, pisarzowi lit., pułkownikowi powiatu oszmiańskiego, danym ordynansem, przez komenderowanych od tegoż Brzostowskiego ludzi był w Wilnie z Antokola, klasztoru trynitarzów, gdzie rezydował, gwałtem wzięty i za gołosłownym oskarżeniem przyprowadzony do Oszmiany, a tam pod wartą oszmiańską osadzony. Żadnego z nim procesu w sądach konfederackich nie czyniono, ale szlachta upojona wartę odpędziła i wywlókłszy na rynek Tyzenhauza podkomorzego, rąbać w kilku zaczęła. Było to niedaleko okien regimentarza i marszałka konfederackiego. Patrzyli na to, a nikt z dopuszczenia boskiego nie
ratował. Wtem podkomorzy zrąbany duch w sobie utaił, czyniąc się umarłym, a zatem dominikanie przyszli i jako trupa wziąwszy na mary, ponieśli do
, pisarzowi lit., pułkownikowi powiatu oszmiańskiego, danym ordynansem, przez komenderowanych od tegoż Brzostowskiego ludzi był w Wilnie z Antokola, klasztoru trynitarzów, gdzie rezydował, gwałtem wzięty i za gołosłownym oskarżeniem przyprowadzony do Oszmiany, a tam pod wartą oszmiańską osadzony. Żadnego z nim procesu w sądach konfederackich nie czyniono, ale szlachta upojona wartę odpędziła i wywlókłszy na rynek Tyzenhauza podkomorzego, rąbać w kilku zaczęła. Było to niedaleko okien regimentarza i marszałka konfederackiego. Patrzyli na to, a nikt z dopuszczenia boskiego nie
ratował. Wtem podkomorzy zrąbany duch w sobie utaił, czyniąc się umarłym, a zatem dominikanie przyszli i jako trupa wziąwszy na mary, ponieśli do
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 79
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
dnia na urzędzie grodzkim województwa brzeskiego zaniesione, remanifestował się oraz de mera ac indebita contra omnem rei veritatem vexaoskarżenie w pełni bezpodstawne, wbrew wszelkiej rzeczywistości, tak na wyżej wyrażonych IMćPP. Ostrowskiego i Idzikowskiego, jako na gwałtowną opresją prawa pospolitego tudzież securitatis publicaebezpieczeństwa publicznego obrad sejmikowych cum aliis complicibusz innymi współwinnymi przysposobionych i upojonych agresorów, tumultu motorów i wiolatorów, jako też na inne osoby na honor, zdrowie i fortunę żałujących skarżących WWYMćPP. Matuszewiców summa cum malitia, laesione et vexaze skrajną złością, obrazą i krzywdą następujące i do wyżej wyrażonych manifestów principaliterszczególnie implikujące się, solennie, jako fusius in scriptis porrigetur nomine sua et nomine supra
dnia na urzędzie grodzkim województwa brzeskiego zaniesione, remanifestował się oraz de mera ac indebita contra omnem rei veritatem vexaoskarżenie w pełni bezpodstawne, wbrew wszelkiej rzeczywistości, tak na wyżej wyrażonych JMćPP. Ostrowskiego i Idzikowskiego, jako na gwałtowną opresją prawa pospolitego tudzież securitatis publicaebezpieczeństwa publicznego obrad sejmikowych cum aliis complicibusz innymi współwinnymi przysposobionych i upojonych agresorów, tumultu motorów i wiolatorów, jako też na inne osoby na honor, zdrowie i fortunę żałujących skarżących WWJMćPP. Matuszewiców summa cum malitia, laesione et vexaze skrajną złością, obrazą i krzywdą następujące i do wyżej wyrażonych manifestów principaliterszczególnie implikujące się, solennie, jako fusius in scriptis porrigetur nomine sua et nomine supra
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 475
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
był od I. M. P. Kanclerza upomniony/ na pierwszy list wymawiał się nie ziachaniem się jeszcze wojska swego/ i aż za drugim surowym listem ledwo do wojska zawrócił.
