione, Miłością zranione; Ręka bielusieńka, Śliczna, malusieńka, Ciągnie serce moje, Chce dać łaskę twoję; Cieniuchnaś jak łątka, Nadobne drażniątka; A dla twej grzeczności Dokonam z miłości. WIOSNA
Spędziła wiosna lodowe skorupy, Już kmiotek z pługiem rusza się z chałupy, Już się owieczka młodą trawką cieszy, Już się dąb rozwić młodociany spieszy, Stworzenie wszytko śmieje się i lotne Ptastwo piosneczki wykrzyka zalotne. Nie bądźmy, Jago, i my od nich różni, Niech nam wesoły czas głowę wypróżni Z poważnych myśli i ustąpi sprosny Pomruk Wenerze, paniej wdzięcznej wiosny! Każdy-ć bóg w roku ma swój dział właściwy
cukrowa Brnie w serce strapione, Miłością zranione; Ręka bielusieńka, Śliczna, malusieńka, Ciągnie serce moje, Chce dać łaskę twoję; Cieniuchnaś jak łątka, Nadobne drażniątka; A dla twej grzeczności Dokonam z miłości. WIOSNA
Spędziła wiosna lodowe skorupy, Już kmiotek z pługiem rusza się z chałupy, Już się owieczka młodą trawką cieszy, Już się dąb rozwić młodociany spieszy, Stworzenie wszytko śmieje się i lotne Ptastwo piosneczki wykrzyka zalotne. Nie bądźmy, Jago, i my od nich różni, Niech nam wesoły czas głowę wypróżni Z poważnych myśli i ustąpi sprosny Pomruk Wenerze, paniej wdzięcznej wiosny! Każdy-ć bóg w roku ma swój dział właściwy
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 255
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
żelazną, z solą na szponcie, albo sztukę krzemienia. Na inne przyczyny burzenia wina iuvabunt te remedia. W puść sól spaloną w beczkę; item migdały, albo rozynki z piaskiem zmieszawszy, wpuścić w beczkę; Albo je z winem przewarzywszy, wlawszy w nie, czynią wino spokojne. Item Faenum Graecum, alias Bożę trawkę utartą z solą upaloną, zmieszawszy zadają winu. Inni łuczywo rozpalone gaszą w winie, gdy się burzy; inni przetaczają wino w inne naczynie. Inni nasienie lniane, albo drzewo dębowe na popiół spaliwszy, w wino sypią. Inni mlekiem z miodem go zmieszawszy gaszą. Gdy ugaśnie temi sposobami wino, glina wnie wpuszczona
żelazną, z solą na szponcie, albo sztukę krzemienia. Na inne przyczyny burzenia wina iuvabunt te remedia. W puść sol spaloną w beczkę; item migdały, albo rozynki z piaskiem zmieszawszy, wpuścić w beczkę; Albo ie z winem przewarzywszy, wlawszy w nie, czynią wino spokoyne. Item Faenum Graecum, alias Bożę trawkę utartą z solą upaloną, zmieszawszy zadaią winu. Inni łuczywo rozpalone gaszą w winie, gdy się burzy; inni przetaczaią wino w inne nacżynie. Inni nasienie lniane, albo drzewo dębowe na popioł spaliwszy, w wino sypią. Inni mlekiem z miodem go zmieszawszy gaszą. Gdy ugaśnie temi sposobami wino, glina wnie wpuszczona
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 493
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
. Naczyn sobie tyleż pędzlów z miotełek ryżowych/ albo z rożdżek drobnych. Wosk niech będzie trochę nadstydły. Maczaj w nim pędzle/ i nimi nanoś nie smarując; ale prosto z góry pę dzle przytykając jakoby przybijając/ i znowu prosto z góry odrywając. To się tym odrywaniem (ponieważ wosk już nadstydł) tak trawka pokaże ż wosku; bo wosk nadstydły za pędzlem sięw odrywaniu ciągnąc/ nieco się podnosi/ i jak traweczkę pokazuje. Chcesz żeby się wyżej podnosiła miejscami; przydajże do jednego wosku więcej żywice/ niżeli do drugiego. Wosk z białą farbą czynić ci będzie jako mech i tu i owdzie po skałach/ przy zrzodłach;
. Náczyn sobie tyleż pędzlow z miotełek ryżowych/ álbo z rożdżek drobnych. Wosk niech będźie trochę nádstydły. Maczay w nim pędzle/ i nimi nánoś nie smáruiąc; ále prosto z gory pę dzle przytykáiąc iákoby przybiiáiąc/ i znowu prosto z gory odrywáiąc. To się tym odrywániem (ponieważ wosk iuż nádstydł) ták tráwka pokáże ż wosku; bo wosk nádstydły zá pędzlem sięw odrywániu ćiągnąc/ nieco się podnośi/ i iak traweczkę pokázuie. Chcesz żeby się wyżey podnośiłá mieyscami; przydayże do iednego wosku więcey żywice/ niżeli do drugiego. Wosk z białą fárbą czynić ći będźie iáko mech i tu i owdźie po skáłách/ przy zrzodłách;
