Niesmacznać się duchowna zrazu żądza widzi, Bo tego pragnie, czego ciało nienawidzi, Ale kto się w niej smaku w krótkim doje czesie, Rozkosz mu i pieszczone kontentece niesie, Zniewolone miłością bożą pojąc serce, Która choćby w najmniejszej zawzięta iskierce, Tak słodkie, tak przyjemne, tak ma ognie spore, Że w niej nieugaszonym człek płomieniem gore, I aż w niebie, gdzie wszyscy dobrzy będą wzięci, Boga w twarz obaczywszy, nasyci swe chęci. 246 (P). SYTA MIŁOŚĆ W AMNONIE
Kiedy Amnon złą żądzą ku Tamarze gorzał, Sercem prawdziwie, ciałem zmyślenie zachorzał; Skoro swego dokazał i miłość ostydnie, Nie może patrzyć na nią
Niesmacznać się duchowna zrazu żądza widzi, Bo tego pragnie, czego ciało nienawidzi, Ale kto się w niej smaku w krótkim doje czesie, Rozkosz mu i pieszczone kontentece niesie, Zniewolone miłością bożą pojąc serce, Która choćby w najmniejszej zawzięta iskierce, Tak słodkie, tak przyjemne, tak ma ognie spore, Że w niej nieugaszonym człek płomieniem gore, I aż w niebie, gdzie wszyscy dobrzy będą wzięci, Boga w twarz obaczywszy, nasyci swe chęci. 246 (P). SYTA MIŁOŚĆ W AMNONIE
Kiedy Amnon złą żądzą ku Tamarze gorzał, Sercem prawdziwie, ciałem zmyślenie zachorzał; Skoro swego dokazał i miłość ostydnie, Nie może patrzyć na nię
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 110
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
którą w Bochni i w Wieliczce kopią. Te szyby solne wynalezione są za panowania Bolesława Wstydliwego w Roku 1251. przez interpozycją Z. Kunegundy: w rok w Wielicce znowu pokazały się, i teraz sławniejsze są od pierwszych. W Roku 1648. w Szybie Wielickiej zajął się był ogień, który ledwie w drugim roku był ugaszony. Dochody z Zup idą na Skarb Królewski, z tychże Zup Królowy Polskiej należy się podarunek 2000 Czerwonych Złotych: kruszce srebrne, cynowe i ołowiane pod Olkuszem w górach znajdują się. Szyby te wynalezione są pod Kazimierzem W. teraz je wody zalały. Komisja Skarbowa znaczną nadgrodę ofiaruje temu, któryby sposób łatwy i
ktorą w Bochni y w Wieliczce kopią. Te szyby solne wynalezione są za panowania Bolesława Wstydliwego w Roku 1251. przez interpozycyą S. Kunegundy: w rok w Wielicce znowu pokazały się, y teraz sławnieysze są od pierwszych. W Roku 1648. w Szybie Wielickiey zaiął się był ogień, ktory ledwie w drugim roku był ugaszony. Dochody z Zup idą na Skarb Krolewski, z tychże Zup Krolowy Polskiey należy się podarunek 2000 Czerwonych Złotych: kruszce srebrne, cynowe y ołowiane pod Olkuszem w gorach znayduią się. Szyby te wynalezione są pod Kazimierzem W. teraz ie wody zalały. Kommissya Skarbowa znaczną nadgrodę ofiaruie temu, ktoryby sposob łatwy y
Skrót tekstu: SzybAtlas
Strona: 162
Tytuł:
Atlas dziecinny
Autor:
Dominik Szybiński
Drukarnia:
Michał Groell
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
astronomia, geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1772
Data wydania (nie wcześniej niż):
1772
Data wydania (nie później niż):
1772
Że jako owym tego było trzeba, Mając nad karkiem swoje rozułbasze, Tak i nam Prusy dokuczały nasze. Zaczem, nie trudno pojrzawszy po sobie, Opłonąć z ognia stronie mogły obie; Że one które światu tak groziły, W słusznych swych szrankach machiny stanęły.
