.
Tymi go opłakawszy łzami hojnie w domu, Wystaw mu grób, jakiego dotychczas nikomu Nie postawiono, bowiem nic drzewa prostego, Nic zwyczajnych kamieni, nic zażywanego Przedtem nie zażywaj mu kruszcu ku ozdobie, Ale te tylko zbieraj materyje sobie, W które żywiące przedtem osoby zmienione Były wdzięcznym od niego rymem ogłoszone. Więc nie ufając cale dowcipowi swemu, Przywołaj budowniczych przedniejszych ku temu: Niech ci abrys wystawi on to śmiałek, który Z więzienia przez powietrze śmiał ulatać pióry, I ci dwaj rzemieślnicy, co nauki swojej
Dokazali na murach długopomnej Trojej; Niechaj i kuropatwa swoje dawne sztuki Tu pokaże ta, która do tej to nauki Cyrkiel potrzebny z piłą
.
Tymi go opłakawszy łzami hojnie w domu, Wystaw mu grób, jakiego dotychczas nikomu Nie postawiono, bowiem nic drzewa prostego, Nic zwyczajnych kamieni, nic zażywanego Przedtem nie zażywaj mu kruszcu ku ozdobie, Ale te tylko zbieraj materyje sobie, W które żywiące przedtem osoby zmienione Były wdzięcznym od niego rymem ogłoszone. Więc nie ufając cale dowcipowi swemu, Przywołaj budowniczych przedniejszych ku temu: Niech ci abrys wystawi on to śmiałek, który Z więzienia przez powietrze śmiał ulatać pióry, I ci dwaj rzemieślnicy, co nauki swojej
Dokazali na murach długopomnej Trojej; Niechaj i kuropatwa swoje dawne sztuki Tu pokaże ta, która do tej to nauki Cyrkiel potrzebny z piłą
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 130
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
parza), Gdzie tysiąc krzyżów wzroki, tysiąc dzwonów słuchy Przerażający, budzą człowieka do skruchy: Bez przestanku zegary bijąc ani staną, Co dzień mu albo co noc grożąc wybijaną. Cóż mówią bramy, baszty i podniosłe wieże? Każda z nich mijające chmury głową rzeże. Co samej kunszt natury, Wąwel mówi twardy? Ufając w niedobyte kędy beloardy, Poważny Zamek murów krakusowych broni: Tu królom biały orzeł koronuje skroni, Tu im berło do rządu, miecz daje do zwady, Tu złoty frukt znakiem państw koronnej osady; Tu one, które światu nie wynidą z dziwu, Świętych kości klejnoty dostały archiwu, Co pierwej, nim sam poległ,
parza), Gdzie tysiąc krzyżów wzroki, tysiąc dzwonów słuchy Przerażający, budzą człowieka do skruchy: Bez przestanku zegary bijąc ani staną, Co dzień mu albo co noc grożąc wybijaną. Cóż mówią bramy, baszty i podniosłe wieże? Każda z nich mijające chmury głową rzeże. Co samej kunszt natury, Wąwel mówi twardy? Ufając w niedobyte kędy beloardy, Poważny Zamek murów krakusowych broni: Tu królom biały orzeł koronuje skroni, Tu im berło do rządu, miecz daje do zwady, Tu złoty frukt znakiem państw koronnej osady; Tu one, które światu nie wynidą z dziwu, Świętych kości klejnoty dostały archiwu, Co pierwej, nim sam poległ,
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 333
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
daleka, Miał śmiertelną trucizną ukąsić człowieka. Językiem siebie w raju, gdy jabłka kosztuje, Dziś złorzecząc językiem człek człowieka psuje; Tak i jedząc, i mówiąc zły ozór człowieczy I siebie, i bliźniego na wieki kaleczy. 488. PERIPHRASIS Historyjej SAMSONOWEJ
Kiedy Samson w zaloty chodził do Dalile, Zastąpił mu lew, ale ufając swej sile, Uciekałby tak drugi, żeby go nie zżarła Bestyja, on mu rozdarł pysk aże do garła. Gdy nazad, odprawiwszy, idzie, dziewosłęby, Aż się lwu pszczoły roją, aż miód płynie z gęby. Stąd się pamiętna w piśmiech ona gadka rodzi: Z pożerce pokarm, słodycz z mocnego wychodzi
