głowy. Jaki jest, nie pomaga, wadzi mu też mało: Żadnych się ran nie boi sczarowane ciało. Tak zbrojny, za żądzami swemi jedzie rączo; Nie może go wściągnąć dzień, noc, deszcz i gorąco.
LXVIII.
Beł ten czas, kiedy Febus, złoty dzień na łonie Niosąc z morza, wyganiał umaczane konie I jutrzenka z koszyka złotego zrzuconem Zdobiła niebo kwieciem żółtem i czerwonem I kiedy tańce swoje gwiazdy odprawiły I odchodząc, na twarzy zasłony włożyły, Kiedy mijając Paryż, wielki znak śmiałości Orland jawnie ukazał i swojej dzielności.
LXIX.
Potkał się jednego dnia ze dwiema wielkiemi Pułkami pogańskiemi: jeden wiódł pod swemi Chorągwiami Manilard,
głowy. Jaki jest, nie pomaga, wadzi mu też mało: Żadnych się ran nie boi sczarowane ciało. Tak zbrojny, za żądzami swemi jedzie rączo; Nie może go wściągnąć dzień, noc, deszcz i gorąco.
LXVIII.
Beł ten czas, kiedy Febus, złoty dzień na łonie Niosąc z morza, wyganiał umaczane konie I jutrzenka z koszyka złotego zrzuconem Zdobiła niebo kwieciem żółtem i czerwonem I kiedy tańce swoje gwiazdy odprawiły I odchodząc, na twarzy zasłony włożyły, Kiedy mijając Paryż, wielki znak śmiałości Orland jawnie ukazał i swojej dzielności.
LXIX.
Potkał się jednego dnia ze dwiema wielkiemi Pułkami pogańskiemi: jeden wiódł pod swemi Chorągwiami Manilard,
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 265
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
książę weneckie rezyduje, i wszytkie się publiki odprawują, jest sub titulo Santy Marci.
Tam widzieliśmy skarb wszytek kościelny i królestwa weneckiego, w jednym skarbcu, który jest zaraz przy kościele na kształt zakryscji - wiele różnych relikwii.
Miedzy inszemi krwi Chrystusa Pana niemało, mleka Naświętszej Panny, to jest chusty w mleku umaczanej szmat i innych różnych srodze siła.
Podle tego skarbcu jest drugi skarbiec, nazywa się księcia weneckiego; w tym różnych galanterii barzo bogatych i misternych niemało. Miedzy inszemi jest na kształt ołtarzyka małego z wysokości na piędź z jednej perły wyrobiony effigies - w Ogrójcu się Pan Jezus modlący. Niepospolita wielkość perły, prawda, że
książę weneckie rezyduje, i wszytkie się publiki odprawują, jest sub titulo Santi Marci.
Tam widzieliśmy skarb wszytek kościelny i królestwa weneckiego, w jednym skarbcu, który jest zaraz przy kościele na kształt zakrystiej - wiele różnych relikwii.
Miedzy inszemi krwi Chrystusa Pana niemało, mleka Naświętszej Panny, to jest chusty w mleku umaczanej szmat i innych różnych srodze siła.
Podle tego skarbcu jest drugi skarbiec, nazywa się księcia weneckiego; w tym różnych galanterii barzo bogatych i misternych niemało. Miedzy inszemi jest na kształt ołtarzyka małego z wysokości na piędź z jednej perły wyrobiony effigies - w Ogrójcu się Pan Jezus modlący. Niepospolita wielkość perły, prawda, że
Skrót tekstu: BillTDiar
Strona: 156
Tytuł:
Diariusz peregrynacji po Europie
Autor:
Teodor Billewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy podróży, pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1677 a 1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1678
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Marek Kunicki-Goldfinger
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Biblioteka Narodowa
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004
wycisnionym, albo drożdżami winnemi, albo też smołą rzadką, ale miernie smarując, albo lepem, albo wełną w oleju smażoną. Item garnek w dnie przebiwszy, wpuścić tamtędy szczep, wdole podstawić. wody nalać, to mrówki na garnek wyłażąc w wodzie potoną, albo wrócą się. Albo też sznurkiem jedwabnym w oleju umaczanym przewiąż. Item ścieżki ich, któremi wstępują na drzewo pośmaruj żołcią byka. Item nie tkną mrówk miodu, białą wełną obłożywszy. Item od szczepów będą zdaleka, nasmarowawszy korzenie słonecznikiem strączystym, utarszy go z fusem olejowym, albo uwarzywszy. GOSIENNICE psujące ogródninę oddalisz ługiem kropiąc zrobionym z popiołu winnej macicy. Dym także z