Ale do czasu i ten utajony Pod płaszczem ogień ledwo ugaszony, A już się znowu z za Dniestru dobywa, Już smutnym włości popiołem pokrywa. Kto ich bił świeżo? i podjazdy czyje Gromiły w polach wściekłe te Harpije? Szynione z koni kajdanami brzmiały, Co oczy nasze dopiero widziały. Niech i ci widzą, którzy przeważnemu W tem co uwłoczą rodzicowi twemu, Że tamtych granic
Że jako owym tego było trzeba, Mając nad karkiem swoje rozułbasze, Tak i nam Prusy dokuczały nasze. Zaczem, nie trudno pojrzawszy po sobie, Opłonąć z ognia stronie mogły obie; Że one które światu tak groziły, W słusznych swych szrankach machiny stanęły.
Ale do czasu i ten utajony Pod płaszczem ogień ledwo ugaszony, A już się znowu z za Dniestru dobywa, Już smutnym włości popiołem pokrywa. Kto ich bił świeżo? i podjazdy czyje Gromiły w polach wściekłe te Harpije? Szynione z koni kajdanami brzmiały, Co oczy nasze dopiero widziały. Niech i ci widzą, którzy przeważnemu W tem co uwłoczą rodzicowi twemu, Że tamtych granic
Skrót tekstu: TwarSRytTur
Strona: 60
Tytuł:
Zbiór różnych rytmów
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1631 a 1661
Data wydania (nie wcześniej niż):
1631
Data wydania (nie później niż):
1661
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Drukarnia "Czasu"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1861
w Rzymie.
191 trzęsienie pomierne ziemi, pod czas którego ogień znagła wypadłszy spalił kościół Pokoju, który był miejscem schadzek uczonych ludzi, i składem tak pism uczonych, jako też bogactw. Galenus żali się: iż wiele pisma jego tam zgorzało. Ogień też w padł w kościół i pałac Westalski, ani mógł być ugaszony, tylko sam zgasł przez się.
195
75. Widziana w Rzymie.
203 drugie wybuchanie Wezuwiusza: widziane kule ogniste na powietrzu.
204
76.
217 aż do 220
77 Widziana przez dni 18 w znaku ryb, od wschodu ku zachodowi dążąca.
221 trzęsienie ziemi przez trzy nocy w Rzymie.
223 trzęsienie ziemi w
w Rzymie.
191 trzęsienie pomierne ziemi, pod czas którego ogień znagła wypadłszy spalił kościoł Pokoiu, który był mieyscem schadzek uczonych ludzi, y składem tak pism uczonych, iako też bogactw. Galenus żali się: iż wiele pisma iego tam zgorzało. Ogień też w padł w kościoł y pałac Westalski, ani mógł być ugaszony, tylko sam zgasł przez się.
195
75. Widziana w Rzymie.
203 drugie wybuchanie Wezuwiusza: widziane kule ogniste na powietrzu.
204
76.
217 aż do 220
77 Widziana przez dni 18 w znaku ryb, od wschodu ku zachodowi dążąca.
221 trzęsienie ziemi przez trzy nocy w Rzymie.
223 trzęsienie ziemi w
Skrót tekstu: BohJProg_II
Strona: 20
Tytuł:
Prognostyk Zły czy Dobry Komety Roku 1769 y 1770
Autor:
Jan Bohomolec
Drukarnia:
Drukarnia J.K.M. i Rzeczypospolitej w Kollegium Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki, traktaty
Tematyka:
astronomia, historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1770
Data wydania (nie wcześniej niż):
1770
Data wydania (nie później niż):
1770
wiatr burzliwy i nawałność nader niebezpieczna. Tachard w swojej żegludze do Siam, widział dwa razy takowe obłoki, po których żadna nawałność nie nastąpiła.
26 Kwietnia Zorza północa. W Czerwcu ogień podziemny na wielu miejscach ziemię rozerwawszy, spalił wiele wiosek około Evreuks. Podobny ogień spalił wioskę nazwaną Berchere w Perche, ani mógł być ugaszony.