Skrót tekstu: SekrWyj
Strona: 96
Tytuł:
Sekret wyjawiony
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Drukarnia Colegii Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1689
Data wydania (nie wcześniej niż):
1689
Data wydania (nie później niż):
1689
go nabywa, Cnota nad zakazanie nie chce być skwapliwa. Stanął tylko, by wryty, ona twardo spała, A wtym trzoda, pasąc się, blisko nadchadzała. On do trzody: Owieczki, lekko następujcie, Śpi tu piękna Neera, spania jej nie psujcie! Śpi tu piękna Neera: ani się tryksajcie, I trawkę cicho szczypcie, i cicho stąpajcie. Baranie ty rogaty, abo cię nie minie Maczuga, abo capem jutro cię uczynię! Nazbyteś się rozigrał. By to długo trwało, Mnie by się raczej teraz rozigrać przystało. Lekko, owieczki moje, lekko następujcie, Śpi tu piękna Neera, spania jej nie psujcie! Śpi
go nabywa, Cnota nad zakazanie nie chce być skwapliwa. Stanął tylko, by wryty, ona twardo spała, A wtym trzoda, pasąc się, blisko nadchadzała. On do trzody: Owieczki, lekko następujcie, Spi tu piękna Neera, spania jej nie psujcie! Spi tu piękna Neera: ani się tryksajcie, I trawkę cicho szczypcie, i cicho stąpajcie. Baranie ty rogaty, abo cię nie minie Maczuga, abo capem jutro cię uczynię! Nazbyteś się rozigrał. By to długo trwało, Mnie by się raczej teraz rozigrać przystało. Lekko, owieczki moje, lekko następujcie, Spi tu piękna Neera, spania jej nie psujcie! Spi
Skrót tekstu: SzymSiel
Strona: 111
Tytuł:
Sielanki
Autor:
Szymon Szymonowic
Miejsce wydania:
Zamość
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Sielanki i pozostałe wiersze polskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Pelc
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1964
? — Smolić się w kuchni od garka, Wody przynieść, statki pomyć, Uprzątnąć i stoły omyć? Gorące to na mię słowa, Oszalałaćby mi głowa. Kiedyby to na przejażdżkę Jechać abo na przechadzkę Do ogroda dla uciechy, To moje wielkie pociechy! Zabawić się troszkę w karty, W tańce, śmiechy, trawkę, w żarty; Z paniętami się naigrać, Nażartować i co wygrać! Ale chłopka, rzemieślnika, Wszelakiego miłośnika Nie chcę: tych nie wspominajcie, Za szlachcica mię wydajcie! Panny rzeźko na spinetach Grajcie, w skrzypki, na kornetach! Zaśpiewajmy teraz sobie Jedna z drugą o tej dobie! Pijcie, mościwi panowie,
? — Smolić się w kuchni od garka, Wody przynieść, statki pomyć, Uprzątnąć i stoły omyć? Gorące to na mię słowa, Oszalałaćby mi głowa. Kiedyby to na przejażdżkę Jechać abo na przechadzkę Do ogroda dla uciechy, To moje wielkie pociechy! Zabawić się troszkę w karty, W tańce, śmiechy, trawkę, w żarty; Z paniętami się naigrać, Nażartować i co wygrać! Ale chłopka, rzemieślnika, Wszelakiego miłośnika Nie chcę: tych nie wspominajcie, Za ślachcica mię wydajcie! Panny rzeźko na spinetach Grajcie, w skrzypki, na kornetach! Zaśpiewajmy teraz sobie Jedna z drugą o tej dobie! Pijcie, mościwi panowie,
Skrót tekstu: JarzGośc
Strona: 17
Tytuł:
Gościniec abo krótkie opisanie Warszawy
Autor:
Adam Jarzębski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne, opisy podróży
Tematyka:
architektura, geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1643
Data wydania (nie wcześniej niż):
1643
Data wydania (nie później niż):
1643
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Ignacy Chrzanowski, Władysław Korotyński
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo Opieki nad Zabytkami Przeszłości
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1909
, co tych koni wartował, dwa razy dzidą pchnięto. Wyjachał król im. rano na rekognoscencyją tego miejsca.
