oczy parzy. Radziby go połknęli/ surowie się srożą/ Inaczej nic jeno już Panu śmiercią grożą. Już vota zapalczywość ostrzy nieujęta/ Miejsca się nie dopyta sprawiedliwość święta. Snują się/ terminując kryminały prędzej/ Świadków przysposabiają fałszywych co więcej. A Pan związany stoi: twarz święta uplwana/ Szata na nim plugawym gnojem upluskana. Śliczne włosy/ żywicą/ woskiem polepione/ Skronie/ oczy i usta ogniem poparzone. Taka jednak odmiana rzewna twarzy Pańskiej Nie poruszyła krzczyce bynamniej Tyrańskiej. Ale/ jak obsessowie/ na Pana ziewają; Proposicjej/ ani prawnego nie mają Pamiątka
Postępku prawie nizacz/ i skargi do kołaa Senatorskiego nie masz: a
oczy párzy. Rádziby go połknęli/ surowie się srożą/ Ináczey nic ieno iuż Pánu śmiercią grożą. Iuż votá zápálczywość ostrzy nievięta/ Mieyscá się nie dopyta spráwiedliwość święta. Snuią się/ terminuiąc kryminały pręcey/ Swiádkow przysposabiáią fałszywych co więcey. A Pan związány stoi: twarz święta vplwána/ Szátá ná nim plugáwym gnoiem vpluskána. Sliczne włosy/ żywicą/ woskiem polepione/ Skronie/ oczy y vsta ogniem popárzone. Táka iednák odmiáná rzewna twarzy Páńskiey Nie poruszyłá krzczyce bynamniey Tyráńskiey. Ale/ iák obsessowie/ ná Páná źiewáią; Proposicyey/ áni práwnego nie máią Pámiątká
Postępku práwie nizacz/ y skárgi do kołaá Senatorskiego nie mász: á
Skrót tekstu: RożAPam
Strona: 25.
Tytuł:
Pamiątka krwawej ofiary Pana Zbawiciela Naszego Jezusa Chrystusa
Autor:
Abraham Rożniatowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1610
Data wydania (nie wcześniej niż):
1610
Data wydania (nie później niż):
1610
/ (a Minister/ stał podsieniami/ bawiąc się rozmowami/ rad doczekał takiej komedyej) tego to zakonnika/ obracając się szarpali/ i miedzy sobą rozciągali: Wyszedszy zdudami drudzy/ nu znim po błocie w tany/ począł nieboraczek łajać/ więc grozić/ naostatek prosić/ tam jako by ubity/ błotem upluskany/ podrapany/ jako z miasteczka wyszedł potłuczony/ nie mogłem od żalu słuchać powieści Jonatasowej/ alem tak stał upłakany. Ja/ słysząc o takowej złości/ a obawiając się/ by też tu tak nie czynili/ aby takiej wolności nie mieli/ aczci i tu Kapłanom despekty czynią/ o nich jako chcą
/ (á Minister/ stał podśieniámi/ báwiąc się rozmowámi/ rad doczekał tákiey komedyey) tego to zakonniká/ obracáiąc się szárpáli/ y miedzy sobą rośćiągáli: Wyszedszy zdudámi drudzy/ nu znim po błoćie w tany/ począł nieboraczek łáiáć/ więc groźić/ náostátek prośić/ tám iáko by vbity/ błotem vpluskány/ podrapány/ iáko z miásteczká wyszedł potłuczony/ nie mogłem od żalu słucháć powieśći Ionátasowey/ alem ták stał vpłákány. Ia/ słysząc o tákowey złośći/ á obawiáiąc się/ by też tu ták nie czynili/ áby tákiey wolnośći nie mieli/ áczći y tu Kápłánom despekty czynią/ o nich iáko chcą
Skrót tekstu: MirJon
Strona: 4.
Tytuł:
Jonathas zmartwychwstał
Autor:
Florian Mirecki
Drukarnia:
wdowa Jakuba Sibeneychera
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
dialogi
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609
we drzwi me zakołace/ Kto tam/ rzekę/ w me podwoje Tłucze i sny budzi moje? Zlituj się (pry) otwórz, proszę Niech odmiotu nieodnoszę/ Bądź prożen trwóg: wżdyć natury Nieująłci marmur który. Jam Dzicię; w nocnej ciemnocie Oto blądzę/ i po słocie Dżdżystej/ chodzę upluskany Tłukąc ludzkie sobą ściany. Słysząc żal mi serce chwyta/ Litość człeku przyzwoita/ Świecę/ otwieram/ małego Ujrzę Kupida zmokłego. Ujrzę przy niem Luczek mały/ Zmokłe piórka/ Saidak/ strzały: Woda pluszczy: niebożątko/ Wszystko z zimna drży chłopiątko. Do Komina go przikłonie/ Grzeję ogniem/ zmokłe skronie/ Twarz
we drzwi me zákołáce/ Kto tám/ rzekę/ w me podwoie Tłucze y sny budźi moje? Zlituy się (pry) otworz, proszę Niech odmiotu nieodnoszę/ Bądź proźen trwog: wzdyć nátury Nieviąłći mármur ktury. Iam Dźićię; w nocney ćiemnoćie Oto blądzę/ y po słoćie Dżdżystey/ chodzę vpluskány Tłukąc ludzkie sobą śćiány. Słysząc żal mi serce chwyta/ Litość człeku przyzwoita/ Swiecę/ otwieram/ máłego Vyrzę Kupidá zmokłego. Vyrzę przy niem Luczek máły/ Zmokłe piorka/ Sáidak/ strzały: Wodá plusczy: niebożątko/ Wszystko z źimna drży chłopiątko. Do Kominá go prźykłonie/ Grzeię ogniem/ zmokłe skronie/ Twarz
Skrót tekstu: GawDworz
Strona: 97
Tytuł:
Dworzanki albo epigramata polskie
Autor:
Jan Gawiński
Drukarnia:
Balcer Smieszkowicz
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1664
Data wydania (nie wcześniej niż):
1664
Data wydania (nie później niż):
1664