, lepiej znowu z wdowy zostać żoną. 341 (D). CZEMU CIAŁO LUDZKIE SKŁONNIEJSZE DO ZŁEGO
Jeszcze w raju Bóg ziemię przeklął dla Adama; Nic też dobrego z siebie dać nie może sama, Ciernie, osty, a jeśli co lepszego rodzi, Z ciężkim to potem czoła człowieka dochodzi. Z przeklętej ciało nasze ulepione gliny, Dlatego same złości, same lągnie winy; Jeżeli kto owocu jakiej pragnie cnoty, Bez prace i bez ciężkiej nie będzie roboty. Kopać naprzód i grzechy trzeba wykorzenić, Toż siać, sadzić nasienie i drzewo odmienić. 342 (F). GADKA
Która to, między ludźmi będąc, raz od wieku Ziemia się
, lepiej znowu z wdowy zostać żoną. 341 (D). CZEMU CIAŁO LUDZKIE SKŁONNIEJSZE DO ZŁEGO
Jeszcze w raju Bóg ziemię przeklął dla Adama; Nic też dobrego z siebie dać nie może sama, Ciernie, osty, a jeśli co lepszego rodzi, Z ciężkim to potem czoła człowieka dochodzi. Z przeklętej ciało nasze ulepione gliny, Dlatego same złości, same lągnie winy; Jeżeli kto owocu jakiej pragnie cnoty, Bez prace i bez ciężkiej nie będzie roboty. Kopać naprzód i grzechy trzeba wykorzenić, Toż siać, sadzić nasienie i drzewo odmienić. 342 (F). GADKA
Która to, między ludźmi będąc, raz od wieku Ziemia się
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 146
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
nie spadło z wysoka? Jeśli lecą i trony i którzy sięgają Głową nieba, z drugimi króle umierają. Któremu prorokowi, i której Kasandrze, Żebyś i ty miał umrzeć, piękny Aleksandrze, Wierzyłbym był; gdzie nic to, żeś jako kto inny, Z tych początków, żeś z miękkiej ulepiony gliny. Ach, ach, jakie nadzieje w tobie upłynęły! Jakie zgasły ozdoby, by nigdy nie były! Próżno już Symplegady gonim upłynione, Próżno złote i jabłka chwytamy przyśnione.
Co stąd za żal i rozruch po wszystkiej koronie? Jako znaczna ruina i w królewskim tronie? Upadł piąty baldekin, zatrzęsły się mury,
nie spadło z wysoka? Jeśli lecą i trony i którzy sięgają Głową nieba, z drugimi króle umierają. Któremu prorokowi, i której Kasandrze, Żebyś i ty miał umrzeć, piękny Alexandrze, Wierzyłbym był; gdzie nic to, żeś jako kto inny, Z tych początków, żeś z miękkiej ulepiony gliny. Ach, ach, jakie nadzieje w tobie upłynęły! Jakie zgasły ozdoby, by nigdy nie były! Próżno już Symplegady gonim upłynione, Próżno złote i jabłka chwytamy przyśnione.
Co ztąd za żal i rozruch po wszystkiej koronie? Jako znaczna ruina i w królewskim tronie? Upadł piąty baldekin, zatrzęsły się mury,
Skrót tekstu: TwarSRytTur
Strona: 37
Tytuł:
Zbiór różnych rytmów
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1631 a 1661
Data wydania (nie wcześniej niż):
1631
Data wydania (nie później niż):
1661
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Drukarnia "Czasu"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1861
mieście mieszkali, dobrze by, żebyśmy gdzie na wieś wyjechali. Wprawdzie miasto murami wkoło otoczone, bramy zewsząd żelaznym zamknieniem zmocnione, nie wiem jednak, skąd większe bezpieczeństwo chaty podłe na wsiach miewają niż kasztel bogaty. Miejskie domy, miedzianą dachówką pobite, pokoje, sale, wieże mają wyśmienite – milsza mi jednak zawsze ulepiona z gliny wiejska kucza, choć strzechę ma z bagnistej trzciny. Więc, me Światło, jak drogo swe zbiory szacują miasta, tak wsi swe wczasy i pokój smakują. Słynie u wierszopisów dawna bajka wszędzie, którą prawiąc, podróżny przykrości pozbędzie, a należy do rzeczy, o której mówimy. Chcesz? Powiem – długą
