w żale odmieniła; Bo od tego beł Zerbin zdradzony, którego Rozumiał między swemi być najwierniejszego.
XXI.
Lubo mię jeszcze przedtem pożądał w okręcie, Jeno że taił ono swoje przedsięwzięcie, Lub go w ten czas dopiero zagrzały chciwości, Kiedy miejsce upatrzył w takiej osobności, Umyślił tamże zaraz swoje wyuzdane Wole do skutku przywieść nieuhamowane; Ale pierwej jednego wysłać w onej chwili Chciał od siebie z tych, którzy w bacie z nami byli.
XXII.
Jeden beł Szot, Almoni, który Zerbinowi Zawżdy się zdał być wiernem i Odorykowi; Od niego beł na on czas pilnie zalecony, Kiedy go wyprawował do mnie do Bajony. Tego przyzwał do siebie
w żale odmieniła; Bo od tego beł Zerbin zdradzony, którego Rozumiał między swemi być najwierniejszego.
XXI.
Lubo mię jeszcze przedtem pożądał w okręcie, Jeno że taił ono swoje przedsięwzięcie, Lub go w ten czas dopiero zagrzały chciwości, Kiedy miejsce upatrzył w takiej osobności, Umyślił tamże zaraz swoje wyuzdane Wole do skutku przywieść nieuhamowane; Ale pierwej jednego wysłać w onej chwili Chciał od siebie z tych, którzy w bacie z nami byli.
XXII.
Jeden beł Szot, Almoni, który Zerbinowi Zawżdy się zdał być wiernem i Odorykowi; Od niego beł na on czas pilnie zalecony, Kiedy go wyprawował do mnie do Bajony. Tego przyzwał do siebie
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 278
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
Pisa/ które leżą przeciw odnodze Chelonata. Idzie potym Mesenia/ mając miasta/ Nouaryn/ Modone/ i Koronę. Mesenichia/ od której nazywają jednę odnogę/ kończy się u Caput Majny/ które należy do Laconiej/ a tej główne miasto dziś nazywają Misitra. W Caput Majne mieszkają dziś ludzie grubi/ głupi/ i nieuhamowani/ i tacy/ co nic inszego nie mają/ tylko łuk a rusznicę/ czym bronią wolności swej. Miedzy pomienionymi Caput i Maleą idzie Sinus Laconicus, kędy wypada rzeka Eurota/ dziwnie ucieszna. V Caput Malium, wchodzi się w odnogę Argolicką: a na początku jej/ leży przy jednej jakby puncie Włoskiej/ miasta
Pisá/ ktore leżą przećiw odnodze Chelonátá. Idźie potym Messenia/ máiąc miástá/ Nouárin/ Modone/ y Coronę. Messenichia/ od ktorey názywáią iednę odnogę/ kończy się v Caput Mayny/ ktore należy do Láconiey/ á tey głowne miásto dźiś názywáią Misitrá. W Caput Mayne mieszkáią dźiś ludźie grubi/ głupi/ y nieuhámowáni/ y tácy/ co nic inszego nie máią/ tylko łuk á rusznicę/ czym bronią wolnośći swey. Miedzy pomienionymi Cáput y Máleą idźie Sinus Laconicus, kędy wypada rzeká Eurotá/ dźiwnie vćieszna. V Caput Malium, wchodźi się w odnogę Argolicką: á ná początku iey/ leży przy iedney iákby punćie Włoskiey/ miástá
Skrót tekstu: BotŁęczRel_I
Strona: 140
Tytuł:
Relacje powszechne, cz. I
Autor:
Giovanni Botero
Tłumacz:
Paweł Łęczycki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
egzotyka, geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609
, Ogień w oku ma, trzema językami świszczy, Gdzie mija, zwierzowie mu ustępują wszyscy.
XII.
Kamienie, drzewa, cegły i tramy zwalone, Strzały gęste, i z łuków i z kusz wystrzelone, Nie mogą wściągnąć jego popędliwej ręki; Tłucze wielkie podwoje i wrota przez dzięki I już w bramie uczynił, nieuhamowany, Taką dziurę, że widział i mógł być widziany Od wybladłych i strachem twarzy napełnionych, Na podwórzu wielkiego zamku zgromadzonych.
XIII.
Po przestronych pokojach i salach wołania I wrzaski i niewieście słychać narzekania. Białegłowy żałosne wszędzie się mięszają I zapamiętawszy się, po domu biegają, Ojczyste swoje łoża i miłe podwoje Ostatnie obłapiając,
, Ogień w oku ma, trzema językami świszczy, Gdzie mija, źwierzowie mu ustępują wszyscy.
