, Przez brzuch Bakchusów, przez Tetydy nogi, Przez dyszel Febów, przez Sylena rogi, Przez kozik Faunów, Atropy nożyce, Przez młot Wulkanów, warkocz Berenice, Żem tego nie rzekł; tom rzekł, com ci w uszy Gotów powiedzieć, co cię nie obruszy, Co sobie baby śpiewają na trecie, Co każdy człowiek wie w naszym powiecie, Co sam nie z wielkim przyznasz mi kłopotem: Żeś do swej własnej żony jest koczotem. PRZYJACIELSTWO
Nie schodzi-ć, Janie, już na przyjacielu, Bo-ć młoda żona przyczyniła wielu; Snadno o druha i o kuma bywa, Gdzie mąż niezrzędny, żona
, Przez brzuch Bakchusów, przez Tetydy nogi, Przez dyszel Febów, przez Sylena rogi, Przez kozik Faunów, Atropy nożyce, Przez młot Wulkanów, warkocz Berenice, Żem tego nie rzekł; tom rzekł, com ci w uszy Gotów powiedzieć, co cię nie obruszy, Co sobie baby śpiewają na trecie, Co każdy człowiek wie w naszym powiecie, Co sam nie z wielkim przyznasz mi kłopotem: Żeś do swej własnej żony jest koczotem. PRZYJACIELSTWO
Nie schodzi-ć, Janie, już na przyjacielu, Bo-ć młoda żona przyczyniła wielu; Snadno o druha i o kuma bywa, Gdzie mąż niezrzędny, żona
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 40
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
, do studnie bieży jak najprościej. 42 (P). MIEJSKA PRZYJAŹŃ
Mylą się, co tak lekko miejską przyjaźń cenią, Że więcej w niej krom rożna nie masz na pieczenią, Bo moja gospodyni kształtem żyje rożnem: Gotowa dać pieczeni, kto przyjedzie z rożnem. 43. MAZOWIECKIE KURY
Rano trefunkiem idę po warszawskim trecie, Aż baba gawronięta przedaje kobiecie. „Za cóż mi tego dacie, co to z gołą rzycią?” „Za trzy grosze.” A mieszczka: „Pospołu z wasznicią Dam wam zań grosz, nie trawiąc nadaremnie czasu.” „Wolęć go — rzecze baba — wypuścić do lasu Niźli za grosz przedawać
, do studnie bieży jak najprościej. 42 (P). MIEJSKA PRZYJAŹŃ
Mylą się, co tak lekko miejską przyjaźń cenią, Że więcej w niej krom rożna nie masz na pieczenią, Bo moja gospodyni kształtem żyje rożnem: Gotowa dać pieczeni, kto przyjedzie z rożnem. 43. MAZOWIECKIE KURY
Rano trefunkiem idę po warszawskim trecie, Aż baba gawronięta przedaje kobiecie. „Za cóż mi tego dacie, co to z gołą rzycią?” „Za trzy grosze.” A mieszczka: „Pospołu z wasznicią Dam wam zań grosz, nie trawiąc nadaremnie czasu.” „Wolęć go — rzecze baba — wypuścić do lasu Niźli za grosz przedawać
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 223
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
więcej lat działo? Dziś, choć pod wiechą żurawiego puchu, Odpuśćcie, proszę, jak po śliwkach w brzuchu. Kto z wierzchu piwo pił, drożdże ze spodu, Ma rada, panie, pódźcie do wychodu Albo kadzidła odżałujcie funtu. Nie zatkasz piórkiem ogniłego szpuntu. 230. KUROPŁOCH STARY I ŁYSY
Łysy jak na tret, gdzieś wetknąwszy piórko: Powiedz co o nim, helikońska córko! Nie chodź pod piórkiem, radzę, łysy dziadku, Bo twój łeb goły podobien do zadku; I tak mi się zda, patrząc po tej głowie, Że jest to szczera prawda, nie przysłowie. 231. DO MelanchOLIKA
Dał mi jeść jaje bez
więcej lat działo? Dziś, choć pod wiechą żurawiego puchu, Odpuśćcie, proszę, jak po śliwkach w brzuchu. Kto z wierzchu piwo pił, drożdże ze spodu, Ma rada, panie, pódźcie do wychodu Albo kadzidła odżałujcie funtu. Nie zatkasz piórkiem ogniłego szpuntu. 230. KUROPŁOCH STARY I ŁYSY