Przeszliśmy przez przeprawę Sytrę rzekę na kilką mostków usłanych trawą. Szliśmy mil półtory górami aż do rzeczki Milatyna, mijaliśmy miejsca, gdzie się sól widzi słonę, ziemię białą jak mąką pokrytą, a trawka rzadko na kształt piołunu albo bożego drzewka, które konie bardzo jedzą. Wołoszyna przeprowadzono z Herłan, który z Jass powrócił wczora; referebat, że Tatarowie pod Jassami na tej stronie Prutu, że hospodarowi życzyli, aby chana popalił, ale on się złożył, że mogą nie przyjść
Polacy, a ja sobie szkodę uczynię,
, co tych koni wartował, dwa razy dzidą pchnięto. Wyjachał król jm. rano na rekognoscencyją tego miejsca.
Przeszliśmy przez przeprawę Sytrę rzekę na kilką mostków usłanych trawą. Szliśmy mil półtory górami aż do rzeczki Milatyna, mijaliśmy miejsca, gdzie się sól widzi słonę, ziemię białą jak mąką pokrytą, a trawka rzadko na kształt piołunu albo bożego drzewka, które konie bardzo jedzą. Wołoszyna przeprowadzono z Herłan, który z Jass powrócił wczora; referebat, że Tatarowie pod Jassami na tej stronie Prutu, że hospodarowi życzyli, aby chana popalił, ale on się złożył, że mogą nie przyjść
Polacy, a ja sobie szkodę uczynię,
Skrót tekstu: SarPam
Strona: 10
Tytuł:
Pamiętnik z czasów Jana Sobieskiego
Autor:
Kazimierz Sarnecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1690 a 1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1690
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Woliński
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1958
czterech częściach Roku. Pierwsza część Roku Wiosna, wydającą się w dziecinnym i niewinnym wieku.
O! Złoty wieku wpostaci dziecinnej, Wiosno wesoła, toć się pięknie śmiejesz, Wszystko twej ujdzie płochości niewinnej, Czy chłodem dmuchasz, czyli ciepłem grzejesz, Wolnoć jak dziecku dla swojej zabawki, Dziś urodzone straszyć śniegiem trawki. Przecie choć straszysz, nieuczynisz szkody, Ni skrzepłym zimnem, ni przykrym gorącem, Przyjemna pora, czas miły, czas młody, Ma swą umowę spowietrzem i słońcem, Wie kiedy zagrzać, wie kiedy ochłodzić, Ma sposób starość orzeźwić, odmłodzić. Ty okowaną i ściśnioną ziemię, Od tęgich mrozów uwalniasz zniewoli,
czterech częściach Roku. Pierwsza część Roku Wiosna, wydaiącą się w dziecinnym y niewinnym wieku.
