była złota, Nie pragnęłabym jego dla swego żywota. Gołąbkom.
Wczoram po świecie latał, dziś mię zaduszono Na wieczerzą; takci mi za to nagrodzono, Com oliwną gałązkę przyniósł był Noemu. Tak się zawsze złym dobre płaci cnotliwemu. Na słowika.
Od naj pierwszego mroku, od samego świta Nieukojone serce smutnego słowika Budzi do not żałosnych. I ja w sercu ranę Mając, witam z nim wespół promienie zarane. Wiewiorce.
Jamci to, com zabawą paniej swojej była, Com przy jej pięknym ciele zawsze się pieściła. Dziś tu za wroty leżę, kiedym na obroty Psie przyszła. Jak nie
była złota, Nie pragnęłabym jego dla swego żywota. Gołąbkom.
Wczoram po świecie latał, dziś mię zaduszono Na wieczerzą; takci mi za to nagrodzono, Com oliwną gałązkę przyniosł był Noemu. Tak się zawsze złym dobre płaci cnotliwemu. Na słowika.
Od naj pierwszego mroku, od samego świta Nieukojone serce smutnego słowika Budzi do not żałosnych. I ja w sercu ranę Mając, witam z nim wespoł promienie zarane. Wiewiorce.
Jamci to, com zabawą paniej swojej była, Com przy jej pięknym ciele zawsze się pieściła. Dziś tu za wroty leżę, kiedym na obroty Psie przyszła. Jak nie
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 481
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
wspaniałej.
Wszak też więc mówią, gniewy kochających Być utwierdzeniem miłości gorących I to afektów podczas przeplatanie Trwalsze kochanie.
Jeśli też pragniesz, bym za winę taką (Już dość strapiony) cierpiał karę jaką, Chętnie poniosę z tak kochanej ręki Najcięższe męki,
Byleś nakoniec nimi nasycona, Już w swej urazie była ukojona I żeby gniewu grube zniosły cienie Łaski promienie.
Co kiedy będzie, wszytkie me żałości Ustąpić muszą a nowe radości W sercu zakwitną, wygnawszy kłopoty, Tak iż wiek złoty
Wróci się znowu i chwile szczęśliwe I same muzy przyniosą życzliwe Niebieskim darom twoim poświęcone Rymy uczone.
Skąd jakoć sławy przybędzie na potym, Snadnie i
wspaniałej.
Wszak też więc mowią, gniewy kochających Być utwierdzeniem miłości gorących I to afektow podczas przeplatanie Trwalsze kochanie.
Jeśli też pragniesz, bym za winę taką (Już dość strapiony) cierpiał karę jaką, Chętnie poniosę z tak kochanej ręki Najcięższe męki,
Byleś nakoniec nimi nasycona, Już w swej urazie była ukojona I żeby gniewu grube zniosły cienie Łaski promienie.
Co kiedy będzie, wszytkie me żałości Ustąpić muszą a nowe radości W sercu zakwitną, wygnawszy kłopoty, Tak iż wiek złoty
Wroci się znowu i chwile szczęśliwe I same muzy przyniosą życzliwe Niebieskim darom twoim poświęcone Rymy uczone.
Zkąd jakoć sławy przybędzie na potym, Snadnie i
Skrót tekstu: TrembWierszeWir_II
Strona: 257
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Jakub Teodor Trembecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1643 a 1719
Data wydania (nie wcześniej niż):
1643
Data wydania (nie później niż):
1719
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1911
, tom III.
Sejm 1698, 5 februarii złożony pierwszy pod Augustem Wtórym, XXXVIII, zerwany. Taż sama tego sejmu skazienia przyczyna z Litwy, która sejmów kilka i ostatni przed śmiercią Jana III zerwała, to jest, ciężkie między biskupem i szlachtą z jednej, a wielkim hetmanem litewskim z drugiej strony urazy i nieukojone niesnaski. Zawiszy, staroście mińskiemu, przeszłego coronationis sejmu marszałkowi, witebscy zaraz na wstępie do izby deklarowali posłowie: „Nie zaczynaj, Mci Panie Marszałku, sejmu, nie podnoś laski, bo ten akt cały jest nullitatis i mamy przysięgą stwierdzone instrukcyje, żebyśmy ten sejm zaraz zatłumili w kolebce,
i na żaden tylko
, tom III.