wycisnionym, albo drożdzami winnemi, albo też smołą rzadką, ale miernie smaruiąc, albo lepem, albo wełną w oleiu smażoną. Item garnek w dnie przebiwszy, wpuścić tamtędy szczep, wdole podstawić. wody nalać, to mrowki ná garnek wyłażąc w wodzie potoną, albo wrocą się. Albo też sznurkiem iedwabnym w oleiu umaczanym przewiąż. Item scieszki ich, ktoremi wstępuią na drzewo posmaruy żołcią byka. Item nie tkną mrowk miodu, białą wełną obłożywszy. Item od szczepow będą zdaleka, nasmarowawszy korzenie słonecznikiem strączystym, utarszy go z fusem oleiowym, albo uwarzywszy. GOSIENNICE psuiące ogrodninę oddalisz ługiem kropiąc zrobionym z popiołu winney macicy. Dym także z
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 457
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
spojone/ i nożykiem znowu gorącym przyłożonym nadłożony wosk roztopisz/ aby się pięknie rozpłynął nad złożonymi częściami. Potym żeby się wszędzie pięknie i gładko wosk zrównał/ po całej osobie/ tak uczynisz. Dostań wodki terpentynowej/ albo Oleum sassi, alboli gorzałki kilka/ pięć albo sześć razy przepalanej/ toż pędzlem w niej dobrze umaczanym robotę smaruj i równaj/ bo się wosk pod nim grzejąc/ i potrosze rozpuszczając/ równo pogładzi. Potym weś mydła z wodą i z niego szumowiny (pędzlem w ręku) uczyniwszy te szumowiny bierz pędzlem i obmywaj robotę. Tak wszelką tłustość z formy zawziętą i zapach gorzałki albo olejku Sassi spędzisz. Naostatek w
spoione/ i nożykiem znowu gorącym przyłożonym nádłożony wosk rostopisz/ áby się pięknie rospłynął nád złożonymi częśćiámi. Potym zeby się wszędźie pięknie i głádko wosk zrownáł/ po cáłey osobie/ ták uczynisz. Dostáń wodki terpentynowey/ albo Oleum sassi, álboli gorzáłki kilká/ pięć álbo sześć rázy przepaláney/ toż pędzlem w niey dobrze umáczánym robotę smáruy i rownáy/ bo się wosk pod nim grzeiąc/ i potrosze rospuszczáiąc/ rowno pogłádźi. Potym weś mydłá z wodą i z niego szumowiny (pędzlem w ręku) uczyniwszy te szumowiny bierz pędzlem i obmywáy robotę. Ták wszelką tłustość z formy záwźiętą i zapách gorzałki albo oleyku Sassi spędźisz. Náostátek w
Skrót tekstu: SekrWyj
Strona: 151
Tytuł:
Sekret wyjawiony
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Drukarnia Colegii Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1689
Data wydania (nie wcześniej niż):
1689
Data wydania (nie później niż):
1689
jeden klasztor, piękny i bogaty, Nabożeństwem słynący przed dawnymi laty - A kiedy w pole wielkie z lasu wyjeżdżali, Białągłowę zbyt smutną na twarzy potkali.
XXXVII.
Rugier, co zawsze z każdem ludzkości używał, Tem więcej przeciw tej płci, której zawsze bywał Przyjacielem, ujźrzawszy oczy upłakane I jej piękne jagody, łzami umaczane, Ujęty beł zarazem żądzą i chciwością Wiedzieć, jakąby była trapiona żałością; I przystąpiwszy do niej, pierwej ją przywita I pozdrowi, potem jej, czemu płacze, pyta. PIEŚŃ XXII.
XXXVIII.
Ona wtem upłakane oczy ucierała, I cnemu Rugierowi tak odpowiedziała, Z początku mu przyczynę swojej doległości Odkrywając i
jeden klasztor, piękny i bogaty, Nabożeństwem słynący przed dawnymi laty - A kiedy w pole wielkie z lasu wyjeżdżali, Białągłowę zbyt smutną na twarzy potkali.
XXXVII.
Rugier, co zawsze z każdem ludzkości używał, Tem więcej przeciw tej płci, której zawsze bywał Przyjacielem, ujźrzawszy oczy upłakane I jej piękne jagody, łzami umaczane, Ujęty beł zarazem żądzą i chciwością Wiedzieć, jakąby była trapiona żałością; I przystąpiwszy do niej, pierwej ją przywita I pozdrowi, potem jej, czemu płacze, pyta. PIEŚŃ XXII.
XXXVIII.