O! Złoty wieku wpostaći dziecinney, Wiosno wesoła, toć się pięknie śmieiesz, Wszystko twey uydzie płochości niewinney, Czy chłodem dmuchasz, czyli ciepłem grzeiesz, Wolnoć iák dziecku dla swoiey zábawki, Dziś urodzone strászyć śniegiem tráwki. Przecie choć strászysz, nieuczynisz szkody, Ni skrzepłym zimnem, ni przykrym gorącem, Przyiemna pora, czas miły, czas młody, Ma swą umowę zpowietrzem y słońcem, Wie kiedy zágrzać, wie kiedy ochłodzić, Ma sposob stárość orzeźwić, odmłodzić. Ty okowáną y ściśnioną ziemię, Od tęgich mrozow uwálniasz zniewoli,
Skrót tekstu: DrużZbiór
Strona: 100
Tytuł:
Zbiór rytmów
Autor:
Elżbieta Drużbacka
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pieśni, poematy epickie, satyry, żywoty świętych
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1752
Data wydania (nie wcześniej niż):
1752
Data wydania (nie później niż):
1752
paść zwykła trzoda nasza. Idę śpieszno aż ujrzę w koło gęste roje Faunów leśnych/ Satyrów/ którzy piosnki swoje Zaczynali/ a owe panienki przed nimi Driady tańcowały/ rękami swojemi Poklaskując; na co ja długo patrząc miło/ Ulubiłem toż sobie/ zaraz się chwyciło Serce moje takiejże biesiady zażywać/ I po trawce zielonej chybko poskakiwać. Przyjdę do nich/ a oni swoje zielonymi Lby kosmate nakry wieńcy/ i głośnymi Piszczałkami po lesie onym wykrzykali/ Tak dalece iż wszystek zwierz k sobie zwabiali. Ujrzy mię z ich pojstżodka/ Sylenem go zwano/ Jeden/ i rzecze do mnie/ po co cię posłano Tu młode dziecię do nas
páść zwykłá trzodá nászá. Idę śpieszno áż uyrzę w koło gęste roie Faunow leśnych/ Satyrow/ ktorzy piosnki swoie Záczynáli/ á owe pánienki przed nimi Dryády táńcowáły/ rękámi swoiemi Pokláskuiąc; ná co ia długo pátrząc miło/ Ulubiłem toż sobie/ záraz sie chwyćiło Serce moie tákieyże bieśiády záżywać/ Y po trawce zieloney chybko poskákiwáć. Przyidę do nich/ á oni swoie zielonymi Lby kosmáte nákry wieńcy/ y głosnymi Pisczałkámi po leśie onym wykrzykáli/ Ták dálece iż wszystek zwierz k sobie zwabiáli. Uyrzy mię z ich poystżodká/ Sylenem go zwano/ Ieden/ y rzecże do mnie/ po co ćię posłano Tu młode dziećię do nas
Skrót tekstu: ChełHGwar
Strona: A2
Tytuł:
Gwar leśny
Autor:
Henryk Chełchowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
sielanki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1630
Data wydania (nie wcześniej niż):
1630
Data wydania (nie później niż):
1630
drugi. GAN. Zrodzona z Tyressyej Manto z kądże tobie Ta wiadomość/ czy tak mię Jowisz zlubił sobie. Zaprawdę acz i w Niebie dosyć powiadają Uciech wszyscy Bogowie wespół z sobą mają. Jabym na to pozwolił bym żył z Satyrami Zawsze/ i tańczył pięknie w polu z Panienkami. Zasz to mała uciecha po trawce zielonej Wywijać poględając/ ano rozwiniony List z drzewa na dół wisi/ tu kwiatki po ziemi Wonne pachną/ i płonki młode między nimi. Wszędy pełno owoców/ wszędy wina dosyć/ Ręką i gębą samą bierz nie trzeba nosić. Owiec/ kóz/ bydła/ stada w gęstej trawie brodzą/ Młode za sobą dzieci pasmem
drugi. GAN. Zrodzona z Tyressyey Manto z kądże tobie Tá wiádomość/ czy ták mię Iowisz zlubił sobie. Záprawdę ácż y w Niebie dosyć powiádáią Ućiech wszyscy Bogowie wespoł z sobą máią. Iabym ná to pozwolił bym żył z Sátyrámi Záwsze/ y tańczył pięknie w polu z Pánienkámi. Zasz to máła ućiechá po trawce zieloney Wywiiáć poględáiąc/ áno rozwiniony List z drzewá ná doł wiśi/ tu kwiatki po źiemi Wonne pachną/ y płonki młode między nimi. Wszędy pełno owocow/ wszędy winá dosyć/ Ręką y gębą sámą bierz nie trzebá nośić. Owiec/ koz/ bydłá/ stádá w gęstey trawie brodzą/ Młode zá sobą dźieći pásmem
Skrót tekstu: ChełHGwar
Strona: A3
Tytuł:
Gwar leśny
Autor:
Henryk Chełchowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
sielanki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1630
Data wydania (nie wcześniej niż):
1630
Data wydania (nie później niż):
1630