mieście mieszkali, dobrze by, żebyśmy gdzie na wieś wyjechali. Wprawdzie miasto murami wkoło otoczone, bramy zewsząd żelaznym zamknieniem zmocnione, nie wiem jednak, skąd większe bezpieczeństwo chaty podłe na wsiach miewają niż kasztel bogaty. Miejskie domy, miedzianą dachówką pobite, pokoje, sale, wieże mają wyśmienite – milsza mi jednak zawsze ulepiona z gliny wiejska kucza, choć strzechę ma z bagnistej trzciny. Więc, me Światło, jak drogo swe zbiory szacują miasta, tak wsi swe wczasy i pokój smakują. Słynie u wierszopisów dawna bajka wszędzie, którą prawiąc, podróżny przykrości pozbędzie, a należy do rzeczy, o której mówimy. Chcesz? Powiem – długą
Skrót tekstu: HugLacPrag
Strona: 95
Tytuł:
Pobożne pragnienia
Autor:
Herman Hugon
Tłumacz:
Aleksander Teodor Lacki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1673
Data wydania (nie wcześniej niż):
1673
Data wydania (nie później niż):
1673
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Krzysztof Mrowcewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1997
całym Ciebie zażyciem potym mi nagrodzi? Ten dzień, jeśli oświeci kiedy słońce jasne, będzie milszym, przysięgnę, nad me oczy własne. XIII
Któż mi da skrzydła, jako gołębiowi, żebym odleciała i odpoczęła? W Psalmie 54
Przez Cię, wszech rzeczy Dawco, ludzie są stworzeni i z masy ciała ręką Twoją ulepieni. Gdyby mi wolno przeczyć Twojej opatrzności, rzekłabym o ciał naszych niedoskonałości. Dałeś w moc człowiekowi trzy państwa szerokie: morze, ziemię rodzajną i nieba wysokie. Żeby jednak mógł rządzić według ich istoty, ukrócił Twój ordynans w tym ludzkiej ochoty. Odpuść, proszę, że śmiałe z ust wypuszczę słowa,
całym Ciebie zażyciem potym mi nagrodzi? Ten dzień, jeśli oświeci kiedy słońce jasne, będzie milszym, przysięgnę, nad me oczy własne. XIII
Któż mi da skrzydła, jako gołębiowi, żebym odleciała i odpoczęła? W Psalmie 54
Przez Cię, wszech rzeczy Dawco, ludzie są stworzeni i z masy ciała ręką Twoją ulepieni. Gdyby mi wolno przeczyć Twojej opatrzności, rzekłabym o ciał naszych niedoskonałości. Dałeś w moc człowiekowi trzy państwa szerokie: morze, ziemię rodzajną i nieba wysokie. Żeby jednak mógł rządzić według ich istoty, ukrócił Twój ordynans w tym ludzkiej ochoty. Odpuść, proszę, że śmiałe z ust wypuszczę słowa,
Skrót tekstu: HugLacPrag
Strona: 169
Tytuł:
Pobożne pragnienia
Autor:
Herman Hugon
Tłumacz:
Aleksander Teodor Lacki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1673
Data wydania (nie wcześniej niż):
1673
Data wydania (nie później niż):
1673
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Krzysztof Mrowcewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1997
. vi. Oczy Szlachcica Polskiego. Plut. cót Colot: In America in Deruuii Regns ssnibus. Lucae. II ca XXXIV Uszy USZY.
BÓg Wszechmogący/ abo Natura/ jako Pogańscy Filozofowie powiadają. Nihil fecit frustra: stworzywszy zwierzę rozumne i tu go postawiwszy/ przydała mu Cnotę/ aby ten pałac/ Boską ręką ulepiony/ opanowawszy/ nie indziej jeno w samym mieszkanie swe miała. Więc że król możny/ wiele pałaców dla Dworzan swych potrzebuje/ widziała o tym taż Pani rzeczy wszytkich/ gdy w ciele ludzkim tak wiele ślicznych pokojów porobiła. Oczy/ uszy/ usta/ ręce/ nogi/ redawszy. Oczyma widzimy/ te nam
. vi. Oczy Szláchćicá Polskiego. Plut. cót Colot: In America in Deruuii Regns ssnibus. Lucae. II ca XXXIV Vszy VSZY.
