mogła więcej zawrzeć gęby I że ją tak do brzegu przyciągnął po wodzie, Jako przeciwko rzece ciągną wielkie łodzie. Obert zatem tam nadszedł, chcąc się sprawić, jeśli O zdechłem wielorybie prawdę mu odnieśli; Tem czasem jego ludzie Ebudę psowali I niesłychane szkody po wyspie działali.
LXI.
Król irlandzki, chocia beł Orland umoczony I krwią plugawej orki wszytek oszpecony, Która na jego szacie na on czas została, Kiedy go w sobie orka po niewolej miała, Poznał go, a tem więcej, że to dobrze wiedział, Kiedy mu jeden o tej potrzebie powiedział, Że krom Orlanda inszy nie mógł tam być, coby Tak niebezpiecznej się śmiał
mogła więcej zawrzeć gęby I że ją tak do brzegu przyciągnął po wodzie, Jako przeciwko rzece ciągną wielkie łodzie. Obert zatem tam nadszedł, chcąc się sprawić, jeśli O zdechłem wielorybie prawdę mu odnieśli; Tem czasem jego ludzie Ebudę psowali I niesłychane szkody po wyspie działali.
LXI.
Król irlandzki, chocia beł Orland umoczony I krwią plugawej orki wszytek oszpecony, Która na jego szacie na on czas została, Kiedy go w sobie orka po niewolej miała, Poznał go, a tem więcej, że to dobrze wiedział, Kiedy mu jeden o tej potrzebie powiedział, Że krom Orlanda inszy nie mógł tam być, coby Tak niebezpiecznej się śmiał
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 241
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
niedziel kilką widzieli. Wody zaś te, ebulientes , maja te proprietates: naprzód, że aequaliter zawsze ciepłe, secundo smród brzydki siarki i innych materii ognistych, tertio chusty, które w tej wodzie z kilka godzin pobędą, to non sunt durabiles , bo ich woda zje et odorem illum retinent. Srebro w tę wodę umoczone zaraz jako wągl czernieje, złoto zaś poleruje się. Owa zaś woda, co wycieka, tedy w trzecią rurami wchodzi już ostygła. Ta nie tak proficua, ale konie tą wodą leczą na zerwanie, ochwat i inne defekta. To dziwna, że nie tylko ludziom, ale i bydlętom jest pomocna. NB NB
Wymieszkawszy
niedziel kilką widzieli. Wody zaś te, ebulientes , maja te proprietates: naprzód, że aequaliter zawsze ciepłe, secundo smród brzydki siarki i innych materii ognistych, tertio chusty, które w tej wodzie z kilka godzin pobędą, to non sunt durabiles , bo ich woda zje et odorem illum retinent. Srebro w tę wodę umoczone zaraz jako wągl czernieje, złoto zaś poleruje się. Owa zaś woda, co wycieka, tedy w trzecią rurami wchodzi już ostygła. Ta nie tak proficua, ale konie tą wodą leczą na zerwanie, ochwat i inne defekta. To dziwna, że nie tylko ludziom, ale i bydlętom jest pomocna. NB NB
Wymieszkawszy
Skrót tekstu: BillTDiar
Strona: 120
Tytuł:
Diariusz peregrynacji po Europie
Autor:
Teodor Billewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy podróży, pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1677 a 1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1678
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Marek Kunicki-Goldfinger
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Biblioteka Narodowa
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004
ostatek, siedząc na progu przed drzwiami, przystępu i miejsca w dom, Merkuriuszowi broniła: czym on rozgniewany, w kamień ją obrócił. Księgi Wtóre. Powieść Dwudziesta.
ALe kiedy do tego gmachu weszła/ który Łożnicą był Aglaury/ Cekropowej cory: Odprawując posługę sobie poruczoną/ Rękę na jej pierś kładzie/ we rdzy umoczoną. I ości we wnętrznościach kolące zamnaża/ I szkodliwie natchnionym jadem ją zaraża. I po głębokich kościach kryjomo różnasza Czarną truciznę/ i wśrzód płuc onę rozprasza. A żeby się przyczyny nieszczęścia nie zdały Mniejszymi być/ gdyby się szerzej rozbieżały: Ródzoną jej przed oczy siostrę wystawiała/ I małżeństwo/ którym być uszczęściona miała.
ostátek, śiedząc na progu przed drzwiámi, przystępu y mieyscá w dom, Merkuryuszowi broniłá: czym on rozgniewány, w kámień ią obroćił. Kśięgi Wtore. Powieść Dwudźiesta.