Wiatr na morzu burzliwy nazwany Sumatre podobno od wyspy Sumatra. Część skały wielkiej upadła na dolinę Nant Francon. Tachard i jego towarzysze, którzy płynąc do Siam widzieli często trąby morskie, świadczą, iż one nic innego nie są, tylko obłoki długie, i gęste, otoczone innemi obłokami świetnemi, i przezroczystemi. Ukazują
wiatr burzliwy y nawałność nader niebespieczna. Tachard w swoiey żegludze do Siam, widział dwa razy takowe obłoki, po których żadna nawałność nie nastąpiła.
26 Kwietnia Zorza pułnocna. W Czerwcu ogień podziemny na wielu mieyscach ziemię rozerwawszy, spalił wiele wiosek około Evreux. Podobny ogień spalił wioskę nazwaną Berchere w Perche, ani mógł być ugaszony.
Wiatr na morzu burzliwy nazwany Sumatre podobno od wyspy Sumatra. Część skały wielkiey upadła na dolinę Nant Phrancon. Tachard y iego towarzysze, którzy płynąc do Siam widzieli często trąby morskie, świadczą, iż one nic innego nie są, tylko obłoki długie, y gęste, otoczone innemi obłokami świetnemi, y przezroczystemi. Ukazuią
Skrót tekstu: BohJProg_II
Strona: 137
Tytuł:
Prognostyk Zły czy Dobry Komety Roku 1769 y 1770
Autor:
Jan Bohomolec
Drukarnia:
Drukarnia J.K.M. i Rzeczypospolitej w Kollegium Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki, traktaty
Tematyka:
astronomia, historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1770
Data wydania (nie wcześniej niż):
1770
Data wydania (nie później niż):
1770
srebro wyniszczone bez sposobu zabieżenia na granicach w wprowadzaniu najgorszych pieniędzy, bez sposobu utrzymania domowych fałszerzów, bez sposobu otworzenia i ubezpieczenia mennicy. Opresyje od sąsiadów nieznośne: zewsząd granic uszczerbki i gwałty i podczas pokoju jassyry. W domach własnych bezpieczeństwo fortun, żon i życia od domowych i od obcych najazdów i kup swawolnych stracone. Nieugaszone między Panami niesnaski. Elekcyje urzędów, posłów, sędziów tak zakłócone i niepodobne, że chyba ukradkiem z wielką wszystkich praw wijolencyją udać się gdzie mogą. Sejmy, sejmiki niegodziwie bez ustanku rwane, że od siedmdziesięciu lat jeden tylko ordynaryjny sejm rachować się może. Jurysdykcyje i prawa urzędów zmieszane. Nieskończone nigdy między Kościołem i świeckimi
srebro wyniszczone bez sposobu zabieżenia na granicach w wprowadzaniu najgorszych pieniędzy, bez sposobu utrzymania domowych fałszerzów, bez sposobu otworzenia i ubezpieczenia mennicy. Oppressyje od sąsiadów nieznośne: zewsząd granic uszczerbki i gwałty i podczas pokoju jassyry. W domach własnych bezpieczeństwo fortun, żon i życia od domowych i od obcych najazdów i kup swawolnych stracone. Nieugaszone między Panami niesnaski. Elekcyje urzędów, posłów, sędziów tak zakłócone i niepodobne, że chyba ukradkiem z wielką wszystkich praw wijolencyją udać się gdzie mogą. Sejmy, sejmiki niegodziwie bez ustanku rwane, że od siedmdziesięciu lat jeden tylko ordynaryjny sejm rachować się może. Jurysdykcyje i prawa urzędów zmieszane. Nieskończone nigdy między Kościołem i świeckimi
Skrót tekstu: KonSSpos
Strona: 183
Tytuł:
O skutecznym rad sposobie
Autor:
Stanisław Konarski
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1760 a 1763
Data wydania (nie wcześniej niż):
1760
Data wydania (nie później niż):
1763
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma wybrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Juliusz Nowak-Dłużewski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1955
