, Bo ja na jeden z twoich tysiąc ci przywiodę Tych, co wielką od białej płci ponieśli szkodę. Kto, że nie wspomnię starszych Adamów, Samsonów, Od niewiast oszukanych mądrych Salomonów, Kto mężnego Alcyda tak umiał uchodzić, Że się w jego walecznej ręce mogło zgodzić Przy okrutnej buławie wrzeciono strugane A mitra kryła włosy uperfumowane? Kto chytrego Ulissa, co i ulubionej Ojczyzny i cnotliwej zapomniawszy żony Od Kalipsy zmatany, śmiertelny z boginią Mieszkać musiał a potym trafił zaś na inną,
Co władzą i nad samym przyrodzeniem miała I jego mu żołnierze w zwierze obracała. Kto proszę Hippolita zwodził na pustyni, Twardszego nad opokę, dla której przyczyny Owo wdzięczne
, Bo ja na jeden z twoich tysiąc ci przywiodę Tych, co wielką od białej płci ponieśli szkodę. Kto, że nie wspomnię starszych Adamow, Samsonow, Od niewiast oszukanych mądrych Salomonow, Kto mężnego Alcyda tak umiał uchodzić, Że się w jego walecznej ręce mogło zgodzić Przy okrutnej buławie wrzeciono strugane A mitra kryła włosy uperfumowane? Kto chytrego Ulissa, co i ulubionej Ojczyzny i cnotliwej zapomniawszy żony Od Kalipsy zmatany, śmiertelny z boginią Mieszkać musiał a potym trafił zaś na iną,
Co władzą i nad samym przyrodzeniem miała I jego mu żołnierze w zwierze obracała. Kto proszę Hippolita zwodził na pustyni, Twardszego nad opokę, dla ktorej przyczyny Owo wdzięczne
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 382
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
nie mówię, blask jeden oręża naszego, ale prosty wyrok Pretora poda w rozsypkę. Wytrzymająż oni przeciwko Półkom naszym Galliackim, i przeciwko wojsku, czy to w Picenów, czy to w Gallów kraju poleconemu rządom Metella, i przeciwko nowym zaciągom, które co dzień werbujemy? Ale których ja się boję, ci to ludzie uperfumowani, szarłatni, których ustawnie tam i sam latających widzę po mieście, zastępujących przystęp do Senatu, owszem znajdujących się na zasiadaniu tym najznakomitszym. Radbym barzo, ażeby ich w swym obozie miał Katylina, i póki tam oni nie są, nie z inąd, ( dobrze to zważcie ) ale z wewnątrz bać się trzeba nieprzyjaciela
nie mówię, blask ieden oręża naszego, ale prosty wyrok Pretora poda w rozsypkę. Wytrzymaiąż oni przeciwko Półkom naszym Galliackim, i przeciwko woysku, czy to w Picenow, czy to w Gallow kraiu poleconemu rządom Metella, i przeciwko nowym zaciągom, które co dzień werbuiemy? Ale których ia się boię, ci to ludzie uperfumowani, szarłatni, których ustawnie tam i sam lataiących widzę po mieśćie, zastępuiących przystęp do Senatu, owszem znayduiących się na zasiadaniu tym nayznakomitszym. Radbym barzo, ażeby ich w swym obozie miał Katylina, i poki tam oni nie są, nie z inąd, ( dobrze to zważcie ) ale z wewnątrz bać sie trzeba nieprzyiaciela
Skrót tekstu: CycNagMowy
Strona: 35
Tytuł:
Mowy Cycerona przeciwko Katylinie
Autor:
Marek Tulliusz Cyceron
Tłumacz:
Ignacy Nagurczewski
Drukarnia:
Drukarnia J.K.M. i Rzeczypospolitej Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy polityczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1763
Data wydania (nie wcześniej niż):
1763
Data wydania (nie później niż):
1763
ale czyż można znosić, ażeby nikczemnicy najgnuśniejsi ustawnie zastawiali sieci na ludzi najzacniejszych? najszaleńsi na ludzi najrozumniejszych? najniewstrzemięźliwsi opojowie, na najskromniejszych? zgnili w ospalstwie na tych, którzy oczu nie mrużą? ażeby na swych biesiadach rozwaleni u stołów z podlebocznemi przyjaciółkami, zalani winem, zbytnią tuczą obetkani, kwiecianemi okryci wieńcami, uperfumowani maściami, rozpustą wyharowani ślinili gwarząc o spaleniu Rzymu, o wymordowaniu wszystkich, co jest poczciwych Obywatelów? Przeciwko Katylinie. Mowa II. Cycerona
Widzę, że się zbliża gas nieszczęśliwy na nich, który uczyni koniec ich złościom, ich rozpustom, ich zbrodniom. Albo już jest kara gotowa, na którą zasłużyli, albo będzie
ale czyż można znosić, ażeby nikczemnicy naygnuśnieysi ustawnie zastawiali sieci na ludzi nayzacnieyszych? nayszaleńsi na ludzi nayrozumnieyszych? nayniewstrzemięźliwsi opoiowie, na nayskromnieyszych? zgnili w ospalstwie ná tych, którzy oczu nie mrużą? ażeby na swych biesiadach rozwaleni u stołow z podlebocznemi przyiaciołkami, zalani winem, zbytnią tuczą obetkani, kwiecianemi okryci wieńcami, uperfumowani maściami, rospustą wyharowani slinili gwarząc o spaleniu Rzymu, o wymordowaniu wszystkich, co iest poczciwych Obywatelow? Przeciwko Katylinie. Mowa II. Cycerona
Widzę, że się zbliża gas nieszczęśliwy na nich, który uczyni koniec ich złościom, ich rospustom, ich zbrodniom. Albo iuż iest kara gotowa, na którą zasłużyli, albo będzie
Skrót tekstu: CycNagMowy
Strona: 39
Tytuł:
Mowy Cycerona przeciwko Katylinie
Autor:
Marek Tulliusz Cyceron
Tłumacz:
Ignacy Nagurczewski
Drukarnia:
Drukarnia J.K.M. i Rzeczypospolitej Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy polityczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1763
Data wydania (nie wcześniej niż):
1763
Data wydania (nie później niż):
1763