XII.
Kamienie, drzewa, cegły i tramy zwalone, Strzały gęste, i z łuków i z kusz wystrzelone, Nie mogą wściągnąć jego popędliwej ręki; Tłucze wielkie podwoje i wrota przez dzięki I już w bramie uczynił, nieuhamowany, Taką dziurę, że widział i mógł być widziany Od wybladłych i strachem twarzy napełnionych, Na podwórzu wielkiego zamku zgromadzonych.
XIII.
Po przestronych pokojach i salach wołania I wrzaski i niewieście słychać narzekania. Białegłowy żałosne wszędzie się mięszają I zapamiętawszy się, po domu biegają, Ojczyste swoje łoża i miłe podwoje Ostatnie obłapiając,
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_II
Strona: 4
Tytuł:
Orland szalony, cz. 2
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
umieją/ która im bywa niesłychanie pomocna/ do pomyślnej we wszytkich sprawach z Turkami zachodzącemi rozprawy: ponieważ oni/ jako uczy Busbek, skaczą od jednego końca do drugiego. Turcy/ mówi on/ zbytnie prędko z jednej strony na drugą przechodzą/ albo są barzo miękcy/ kiedy się chcą przyjaciółmi pokazać/ albo zbyt nie uhamowanymi/ kiedy ich nienawiść/ albo gniew opanuje. Chcieć się z przeciwić Tureckiej pysze/ albo nierozumowi gorącą odpowiedzią/ jest to skrzesać ogień. Znosić zaś ich dumę barzo układną postawą/ i trwożliwym sercem/ jest dodać żagwie zajętemu już płomieniowi: ale związać ich raciami gruntownemi/ przy oświadczeniu łagodnym/ oraz i mężnym/ ten
vmieią/ ktora im bywa niesłychánie pomocna/ do pomyślney we wszytkich spráwách z Turkámi záchodzącemi rospráwy: ponieważ oni/ iáko vczy Busbek, skáczą od iednego końcá do drugiego. Turcy/ mowi on/ zbytnie prętko z iedney strony ná drugą przechodzą/ álbo są bárzo miękcy/ kiedy się chcą przyiaćiołmi pokázáć/ álbo zbyt nie vhámowánymi/ kiedy ich nienáwiść/ álbo gniew opánuie. Chćieć się z przećiwić Tureckiey pysze/ álbo nierozumowi gorącą odpowiedźią/ iest to skrzesáć ogień. Znośić záś ich dumę bárzo vkłádną postáwą/ y trwożliwym sercem/ iest dodáć żagwie záiętemu iuż płomieniowi: ále związáć ich ráciámi gruntownemi/ przy oświádczeniu łágodnym/ oraz y mężnym/ ten
Skrót tekstu: RicKłokMon
Strona: 113
Tytuł:
Monarchia turecka
Autor:
Paul Ricot
Tłumacz:
Hieronim Kłokocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
egzotyka, obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1678
Data wydania (nie później niż):
1678
wszystkich radości Przyczyną jest, nie przypadł bez wszelkiej trudności? Niestetyż, jak od ludzi różne szczęście moje: W niespaniu śmierć, we śnie mam żywot i pokoje! Jeśliś, o śmierci, do snu podobna takiego, Przydź zaraz, przydź, powieki zamkni wzroku mego!”
LXII.
Tak skargi biedna dziewka nieuhamowane Czyni; tem czasem włosy jutrzenka zmieszane Z liliami na jasnem wschodzie pokazała, Ponure ciemnej nocy mroki rozpędzała. Porywa się i zbroję bierze ukochaną, Aby co w skok skończyła drogę obiecaną. Wsiadszy na konia, panu fortece dziękuje I swych czasów chęć chęcią oddać obiecuje.
LXIII.
Wyjechawszy za bronę, kompankę zoczyła, Co
wszystkich radości Przyczyną jest, nie przypadł bez wszelkiej trudności? Niestetyż, jak od ludzi różne szczęście moje: W niespaniu śmierć, we śnie mam żywot i pokoje! Jeśliś, o śmierci, do snu podobna takiego, Przydź zaraz, przydź, powieki zamkni wzroku mego!”
LXII.
Tak skargi biedna dziewka nieuhamowane Czyni; tem czasem włosy jutrzenka zmieszane Z liliami na jasnem wschodzie pokazała, Ponure ciemnej nocy mroki rozpędzała. Porywa się i zbroję bierze ukochaną, Aby co w skok skończyła drogę obiecaną. Wsiadszy na konia, panu fortece dziękuje I swych czasów chęć chęcią oddać obiecuje.