daleka, Miał śmiertelną trucizną ukąsić człowieka. Językiem siebie w raju, gdy jabłka kosztuje, Dziś złorzecząc językiem człek człowieka psuje; Tak i jedząc, i mówiąc zły ozór człowieczy I siebie, i bliźniego na wieki kaleczy. 488. PERIPHRASIS HISTORIEJ SAMSONOWEJ
Kiedy Samson w zaloty chodził do Dalile, Zastąpił mu lew, ale ufając swej sile, Uciekałby tak drugi, żeby go nie zżarła Bestyja, on mu rozdarł pysk aże do garła. Gdy nazad, odprawiwszy, idzie, dziewosłęby, Aż się lwu pszczoły roją, aż miód płynie z gęby. Stąd się pamiętna w piśmiech ona gadka rodzi: Z pożerce pokarm, słodycz z mocnego wychodzi
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 400
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
„Polak od pola rzeczon — już nie trzeba zamków. Nie trzeba wałów, murów i dla strzelby błamków Ani parkanu wkoło, ani niech z działami, Bo każdemu piersiami wytrzymamy sami.” Tak więc ojcowie naszy podpiwszy mawiali, Ale to na on czas, gdy w polach się bijali, Jako drudzy Spartanie sile swej ufając A ostrymi grotami granice znaczając. Dla czego nieprzyjaciół nie w państwie czekali, Ale się za granicą z nimi rozprawiali. Potem, kiedy jąwszy się zbytków osłabieli, Jakie takie kurniki poklecić woleli, Kędy by się z żonami, także z poddanymi Abo z dobytkami, gdy gwałt, chronili swymi. Jakoż słusznie — bo zawsze
„Polak od pola rzeczon — już nie trzeba zamków. Nie trzeba wałów, murów i dla strzelby błamków Ani parkanu wkoło, ani niech z działami, Bo każdemu piersiami wytrzymamy sami.” Tak więc ojcowie naszy podpiwszy mawiali, Ale to na on czas, gdy w polach się bijali, Jako drudzy Spartanie sile swej ufając A ostrymi grotami granice znaczając. Dla czego nieprzyjaciół nie w państwie czekali, Ale się za granicą z nimi rozprawiali. Potem, kiedy jąwszy się zbytków osłabieli, Jakie takie kurniki poklecić woleli, Kędy by się z żonami, także z poddanymi Abo z dobytkami, gdy gwałt, chronili swymi. Jakoż słusznie — bo zawsze
Skrót tekstu: StarVotBar_I
Strona: 308
Tytuł:
Votum o naprawie Rzeczypospolitej
Autor:
Szymon Starowolski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1625
Data wydania (nie wcześniej niż):
1625
Data wydania (nie później niż):
1625
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
, luctus, nihil. Dwaj bracia, a nie jednakowe szczęście, starszy Pan, Kaim possessio, a młodszy nic nie ma, Abel, luctus, nihil, bo płacze na starszego. Cóż uczynił ten Kaim Ablowi, ten posessyonat, possessio, temu, co mu to przedcię niedostawało vacuitas? o to ufając dostatkowi, i mięszkowi swemu, zabił go, i popełnił wielką niesprawiedliwość. 5. COŻ ZA KARANIE, TA NIE SPRAWIEDLIWOSĆ ZACIĄGNĘŁA? zaciągnęła niepokój! Tak Bóg karze Kaima, Vagus, et profugus eris super terram będziesz tułaczem, i po świecie się tylko kręcić będziesz: przyszedł to tego kraju Kaim, mógłże w-niem
, luctus, nihil. Dwáy bráćia, á nie iednákowe szczęśćie, stárszy Pan, Kaim possessio, á młodszy nic nie ma, Abel, luctus, nihil, bo płácze ná stárszego. Coż vczynił ten Kaim Ablowi, ten possessyonat, possessio, temu, co mu to przedćię niedostawáło vacuitas? o to vfáiąc dostátkowi, i mięszkowi swęmu, zábił go, i popełnił wielką niespráwiedliwość. 5. COŻ ZA KARANIE, TA NIE SPRAWIEDLIWOSĆ ZACIĄGNĘŁA? záćiągnęłá niepokoy! Ták Bog karze Kaimá, Vagus, et profugus eris super terram będźiesz tułáczem, i po świećie się tylko kręćić będźiesz: przyszedł to tego kráiu Kaim, mogłże w-niem
Skrót tekstu: MłodzKaz
Strona: 10
Tytuł:
Kazania i homilie
Autor:
Tomasz Młodzianowski
Drukarnia:
Collegium Poznańskiego Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
Triony. Sama jeszcze dziecinę Lucyna w połogu Ręką swoją panieńską-poświęciła Bogu. Sama różą kolebkę pieszczoną zroniła, A czapką mu biskupią skronie ozdobiła. Tak dorósłszy nadzieje mało omieszkanej, Doszedł potem godności z nieba mu przyznanej. Ciebie także z sieradzkiej ojczystej twej strony, Uniósł orzeł do Chełmna, w pruskie horyzony. Orzeł, który ufając twemu Korabiowi, Imię twoje zalecił przyszłemu wiekowi. Ty oneś tłómacz Febów, ty sejmy kierujesz, Wolą pańską otwierasz i łaską szafujesz. Twoją szwedzkie furie i burze zawzięte, Słodszą nad miód atycką wymową ujęte, Gdy pośród ich obozów i ognia samego Posłem byłeś posłany z senatu polskiego. Sam ci Mars dodał koni,
Tryony. Sama jeszcze dziecinę Lucyna w połogu Ręką swoją panieńską-poświęciła Bogu. Sama różą kolebkę pieszczoną zroniła, A czapką mu biskupią skronie ozdobiła. Tak dorósłszy nadzieje mało omieszkanej, Doszedł potem godności z nieba mu przyznanej. Ciebie także z sieradzkiej ojczystej twej strony, Uniósł orzeł do Chełmna, w pruskie horyzony. Orzeł, który ufając twemu Korabiowi, Imie twoje zalecił przyszłemu wiekowi. Ty oneś tłómacz Febów, ty sejmy kierujesz, Wolą pańską otwierasz i łaską szafujesz. Twoją szwedzkie furye i burze zawzięte, Słodszą nad miód attycką wymową ujęte, Gdy pośród ich obozów i ognia samego Posłem byłeś posłany z senatu polskiego. Sam ci Mars dodał koni,
Skrót tekstu: TwarSRytTur
Strona: 74
Tytuł:
Zbiór różnych rytmów
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1631 a 1661
Data wydania (nie wcześniej niż):
1631
Data wydania (nie później niż):
1661
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Drukarnia "Czasu"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1861
za intercessyą Świętych Patriarchów Antoniego i Teodozego Pieczarskich. Jałmużna to jest/ a ta więcej zawsze od Pana Boga przyjmuje/ a niżeli rozdaje. Ostatni chleb/ naśladując wdowy Sareptańskiej w trocha mące i mało oleju/ które ta dała Heliaszowi: rozdziel/ abyś miał ustawicznie pełny garniec mąki/ i bańkę oliwy/ i tak ufając w łasce Bożej/ gdy rozdawać będziesz/ przypodobam cię zdrojowi ustawicznie ciekącemu/ z którego lubo zawsze czerpą się/ przecię go nie ubywa. Sknerstwa pokarane. Traktatu wtórego, Cyrllus 3. in Joan: 6. 18. D. Bas: Homil: 8. in dynites post med. 3 Reg. c.
zá intercessyą Swiętych Pátriárchow Antoniego y Theodozego Pieczárskich. Iáłmużná to iest/ á tá więcey záwsze od Páná Bogá przyimuie/ á niżeli rozdáie. Ostátni chleb/ náśláduiąc wdowy Sáreptáńskiey w trochá mące y máło oleiu/ ktore tá dáłá Heliaszowi: rozdźiel/ ábyś miał vstáwicznie pełny gárniec mąki/ y báńkę oliwy/ y ták vfáiąc w łásce Bożey/ gdy rozdawáć będźiesz/ przypodobam ćię zdroiowi vstáwicznie ćiekącemu/ z ktorego lubo záwsze czerpą się/ przećię go nie vbywa. Sknerstwa pokaráne. Tráctatu wtorego, Cyrllus 3. in Ioan: 6. 18. D. Bas: Homil: 8. in dinites post med. 3 Reg. c.
Skrót tekstu: KalCuda
Strona: 128.
Tytuł:
Teratourgema lubo cuda
Autor:
Atanazy Kalnofojski
Drukarnia:
Drukarnia Kijowopieczerska
Miejsce wydania:
Kijów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
na żywot ludzi niezliczonych Kładę, od okrutnego dziwu wybawionych”. „Jedź - pry - synu, w pokoju w umyśloną stronę, Niech Bóg ześle na twego żywota obronę Archanioła Michała!” Tak mówił pobożny I przeżegnał go potem pustelnik nabożny; A on nad Nilem jechał, śpiesznie pojeżdżając, Barziej trąbie, aniżli mieczowi ufając.
XLIX.