7. Hospodar przyjachał do Wojska/ przyjęty od Ich M.PP. Hetmanów solẽniter uczestowany od I.M.P.Kanclerza i upojony (jam żałował żeśmy Wigiliej Panny Naświetszej nie uszanowali) stanął poniżej rzeki swym obozem podle naszego.
9. Przeprawiwszy się wojsko równo z świtem przez rzeke/ szło dwie mili (przeszedszy w mili rzekę Kobyltę) do rzeki Reut/ i stanęło o południu.
10. Szło wojsko dwie mili przez górę.
11
był od I. M. P. Kánclerzá vpomniony/ ná pierwszy list wymawiał się nie ziáchániem się ieszcze woyská swego/ y áż zá drugim surowym listem ledwo do woyská záwroćił.
7. Hospodár przyiáchał do Woyská/ przyięty od Ich M.PP. Hetmánow solẽniter vczestowány od I.M.P.Kánclerzá y vpoiony (iam żáłował żesmy Wigiliey Pánny Naświetszey nie vszánowáli) stánął poniżey rzeki swym obozem podle nászego.
9. Przepráwiwszy się woysko rowno z świtem przez rzeke/ szło dwie mili (przeszedszy w mili rzekę Kobyltę) do rzeki Reut/ y stánęło o południu.
10. Szło woysko dwie mili przez gorę.
11
Skrót tekstu: SzembRelWej
Strona: Av
Tytuł:
Relacja prawdziwa o weszciu wojska polskiego do Wołoch
Autor:
Teofil Szemberg
Drukarnia:
Jan Rossowski
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1621
Data wydania (nie wcześniej niż):
1621
Data wydania (nie później niż):
1621
, czasie nierychliwy, Tak długo chowasz?” — A bólu nie umie Ukoić w sobie, lecz nielitościwy Dobywa miecza. O, głupi rozumie! O, śmierć przed śmiercią! o pogrzebie żywy! Takżeś obrazie zginął urodziwy? 79
On rozumiejąc umarłą —- strapiony Serce na żale niezmierne rozpuścił, Którymi nagle będąc upojony Władzy nad sobą żalowi dopuścił, Lecz w żywot w małym miejscu utajony I w twarz i w myśli śmierć zarazem wpuścił. Mdleje trupowi rówien każdą sprawą, Barwą, milczeniem i krwią i postawą. 80
„Miecz śmiertelnemi napuszczony jady Wraź mi, o ręko, w serce miedzy kości! Czy za pobożność masz to z
, czasie nierychliwy, Tak długo chowasz?” — A bolu nie umie Ukoić w sobie, lecz nielitościwy Dobywa miecza. O, głupi rozumie! O, śmierć przed śmiercią! o pogrzebie żywy! Takżeś obrazie zginął urodziwy? 79
On rozumiejąc umarłą —- strapiony Serce na żale niezmierne rozpuścił, Ktorymi nagle będąc upojony Władzy nad sobą żalowi dopuścił, Lecz w żywot w małym miejscu utajony I w twarz i w myśli śmierć zarazem wpuścił. Mdleje trupowi rowien każdą sprawą, Barwą, milczeniem i krwią i postawą. 80
„Miecz śmiertelnemi napuszczony jady Wraź mi, o ręko, w serce miedzy kości! Czy za pobożność masz to z
Skrót tekstu: LubSPir
Strona: 29
Tytuł:
Piram i Tyzbe
Autor:
Stanisław Herakliusz Lubomirski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1660 a 1702
Data wydania (nie wcześniej niż):
1660
Data wydania (nie później niż):
1702
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Roman Pollak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Poznań
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Księgarnia św. Wojciecha
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1929
dwory i ze krwie niewinnych Ludzi brał pomstę odbiegłej imprezy. Jakoż że odszedł, nie naszym to siłom Przyznać potrzeba, ale Boskim dzielom, Bo kto się temu rozumnie przypatrzy, Jeżeli kiedy było podobieństwo, Że to miał puścić w jednej ćwierci roku, W co się wkorzenił przez całe dwie lecie I co, takowym szczęściem upojony, Bez krwi rozlania swych knechtów odbierał,
