o zejściu Excessum protinus cegitet. 2. WSZĘDŹIE DŹIWNY w-swoich Księgach Doktor Augustyn, ale ma też dziwne słowo: Si vitrei essemus, O gdybyśmy byli szklanemi. Czegości się to chce Święty Augustynie? dośćci złego, żeśmy ni twoje szkło, bośmy też z-popiołu, ni twoje szkło ukształtowani. ale się tym jeszcze nie kontentuje. Si vitrei essemus obyśmy byli szklanemi. Podobno to nędza do tego przyciśnęła Augustyna, podobno jaki taki uderzył się o Augustyna, wszyscy na niego bili, i myślał sobie Augustyn: gdybym ja był szklanym, toby mię kto tylko strącił, spadałbym się był
o ześćiu Excessum protinus cegitet. 2. WSZĘDŹIE DŹIWNY w-swoich Kśięgách Doktor Augustyn, ále ma też dźiwne słowo: Si vitrei essemus, O gdybyśmy byli szklánemi. Czegośći się to chce Swięty Augustynie? dośćći złego, żeśmy ni twoie szkło, bośmy też z-popiołu, ni twoie szkło vkształtowáni. ále się tym ieszcze nie kontentuie. Si vitrei essemus obyśmy byli szklánemi. Podobno to nędzá do tego przyćiśnęłá Augustyná, podobno iáki táki uderzył się o Augustyná, wszyscy ná niego bili, i myślał sobie Augustyn: gdybym ia był szklánym, toby mię kto tylko ztrąćił, zpádałbym się był
Skrót tekstu: MłodzKaz
Strona: 85
Tytuł:
Kazania i homilie
Autor:
Tomasz Młodzianowski
Drukarnia:
Collegium Poznańskiego Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
nocuje. Bo tylko ono miejsce/ gdzie mieszkanie stało/ Jakby nigdy mieszkania żadnego nie miało. Toż się dzieje właśnie z mą duszą opłakaną/ Niegdy w łaskę/ i cnoty ozdobnie przybraną W których nie jak słomianym/ lecz w drogim budynku Mogła mieszkać/ i swego zażyć odpoczynku. Drogi budynek: bowiem łaską Najwyższego Ukształtowany Stwórcy okręgu ziemskiego. A tak drogi budynek/ i zacną machinę Wicher grzechu obrócił/ jak ogień/ w perzynę/ Tak/ że niemoże poznać żadna kreatura/ Jeśli tam jaka była budynku struktura.
Duszy/ mowie/ struktura mocno uderzona/ A na ziemie zwalona/ tak twardo trącona/ Ze kamień na kamieniu nie
nocuie. Bo tylko ono mieysce/ gdźie mieszkánie stało/ Iákby nigdy mieszkaniá żadnego nie miáło. Toz się dźieie własnie z mą duszą opłákáną/ Niegdy w łaskę/ y cnoty ozdobnie przybráną W ktorych nie iák słomiánym/ lecż w drogim budynku Mogłá mieszkáć/ y swego zażyć odpocżynku. Drogi budynek: bowiem łáską Náywyższego Vkształtowany Stworcy okrągu źiemskiego. A ták drogi budynek/ y zacną máchinę Wicher grzechu obrocił/ iák ogień/ w perzynę/ Ták/ że niemoże poznáć żádna kreáturá/ Ieśli tám iáká byłá budynku strukturá.
Duszy/ mowie/ strukturá mocno uderzona/ A ná źiemie zwálona/ ták twardo trącona/ Ze kamień ná kámieniu nie
Skrót tekstu: BesKuligHer
Strona: 79
Tytuł:
Heraklit chrześcijański
Autor:
Piotr Besseusz
Tłumacz:
Mateusz Ignacy Kuligowski
Drukarnia:
Kollegium Scholarum Piarum
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1694
Data wydania (nie wcześniej niż):
1694
Data wydania (nie później niż):
1694
drugą stronę śpiklerz mierny, W komory cztery wymierny, Pana stanisławowskiego Starosty, Małachowskiego, Przy Golędzinowie niżej; Zakonnicy troszkę wyżej Fundować się już poczęli: Kościołeczek rozpoczęli. Kościół Ojców Bernardynów w Pradze.