ALe kiedy do tego gmáchu weszłá/ ktory Lożnicą był Aglaury/ Cekropowey cory: Odpráwuiąc posługę sobie poruczoną/ Rękę ná iey pierś kłádźie/ we rdzy vmoczoną. Y ośći we wnętrznośćiách kolące zámnaża/ Y szkodliwie nátchnionym iádem ią záraża. Y po głębokich kośćiách kryiomo roznasza Czarną trućiznę/ y wśrzod płuc onę rozprasza. A żeby się przyczyny nieszczęśćia nie zdáły Mnieyszymi bydź/ gdyby się szerzey rozbieżáły: Rodzoną iey przed oczy śiostrę wystáwiáłá/ Y małżeństwo/ ktorym bydź vszczęśćiona miáłá.
Skrót tekstu: OvOtwWPrzem
Strona: 97
Tytuł:
Księgi Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Walerian Otwinowski
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
z Istności Twojej zrodził, jednakeś go chciał mieć uczestnikiem w ułomności mojej. Zaprawdę ten jest Bóg, który moję przyoblekł naturę, na krzyż zawieszony surowie za mnie karany był. Obróć, Panie Boże mój, oczy Majestatu Twego na dzieło niewymownej dobroci Twojej. Obacz słodkiego Syna. Wejrzy na ręce niewinne we krwi drogiej umoczone, a łaskawie odpuść złości, które popełniły ręce moje. Obacz bok nagi okrutnym grotem przebity, a omyj i odnów mię najświętszą krynicą, która stamtąd wyniknęła.
Obacz niezmazane stopy, które nigdy nie stanęły na drodze nieprawości, ale zawsze chodziły drogami zakonu Twego, srogimi gwoździami przebite, a naprowadź nogi moje na ścieżki Twoje
z Istności Twojej zrodził, jednakeś go chciał mieć uczestnikiem w ułomności mojej. Zaprawdę ten jest Bóg, który moję przyoblekł naturę, na krzyż zawieszony surowie za mnie karany był. Obróć, Panie Boże mój, oczy Majestatu Twego na dzieło niewymownej dobroci Twojej. Obacz słodkiego Syna. Wejrzy na ręce niewinne we krwi drogiej umoczone, a łaskawie odpuść złości, które popełniły ręce moje. Obacz bok nagi okrutnym grotem przebity, a omyj i odnów mię najświętszą krynicą, która stamtąd wyniknęła.
Obacz niezmazane stopy, które nigdy nie stanęły na drodze nieprawości, ale zawsze chodziły drogami zakonu Twego, srogimi gwoździami przebite, a naprowadź nogi moje na ścieżki Twoje
Skrót tekstu: BolesEcho
Strona: 143
Tytuł:
Przeraźliwe echo trąby ostatecznej
Autor:
Klemens Bolesławiusz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jacek Sokolski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004
i twarde w końcu idącym w ziemię trzeba rozłupać trochę, kamyk tam w część rozłupaną wsadzić; ale ten sam koniec ma być ucięty sluzem podłuż, albo oczechniony od drzewa, gdyż tak więcej ma porów do ciągnienia w siebie wilgoci z ziemi. Pod drzewa tak sadzone na spód syp owies, albo gnój z ziemią albo umoczone w gnojnicy. Wysoko nie należy obsypować, owszem dołek dla dżdżu zostawić, ziemi nie udeptować, aby deszczowa wilgoć wskroś przenikneła, i odwilżała. Gałęzie ku sadzeniu lepsze dwuletnie, bo silniejsze, niż młodsze. Wierzchołki też obciąć, i mnogość gałęzi. I to obserwować należy, żeby naprzykład jabłoń w jabłoń nie w
y twarde w końcu idącym w ziemię trzeba rozłupać trochę, kamyk tam w część rozłupaną wsadzić; ale ten sam koniec ma bydź ucięty sluzem podłuż, albo oczechniony od drzewa, gdyż tak więcey ma porow do ciągnienia w siebie wilgoci z ziemi. Pod drzewa tak sadzone na spod syp owies, albo gnoy z ziemią albo umoczone w gnoynicy. Wysoko nie należy obsypować, owszem dołek dla dzdzu zostawić, ziemi nie udeptować, aby deszczowa wilgoć wskroś przenikneła, y odwilżała. Gałęzie ku sadzeniu lepsze dwuletnie, bo silnieysze, niż młodsze. Wierzchołki też obciąć, y mnogość gałęzi. I to obserwować należy, żeby naprzykład iabłoń w iabłoń nie w