Łysy jak na tret, gdzieś wetknąwszy piórko: Powiedz co o nim, helikońska córko! Nie chodź pod piórkiem, radzę, łysy dziadku, Bo twój łeb goły podobien do zadku; I tak mi się zda, patrząc po tej głowie, Że jest to szczera prawda, nie przysłowie. 231. DO MELANKOLIKA
Dał mi jeść jaje bez
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 294
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
słowa, me Kochanie! Z rokiem godziny, a dni ze ztem lat równają, którzy obiecanego kochania czekają. Już, me Światło, dni wiele i roków przechodzi, jak mię dana od Ciebie obietnica zwodzi. Czemuż Twą niebytnością nędzne serce trapisz ani się według słowa danego nie kwapisz? Oto się już na tretach ze mnie naśmiewają: „Gdzie twój teraz Bóg, powiedz?” – coraz się pytają. Kiedyż przyjdę do Ciebie z kajdan uwolniona? Rychłoż przed Twym obliczem stanę uwielbiona? Widzisz, jako w okrutnym płaczu i w żałobie – gdy Twej twarzy nie widzę – usycham po Tobie? O twarzy! O mych
słowa, me Kochanie! Z rokiem godziny, a dni ze stem lat równają, którzy obiecanego kochania czekają. Już, me Światło, dni wiele i roków przechodzi, jak mię dana od Ciebie obietnica zwodzi. Czemuż Twą niebytnością nędzne serce trapisz ani się według słowa danego nie kwapisz? Oto się już na tretach ze mnie naśmiewają: „Gdzie twój teraz Bóg, powiedz?” – coraz się pytają. Kiedyż przyjdę do Ciebie z kajdan uwolniona? Rychłoż przed Twym obliczem stanę uwielbiona? Widzisz, jako w okrutnym płaczu i w żałobie – gdy Twej twarzy nie widzę – usycham po Tobie? O twarzy! O mych
Skrót tekstu: HugLacPrag
Strona: 166
Tytuł:
Pobożne pragnienia
Autor:
Herman Hugon
Tłumacz:
Aleksander Teodor Lacki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1673
Data wydania (nie wcześniej niż):
1673
Data wydania (nie później niż):
1673
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Krzysztof Mrowcewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1997
, Żeć się też weń oberwie. Że cię strawią w własnych dobrach Cudzoziemskie harpije Alboć flintą da po ziobrach Rajtar, gdy się opije. Wybacz, że ci rząd odbierze W całej własnej chałupie I z pluder się swych rozbierze, Choć przy córek twych kupie. Że zamokłe w kale gdziesi Za babami po trecieW głowach żony twej zawiesi Przy gazowym kornecie, A sam do niej wlezie knechta Pod puchową pierzynę, Czasem z sobą i nabechta Spodobawszy zwierzynę. Że cię w ciężkim smutku znuży, Ze wszytkiego odrapie, Dla przewodni i dla stróży Często włócząc przy szkapie. Że ci z własnych zamtuz córek I z chałupy uczyni, A
, Żeć się też weń oberwie. Że cię strawią w własnych dobrach Cudzoziemskie harpije Alboć flintą da po ziobrach Rajtar, gdy się opije. Wybacz, że ci rząd odbierze W całej własnej chałupie I z pluder się swych rozbierze, Choć przy córek twych kupie. Że zamokłe w kale gdziesi Za babami po trecieW głowach żony twej zawiesi Przy gazowym kornecie, A sam do niej wlezie knechta Pod puchową pierzynę, Czasem z sobą i nabechta Spodobawszy zwierzynę. Że cię w ciężkim smutku znuży, Ze wszytkiego odrapie, Dla przewodni i dla stróży Często włócząc przy szkapie. Że ci z własnych zamtuz córek I z chałupy uczyni, A
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 196
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
że ten Apostoł najpierwszym był Wiary Sw: w Tracyj, na Rusi i w Moskwie Autorem, według Bzowiusza i Gagwina.
