Jeśli chleba nie kupi; i księgami między, Jeśli ich kto nie czyta ani w rozum bierze, Tym pójdzie z świata, czym nań rodził się z macierze. Chwal pełne ksiąg komory; wedle mego zdania Dosyć jedna albo dwie będzie do czytania. Chwalisz obszerne grunty, i ja ich nie ganię; Mnie jedno uprawione pożywi stajanie. 531. NA PANA PIWA ROTMISTRZA
Czemu Piwo Tatarów na Wołyniu ścina? Bo im cale Mahomet zabronił pić wina. Cóż rozumiesz, kiedyby napoił z tej dziurki, Jeśliby pod Kamieńcem nie wyścinał Turki? Bodajże się rodzili tacy piwowarzy, Nie byliby nam srodzy Turcy i Tatarzy. Aż co chłop
Jeśli chleba nie kupi; i księgami między, Jeśli ich kto nie czyta ani w rozum bierze, Tym pójdzie z świata, czym nań rodził się z macierze. Chwal pełne ksiąg komory; wedle mego zdania Dosyć jedna albo dwie będzie do czytania. Chwalisz obszerne grunty, i ja ich nie ganię; Mnie jedno uprawione pożywi stajanie. 531. NA PANA PIWA ROTMISTRZA
Czemu Piwo Tatarów na Wołyniu ścina? Bo im cale Mahomet zabronił pić wina. Cóż rozumiesz, kiedyby napoił z tej dziurki, Jeśliby pod Kamieńcem nie wyścinał Turki? Bodajże się rodzili tacy piwowarzy, Nie byliby nam srodzy Turcy i Tatarzy. Aż co chłop
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 419
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
CZas przychodzi nowy a nigdy à condito regno niesłychany w tej Ojczyźnie/ Venit summa dies! kiedy spędzone dni swoje wesołe Lato do niepogodnej Jesieni nagania/ a powierzone żyznym polom deposita cum faenore uprzątnąwszy z-radością zawiera. O tenże czas zakwitł w tej Rzeczypospolitej i sercach Civium, jako na dobrze w-wiernym poddaństwie uprawionych ziemiach/ i ziemianinach dozrzały laty I. K. M. Snopek/ który teraz z pola polskiego ex publico rerum aestu do prywatnego cienia przenieść się/ i nieśmiertelne prac Królewskich pożytki nam żałosną a I. K. M. magnis upragnioną votis zawrzeć góruje się konkluzją. Snopek ten/ który nader obfity i ozdobny/
CZás przychodźi nowy á nigdy à condito regno niesłychány w tey Oyczyźnie/ Venit summa dies! kiedy spędzone dni swoie wesołe Láto do niepogodney Ieśięni nagania/ a powierzone żyznym polom deposita cum faenore uprzątnąwszy z-rádośćią záwiera. O tenże czás zákwitł w tey Rzeczypospolitey i sercách Civium, iáko na dobrze w-wiernym poddaństwie uprawionych źiemiách/ i źiemiáninách dozrzały láty I. K. M. Snopek/ ktory teraz z polá polskiego ex publico rerum aestu do prywatnego ćienia przenieść się/ i nieśmiertelne prac Krolewskich pożytki nam żałosną á I. K. M. magnis uprágnioną votis zawrzeć goruie się konkluzyą. Snopek ten/ ktory náder obfity i ozdobny/
Skrót tekstu: PisMów_II
Strona: 7
Tytuł:
Mówca polski, t. 2
Autor:
Jan Pisarski
Drukarnia:
Drukarnia Kolegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe
Tematyka:
retoryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1676
Data wydania (nie wcześniej niż):
1676
Data wydania (nie później niż):
1676