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 377
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
Ruski. Koło miodu pitego potrzeba wiedzieć jak chodzić: kotła, kadek, obrusów, sit, sypniów, konwi już trzeba osobnych aby nic w nich nie było kwasnego: to wszysłko dobrze pomyć należy, drwami palić dobremi. Sytę poty warzyć w kotle, przy ustawicznym szumowaniu, póki szyna żelaza jak ogień rozpalona w nim umoczona nic nie zgasnie według Tylkowskiego, i eksperiencyj. Na wyprawieniu jego ars nie poślednia; najlepiej mu powoli palić i długo co raz kosztując, przestrzegać aby jaki łakomca chleba sobie w beczce nie maczał, bo ocet prędko będzie. W Marcu go najlepiej sycić, i to z miodu czystego, nie z zmarlić. W
Ruski. Koło miodu pitego potrzeba wiedzieć iak chodzić: kotła, kadek, obrusow, sit, sypniow, konwi iuż trzeba osobnych aby nic w nich nie było kwasnego: to wszysłko dobrze pomyć należy, drwami palić dobremi. Sytę poty warzyć w kotle, przy ustawicznym szumowaniu, poki szyna żelaza iak ogień rozpalona w nim umoczona nic nie zgasnie według Tylkowskiego, y experyencyi. Na wyprawieniu iego ars nie poslednia; naylepiey mu powoli palić y długo co raz kosztuiąc, przestrzegać aby iaki łakomca chleba sobie w beczce nie maczał, bo ocet prędko będzie. W Marcu go naylepiey sycić, y to z miodu czystego, nie z zmarlić. W
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 425
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
sprawnych, nawoźnych, na dolinach; okopana bujniej rośnie Palladius. Dynie po wielkopolsku banie, kurbasy, ziemię lubią gnojną. Po płotach rosną duże, a jeśli wiszą, będą długiej formy. Są przyrodzenia zimnego, wilgotnego. Sok z O Ekonomice, mianowicie o Ogrodzię Włoskim.
nich gorączki leczy, prześcieradło w nich umoczone, ciało w nim uwinowszy je oddala: chęć do jedzenia i cerę psuje. Ogórki lubią ziemię nie bardzo gnojną, bo się rodzą parszywe. Nadają się na ziemi nowej i czystej, masnej. Jeśli chcesz je mieć słodkie i przyjemne, nasienie ogórkowe namocz dwa dni w mleku owczym, albo w miodzie pitym. Podczas
sprawnych, nawoźnych, na dolinach; okopana buyniey rośnie Palladius. Dynie po wielkopolsku banie, kurbasy, ziemię lubią gnoyną. Po płotach rosną duże, á iezli wiszą, będą długiey formy. Są przyrodzenia zimnego, wilgotnego. Sok z O Ekonomice, mianowicie o Ogrodzię Włoskim.
nich gorączki leczy, prześcieradło w nich umoczone, ciało w nim uwinowszy ie oddála: chęć do iedzenia y cerę psuie. Ogorki lubią ziemię nie bardzo gnoyną, bo się rodzą parszywe. Nadaią się na ziemi nowey y czystey, masney. Iezli chcesz ie miec słodkie y przyiemne, nasienie ogorkowe namocz dwa dni w mleku owczym, albo w miodzie pitym. Podczas
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 438
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
, melissa, majeran, hysop, bylica, spikonard; które zioła nosząc przy sobie, albo kładąc koło zarażonego, pomagają. 5 Tchnienia, dotykania chorego strzec się, i fantów jego, niebrać pieniędzy. 6 Nos i usta chustką zatykać moczoną w otcie mocnym, albo je smarować balsamem, albo ucierać ustawnie gębką umoczoną wolejku jałowcowym, w soku rucim. 7 Wyszedłszy zmiejsca zarażonego, albo z między takich osób, octem twarz swą umyć. 8 Domy mają być zawarte, aby zapowietrzony nie wszedł, okna jednak o- O Ekonomice, mianowicie o Piwie.