Sejm 1698, 5 februarii złożony pierwszy pod Augustem Wtórym, XXXVIII, zerwany. Taż sama tego sejmu skazienia przyczyna z Litwy, która sejmów kilka i ostatni przed śmiercią Jana III zerwała, to jest, ciężkie między biskupem i szlachtą z jednej, a wielkim hetmanem litewskim z drugiej strony urazy i nieukojone niesnaski. Zawiszy, staroście mińskiemu, przeszłego coronationis sejmu marszałkowi, witebscy zaraz na wstępie do izby deklarowali posłowie: „Nie zaczynaj, Mci Panie Marszałku, sejmu, nie podnoś laski, bo ten akt cały jest nullitatis i mamy przysięgą stwierdzone instrukcyje, żebyśmy ten sejm zaraz zatłumili w kolebce,
i na żaden tylko
Skrót tekstu: KonSSpos
Strona: 249
Tytuł:
O skutecznym rad sposobie
Autor:
Stanisław Konarski
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1760 a 1763
Data wydania (nie wcześniej niż):
1760
Data wydania (nie później niż):
1763
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma wybrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Juliusz Nowak-Dłużewski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1955
zerwany.
Wstyd, hańba, sromota i okropno myśleć, jako od początku rwania sejmów i zawsze tych Kmitów, Gamratów, Zborowskich, Zebrzydowskich, Prażmowskich etc. etc. i inszych prywatnych między sobą oczywiste i każdemu wiadome utarczki o potencyj a, honory i starostwa wojny, ambicji i zazdrości, zawziętości i zemsty pasyje tak nieukojone i zapamiętałe były, że chociaż widzieli, iż dla nich Ojczyzna w słabości, w anarchii i w ostatnim zostawała nierządzie, że Rzplta dla ich prywat bez sejmów ginęła, chociaż wiedzieli, że to wszystkim było jawno i wiadomo, iż nie kto inszy, lecz oni rwali sejmy, przecież oni zobopólne tylko nieszczęścia publiczne jedni
zerwany.
Wstyd, hańba, sromota i okropno myśleć, jako od początku rwania sejmów i zawsze tych Kmitów, Gamratów, Zborowskich, Zebrzydowskich, Prażmowskich etc. etc. i inszych prywatnych między sobą oczywiste i każdemu wiadome utarczki o potencyj ą, honory i starostwa wojny, ambicyi i zazdrości, zawziętości i zemsty passyje tak nieukojone i zapamiętałe były, że chociaż widzieli, iż dla nich Ojczyzna w słabości, w anarchii i w ostatnim zostawała nierządzie, że Rzplta dla ich prywat bez sejmów ginęła, chociaż wiedzieli, że to wszystkim było jawno i wiadomo, iż nie kto inszy, lecz oni rwali sejmy, przecież oni zobopólne tylko nieszczęścia publiczne jedni
Skrót tekstu: KonSSpos
Strona: 255
Tytuł:
O skutecznym rad sposobie
Autor:
Stanisław Konarski
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1760 a 1763
Data wydania (nie wcześniej niż):
1760
Data wydania (nie później niż):
1763
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma wybrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Juliusz Nowak-Dłużewski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1955