LXIII.
Wyjechawszy za bronę, kompankę zoczyła, Co
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_III
Strona: 45
Tytuł:
Orland szalony, cz. 3
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
nie przybędzie Szpieg jaki, co wydaje cicho biednych gości, Aby zwykłej nad niemi pan zażywał złości.
XLI.
Marganorem go zową; o, jak tyran srogi! Wszystkich nabawia sąsiad niewymownej trwogi. Nigdy Nero, lub jeśli kto sroższy beł jeszcze, Co go pióro dawniejszych wieków tknęło wieszcze, Nie beł tak jadowity, nieuhamowany Na krew ludzką, na srogie i śmiertelne rany. Lecz barziej białogłowskiej pragnie; tak wilk głodny Stado pode mgłę dusi mdłe w dzień niepogodny”.
XLII.
Czemuby okrucieństwa zażywał takiego, Rugier i kompania wiedzieć pragnie jego; Proszą swej gospodyniej, aby powiedała Samę rzecz, jako w sobie z początku się miała.
nie przybędzie Szpieg jaki, co wydaje cicho biednych gości, Aby zwykłej nad niemi pan zażywał złości.
XLI.
Marganorem go zową; o, jak tyran srogi! Wszystkich nabawia sąsiad niewymownej trwogi. Nigdy Nero, lub jeśli kto sroższy beł jeszcze, Co go pióro dawniejszych wieków tknęło wieszcze, Nie beł tak jadowity, nieuhamowany Na krew ludzką, na srogie i śmiertelne rany. Lecz barziej białogłowskiej pragnie; tak wilk głodny Stado pode mgłę dusi mdłe w dzień niepogodny”.
XLII.
Czemuby okrucieństwa zażywał takiego, Rugier i kompania wiedzieć pragnie jego; Proszą swej gospodyniej, aby powiedała Samę rzecz, jako w sobie z początku się miała.
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_III
Strona: 138
Tytuł:
Orland szalony, cz. 3
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
lubo złe zamysły, Ty sam sądź, jeśli z brzegów przystojności wyszły. Ato memu opadły skrzydła już gniewowi: Dość, żem tak wielkiemu krwią bliska jest królowi.
XVII.
A jako ociec mój beł sługą krewnem tobie, Toż, o królu, obiecuj i po córce sobie. Tych zazdrości, tych jadów nieuhamowanych, Chciwości do lania krwie niewypowiedzianych, Krwie, mówię, chrześcijańskiej zapominam, ale Na Agramanta wszystko zachowam to wcale I na jego potomki, stryje, bracią, sługi: Śmierć ojcowska z myśli mi nie zejdzie czas długi”.
XVIII.
Dalej mówi, iż pragnie prędko krztu świętego, Po którem Agramanta zabiwszy hardego,
lubo złe zamysły, Ty sam sądź, jeśli z brzegów przystojności wyszły. Ato memu opadły skrzydła już gniewowi: Dość, żem tak wielkiemu krwią blizka jest królowi.
XVII.
A jako ociec mój beł sługą krewnem tobie, Toż, o królu, obiecuj i po córce sobie. Tych zazdrości, tych jadów nieuhamowanych, Chciwości do lania krwie niewypowiedzianych, Krwie, mówię, chrześcijańskiej zapominam, ale Na Agramanta wszystko zachowam to wcale I na jego potomki, stryje, bracią, sługi: Śmierć ojcowska z myśli mi nie zejdzie czas długi”.
XVIII.
Dalej mówi, iż pragnie prędko krztu świętego, Po którem Agramanta zabiwszy hardego,
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_III
Strona: 163
Tytuł:
Orland szalony, cz. 3
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
spadała. Zaczem, aby bez szabel krzywych się silili, Duchem jakimsi snadno wszyscy pozwolili. Plac niedaleko miasta naznaczono mały, Gdzie starej Arle mury zwątlone leżały.
LXX
Ledwie czujna jutrzenka w sam brzask od Tytona Wyszła, siejąc lilie z różanego łona, A na wschodzie uprzedzał Febusa świt rany, Gdy w niezliczonej kupie nieuhamowany Gmin bieżał, przedniejszy zaś z wojska obojego Namioty rozbijali w pół placu onego; Od których niedaleko ołtarz postawili I do swych, to sprawiwszy, znowu się wrócili.
LXXVII.
Potem po małej chwili pięknie zszykowane Wojsko pogańskie wyszło, w łuki opasane; W pojśrzodku się od złota świecił najstrojniejszy Król, a koń go wyprawny
spadała. Zaczem, aby bez szabel krzywych się silili, Duchem jakiemsi snadno wszyscy pozwolili. Plac niedaleko miasta naznaczono mały, Gdzie starej Arle mury zwątlone leżały.