poziomki po górach roztące; I jagody głogowe/ i jeżyny tkwiące Na ostrych krzach/ zbierali/ i żołądź dojźrzały/ Co Jowiszowe drzewa z siebie go miotały. Wiosna bez końca trwała/ zioła się rodzieły Bez siania/ bo je wiatry zachodnie pieścieły Swym ciepłym powiewaniem: zaraz przynaszała Zboża choć nie orana ziemia/ i płowiała Nieuprawiona rola/ ważnymi kłosami. Już mleka/ już i słodkie wina szły rzekami/ I bogate dostatki żółtych miodów miały Lasy/ które z zielonych Jasionów kapały. A Złoty naprzód wiek nastał. Te odmiany wieków dla tego wprowadzili Poëtowie, aby daliznać, że taki jest stan ludzki, i rzeczy świeckich, że za postępkiem lat
poźiomki po gorách rostące; Y iágody głogowe/ y ieżyny tkwiące Ná ostrych krzách/ zbieráli/ y żołądź doyźrzáły/ Co Iowiszowe drzewá z śiebie go miotáły. Wiosná bez końcá trwáłá/ źiołá się rodźieły Bez śiania/ bo ie wiátry zachodnie pieśćieły Swym ćiepłym powiewániem: záraz przynaszáłá Zbożá choć nie orána źiemiá/ y płowiałá Nieupráwiona rola/ ważnymi kłosámi. Iuż mleká/ iuż y słodkie winá szły rzekámi/ Y bogáte dostátki żołtych miodow miáły Lásy/ ktore z źielonych Iáśionow kápáły. A Złoty naprzod wiek nástał. Te odmiány wiekow dla tego wprowádźili Poëtowie, áby dáliznáć, że táki iest stan ludzki, y rzeczy świeckich, że zá postępkiem lat
Skrót tekstu: OvOtwWPrzem
Strona: 9
Tytuł:
Księgi Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Walerian Otwinowski
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
że białe wapno będzie, gdy go z rzecznych upalisz kamieni. Kamień na wapno palić potrzeba dni 60 według Palladiusa i Goldmana. Na Rusi palą 9. tylko dni, czasem dni 12. więcej lub mniej według Peralciusza, jeśli do noża wrażonego nie przylgnie. Jeśli do kielni Ignie i trzyma się, nie dobrze jest uprawione. Najlepsze wapno zaraz z pieca gaszone, i to czystą wodą; gdy się długo w dole ziemnym dobrze ugaszone wyleży, jeśli kilka lat wyśmienite, jakiego starożytni do murów zażywali, przez co po lat kilkasek mocne stoją mury. Beckler świadczy, że zaraz z pieca w dół rzucane wapno, i piaskiem na łokieć lub
że białe wapno będzie, gdy go z rzecznych upalisz kamieni. Kamień na wapno palić potrzeba dni 60 według Palladiusa y Goldmana. Na Rusi palą 9. tylko dni, czasem dni 12. więcey lub mniey według Peralciusza, iezli do noża wrażonego nie przylgnie. Iezli do kielni Ignie y trzyma się, nie dobrze iest uprawione. Naylepsze wapno zaraz z pieca gaszone, y to czystą wodą; gdy się długo w dole ziemnym dobrze ugaszone wyleży, iezli kilka lat wysmienite, iakiego starożytni do murow zażywali, przez co po lat kilkasek mocne stoią mury. Beckler swiadczy, że zaraz z pieca w doł rzucane wapno, y piaskiem na łokieć lub
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 397
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
był lepszy na żytnisku, i pszeniczysku. Na ziemi chudej więcej wszelkiego O Ekonomice, mianowicie o Roli, Zbożu etc.
siej nasienia, na bojnej mniej. Na zimę siać najlepiej, gdy liście opada z drzewa. Len choć mały, ale dobry bywa na chudej ziemi, lepszy na sprawnej. Na konopie ziemi potrzeba uprawionej, które posiąwszy, posyp gnojem gołębim, bardzo bujne będą. Proso lubi grunt wilgotny, ale rzadko siać potrzeba, rodzi się piękne i na nowinie: które najlepiej zaraz wymłocić, bo się zagrzeje w stogu: toż uczyń z lnem i konopiami. Len gdzie posiany bywa, rolę jałową czyni. Owsiany chleb zdrowy,
był lepszy na żytnisku, y pszeniczysku. Na ziemi chudey więcey wszelkiego O Ekonomice, mianowicie o Roli, Zbożu etc.