. Co się bowiem świeckiej władzej tycze/ Panowie są i rozkazują: a co zaś Duchownej/ Synowie są i słuchać powinni: a ten uraz niedbalstwa/ nie jest (jako baczę) cielesny/ ale Duchowny/ przetoż nie u nich/ ale gdzie indziej ma być szukany. Któż mi więc zbywa nakimby się to nieukojone złe na pierwej oparło/ kogom jeszcze przebaczyła. Płać/ kto na placu (jako mówią) ten nieprzyjaciel/ O kim namniejsze podejrzenie/ ten snać złoczyńce przechowywa? Gdzie się namniej spodziewam/ tam w trawie węża najduje. Ci podobno napierwej piekielnym tym sidłem dali się usidlić/ którzy wszystkiego pospólstwa wodzami się być chlubią
. Co się bowiem świeckiey władzey tycże/ Pánowie są y roskázuią: á co záś Duchowney/ Synowie są y słucháć powinni: á ten vraz niedbálstwá/ nie iest (iáko bacżę) ćielesny/ ále Duchowny/ przetoż nie v nich/ ále gdźie indźiey ma być szukány. Ktoż mi więc zbywa nákimby się to nieukoione złe na pierwey opárło/ kogom ieszcże przebacżyłá. Płáć/ kto ná plácu (iáko mowią) ten nieprzyiaćiel/ O kim namnieysze podeyrzenie/ ten snać złocżyńce przechowywa? Gdźie sie namniey spodźiewam/ tám w trawie wężá náyduie. Ci podobno napierwey piekielnym tym śidłem dáli się vśidlić/ ktorzy wszystkiego pospolstwá wodzámi się być chlubią
Skrót tekstu: SmotLam
Strona: 11
Tytuł:
Threnos, to iest lament [...] wschodniej Cerkwi
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1610
Data wydania (nie wcześniej niż):
1610
Data wydania (nie później niż):
1610
trudności siła Przy stracie koni; pierwejby ze wschodu W kraj hesperijski, bystre zapędziła Swoje woźniki żona Tytonowa, Niż to wymówić mogła czyja głowa.
Opuszczam drugie, w też czasy wątpliwem Szczęściem utarczki Zborowskie skończone, Gdzie wespół z wojskiem tatarskiem pierzchliwem Ucichły mało do miru skłonione, Tłumy kozackie z chłopstwem popędliwem Dzielną królewską sprawą ukojone, Gdzie już spólnemu pokojowi rady Z Nimfami wespół igrały Driady.
Nie długo jednak te pociechy trwały. Nagle z Awernu zahuczały trwogi, I Eumenidy wściekłe zaskrzeczały; Zaczem się znowu Zaporożec srogi Burzy do wojny, potęgą zuchwały Przeciwko panu harde wznosząc rogi, Mając jak przedtem z sobą zbraconego Islan Giraja chana tatarskiego.
Wyprawa
trudności siła Przy stracie koni; pierwejby ze wschodu W kraj hesperyiski, bystre zapędziła Swoje woźniki żona Thytonowa, Niż to wymówić mogła czyja głowa.
Opuszczam drugie, w też czasy wątpliwem Szczęściem utarczki Zborowskie skończone, Gdzie wespół z wojskiem tatarskiém pierzchliwém Ucichły mało do miru skłonione, Tłumy kozackie z chłopstwem popędliwém Dzielną królewską sprawą ukojone, Gdzie już spólnemu pokojowi rady Z Nymfami wespół igrały Dryady.
Nie długo jednak te pociechy trwały. Nagle z Awernu zahuczały trwogi, I Eumenidy wściekłe zaskrzeczały; Zaczem się znowu Zaporożec srogi Burzy do wojny, potęgą zuchwały Przeciwko panu harde wznosząc rogi, Mając jak przedtém z sobą zbraconego Islan Giraja chana tatarskiego.