ALEKsANDRA Newskiego, w Moskwie także postanowiony ORDER od Katarzyny Imperatorki Piotra I. Zony, podczas zaślubin Córki swojej z Książęciem Holsztyńskim Roku 1725. Insigne Orderu jest Wsłęga czerwona z Krzyżem czerwonym, z potretem Aleksandra Newskiego, Cara olim Moskiewskiego, nazwanego od Newy Rzeki, iż go tam wenerują w Manasterze za Świętego
ANNUNTIATIONIS, albo Zwiastowania N Panny Order postanowiony w Sabaudii Roku 1355 od Amadeusza VI. Komesa Sabaudii, który się konserwuje dotychczas.
AURATI EQUITES Złociści Żołnierze w wielu Państwach znajdowali się od złotych Łańcuchów tak zwani: którym
że ten Apostoł naypierwszym był Wiary Sw: w Tracyi, na Rusi y w Moskwie Autorem, według Bzowiuszá y Gagwina.
ALEXANDRA Newskiego, w Moskwie także postanowiony ORDER od Katarzyny Imperatorki Piotra I. Zony, podczas zaślubin Corki swoiey z Xiążęciem Holsztyńskim Roku 1725. Insigne Orderu iest Wsłęga czerwona z Krzyżem czerwonym, z potretem Alexandra Newskiego, Cara olim Moskiewskiego, nazwanego od Newy Rzeki, iż go tam weneruią w Manasterze za Swiętego
ANNUNTIATIONIS, albo Zwiastowania N Panny Order postanowiony w Sabaudii Roku 1355 od Amadeusza VI. Komesa Sabaudii, ktory się konserwuie dotychczas.
AURATI EQUITES Złociści Zołnierze w wielu Państwach znaydowali się od złotych Łańcuchow tak zwani: ktorym
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 1045
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
/ a daj co poważniejszego Ojczyźnie swej/ tak ujdziesz za nauczeńszego. Autor ten nie z przętu słów/ lecz raczej z miłości/ Tępą Minerwą pisał; nie psuj go z hardości. Co jeśli dawną dumą będziesz mu szkodzić chciał/ Czyń co chcesz nie Doktorem wrzeszczem cię będzie zwał. Najdzie pióro ostrzejsze i Babę na Trecie Na cię Panie Doktorze: gdyż to dobrze wiecie Ze kto kogo chce szczypać sam będzie bez sławy/ Daj pokoj pracy ludzkiej będżesz mędrzce prawy.
ADAVTHOREM LIBRI Cum simili Phębus dictet tibi carmina plectro, gloria temaior; quam fuit ante manet. Temnis fortunas, ac Lydia deseris arua, Tum patulo spernis, quie quid
/ á day co poważnieyszego Oyczyźnie swey/ ták vydźiesz zá náuczeńszego. Autor ten nie z przętu słow/ lecz ráczey z miłośći/ Tępą Minerwą pisał; nie psuy go z hárdośći. Co ieśli dawną dumą będźiesz mu szkodźić chćiał/ Cżyń co chcesz nie Doktorem wrzesczem cię będźie zwał. Naydźie pioro ostrzeysze y Bábę ná Trećie Ná ćię Pánie Doktorze: gdyż to dobrze wiećie Ze kto kogo chce sczypáć sam będźie bez sławy/ Day pokoy pracy ludzkiey będźesz mędrzce práwy.