BOg Wszechmogący/ ábo Náturá/ iáko Pogáńscy Philozophowie powiádáią. Nihil fecit frustra: stworzywszy zwierzę rozumne y tu go postáwiwszy/ przydáłá mu Cnotę/ áby ten páłac/ Boską ręką vlepiony/ opánowawszy/ nie indziey ieno w sámym mieszkánie swe miáłá. Więc że krol możny/ wiele pałacow dla Dworzan swych potrzebuie/ widziáłá o tym táż Páni rzeczy wszytkich/ gdy w ćiele ludzkim ták wiele slicznych pokoiow porobiłá. Oczy/ vszy/ vstá/ ręce/ nogi/ redawszy. Oczyma widzimy/ te nam
Skrót tekstu: KunWOb
Strona: B4v
Tytuł:
Obraz szlachcica polskiego
Autor:
Wacław Kunicki
Drukarnia:
Drukarnia dziedziców Jakuba Sibeneychera
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1615
Data wydania (nie wcześniej niż):
1615
Data wydania (nie później niż):
1615
/ przestali się żegnać i kłaniać Panu Bogu/ przestali się bić w piersi/ pościć/ dysciplinować/ włosiennice nosić, pielgrzymować na miejsca święte/ powiadając/ że tego P Bóg nie potrzebuje/ ale tylko w duchu chce być chwalony? Odpowiadam/ iż zacniejszą w człowieku jest dusza niżeli ciało: bo ciało z gliny jest ulepione i zatym skazitelne/ a dusza na wyobrażenie Boskie/ który jest duchem szczyrym/ tchnieniem jego świętym jest stworzona. Gdy tedy Panu Bogu cześć mamy oddawać/ i pokłon/ potrzeba żebyśmy nietylko ciało nasze do pokłonu niskiego schylali/ ale też i dusze nasze przed majestetatem jego świętym upokarzali. Cokolwiek tedy nam Pan Bóg
/ przestáli się żegnáć y kłaniáć Pánu Bogu/ przestali się bić w pierśi/ pościć/ disciplinowáć/ włośiennice nośić, pielgrzymowáć na mieyscá święte/ powiadaiąc/ że tego P Bog nie potrzebuie/ ále tylko w duchu chce bydź chwalony? Odpowiádam/ iż zacnieyszą w człowieku iest duszá niżeli ćiáło: bo ćiało z gliny iest vlepione y zátym skáźitelne/ á duszá ná wyobrażenie Boskie/ ktory iest duchem szczyrym/ tchnieniem iego świętym iest stworzona. Gdy tedy Pánu Bogu cześć mamy oddawáć/ y pokłon/ potrzebá zebysmy nietylko ćiáło nasze do pokłonu niskiego zchyláli/ ále też y dusze násze przed máiestetatem iego świętym vpokarzáli. Cokolwiek tedy nam Pan Bog
Skrót tekstu: StarKaz
Strona: 24
Tytuł:
Arka testamentu zamykająca w sobie kazania niedzielne cz. 2 kazania
Autor:
Szymon Starowolski
Drukarnia:
Krzysztof Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1649
Data wydania (nie wcześniej niż):
1649
Data wydania (nie później niż):
1649
zwieść, chytrą mową. Sam tylko staniesz a sumnienie twoje, mając uczynki za rzeczniki swoje, które jak ścisło, gdy Sędzia zasiądzie, rozstrząsać będzie.
Sam się Bóg świadkiem i sędzią pokaże wprzód, niźli dekret na winnego skaże. Jaki taki sąd będzie sprawiedliwy, o Boże żywy! Spytają – czemuś, człowiek ulepiony, na Majestat się rzucał nieskończony i takeś grzeszył przeciw Bogu twemu jak drewnianemu? Czemuś Boskimi gardził mandatami i onych nie strzegł wszelkimi siłami, aleś łatwiuchno wszytkie przestępował, onych nie chował? Czemuś nad wszytko Boga nie miłował, lecz drożej marną rzecz sobie szacował z krzywdą nieznośną Boga tak dobrego, Twórce
zwieść, chytrą mową. Sam tylko staniesz a sumnienie twoje, mając uczynki za rzeczniki swoje, które jak ścisło, gdy Sędzia zasiędzie, rozstrząsać będzie.
Sam się Bóg świadkiem i sędzią pokaże wprzód, niźli dekret na winnego skaże. Jaki taki sąd będzie sprawiedliwy, o Boże żywy! Spytają – czemuś, człowiek ulepiony, na Majestat się rzucał nieskończony i takeś grzeszył przeciw Bogu twemu jak drewnianemu? Czemuś Boskimi gardził mandatami i onych nie strzegł wszelkimi siłami, aleś łatwiuchno wszytkie przestępował, onych nie chował? Czemuś nad wszytko Boga nie miłował, lecz drożej marną rzecz sobie szacował z krzywdą nieznośną Boga tak dobrego, Twórce
Skrót tekstu: BolesEcho
Strona: 16
Tytuł:
Przeraźliwe echo trąby ostatecznej
Autor:
Klemens Bolesławiusz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jacek Sokolski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004
tego imienia; dlatego kładę Owidiusz większemi, a inne jego Nomina, czyli Szlachectwo, mniejszemi literami. A. A. A.
ADAM najpierwszy na Świecie Człowiek, wszelkiej Scjencyj Autor, wykłada się z imienia Homo, albo ziemski, albo rudy, żółty, iż z takiej ziemi koło Damaszku Kraju, Wszechmocną BOGA jest ulepiony ręką, wstaturze trochę roślejszy nad ludzi teraźniejszych według Tiryna Autora. Był Przodkiem i Arcy-Ojcem plemienia ludzkiego. Póki w Raju mieszkał, et quidem tylko dni 8 według Pereriusza i Saliana był in statu virginitatis, stamtąd rugowany, wstąpił w Stan Małżeński z Ewą z żebra swego, gdy spał, wyjętego, i na nie
tego imienia; dlatego kładę Owidiusz większemi, á inne iego Nomina, czyli Szlachectwo, mnieyszemi literami. A. A. A.