Wtenczas gdy się zdał mieć największe siły, Ażci król hardy w momencie odbieżał W oczach wszystkiego świata. Boże żywy, Tyś to sam zrobił cuda i te dziwy! Był z nim w tej lidze Czech, Ślęzak, Pomorczyk, Prusak, Inflantczyk, Szwajcar, Szot
dwory i ze krwie niewinnych Ludzi brał pomstę odbiegłej imprezy. Jakoż że odszedł, nie naszym to siłom Przyznać potrzeba, ale Boskim dziélom, Bo kto się temu rozumnie przypatrzy, Jeżeli kiedy było podobieństwo, Że to miał puścić w jednej ćwierci roku, W co się wkorzenił przez całe dwie lecie I co, takowym szczęściem upojony, Bez krwi rozlania swych knechtów odbierał,
Wtenczas gdy się zdał mieć największe siły, Ażci król hardy w momencie odbieżał W oczach wszystkiego świata. Boże żywy, Tyś to sam zrobił cuda i te dziwy! Był z nim w tej lidze Czech, Ślęzak, Pomorczyk, Prusak, Inflantczyk, Szwajcar, Szot
Skrót tekstu: NiebMSatBar_I
Strona: 639
Tytuł:
Na satyry pisane w roku 1650
Autor:
Marcin Naborowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1658
Data wydania (nie wcześniej niż):
1658
Data wydania (nie później niż):
1658
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
Natura mieć chciała, obietnice najpochlebniejsze jak Irydy, tak Klimeny, by też najbardziej były przyprawne, a piękne Nic, są to prawie rzeczy dla mnie jednakie.
Krom tego gdyby Ichmość Przyganiacze zwyczajni pism cudzych, wiedzieli o moich obowiązkach, które mam Nikomu, bez wątpienia nie obrażaliby się tak moją Dedykacją. Gdym upojony nie baczną próżnością, żebym sobie uczynił imię w Rzeczypospolitej Literackiej, opuściłem spokojne mieszkanie w Prowincyj, abym się prżeniósł do Paryża miejsca wszelkiego zamieszania i nieporządku, chceli kto wiedzieć, kto też za moim przybyciem do tego miasta, przyszedł mię odwiedzieć i uczynić mi ofiarę swych usług? Nikt. Jestże
Natura mieć chciała, obietnice naypochlebnieysze iak Irydy, tak Klymeny, by też naybardziey były przyprawne, a piękne Nic, są to prawie rzeczy dla mnie iednakie.
Krom tego gdyby Jchmość Przyganiacze zwyczayni pism cudzych, wiedzieli o moich obowiązkach, ktore mam Nikomu, bez wątpienia nie obrażaliby się tak moią Dedykacyą. Gdym upoiony nie baczną prożnością, żebym sobie uczynił imię w Rzeczypospolitey Literackiey, opuściłem spokoyne mieszkanie w Prowincyi, abym się prżeniosł do Paryża mieysca wszelkiego zamieszania y nieporządku, chceli kto wiedzieć, kto też za moim przybyciem do tego miasta, przyszedł mię odwiedzieć y uczynić mi ofiarę swych usług? Nikt. Iestże
Skrót tekstu: CoqMinNic
Strona: A2v
Tytuł:
Nic francuskie na nic polskie przenicowane
Autor:
Louis Coquelet
Tłumacz:
Józef Epifani Minasowicz
Drukarnia:
Drukarnia Mitzlerowska
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
traktaty
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1769
Data wydania (nie wcześniej niż):
1769
Data wydania (nie później niż):
1769
. PAnie miłosierdzie twoje niebios sięga: prawda twoja aż pod obłoki. 7. Sprawiedliwość twoja/ jako góry najwyższe: sądy twoje/ jako przepaść wielka: ludzie i zwierzeta zachowywasz/ PAnie. 8. Jakoż drogie jest miłosierdzie twoje Boże: przetoż Synowie ludzcy/ w cieniu skrzydeł twoich ufają. 9. Będą upojeni hojnością domu twego: a strumieniem rozkoszy twoich napoisz je. 10. Abowiem/ u ciebie jest źrzodło żywota: a w światłości twojej oglądamy światłość. 11. ROzciągni miłosierdzie twoje nad tymi/ którzy cię znają: a sprawieliwość twoję/ nad uprzyjmymi sercem. 12. Niech nie następuje na mię noga pysznych: a ręka