LXX
Ledwie czujna jutrzenka w sam brzask od Tytona Wyszła, siejąc lilie z różanego łona, A na wschodzie uprzedzał Febusa świt rany, Gdy w niezliczonej kupie nieuhamowany Gmin bieżał, przedniejszy zaś z wojska obojego Namioty rozbijali w pół placu onego; Od których niedaleko ołtarz postawili I do swych, to sprawiwszy, znowu się wrócili.
LXXVII.
Potem po małej chwili pięknie zszykowane Wojsko pogańskie wyszło, w łuki opasane; W pojśrzodku się od złota świecił najstrojniejszy Król, a koń go wyprawny
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_III
Strona: 178
Tytuł:
Orland szalony, cz. 3
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
ją ze wszystkich stron jedno opasuje, Lecz bezpieczny i wolny przejazd zostawuje. Bieżą posłowie, żagle prędkie rozwinęli, Już połowicę drogi kwapliwej minęli. Przypadszy, widzą grabię, a on miedzy swoje Dzieli złoto i srebro, więźnie, konie, zbroje.
L
O, jak ich wdzięcznie przyjął Orland zawołany, Ogień śmiałości serce nieuhamowany Rozpala; mile z niemi rozmawia, szanuje, Upominki bogate posyła, daruje. Słyszał od towarzystwa w tych czasiech swojego, Iż Gradas Duryndanę u boku dużego Nosił, po której takie żarły go tęsknice, Iż za indyjskie dla niej bieżeć chce granice.
L
Tuszył, iż tam Gradasa zadybie dużego, Bo o wyjeździe wiedział
ją ze wszystkich stron jedno opasuje, Lecz bezpieczny i wolny przejazd zostawuje. Bieżą posłowie, żagle prędkie rozwinęli, Już połowicę drogi kwapliwej minęli. Przypadszy, widzą grabię, a on miedzy swoje Dzieli złoto i srebro, więźnie, konie, zbroje.
L
O, jak ich wdzięcznie przyjął Orland zawołany, Ogień śmiałości serce nieuhamowany Rozpala; mile z niemi rozmawia, szanuje, Upominki bogate posyła, daruje. Słyszał od towarzystwa w tych czasiech swojego, Iż Gradas Duryndanę u boku dużego Nosił, po której takie żarły go tesknice, Iż za indyjskie dla niej bieżeć chce granice.
L
Tuszył, iż tam Gradasa zadybie dużego, Bo o wyjeździe wiedział
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_III
Strona: 220
Tytuł:
Orland szalony, cz. 3
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
z wojskiem uszedł swojem, Przysięgę oraz złamał troję z ślubem trojem, Przysięgę, przed królami dwiema uczynioną, Gdy bitwę z pojedynkiem miał mieć odważoną. Bo gdy ten słowo zmienił, tak nieszczęsna tuszy, Że już mężczyznę szczerość żadnego nie ruszy. I.
XXII.
To uważywszy, skargi wznawia niesłychane I łzy znowu wylewa nieuhamowane; Srogiem, okrutnem zdrajcą Rugiera lekkiego Mianuje, klnie wyroki nieba przeciwnego. Wzdychaniu wolne wrota do serca otwiera, Tysiąckroć mdleje biedna, tysiąckroć umiera. „O, wiarołomco - mówi - zły, niesprawiedliwy! Com winna, że tak na me cnoty jedziesz mściwy?”
XXIII.
Potem do inszych żalów prędko się
z wojskiem uszedł swojem, Przysięgę oraz złamał troję z ślubem trojem, Przysięgę, przed królami dwiema uczynioną, Gdy bitwę z pojedynkiem miał mieć odważoną. Bo gdy ten słowo zmienił, tak nieszczęsna tuszy, Że już mężczyznę szczerość żadnego nie ruszy. I.
XXII.
To uważywszy, skargi wznawia niesłychane I łzy znowu wylewa nieuhamowane; Srogiem, okrutnem zdrajcą Rugiera lekkiego Mianuje, klnie wyroki nieba przeciwnego. Wzdychaniu wolne wrota do serca otwiera, Tysiąckroć mdleje biedna, tysiąckroć umiera. „O, wiarołomco - mówi - zły, niesprawiedliwy! Com winna, że tak na me cnoty jedziesz mściwy?”
XXIII.
Potem do inszych żalów prędko się
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_III
Strona: 259
Tytuł:
Orland szalony, cz. 3
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905