Między rzeką, a między bagnistem jeziorem Leży mała ścieżka tuż podle domu, w którem Jest mieszkanie olbrzyma niezwykłej srogości, I towarzystwa próżne i wszelkiej ludzkości. W niem są przybite głowy i członki ucięte Tych, którzy się trafiają w te kraje przeklęte; Niemasz w niem ganku, niemasz w niem
na żywot ludzi niezliczonych Kładę, od okrutnego dziwu wybawionych”. „Jedź - pry - synu, w pokoju w umyśloną stronę, Niech Bóg ześle na twego żywota obronę Archanioła Michała!” Tak mówił pobożny I przeżegnał go potem pustelnik nabożny; A on nad Nilem jechał, śpiesznie pojeżdżając, Barziej trąbie, aniżli mieczowi ufając.
XLIX.
Między rzeką, a między bagnistem jeziorem Leży mała ścieszka tuż podle domu, w którem Jest mieszkanie olbrzyma niezwykłej srogości, I towarzystwa próżne i wszelkiej ludzkości. W niem są przybite głowy i członki ucięte Tych, którzy się trafiają w te kraje przeklęte; Niemasz w niem ganku, niemasz w niem
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 342
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
comitum.
„Już więcej nie masz w Polsce wielkiej rady stanów Rzpltej, którą zowią sejmem. Było sejmów 23 przez lat 40, ale podczas tych sejmów zawsze nieszczęśliwie jeden ze szlachty to bardzo serio utrzymywał,
że Rzplta nie powinna brać żadnej rezolucji do zregulowania interesów, by też i najpotrzebniejszych do uszczęśliwienia nacji, a Rzplta ufając cale słowom tego człowieka, nawet nie pytając go się o przyczynę prawdziwą tego jego zdania (bo się to nie godzi), wyzuła się ex potestate legislatoria albo z mocy praw stanowienia, z wszelkiej tudzież dyspozycji i roztrząśnienia, by najgłówniejszych spraw, i odstąpiła od wszelkiego macierzystego starania o dobro swych synów. Jest to species
comitum.
„Już więcej nie masz w Polszczę wielkiej rady stanów Rzpltej, którą zowią sejmem. Było sejmów 23 przez lat 40, ale podczas tych sejmów zawsze nieszczęśliwie jeden ze szlachty to bardzo serio utrzymywał,
że Rzplta nie powinna brać żadnej rezolucyi do zregulowania interessów, by też i najpotrzebniejszych do uszczęśliwienia nacyi, a Rzplta ufając cale słowom tego człowieka, nawet nie pytając go się o przyczynę prawdziwą tego jego zdania (bo się to nie godzi), wyzuła się ex potestate legislatoria albo z mocy praw stanowienia, z wszelkiej tudzież dyspozycyi i roztrząśnienia, by najgłówniejszych spraw, i odstąpiła od wszelkiego macierzystego starania o dobro swych synów. Jest to species
Skrót tekstu: KonSSpos
Strona: 288
Tytuł:
O skutecznym rad sposobie
Autor:
Stanisław Konarski
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1760 a 1763
Data wydania (nie wcześniej niż):
1760
Data wydania (nie później niż):
1763
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma wybrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Juliusz Nowak-Dłużewski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1955
inszymi, ślubowałem całe.) Nie Wojnyć, ni Triumfy, niosę okazałe, Którycheś i jest pełen: coś Ty do pokłonu Przymusił kark Monarchy zimnego Trionu, I Musulmaninowi takeś stanął w oku, Ze wolał niewstydliwie nazad umknąć kroku, A niż się z Twymi Wojski poznać: także Twoi Dziedziczy nie ufając murom, i swej zbroi, Woleli Kondycje wziąć niesmaczne sobie, A niźli pole stawić ludziom Twym, i Tobie: Aleć niosę brzydki wiek, i nieszczęsne lata, Którym nie dał się był tak poznać Twórca świata Jak naszym, z łaski swojej: prze co w tak błąd srogi Wpadły, że i lada co
inszymi, ślubowałem cáłe.) Nie Woynyć, ni Tryumphy, niosę okazáłe, Ktorycheś y iest pełen: coś Ty do pokłonu Przymuśił kárk Monárchy źimnego Tryonu, Y Musulmáninowi tákeś stánął w oku, Ze wolał niewstydliwie názad vmknąć kroku, A niż się z Twymi Woyski poznáć: tákże Twoi Dźiedźiczy nie vfáiąc murom, y swey zbroi, Woleli Kondycye wźiąć niesmáczne sobie, A niźli pole stáwić ludźiom Twym, y Tobie: Aleć niosę brzydki wiek, y nieszczęsne látá, Ktorym nie dał się był ták poznáć Tworcá świátá Iák nászym, z łáski swoiey: prze co w ták błąd srogi Wpádły, że y ládá co
Skrót tekstu: OvOtwWPrzem
Strona: 4
Tytuł:
Księgi Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Walerian Otwinowski
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638