. PAnie miłośierdźie twoje niebios śięga: prawdá twojá áż pod obłoki. 7. Spráwiedliwość twojá/ jáko gory najwyższe: sądy twoje/ jáko przepáść wielka: ludźie y zwierzetá záchowywasz/ PAnie. 8. Jákoż drogie jest miłośierdźie twoje Boże: przetoż Synowie ludzcy/ w ćieniu skrzydeł twojich ufáją. 9. Będą upojeni hojnośćią domu twego: á strumieniem rozkoszy twojich nápojisz je. 10. Abowiem/ v ćiebie jest źrzodło żywotá: á w świátłośći twojey oglądamy świátłość. 11. ROzćiągni miłośierdźie twoje nád tymi/ ktorzy ćię znáją: á spráwieliwość twoję/ nád uprzyjmymi sercem. 12. Niech nie nástępuje ná mię nogá pysznych: á ręká
Skrót tekstu: BG_Ps
Strona: 568
Tytuł:
Biblia Gdańska, Księga Psalmów
Autor:
Anonim
Tłumacz:
Daniel Mikołajewski
Drukarnia:
Andreas Hünefeld
Miejsce wydania:
Gdańsk
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
Biblia
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1632
Data wydania (nie wcześniej niż):
1632
Data wydania (nie później niż):
1632
się on młodzieniec rzemiosłem swem rozsławił, że z cudzych państw wiele zapaśników doświadczonych i dobrze ćwiczonych przychodząc, o wielkie zakłady z nim się mocowali, a żaden mu wydołać nie mogąc, wszyscy mu przodek przyznać musieli. Trafiło się, że gdy przed cesarzem sztuki swe z inszymi odprawował, tak się mu szczęściło, że też upojony wielkim o sobie rozumieniem, rzekł: — „Chwała Bogu, rzemiosło mistrza mego (oprócz tego, że mistrz mój i starszy jest) wiadome tak dobrze mi jest, że i mistrzowi wprzód nie dam.”
Cesarz to usłyszawszy, twarz na stronę odwrócił, i aby na pewny dzień plac do zapaśnictwa sposobny nagotowano,
się on młodzieniec rzemięsłem swém rozsławił, że z cudzych państw wiele zapaśników doświadczonych i dobrze ćwiczonych przychodząc, o wielkie zakłady z nim się mocowali, a żaden mu wydołać nie mogąc, wszyscy mu przodek przyznać musieli. Trafiło się, że gdy przed cesarzem sztuki swe z inszymi odprawował, tak się mu szczęściło, że też upojony wielkim o sobie rozumieniem, rzekł: — „Chwała Bogu, rzemięsło mistrza mego (oprócz tego, że mistrz mój i starszy jest) wiadome tak dobrze mi jest, że i mistrzowi wprzód nie dam.”
Cesarz to usłyszawszy, twarz na stronę odwrócił, i aby na pewny dzień plac do zapaśnictwa sposobny nagotowano,
Skrót tekstu: SaadiOtwSGul
Strona: 58
Tytuł:
Giulistan to jest ogród różany
Autor:
Saadi
Tłumacz:
Samuel Otwinowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
przypowieści, specula (zwierciadła)
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1610 a 1625
Data wydania (nie wcześniej niż):
1610
Data wydania (nie później niż):
1625
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
I. Janicki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Świdzińscy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1879
wrota rozumu mego tak otwarte były, że jako łańcuch mowę swą przedłuży wszy, do tegom kresu ją był przywiódł, iż była tak bliska nauka moja pojęcia, jako zauszna żyła ucha. „Radbym wszytkim powiedział, cobym tylko umiał, By jedno był kto taki coby mię zrozumiał.”