Wyprawa
Skrót tekstu: OdymWŻałKoniec
Strona: 322
Tytuł:
Żałośna postać Korony Polskiej
Autor:
Walenty Odymalski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
epitafia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1659
Data wydania (nie wcześniej niż):
1659
Data wydania (nie później niż):
1659
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pamiętniki o Koniecpolskich. Przyczynek do dziejów polskich XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Stanisław Przyłęcki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Leon Rzewuski
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1842
fratri tuo, et tunc veniens offeres munus tuum. Jeżeli mówię daru z ręki twej Bóg nie przyjmie/ aż wprzód z ty który przeciwko tobie coś ma/ coś warzy habet aliquid aduersùm te, ręce sobie dacie: daleko barziej ty daru z ołtarza nie odbierzesz/ jeżeli sam przeciw Bratu twemu/ nie chętne/ nie ukojone/ zajątrzone serce przyniesiesz. 8. Nie mówię tu nic o owej grubej niegodności/ albo zatajonego jakiego grzechu/ albo nieprzygotowanego nie omytego sumnienia/ albo z zatwardziałej w złych nałogach okazjach/ etc. zaciętości gdyż to pewna/ nie mylna/ że quicunq;manducauerit Panem hunc vel biberit calicem Domini indigné, jako reus
fratri tuo, et tunc veniens offeres munus tuum. Ieżeli mowię dáru z ręki twey Bog nie przyimie/ aż wprzod z tý ktory przećiwko tobie coś ma/ coś wárzy habet aliquid aduersùm te, ręce sobie daćie: dáleko bárźiey ty dáru z ołtarzá nie odbierzesz/ ieżeli sam przećiw Brátu twemu/ nie chętne/ nie ukoione/ záiątrzone serce przyniesiesz. 8. Nie mowię tu nic o owey grubey niegodnośći/ álbo zátáionego iákiego grzechu/ álbo nieprzygotowánego nie omytego sumnieniá/ álbo z zatwardźiáłey w złych nałogách okázyach/ etc. záćiętośći gdyż to pewna/ nie mylna/ że quicunq;manducauerit Panem hunc vel biberit calicem Domini indigné, iáko reus
Skrót tekstu: BujnDroga
Strona: 241
Tytuł:
Droga do domu
Autor:
Michał Bujnowski
Drukarnia:
Akademia Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
życzliwych faworach/ osobie kaptując/ Ze ktoś z tych dziwowidzom podobno żartując Porównał cię z Wenerą. Ty z tego zarazem Podchlebstwa niewątpliwie/ jakobyś Pegazem Najbystrszym podniesiona/ tak się rozbujała/ Ześ to sobie i sama nie mądrze przyznała: O co Wenus/ słusznie na cię urażona/ Ani mogła inaczej być w tym ukojona/ Ażci tak przez Kupida do ust przypędziła/ Tak cię do Oliwera w listki te wprawiła/ I na wszytkich języków postawiła szańcu/ Ze palcem skazowana/ i jako w kagancu Wodzona Niedzwiedzica/ ludzkimeś się stała Pośmiewiskiem i bajką. Ale żeś udała Z tym się do mnie/ i żądasz zbawiennej pomocy/
życzliwych faworách/ osobie káptuiąc/ Ze ktoś z tych dziwowidzom podobno żártuiąc Porownał cię z Wenerą. Ty z tego zárázem Podchlebstwá niewątpliwie/ iákobyś Pegazem Naybystrszym podniesiona/ ták się rozbuiáłá/ Ześ to sobie y samá nie mądrze przyznáłá: O co Wenus/ słusznie ná cię vráżona/ Ani mogłá ináczey bydź w tym vkoiona/ Ażci ták przez Kupidá do vst przypędziłá/ Ták cię do Oliwerá w listki te wpráwiłá/ Y ná wszytkich ięzykow postáwiłá szańcu/ Ze pálcem skázowána/ y iáko w kágáncu Wodzona Niedzwiedzicá/ ludzkimeś się stáłá Pośmiewiskiem y bayką. Ale żeś vdáłá Z tym się do mnie/ y żądasz zbáwienney pomocy/
Skrót tekstu: TwarSPas
Strona: 43
Tytuł:
Nadobna Paskwalina
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1701
Data wydania (nie wcześniej niż):
1701
Data wydania (nie później niż):
1701