Ona wtem upłakane oczy ucierała, I cnemu Rugierowi tak odpowiedziała, Z początku mu przyczynę swojej doległości Odkrywając i
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_II
Strona: 178
Tytuł:
Orland szalony, cz. 2
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
i którezkolwiek wojenne zamachy. Preparacja tej kuli dzieje się w ten sposób. 1mo. Weż smoły, siarki, żywicy, po równej części. Nad węglami tę materią rozpuść. 2do. Kulę kamienną albo żelazną diametru daleko mniejszego, niżeli jest diameter moździerza, z którego ma być wypuszczona kula, umaczai w tej materyj. Umaczaną uwalai w suchym prochu. Uwalaną obwiedź w koło i obsznurui nicią pirotechniczną. Powtóre tęż kulę w tejże materyj umaczai, i także jak z pierwszą rażą z nią postąp. Co samo i po trzecie, lub więcej poty praktykui, póki kula sferą swoją nie doidzie diametru moździerza. Ostatnia operacja kończyć się ma
y ktorezkolwiek woienne zamachy. Preparácya tey kuli dzieie się w ten sposob. 1mo. Weż smoły, siarki, żywicy, po rowney części. Nad węglami tę materyą rospuść. 2do. Kulę kámienną álbo żelazną dyametru dáleko mnieyszego, niżeli iest dyameter mozdzierza, z ktorego ma być wypuszczona kula, umaczai w tey materyi. Umaczaną uwalai w suchym prochu. Uwalaną obwiedź w koło y obsznurui nicią pirotechniczną. Powtore tęż kulę w teyże máteryi umaczai, y tákże iák z pierwszą rażą z nią postąp. Co samo y po trzecie, lub więcey poty práktykui, poki kula sferą swoią nie doidzie dyametru mozdzierza. Ostatnia operacya kończyć się ma
Skrót tekstu: BystrzInfArtyl
Strona: P3
Tytuł:
Informacja artyleryjna o amunicji i ogniach wojennych
Autor:
Wojciech Bystrzonowski
Drukarnia:
Drukarnia lubelska Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1743
Data wydania (nie wcześniej niż):
1743
Data wydania (nie później niż):
1743
Ze na ostatek, z rozpuszczonego żelaza czerwoniawy, a z miedzi zielony kolor powstaje, tego w eksperymentach o kolorach naznacza się przyczyna. o podzielności Materyj. Doświadczenie IV.
55. Gdy w rozpuszczonej przez serwaser miedzi, czystą żelazną blaszkę, lub kawał żelaza, albo klucz, minut kilka trzymac będziesz; cała żelaza część umaczana, miedzią obwiedzie się, czyli miedziane około żelaza pochwy wyrobią się.
56. Żelazo tu, w miedź nie przemienia się, jakby kto, tego natury skutku niewiadomy, podobno przyznał. Lecz serwaser żelaza, które łatwiej rozpuszcza, cząstki odrywając, miedź na ich miejscu zostawuje. Doświadczenia
57. Atoli tu zachodzi pytanie,
Ze na ostatek, z rozpuszczonego żelaza czerwoniawy, a z miedzi zielony kolor powstaie, tego w experymentach o kolorach naznacza się przyczyna. o podzielności Materyi. Doświadczenie IV.
55. Gdy w rospuszczoney przez serwaser miedzi, czystą żelazną blaszkę, lub kawał żelaza, albo klucz, minut kilka trzymac będziesz; cała żelaza część umaczana, miedzią obwiedzie się, czyli miedziane około żelaza pochwy wyrobią się.
56. Zelazo tu, w miedź nie przemienia się, iakby kto, tego natury skutku niewiadomy, podobno przyznał. Lecz serwaser żelaza, które łatwiey rospuszcza, cząstki odrywaiąc, miedź na ich mieyscu zostawuie. Doświadczenia
57. Atoli tu zachodzi pytanie,
Skrót tekstu: ChróśSFizyka
Strona: 63
Tytuł:
Fizyka doświadczeniami potwierdzona
Autor:
Samuel Chróścikowski
Drukarnia:
Drukarnia Scholarum Piarum J.K.Mci i Rzeczypospolitej
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
fizyka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1764
Data wydania (nie wcześniej niż):
1764
Data wydania (nie później niż):
1764
Jego łaskę za dowód politowania miała, które tak straszny przypadek w wspaniałym wzbudzał sercu, bo prócz tego dla wielkiej słabości mojej, mało co mówić mogłam, i prawie wszytko, jakobym mżała; to ze mną dwa, abo trzy dni działo się, w który czas o chustce, na której palcem we krwi umaczanym pisałam, cale ani wspomniałam; jednak raz rano, gdym już czerstwiejsza była, przyszło mi to na pamięć: A że Klaryna, która już przy mnie byłą westchnienie moje słyszała pytać mię poczęła, czy się zle mam? zle się mam, odpowiem, na umyśle, ale Klaryno, powiedź mi proszę
Iego łaskę zá dowod politowánia miáła, ktore tak straszny przypadek w wspaniałym wzbudzał sercu, bo procz tego dla wielkiey słabośći moiey, mało co mowić mogłam, y prawie wszytko, iakobym mżała; to ze mną dwa, abo trzy dni dźiało się, w ktory czás o chustce, ná ktorey palcem we krwi umaczanym pisałam, cale ani wspomniałam; iednak raz rano, gdym iuż czerstwieysza była, przyszło mi to ná pamięć: A że Kláryná, ktora iuż przy mnie byłą westchnienie moie słyszáła pytáć mię poczęła, czy się zle mam? zle się mam, odpowiem, ná umyśle, ále Klaryno, powiedź mi proszę
Skrót tekstu: UrfeRubJanAwan
Strona: 77
Tytuł:
Awantura albo Historia światowe rewolucje i niestatecznego alternatę szczęścia zamykająca
Autor:
Honoré d'Urfé
Tłumacz:
Jan Karol Rubinkowski
Drukarnia:
Jan Ludwik Nicolai
Miejsce wydania:
Toruń
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
epika
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1741
Data wydania (nie wcześniej niż):
1741
Data wydania (nie później niż):
1741