świat, Jego Mości ogłoszą autorem tego, cokolwiek tu stanie. Taka deklaracja mogłaby dość uczynić stronom; gdyby ex composito i zmowna była; to jest: żeby Królowa pewna była, że się dla tego dzieje, aby po odnowieniu Konfidenciej, mogło toż odnowić się Elekcji negotium. Inaczej jako ogień podpopiołem, gorzeć nieugaszone płomienie będą Zawziętości, i zemsty przeciwko Jego Mści, Potomstwu, Przyjaciółom, Sługom, i stąd niepochybne w Rzeczypospolitej mieszaniny. W którym P. Marszałka per tertiam Perfonam hortatur. Aby Konfederacji Stanów na umorzenie Elekcji nie pobudzał. Daje różne Machiawelskie przyczyny. Manifest Jawnej Niewinności Chyba żeby Konfederacja ta na to była, żeby Elekcją
świát, Iego Mośći ogłoszą authorem tego, cokolwiek tu stánie. Táka declarácya mogłaby dość vczynić stronom; gdyby ex composito y zmowna byłá; to iest: żeby Krolowa pewna była, że się dla tego dźieie, áby po odnowieniu Confidenciey, mogło toż odnowić się Elekcyey negotium. Ináczey iáko ogień podpopiołem, gorzeć nieugászone płomienie będą Záwźiętośći, y zemsty przećiwko Iego Mśći, Potomstwu, Przyiaćiołom, Sługom, y ztąd niepochybne w Rzeczypospolitey mieszániny. W ktorym P. Márszałká per tertiam Perfonam hortatur. Aby Confoederácyey Stanow ná vmorzenie Elekcyey nie pobudzał. Dáie rożne Máchiawelskie przyczyny. Mánifest Iáwney Niewinnośći Chybá żeby Confoederácya tá ná to byłá, żeby Elekcyą
Skrót tekstu: LubJMan
Strona: 36
Tytuł:
Jawnej niewinności manifest
Autor:
Jerzy Sebastian Lubomirski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1666
Data wydania (nie wcześniej niż):
1666
Data wydania (nie później niż):
1666
taką daje justificacją. Dziesiąty. I na Sejmie dać gotów będąc świadectwo. Jaśnie Wielmożny Mości Panie Marszałku Wielki Koronny Nasz Wielce Mości Panie i Bracie. W tejże Materii list do mnie z Sejmiku Ruskiego.
DO tak wielkiej publicznego szczęścia w Ojczyźnie naszej reuolucji, wielka to accedyt widziemy niefortuna, gdy w ogniach prawie jeszcze nieugaszonych zostając, i od obcych niebezpieczeństw niewolni będąc, w ciężkie i szkodliwe pownętrzne w padamy dyfidencje. Pomieszany abowiem I. Królewskiej Mości Pana naszego Miłościwego (jako to z proposicjej publicznej baczemy) ku Poddanym afekt, i ogłoszone między Stanami Rzeczyposp: serca Pańskiego roziątrzenie, każdego dobrego Ciuem prprzerazić musi: jako też wzajem
táką dáie iustificatią. Dźieśiąty. Y ná Seymie dáć gotow będąc świádectwo. Iáśnie Wielmożny Mośći Pánie Márszałku Wielki Koronny Nász Wielce Mośći Pánie y Bráćie. W teyże Máteryey list do mnie z Seymiku Ruskiego.
DO ták wielkiey publicznego szczęśćia w Oyczyznie nászey reuolutiey, wielka to accedit widźiemy niefortuná, gdy w ogniách práwie ieszcze nieugászonych zostáiąc, y od obcych niebespieczeństw niewolni będąc, w ciężkie y szkodliwe pownętrzne w padamy diffidencye. Pomieszány ábowiem I. Krolewskiey Mośći Páná nászego Miłośćiwego (iáko to z proposicyey publiczney baczemy) ku Poddánym affekt, y ogłoszone między Stanámi Rzeczyposp: sercá Páńskiego roziątrzenie, káżdego dobrego Ciuem prprzeráźić muśi: iáko też wzaiem
Skrót tekstu: LubJMan
Strona: 105
Tytuł:
Jawnej niewinności manifest
Autor:
Jerzy Sebastian Lubomirski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1666
Data wydania (nie wcześniej niż):
1666
Data wydania (nie później niż):
1666
próżno to inaczej, jedno się tam przyjdzie Koniecznie ryterować? O wozyli idzie? Tedy powetowana Czasem swym ta szkoda. Jako żadna nie może różna być nagroda, Gdyby Wojsko, strzeż Boże, zginąć przeto miało. I to gdy się nakoniec Panom Wodzom zdało Siedzącym już na koniach: lekkim pierwej gwarem, Toż się nieugaszonym rozeszło pożarem; Ze co żywo porządnym mając iść Taborem, Ruszyli się z-Wozami straszliwym Szaszorem. Ani tych to ryterat Hetmańskich pojeli, Ale zaraz bez oczu uciekać Poczęli. Trwoga Obozowa sroga Aż ucieczka prędko.
