„Ojcze, w tak się nieszczęsnej córka rodzi dobie! Dniu smutny, nie znaj słońca ni światła Cyntyjej, niech cię roczne dni puszczą wiecznej amnistyjej. Zgiń, jak i ów, którego miesiące nie chciały mieć w kompucie, gdy greckie czasy zaczynały. Jeślibyś się powrócił, miej czoło ciemnymi sturbowane deszczami, głowę umarzłymi potłuczoną gradami; niech pioruny mściwe roztrzasną cię, byś uznał nieba nieżyczliwe”. Uznawam nie w czas, że się przyjaciół spełniły wróżki, gdy mię nieszczęścia wkoło otoczyły. Takem drogo dostana, odtąd oczy moje gorzkich łez ustawiczne wylewają zdroje, albowiem gdy mi potym dziecinną sprawiono pstrą sukienkę i w cyrki grawać pozwolono
„Ojcze, w tak się nieszczęsnej córka rodzi dobie! Dniu smutny, nie znaj słońca ni światła Cyntyjej, niech cię roczne dni puszczą wiecznej amnistyjej. Zgiń, jak i ów, którego miesiące nie chciały mieć w kompucie, gdy greckie czasy zaczynały. Jeślibyś się powrócił, miej czoło ciemnymi sturbowane deszczami, głowę umarzłymi potłuczoną gradami; niech pioruny mściwe roztrzasną cię, byś uznał nieba nieżyczliwe”. Uznawam nie w czas, że się przyjaciół spełniły wróżki, gdy mię nieszczęścia wkoło otoczyły. Takem drogo dostana, odtąd oczy moje gorzkich łez ustawiczne wylewają zdroje, albowiem gdy mi potym dziecinną sprawiono pstrą sukienkę i w cyrki grawać pozwolono
Skrót tekstu: HugLacPrag
Strona: 150
Tytuł:
Pobożne pragnienia
Autor:
Herman Hugon
Tłumacz:
Aleksander Teodor Lacki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1673
Data wydania (nie wcześniej niż):
1673
Data wydania (nie później niż):
1673
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Krzysztof Mrowcewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1997
miejscu mógł gdzie zabiec w oczy, Woła: „Serdeczna dziewko! patrz, umrę przed tobą, Jeśli mi nie pozwolisz teraz mówić z sobą”.
XL.
Jako południowy wiatr i sople i lody Ciepłem wianiem obraca prędko w mokre wody, Harde rzeczki zebrawszy, w najbystrzejszem biegu Straszą, gdy się kra ściera z umarzłego śniegu: Tak prośby i lamenty, narzekania smutne Miękczą serce zajadłe, gniewliwe, okrutne, Miękczą wnet w Rynaldowej siostrze, a co była Niedawno twardy marmur, ludzką się stawiła.
XLI.
Wprawdzieć mu odpowiedzi tam żadnej nie daje, Ale na Rabikanie swem w bok się udaje; Potem nań ręką kiwa,
miejscu mógł gdzie zabiedz w oczy, Woła: „Serdeczna dziewko! patrz, umrę przed tobą, Jeśli mi nie pozwolisz teraz mówić z sobą”.
XL.
Jako południowy wiatr i sople i lody Ciepłem wianiem obraca prędko w mokre wody, Harde rzeczki zebrawszy, w najbystrzejszem biegu Straszą, gdy się kra ściera z umarzłego śniegu: Tak prośby i lamenty, narzekania smutne Miękczą serce zajadłe, gniewliwe, okrutne, Miękczą wnet w Rynaldowej siestrze, a co była Niedawno twardy marmur, ludzką się stawiła.
XLI.
Wprawdzieć mu odpowiedzi tam żadnej nie daje, Ale na Rabikanie swem w bok się udaje; Potem nań ręką kiwa,
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_III
Strona: 116
Tytuł:
Orland szalony, cz. 3
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
wielkie wiatry obalają/ które zaś po tym kiedy gwaltowne deszcze spadną/ woda i powodź z sobą do Morza porywa i niesie/ a Morze zaś wszytko to z Nawałnością aż do Islandy przinosi. Przypliwają pod czas z tym lodem/ i białe Niedźwiedzie którzy w Grunlandyj, za Zwierzem się uganiając/ i opodal się na Morze umarzłe puszczając, potym gdy się lód u brzegu oberwie/ oni na tym ledzie (na zad nie mogąc) aż do Islandyj nieraz i ziwo zanoszeni i tam od ludzi, abo zabijani bywają abo też sami zdychają. Przed laty tę Wyspę zwano Schneeland/ od śniegu/ którego tam barzo sieła miewają/ tak iź żymie
wielkie wiátry obalają/ ktore zás po tym kiedy gwaltowne deszcze spádną/ wodá y powodź z sobą do Morza porywa y niesie/ á Morze zás wszytko to z Nawáłnośćią aź do Islandy prźynośi. Przyplywają pod czás z tym lodem/ y białe Niedźwiedźie ktorzy w Grúnlandyi, zá Zwierzem śię uganiájąc/ y opodal się ná Morze umárzłe puszczájąc, potym gdy śię lod u brzegu oberwie/ oni ná tym ledźie (ná zad nie mogąc) áź do Islándyi nieraz y źywo zánoszeni y tám od ludźi, ábo zábijáni bywają ábo teź sámi zdycháją. Przed láty tę Wyspę zwano Schneeland/ od śniegu/ ktorego tám bárzo śiełá miewáją/ ták iź żimie
Skrót tekstu: VetIsland
Strona: 17
Tytuł:
Islandia albo Krótkie opisanie Wyspy Islandii
Autor:
Daniel Vetter
Miejsce wydania:
Leszno
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy podróży, relacje
Tematyka:
geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638