ADAM naypierwszy na Swiecie Człowiek, wszelkiey Scyencyi Autor, wykłada się z imienia Homo, albo ziemski, albo rudy, zołty, iż z takiey źiemi koło Damaszku Kraiu, Wszechmocną BOGA iest ulepiony ręką, wstaturze trochę rośleyszy nad ludzi teraznieyszych według Tirina Autora. Był Przodkiem y Arcy-Oycem plemienia ludzkiego. Poki w Raiu mieszkał, et quidem tylko dni 8 według Pereriusza y Saliana był in statu virginitatis, ztamtąd rugowany, wstąpił w Stan Małżeński z Ewą z żebra swego, gdy spał, wyiętego, y na nie
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 564.
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
po kipieniu/ które się mieszaniem rozgania/ stęchnie i na dół upadnie/ to już ma dosyć) Oblep prototyp gliną po bokach. Rozpraw gips na śmiotanę gęstą/ ale nie więcej tylko ileć potrzeba do jednego wylania/ boć na drugie wylanie uschnie. Rozpraw zasię samą wodą albo mało co przylawszy lentrychu. Wlej miedzy ulepione zagrobki na prototyp/ tak grubo jako chcesz/ wnet uschnie. Wywróć/ wyjmij prototyp/ i masz formę. Tę formę/ gdy dobrze uschnie/ i zlekczeje/ napuść raz ze trzy dobrze olejem/ że się go dobrze napije. A gdy w nią będziesz miał lać gips na Obraz jaki/ to znowu trochę oliwą
po kipieniu/ ktore się mieszániem rozganiá/ stęchnie i ná doł upádnie/ to iuz má dosyć) Oblep prototyp gliną po bokach. Rospráw gips ná smiotanę gęstą/ ále nie więcey tylko ileć potrzebá do iednego wylánia/ boć ná drugie wylánie uschnie. Rospraw zásię sámą wodą álbo máło co przyláwszy lentrychu. Wley miedzy ulepione zágrobki ná prototyp/ ták grubo iáko chcesz/ wnet uschnie. Wywroć/ wyimiy prototyp/ i mász formę. Tę formę/ gdy dobrze uschnie/ i zlekczeie/ nápuść ráz ze trzy dobrze oleiem/ że się go dobrze nápiie. A gdy w nię będziesz miał láć gips ná Obraz iáki/ to znowu trochę oliwą
Skrót tekstu: SekrWyj
Strona: 136
Tytuł:
Sekret wyjawiony
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Drukarnia Colegii Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1689
Data wydania (nie wcześniej niż):
1689
Data wydania (nie później niż):
1689
zrzodlisko. Bo więc spodek w takowym piecu wilgotnieje/ Z czego zawżdy żelazo surowo się grzeje.
Nie ma też piec być barzo wysoko lepiony/ Ale nisko i równo prawie z dobrej gliny. Bo wiem w piecu wysokim węgla wiele góre/ I dęcie w nim nie spieszne bywa i niektóre.
Kominy też mają być dobrze ulepione/ Przestrone i wysoko na górę wniesione: Dla tego aby iskry z pieca nie padały Na miechy/ więc huty by nie zapalały. Pójdźmyż też i do młota gdzie żelazo kują/ Trzeba jako tam kunszty i to wiedzieć stoją: Dobrzeli jest kowalski piecek ulepiony/ Jeśli dobrze naprawny/ w miaręli przestrony. O Gospodarstwie
zrzodlisko. Bo więc spodek w tákowym piecu wilgotnieie/ Z czego záwżdy żelázo surowo się grzeie.
Nie ma też piec być bárzo wysoko lepiony/ Ale nisko y rowno práwie z dobrey glyny. Bo wiem w piecu wysokim węgla wiele gore/ Y dęcie w nim nie spieszne bywa y niektore.
Kominy też máią bydź dobrze vlepione/ Przestrone y wysoko ná gorę wnieśione: Dla tego áby iskry z piecá nie pádáły Ná miechy/ więc huty by nie zápaláły. Podźmysz też y do młotá gdźie żelázo kuią/ Trzebá iáko tám kunszty y to wiedzieć stoią: Dobrzeli iest kowálski piecek vlepiony/ Iesli dobrze napráwny/ w miáręli przestrony. O Gospodarstwie
Skrót tekstu: RoźOff
Strona: I2
Tytuł:
Officina ferraria
Autor:
Walenty Roździeński
Drukarnia:
Szymon Kempini
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
hutnictwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1612
Data wydania (nie wcześniej niż):
1612
Data wydania (nie później niż):
1612