ogarzy Łakomie poglądają: gniew ich w oczy parzy. Radziby go połknęli/ surowie się srożą/ Inaczej nic jeno już Panu śmiercią grożą. Już vota zapalczywość ostrzy nieujęta/ Miejsca się nie dopyta sprawiedliwość święta. Snują się/ terminując kryminały prędzej/ Świadków przysposabiają fałszywych co więcej. A Pan związany stoi: twarz święta uplwana/ Szata na nim plugawym gnojem upluskana. Śliczne włosy/ żywicą/ woskiem polepione/ Skronie/ oczy i usta ogniem poparzone. Taka jednak odmiana rzewna twarzy Pańskiej Nie poruszyła krzczyce bynamniej Tyrańskiej. Ale/ jak obsessowie/ na Pana ziewają; Proposicjej/ ani prawnego nie mają Pamiątka
Postępku prawie nizacz/ i skargi
ogárzy Lákomie poglądáią: gniew ich w oczy párzy. Rádziby go połknęli/ surowie się srożą/ Ináczey nic ieno iuż Pánu śmiercią grożą. Iuż votá zápálczywość ostrzy nievięta/ Mieyscá się nie dopyta spráwiedliwość święta. Snuią się/ terminuiąc kryminały pręcey/ Swiádkow przysposabiáią fałszywych co więcey. A Pan związány stoi: twarz święta vplwána/ Szátá ná nim plugáwym gnoiem vpluskána. Sliczne włosy/ żywicą/ woskiem polepione/ Skronie/ oczy y vsta ogniem popárzone. Táka iednák odmiáná rzewna twarzy Páńskiey Nie poruszyłá krzczyce bynamniey Tyráńskiey. Ale/ iák obsessowie/ ná Páná źiewáią; Proposicyey/ áni práwnego nie máią Pámiątká
Postępku práwie nizacz/ y skárgi
Skrót tekstu: RożAPam
Strona: 25.
Tytuł:
Pamiątka krwawej ofiary Pana Zbawiciela Naszego Jezusa Chrystusa
Autor:
Abraham Rożniatowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1610
Data wydania (nie wcześniej niż):
1610
Data wydania (nie później niż):
1610
tego narodzić raczył/ raczyłeś być obrzezany/ od Żydów sromocony/ od Judasza wydany przez pocałowanie/ związany/ jako Baranek niewinny byłeś na ofiarę wiedziony/ i też sromotnie przed Annasza/ Kaifasza/ Piłata/ Heroda/ byłeś postawiony: a od fałszywych świadków byłeś oskarżony/ biczmi i też naśmiewaniem karany/ uplwany/ i cierniem ukoronowany/ trżciną na pośmiech byłeś bity/ oczy zasłoniwszy/ byłeś pośmiewany/ szaty własne z ciebie Panie zięto/ na krzyż cię gwoździami przybito/ z krzyżem podniesiono/ miedzy łotry postawiono/ żołcią i octem cię napawano/ włócznią przebito. To mój miły Panie/ przez tę świętą mękę/ którą
tego národźić racżył/ racżyłeś być obrzezány/ od Zydow sromocony/ od Iudaszá wydány przez pocáłowánie/ związány/ iáko Báránek niewinny byłeś ná ofiárę wiedźiony/ y też sromotnie przed Annaszá/ Káiphaszá/ Piłatá/ Herodá/ byłeś postáwiony: á od fałszywych świádkow byłeś oskárżony/ bicżmi y też náśmiewániem karány/ vplwány/ y ćierniem vkoronowány/ trżćiną ná pośmiech byłeś bity/ ocży zásłoniwszy/ byłeś pośmiewány/ száty własne z ćiebie Pánie zięto/ ná krzyż ćię gwoźdźiámi przybito/ z krzyżem podnieśiono/ miedzy łotry postáwiono/ żołćią y octem ćię nápawano/ włocżnią przebito. To moy miły Pánie/ przez tę świętą mękę/ ktorą
Skrót tekstu: KraDzien
Strona: 257
Tytuł:
Dziennik, to jest modlitwy o krześcijańskie potrzeby
Autor:
Krzysztof Kraiński
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1605
Data wydania (nie wcześniej niż):
1605
Data wydania (nie później niż):
1605
wiecznej śmierci byli wyzwoleni I na wolności synów Twoich postawieni. Który choć połyskaniem był Twej wiecznej chwały, Choć przed nim Niebo, ziemia i przepaści drżały, Dla cudownej narodu ludzkiego miłości Niepojęte rozumem ponosił ciężkości. Pan nieba, ziemie nie miał gdzie skłonić swej głowy; Syn Boży Belzebubem bluźnierskimi słowy Był zwany, biczowany, uplwany, cierniową Koroną poraniony, okrutną krzyżową Śmiercią zamordowany. To my, niewolnicy, Wiedząc, co z Panem naszym robili grzesznicy, Wiedząc przestrogi Jego, że i nam potrzeba Piąć się przez niezliczone uciski do nieba, Że trzeba krzyż Jego wziąć, krwawych naśladować Stóp Jego temu, kto z Nim chce wiecznie królować, Lepszego
wiecznej śmierci byli wyzwoleni I na wolności synów Twoich postawieni. Który choć połyskaniem był Twej wiecznej chwały, Choć przed nim Niebo, ziemia i przepaści drżały, Dla cudownej narodu ludzkiego miłości Niepojęte rozumem ponosił ciężkości. Pan nieba, ziemie nie miał gdzie skłonić swej głowy; Syn Boży Belzebubem bluźnierskimi słowy Był zwany, biczowany, uplwany, cierniową Koroną poraniony, okrutną krzyżową Śmiercią zamordowany. To my, niewolnicy, Wiedząc, co z Panem naszym robili grzesznicy, Wiedząc przestrogi Jego, że i nam potrzeba Piąć się przez niezliczone uciski do nieba, Że trzeba krzyż Jego wziąć, krwawych naśladować Stóp Jego temu, kto z Nim chce wiecznie królować, Lepszego
Skrót tekstu: MorszZWybór
Strona: 176
Tytuł:
Wybór wierszy
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1658 a 1680
Data wydania (nie wcześniej niż):
1658
Data wydania (nie później niż):
1680
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Pelc
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1975