/ lej mosiądz w te zimne formy/ a wnet padnie. Przydatek 2. Formę z wielkiego na mniejszy/ (a takiż właśnie) metal naprzykład albo krzyżyk uczynić. Weś bolumarmenum, albo czerwono kretę/ rozpraw ją wodą prostą na pasztę/ tę wtłocz w model ołowny/ (na metalu ulity) olejem napuszczony/ niech tak samo schnie; a sama się materia odlepi/ i skurczy na mniejszą/ ale właściwie jak pierwsza była formę. Jeżeliby nie nazbyt skurczyła i zmniejszała/ przydają do takiej paszty trochę gliny garnczarskiej/ ulej wedle tej formki skurczonej metala etc. W czym Metalarze Rzymscy niemały serket pokładają. Przydatek
/ ley mośiądz w te zimne formy/ á wnet pádnie. Przydatek 2. Formę z wielkiego ná mnieyszy/ (á tákiż właśnie) metal naprzykłád álbo krzyżyk uczynić. Weś bolumarmenum, álbo czerwono kretę/ rozpráw ią wodą prostą ná pásztę/ tę wtłocz w model ołowny/ (ná metálu ulity) oleiem nápuszczony/ niech ták sámo schnie; á samá się máteryá odlepi/ i skurczy ná mnieyszą/ ále włáśćiwie iák pierwszá byłá formę. Ieżeliby nie názbyt skurczyłá i zmnieyszáłá/ przydáią do tákiey pászty trochę gliny garnczárskiey/ uley wedle tey formki skurczoney metállá etc. W czym Metálárze Rzymscy niemáły serket pokładáią. Przydatek
Skrót tekstu: SekrWyj
Strona: 280
Tytuł:
Sekret wyjawiony
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Drukarnia Colegii Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1689
Data wydania (nie wcześniej niż):
1689
Data wydania (nie później niż):
1689
i twego Prżysięgam męża miłego/ Przez te krępy/ i te strzały Co we mnie povtykały/ Przez Amorki/ przez i bicze/ Które gęste w grzbiecie liczę/ Ze nigdy być niemyślałem Nad tem ślicznem/ zbójcą ciałem. Ale widząc twarz cudowną/ I ust piękność niewymowną/ Mniemając by znamienity Bożek jaki był ulity! Z ognia który był nieznośny Ku temu ciałku miłosny/ Całujęcy zawadziłem Zębem w łonko/ i raniłem. Zem ranił/ a ranił znacznie! Samaś winna/ nieobacznie Coś me głębiej z smakiem wargi/ Tam przytknęła z kąd dziś skargi. Teraz tedy o Królowa/ Jaka moja jest obmowa; Ząb
y twego Prżyśięgam męża miłego/ Przez te krępy/ y te strzáły Co we mnie povtykáły/ Przez Amorki/ przez y bicze/ Ktore gęste w grzbiećie liczę/ Ze nigdy bydź niemyślałem Nád tem ślicznem/ zboycą ćiáłem. Ale widząc twarz cudowną/ I vst piękność niewymowną/ Mniemáiąc by známienity Bożek iáki był vlity! Z ogniá ktory był nieznośny Ku temu ćiałku miłosny/ Cáłuięcy záwádźiłem Zębem w łonko/ y rániłem. Zem ránił/ á ránił znácznie! Sámáś winná/ nieobacznie Coś me głębiey z smákiem wárgi/ Tám przytknęłá z kąd dźiś skárgi. Teraz tedy o Krolowa/ Iáka moiá iest obmowá; Ząb
Skrót tekstu: GawDworz
Strona: 34
Tytuł:
Dworzanki albo epigramata polskie
Autor:
Jan Gawiński
Drukarnia:
Balcer Smieszkowicz
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1664
Data wydania (nie wcześniej niż):
1664
Data wydania (nie później niż):
1664