czcić Boga, a potwarzaniem, zelżywościami niesławić jego Namiestników? Mówić gorliwie o sądzie Boskim, o piekle za niesprawiedliwość, a zdzierać, oszukować, i z majątku cudzego bogacić się? Podziwiać w Chry- ŚWIĘTEJ KATARZYNY
stusie cudowną ku nieprzyjaciołom, i krzyżującym go miłość, a nikomu nie ustąpić, krzywdy niedarować, i nieukojoną za najmniejszą urazę pałać zemstą? Sławić Chrystusa i uwielbiać pokorę, a przez podeptanie równości, przez poniżenie bliźniego, piąć się do pierwszych dostojeństw i władzy? Mówić nabożnie o Chrystusa dobrowolnym ubóstwie, i nędzy na tym świecie, a nieznać w duchu ubóstwa, i owszem w rozkoszach zbytkować? Zelować o dawne Kościoła Świętego
czcić Boga, a potwarzaniem, zelżywościami niesławić iego Namiestnikow? Mowić gorliwie o sądzie Boskim, o piekle za niesprawiedliwość, a zdzierać, oszukować, y z maiątku cudzego bogacić się? Podziwiać w Chry- SWIĘTEY KATARZYNY
stusie cudowną ku nieprzyiaciołom, y krzyżuiącym go miłość, a nikomu nie ustąpić, krzywdy niedarować, y nieukoioną za naymnieyszą urazę pałać zemstą? Sławić Chrystusa y uwielbiać pokorę, a przez podeptanie rowności, przez poniżenie bliźniego, piąć się do pierwszych dostoieństw y władzy? Mowić nabożnie o Chrystusa dobrowolnym ubostwie, y nędzy na tym świecie, a nieznać w duchu ubostwa, y owszem w roskoszach zbytkować? Zelować o dawne Kościoła Swiętego
Skrót tekstu: PiotrKaz
Strona: 47
Tytuł:
Kazania przeciwko zdaniom i zgorszeniom wieku naszego
Autor:
Gracjan Józef Piotrowski
Drukarnia:
Michał Gröll
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1772
Data wydania (nie wcześniej niż):
1772
Data wydania (nie później niż):
1772
prędkości, Chcąc naleźć z strachem hetmana swojego W drodze Bogdana kędyś Chmielnickiego, Który uchodząc po bitwie przegranej Z ordą jako zwierz od trzody wyszczwany — Więcej już nie dał ujrzeć swojej skóry, Lecz gdzieś umknąwszy za odległe góry Nierychło sobie wytchnął z trwogi takiej, Aż dobrze zagrzał i strudził rumaki. Zatym kiedy już Mars był ukojony I nieprzyjaciel na placu zniesiony, Już przodkiem słynie piękna w Polsce praca, Nim się do domu Król Pan nasz powraca I to zwycięstwo lecąc w obce kraje Wdzięczna nowina w uszy ludziom daje. Takie nam rzeczy Gorayski powiedział, O których jeszcze żaden z nas nie wiedział. A wtym proporzec ruszył się nad nami I począł
prędkości, Chcąc naleźć z strachem hetmana swojego W drodze Bogdana kędyś Chmielnickiego, Który uchodząc po bitwie przegranej Z ordą jako zwierz od trzody wyszczwany — Więcej już nie dał ujrzeć swojej skóry, Lecz gdzieś umknąwszy za odległe góry Nierychło sobie wytchnął z trwogi takiej, Aż dobrze zagrzał i strudził rumaki. Zatym kiedy już Mars był ukojony I nieprzyjaciel na placu zniesiony, Już przodkiem słynie piękna w Polszcze praca, Nim się do domu Król Pan nasz powraca I to zwycięstwo lecąc w obce kraje Wdzięczna nowina w uszy ludziom daje. Takie nam rzeczy Gorayski powiedział, O których jeszcze żaden z nas nie wiedział. A wtym proporzec ruszył się nad nami I począł
Skrót tekstu: BorzNaw
Strona: 130
Tytuł:
Morska nawigacyja do Lubeka
Autor:
Marcin Borzymowski
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1662
Data wydania (nie wcześniej niż):
1662
Data wydania (nie później niż):
1662
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Roman Pollak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Gdańsk
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Wydawnictwo Morskie
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971