ADAVTHOREM LIBRI Cum simili Phębus dictet tibi carmina plectro, gloria temaior; quam fuit ante manet. Temnis fortunas, ac Lydia deseris arua, Tum patulo spernis, quie quid
Skrót tekstu: WitkWol
Strona: G3
Tytuł:
Złota wolność koronna
Autor:
Stanisław Witkowski
Drukarnia:
Szymon Kempini
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609
nie zdobędzie/ żadne mu pisania nie pomogą. Nisi credideritis, non intelligetis. Przeto radziłbym mu/ jeśli co na potym będzie pisał/ żeby z więtszym rozmysłem/ lada czego nie pisał: boć to w Rakowie miedzy kądzielą/ zejdzie się lada co mówić/ i słowy się cektać; lada baba na trecie to umie: ale kiedy przyjdzie na probę ludzi Chrześcijańskich/ musi się P. M. rad nie rad zawstydzić: jakoż i teraz nie barzo wdzięcznie tego pisania przyjmie/ pewienem tego. Podobnoć mojej rady nieusłucha/ ale jak mu się jego rada zdarzy/ sam potym dozna. Uczyniłbymci i tu modlitwę za
nie zdobędźie/ żadne mu pisánia nie pomogą. Nisi credideritis, non intelligetis. Przeto rádźiłbym mu/ iesli co ná potym będźie pisał/ żeby z więtszym rozmysłem/ ládá czego nie pisał: boć to w Rákowie miedzy kądzielą/ zeydźie się ládá co mowić/ y słowy się cektáć; ládá bábá ná trećie to vmie: ále kiedy prziydźie ná probę ludźi Chrześćiánskich/ muśi się P. M. rad nie rad záwstydźić: iákoż y teraz nie bárzo wdźięcznie tego pisánia prziymie/ pewienem tego. Podobnoć moiey rády nieusłucha/ ále iák mu się iego rádá zdárzy/ sam potym dozna. Vczyniłbymći y tu modlitwę zá
Skrót tekstu: SkarMes
Strona: 66
Tytuł:
Mesjasz nowych Arianów wedle Alkoranu Tureckiego
Autor:
Piotr Skarga
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1612
Data wydania (nie wcześniej niż):
1612
Data wydania (nie później niż):
1612
natury: Słuszna chłopów na szlachtę, a tych postrzyc w gbury, Którzy wojny nie służąc, na grzbiecie kirysu Nie dźwigawszy, pilnują Gdańska, Wisły, flisu. 7. CO DWU ABO TRZECH WIE, JUŻ TO NIE SEKRET
„Tylkom to raz jednemu powiedział w sekrecie, Aż o tym głośno prawią szragarki na trecie” — Uskarżał mi się sąsiad. Rzekę: „Mój kochany, Kiedyś sam nie mógł w sobie zatrzymać milczanej, Jakożeś się jej, pytam, spodziewać miał po kijem? Choćby gęba milczała, wyporze się bokiem.” Już to nie sekret, co go dwaj abo trzej wiedzą: Puściwszy ptaka, ujźrzysz za
natury: Słuszna chłopów na szlachtę, a tych postrzyc w gbury, Którzy wojny nie służąc, na grzbiecie kirysu Nie dźwigawszy, pilnują Gdańska, Wisły, flisu. 7. CO DWU ABO TRZECH WIE, JUŻ TO NIE SEKRET
„Tylkom to raz jednemu powiedział w sekrecie, Aż o tym głośno prawią szragarki na trecie” — Uskarżał mi się sąsiad. Rzekę: „Mój kochany, Kiedyś sam nie mógł w sobie zatrzymać milczanej, Jakożeś się jej, pytam, spodziewać miał po kiem? Choćby gęba milczała, wyporze się bokiem.” Już to nie sekret, co go dwaj abo trzej wiedzą: Puściwszy ptaka, ujźrysz za
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 10
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
. Naprzód na sejmiki - Aż ledwie zrozumiane usłyszę języki: Wszytkie w kupie, choć je Bóg rozdzielił u Babel. Cóż, skoro się popiją, a przyjdzie do szabel? Prawda, że się tak z sobą obchodzą dyskretnie: Dość dobyć, i to rzadko, ale żaden nie tnie. Językami, jakby też z tretu zegnał baby, Ledwie stalne kościoła dotrzymają sztaby. Głowy im zagoreją duchem, ale winnym. Mogę się nie spodobać komu, choć niewinny-m: Wolę, rzekę, z swą radą, nim w bok wezmę, wprzody Wędrować, opuściwszy bankiet, do gospody. Raz-em tylko był na nim; jakby też u Lipków
. Naprzód na sejmiki - Aż ledwie zrozumiane usłyszę języki: Wszytkie w kupie, choć je Bóg rozdzielił u Babel. Cóż, skoro się popiją, a przyjdzie do szabel? Prawda, że się tak z sobą obchodzą dyskretnie: Dość dobyć, i to rzadko, ale żaden nie tnie. Językami, jakby też z tretu zegnał baby, Ledwie stalne kościoła dotrzymają sztaby. Głowy im zagoreją duchem, ale winnym. Mogę się nie spodobać komu, choć niewinny-m: Wolę, rzekę, z swą radą, nim w bok wezmę, wprzody Wędrować, opuściwszy bankiet, do gospody. Raz-em tylko był na nim; jakby też u Lipków
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 186
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987