Temi słowy prawie upojony będąc, i jeszcze czasza materii o tem w ręku u mnie pełna była, aż z trefunku jeden mimo przechodzący usłyszawszy ostatnie słowa moje, które go były przeraziły, wielkim głosem westchnął, tak, iż onych wszytkich do pilnego słuchania a prawie do płaczu pobudził.
Rzekłem zatem: — „O Boże wszechmogący! cóż
wrota rozumu mego tak otwarte były, że jako łańcuch mowę swą przedłuży wszy, do tegom kresu ją był przywiódł, iż była tak blizka nauka moja pojęcia, jako zauszna żyła ucha. „Radbym wszytkim powiedział, cobym tylko umiał, By jedno był kto taki coby mię zrozumiał.”
Temi słowy prawie upojony będąc, i jeszcze czasza materyej o tém w ręku u mnie pełna była, aż z trefunku jeden mimo przechodzący usłyszawszy ostatnie słowa moje, które go były przeraziły, wielkim głosem westchnął, tak, iż onych wszytkich do pilnego słuchania a prawie do płaczu pobudził.
Rzekłem zatém: — „O Boże wszechmogący! cóż
Skrót tekstu: SaadiOtwSGul
Strona: 87
Tytuł:
Giulistan to jest ogród różany
Autor:
Saadi
Tłumacz:
Samuel Otwinowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
przypowieści, specula (zwierciadła)
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1610 a 1625
Data wydania (nie wcześniej niż):
1610
Data wydania (nie później niż):
1625
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
I. Janicki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Świdzińscy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1879
krzyknął przewoźnik: — ”Panowie! nawa się zepsowała. A tak któryby z was był dłuższy w ręce i mocy, a śmiałego serca, niech weźmie linę do rąk, a niech wlazłszy na słup uwiąże, żebyśmy nawę trochę przechyliwszy, dziurę w boku zaprawili. On młodzieniec zapaśnik, wielkiem rozumieniem o sobie upojony, nie myślał o nieprzyjacielskiej zdradzie i o przyszłej przygodzie, ani mądrych ludzi słów w pamięci miał, co przewiedzieli: „Kiedy kogo rozgniewasz, choćbyś go sto razy jednał, nie wierz mu, gdyż żelezce strzelne z rany wyjąć możesz, ale ból na pamięci długo zostawa.”
Dobrze więc radził Bektas wojsku
krzyknął przewoźnik: — ”Panowie! nawa się zepsowała. A tak któryby z was był duższy w ręce i mocy, a śmiałego serca, niech weźmie linę do rąk, a niech wlazłszy na słup uwiąże, żebyśmy nawę trochę przechyliwszy, dziurę w boku zaprawili. On młodzieniec zapaśnik, wielkiém rozumieniem o sobie upojony, nie myślał o nieprzyjacielskiéj zdradzie i o przyszłéj przygodzie, ani mądrych ludzi słów w pamięci miał, co przewiedzieli: „Kiedy kogo rozgniewasz, choćbyś go sto razy jednał, nie wierz mu, gdyż żelezce strzelne z rany wyjąć możesz, ale ból na pamięci długo zostawa.”
Dobrze więc radził Bektas wojsku
Skrót tekstu: SaadiOtwSGul
Strona: 150
Tytuł:
Giulistan to jest ogród różany
Autor:
Saadi
Tłumacz:
Samuel Otwinowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
przypowieści, specula (zwierciadła)
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1610 a 1625
Data wydania (nie wcześniej niż):
1610
Data wydania (nie później niż):
1625
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
I. Janicki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Świdzińscy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1879