Zacny kościół murowany, Wieżami wyprzodkowany, Dosyć wesoły i wielki W ołtarze, w porządek wszelki; Frambugi wymurowane, Dla ganków ukształtowane. Pod wierzchem wkoło sklepisty, Dwiema drzwiami otworzysty,
Ganek dla muzyki niższy, A pozytyw na nim wyższy. Wszytek cegłą położono, Opus przystojnie złożono. Kaplica Lauretańska w Pradze
W bok Lauretańska kaplica (Przy niej cmentarz i ulica) Zmurowana nakształt takiej Drugiej w Lorecie, jednakiej. Tamta wpół kościoła z muru Stoi
drugą stronę śpiklerz mierny, W komory cztery wymierny, Pana stanisławowskiego Starosty, Małachowskiego, Przy Golędzinowie niżej; Zakonnicy troszkę wyżej Fundować się już poczęli: Kościołeczek rozpoczęli. Kościół Ojców Bernardynów w Pradze.
Zacny kościół murowany, Wieżami wyprzodkowany, Dosyć wesoły i wielki W ołtarze, w porządek wszelki; Frambugi wymurowane, Dla ganków ukształtowane. Pod wierzchem wkoło sklepisty, Dwiema drzwiami otworzysty,
Ganek dla muzyki niższy, A pozytyw na nim wyższy. Wszytek cegłą położono, Opus przystojnie złożono. Kaplica Lauretańska w Pradze
W bok Lauretańska kaplica (Przy niej cmentarz i ulica) Zmurowana nakształt takiej Drugiej w Lorecie, jednakiej. Tamta wpół kościoła z muru Stoi
Skrót tekstu: JarzGośc
Strona: 6
Tytuł:
Gościniec abo krótkie opisanie Warszawy
Autor:
Adam Jarzębski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne, opisy podróży
Tematyka:
architektura, geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1643
Data wydania (nie wcześniej niż):
1643
Data wydania (nie później niż):
1643
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Ignacy Chrzanowski, Władysław Korotyński
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo Opieki nad Zabytkami Przeszłości
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1909
Część Pierwsza Młotu na Czarownice Dwojako Czarownice bywają noszone Część Pierwsza Jako Czarownice z Latawcami obcują. ROZDZIAŁ IIII.
CO się tknie sposobu, którym czarownice z szatany latawcami nazwanemi/ cieleśnie obcują/ pięć rzeczy potrzeba mieć na baczeniu. Naprzód/ szatana i ciało/ które na się bierrze/ z któregoby elementu abo żywiołu było ukształtowane. Powtóre. Sprawę jeśli się ona zawsze z wypuszczeniem nasienia od kogo inszego wziętego odprawuje. Potrzecie: czas i miejsce/ jeśli barziej jednego czasu/ a niżeli drugiego to bywa. Poczwarte: czyli się widomie z białągłową łączy/ i czyli tylko te białegłowy/ które z takich brzydkości się rodzą/ takowym
Część Pierwsza Młotu ná Czárownice Dwoiáko Czárownice bywáią noszone Część Pierwsza Iáko Czárownice z Latáwcámi obcuią. ROZDZIAŁ IIII.
CO sie tknie sposobu, ktorym czárownice z szátány latáwcámi názwánemi/ cieleśnie obcuią/ pięć rzeczy potrzebá mieć ná baczeniu. Naprzod/ szátáná y ciáło/ ktore ná śię bierrze/ z ktoregoby elementu ábo żywiołu było vkształtowáne. Powtore. Spráwę iesli sie oná záwsze z wypuszczeniem naśienia od kogo insze^o^ wźiętego odpráwuie. Potrzećie: czás y mieysce/ iesli bárźiey iednego czásu/ á niżeli drugiego to bywa. Poczwárte: czyli sie widomie z białągłową łącży/ y cżyli tylko te białegłowy/ ktore z tákich brzydkośći sie rodzą/ tákowym
Skrót tekstu: SpInZąbMłot
Strona: 65
Tytuł:
Młot na czarownice
Autor:
Jacob Sprenger, Heinrich Institor
Tłumacz:
Stanisław Ząbkowic
Drukarnia:
Szymon Kempini
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
traktaty
Tematyka:
magia, obyczajowość, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