Dopiero tu ostatnią, widząc te niesprawe, Położoną Książęciu przynoszą, Buławe. Niewczas (powie) kiedy
prożno to inaczey, iedno sie tam przyydźie Koniecznie ryterowáć? O wozyli idźie? Tedy powetowana Czasem swym ta szkoda. Iako żadna nie może rożna bydź nagrodá, Gdyby Woysko, strzez Boże, zginąć przeto miało. I to gdy sie nakoniec Panom Wodzom zdało Siedzącym iuż ná koniach: lekkim pierwey gwarem, Toż sie nieugaszonym rozeszło pożarem; Ze co żywo porządnym maiąc iść Taborem, Ruszyli sie z-Wozami straszliwym Szaszorem. Ani tych to ryterat Hetmańskich poieli, Ale zaraz bez oczu ućiekać poczeli. Trwoga Obozowa sroga Aż ucieczka prętko.
Dopiero tu ostatnią, widząc te niespráwe, Położoną Xiążećiu przynoszą, Buławe. Niewczás (powie) kiedy
Skrót tekstu: TwarSWoj
Strona: 31
Tytuł:
Wojna domowa z Kozaki i z Tatary
Autor:
Samuel Twardowski
Drukarnia:
Collegium Calissiensis Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
? przepuścicie memu Afektowi w-tej mierze ku wam Ojcowskiemu. Bo na cóż się oglądać i chować już mamy? Kiedy i tu pochwili się nie otrzymamy Pod Koroną mieszkając? Czego będziem chwytać Wiatry lekkie? i Zbiegów co raz o to pytać Co się dzieje z-Obozem? Podźmy Dzieci, podźmy, A tym nie ugaszone przynamniej ochłodźmy, Ządze nasze; kiedy je, albo nasyciemy Krwią tego to bowadu, albo wylejemy Swoje nawet. Ponieważ nie zostawa tracić, Nam już więcej. a ten hołd ozdobniej zapłacić Przy Grobach, przy Ołtarzach, i Pokładach drogich Braci naszych. Niechże Hydr i Cerberów srogich Rusza piekło; niech Hultaj, nad
? przepuśćićie memu Affektowi w-tey mierze ku wam Oycowskiemu. Bo na coż sie oglądáć i chowáć iuż mamy? Kiedy i tu pochwili sie nie otrzymamy Pod Koroną mieszkáiąc? Czego bedźiem chwytać Wiatry lekkie? i Zbiegow co raz o to pytać Co sie dźieie z-Obozem? Podźmy Dźieći, podźmy, A tym nie ugaszone przynamniey ochłodźmy, Ządze nasze; kiedy ie, álbo nasyćiemy Krwią tego to bowadu, albo wyleiemy Swoie nawet. Poniewasz nie zostawa tráćić, Nam iuż wiecey. a ten hołd ozdobniey zapłaćić Przy Grobach, przy Ołtarzach, i Pokładach drogich Braći naszych. Niechże Hydr i Cerberow srogich Rusza piekło; niech Hultay, nad
Skrót tekstu: TwarSWoj
Strona: 54
Tytuł:
Wojna domowa z Kozaki i z Tatary
Autor:
Samuel Twardowski
Drukarnia:
Collegium Calissiensis Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681