twierać, dla wentylacyj. 9 Zapowietrzonym kazać ustąpić w pole, ale ich
, melissa, maieran, hysop, bylica, spikonard; ktore zioła nosząc przy sobie, albo kładąc koło zarażonego, pomagaią. 5 Tchnienia, dotykania chorego strzec się, y fantow iego, niebrać pieniędzy. 6 Nos y usta chustką zatykać moczoną w otcie mocnym, albo ie smarować balsamem, albo ucierać ustawnie gębką umoczoną woleyku iałowcowym, w soku rucim. 7 Wyszedłszy zmieysca zarażonego, albo z między takich osob, octem twarz swą umyć. 8 Domy maią bydź zawarte, aby zapowietrzony nie wszedł, okna iednak o- O Ekonomice, mianowicie o Piwie.
twierać, dla wentylacyi. 9 Zapowietrzonym kazać ustąpić w pole, ale ich
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 453
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
Albo też jeśli byś w jednej krynicy umoczył sukienny płatek; adrugi płatek tyleż ważący jak tamten przed zmaczaniem, umoczył wdrugiej krynicy, położył oba na wiatr, albo na słońce, dla wysuszenia, tak wysuszone oba na szalkach zważył który lżejszy płatek się pokaże, zdrowsze jest to zrzodło, w którym ten był umoczony płatek. Zdrowsza i ta woda, która jest pod Niebem na wentylacyj, niźli ta która gdzie w jamie, w końcie, w zaduchu. Dżdżowa woda jest zdrowa, w naczynię czyste spadająca, tylko prędka do zatchnienia, chyba ją lutrować, alias przewarzyć dla dłuższej konserwacyj. Wody rurami ołowianemi prowadzone, nie ze wszytkim
Albo też ieśli byś w iedney krynicy umoczył sukienny płatek; adrugi płatek tyleż ważący iak tamten przed zmaczaniem, umoczył wdrugiey krynicy, położył oba na wiatr, albo na słońce, dla wysuszenia, tak wysuszone oba na szálkach zważył ktory lżeyszy płatek się pokaże, zdrowsze iest to zrzodło, w ktorym ten był umoczony płatek. Zdrowszá y ta woda, ktora iest pod Niebem na wentylacyi, nizli ta ktora gdzie w iamie, w końcie, w zaduchu. Dzdzowa woda iest zdrowa, w naczynię czyste spadaiąca, tylko prętka do zatchnienia, chyba ią lutrować, alias przewarzyć dla dluższey konserwacyi. Wody rurami ołowianemi prowadzone, nie ze wszytkim
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 472
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
naczynie z winem, gąbkę oliwą nasmarowawszy, zaszpontuj, wywróć nadół, tedy woda przez gąbkę śliżyć albo kapać będzie. Albo migdałów gorszkich, albo jaje wrzuć w wino, jeśli utoną, ma wodę w sobie. Wino od wody separować możesz, włożywszy hałunu miałkiego do beczki wina, potym wronkę zatkaj gębką w oliwie umoczoną, przewroć beczkę wszytka woda wyciecze, wino zostanie. In secretis O Ekonomice, mianowicie o Winie, etc.
zaś czytam, ten na to sposób. Ususzyć krwie koguciej, stłuc na proszek, wsypać w wino wodą rozbełtane, tedy woda wszytka stać będzie na wierzchu. Mętne wino ustoi się i wyklaryguje, jeśli we
naczynie z winem, gąbkę oliwą nasmarowawszy, zaszpontuy, wywroć nadoł, tedy woda przez gąbkę sliżyć albo kapać będzie. Albo migdałow gorszkich, albo iaie wrzuć w wino, ieśli utoną, ma wodę w sobie. Wino od wody separować możesz, włożywszy hałunu miałkiego do beczki wina, potym wronkę zatkay gębką w oliwie umoczoną, przewroć beczkę wszytka woda wyciecze, wino zostanie. In secretis O Ekonomice, mianowicie o Winie, etc.
zaś czytam, ten na to sposob. Ususzyć krwie koguciey, stłuc na proszek, wsypać w wino wodą rozbełtane, tedy woda wszytka stać będzie na wierzchu. Mętne wino ustoi się y wyklaryguie, ieśli we
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 487
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754