trudno i nie lza dopytać się umarłego. Ale ten kamień będzie przechodzącym Synom opowiadał/ że ten tu Jaśnie Oświecony NN.leży/ który pod świeckiemi fortuny pstrocinami nie po świecku się rządził. Ten tu leży/ który nie tylko trwały tytuł grobowi stawił doczesnemu/ ale i tytuły znikome/ światowemi cnotami obiasnione/ dziełmi Rycerskiemi ukształtowane/ innym na pozór wywodził. Będzie ten kamień Koronnemu Synowi i W. X. Lit: Obywatelowi Echo swe oddawał/ że ten tu Jaśnie Oświecony in Titulum somnij Reclinatorij zaszedł/ który Kościoły/ szpitale ufundowawszy/ Zakony wprowadziwszy/ Majestatom się Pańskim/ Rzeczypospolitej/ Ojczyźnie przysłużywszy/ tak sobie miłość Jaśnie Oświeconych Przyjaciół odziedziczył/
trudno y nie lza dopytáć się vmárłego. Ale ten kámień będźie przechodzącym Synom opowiádał/ że ten tu Iásnie Oświecony NN.leży/ ktory pod świeckiemi fortuny pstroćinámi nie po świecku się rządźił. Ten tu leży/ ktory nie tylko trwáły tytuł grobowi stáwił doczesnemu/ ále y tytuły znikome/ świátowemi cnotámi obiásnione/ dźiełmi Rycerskiemi vkształtowáne/ innym ná pozor wywodźił. Będźie ten kámień Koronnemu Synowi y W. X. Lith: Obywatelowi Echo swe oddawáł/ że ten tu Iásnie Oświecony in Titulum somnij Reclinatorij zászedł/ ktory Kośćioły/ szpitale vfundowawszy/ Zakony wprowádźiwszy/ Máiestatom się Páńskim/ Rzeczypospolitey/ Oyczyznie przysłużywszy/ ták sobie miłość Iásnie Oświeconych Przyiaćioł odźiedźiczył/
Skrót tekstu: WojszOr
Strona: 98
Tytuł:
Oratora politycznego [...] część pierwsza pogrzebowa
Autor:
Kazimierz Wojsznarowicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe
Tematyka:
retoryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1644
Data wydania (nie wcześniej niż):
1644
Data wydania (nie później niż):
1644
nieśmiertelnym. W Senatorskim domu urodzony/ wyższe/ aniż fortuna osiąść może/ osiągł miejsce: W takowym domu/ gdzie genus ipsâ antiquitate est vetustius: gdzie tak wielu Monarchów/ Królów cudzoziemskich krew consanguinitate roztrzewiona rodzi Senatores Senatorum genitores: Tu się ściągały tak wiele Monarchów/ Książąt pozorne światła/ aby od tego Senatora karbunkułami cnot ukształtowanego światła nabyły. Cnotami tedy jako wonnym kwieciem zakwitnąwszy/ przez wszytkę świata tego szerokość wdzięczny cnot swych zapach ku naśladowaniu rozszerzył. Gdzie zakwitnąwszy tak sporym krokiem stąpił do sławy/ że go uganiającego się za sławą fama fortuna wyścignąć nie mogła. A tak dobrze sobie utorowawszy drogę/ będąc od Marsa wypiastowanym/ tam zaszedł/ tędy
nieśmiertelnym. W Senatorskim domu vrodzony/ wyższe/ ániż fortuná ośiąść może/ ośiągł mieysce: W tákowym domu/ gdźie genus ipsâ antiquitate est vetustius: gdźie ták wielu Monárchow/ Krolow cudzoźiemskich krew consanguinitate rostrzewiona rodźi Senatores Senatorum genitores: Tu się ściągáły ták wiele Monárchow/ Xiążąt pozorne świátłá/ áby od tego Senatorá kárbunkułámi cnot ukształtowánego świátła nábyły. Cnotámi tedy iáko wonnym kwiećiem zákwitnąwszy/ przez wszytkę świátá tego szerokość wdźięczny cnot swych zápach ku nasládowániu rozszerzył. Gdźie zákwitnąwszy ták sporym krokiem stąpił do sławy/ że go vganiáiącego się zá sławą fáma fortuná wyśćignąć nie mogłá. A ták dobrze sobie vtorowawszy drogę/ będąc od Marsa wypiástowanym/ tám zászedł/ tędy
Skrót tekstu: WojszOr
Strona: 149
Tytuł:
Oratora politycznego [...] część pierwsza pogrzebowa
Autor:
Kazimierz Wojsznarowicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe
Tematyka:
retoryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1644
Data wydania (nie wcześniej niż):
1644
Data wydania (nie później niż):
1644