siey nasienia, na boyney mniey. Na zimę siać naylepiey, gdy liście opada z drzewa. Len choć mały, ale dobry bywa na chudey ziemi, lepszy na sprawney. Na konopie ziemi potrzeba uprawioney, ktore posiąwszy, posyp gnoiem gołębim, bardzo buyne będą. Proso lubi grunt wilgotny, ale rzadko siać potrzeba, rodzi się piękne y na nowinie: ktore naylepiey zaraz wymłocić, bo się zagrzeie w stogu: toż uczyń z lnem y konopiami. Len gdzie posiany bywa, rolę iałową czyni. Owsiany chleb zdrowy,
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 443
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
proporce rozwije; Więc prędko potem gdy z moskiewskiej strony Szły z plonem hordy z murawskich ich zbije Szlaków na Merle, by niezapadali W granice polskie jako zamyślali.
A gdy pogaństwo to już nastraszone Więcej się potem wychylić nieśmiało, Mężną sarmacką ręką obarczone, W swoich się dzikich chachmęciach chowało, On przez okropne i nieuprawione Pola, w kniejach ich dojeżdżając śmiało, Aż pod Perekop zapadał daleki, Przebywszy Dniepru na Burhonie rzeki.
Zdeptał kaczkary okiem nieprzejrzane, l koczohurskie piasczyste płonimy, l Owidowem jezioro nazwane, Także Kolchickie nieznane dziedziny, Gdzie pogromiwszy hułusy, zimane Więźnie w ojczyste przywodził krainy: Które królowi oddając, krakowskie Turmy napełniał, warszawskie
proporce rozwije; Więc prędko potém gdy z moskiewskiej strony Szły z plonem hordy z murawskich ich zbije Szlaków na Merle, by niezapadali W granice polskie jako zamyślali.
A gdy pogaństwo to już nastraszone Więcej się potém wychylić nieśmiało, Mężną sarmacką ręką obarczone, W swoich się dzikich chachmęciach chowało, On przez okropne i nieuprawione Pola, w kniejach ich dojeżdżając śmiało, Aż pod Perekop zapadał daleki, Przebywszy Dniepru na Burhonie rzeki.
Zdeptał kaczkary okiem nieprzejrzane, l koczohurskie piasczyste płonimy, l Owidowém jezioro nazwane, Także Kolchickie nieznane dziedziny, Gdzie pogromiwszy hułusy, zimane Więźnie w ojczyste przywodził krainy: Które królowi oddając, krakowskie Turmy napełniał, warszawskie
Skrót tekstu: OdymWŻałKoniec
Strona: 340
Tytuł:
Żałośna postać Korony Polskiej
Autor:
Walenty Odymalski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
epitafia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1659
Data wydania (nie wcześniej niż):
1659
Data wydania (nie później niż):
1659
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pamiętniki o Koniecpolskich. Przyczynek do dziejów polskich XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Stanisław Przyłęcki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Leon Rzewuski
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1842
zaś sam rozporządzaj, co chcesz do wygody, A jedź spieszno, gdy ci dzień daje lustr pogody. SCENA II.
Fadlalach: ACh! szczęście niepojętne z obrotną fortuną. Z radością się me kroki w tę podrużę suną. Tam weźmie polor młodość przy wigorze żywym. Jak wyjadę, tak w prędce powrócę podściwym. Nieuprawiona rola, chociaż ma grunt bujny, Ródzi czcze ziemia kłosy, gdy oracz nieczujny: Lecz gdy kto z przyrodzoną cnotą polor łący, To co natura zacznie, pracowitość skończy. SCENA III.
Fadlalach, Atalmuk. Atalmuk. JEdźmy Książę, już wszystko do drogi gotowo, Prędzej, żeby Król nazad niecofnął swe słowo
zaś sam rosporządzay, co chcesz do wygody, A iedź spieszno, gdy ci dźień daie lustr pogody. SCENA II.
Fadlalach: ACh! szczęście niepoiętne z obrotną fortuną. Z radością się me kroki w tę podrużę suną. Tam weźmie polor młodość przy wigorze żywym. Iak wyiadę, tak w prędce powrocę podściwym. Nieuprawiona rola, chociaż ma grunt buyny, Rodźi czcze ziemia kłosy, gdy oracz nieczuyny: Lecz gdy kto z przyrodzoną cnotą polor łączy, To co natura zacznie, pracowitość skończy. SCENA III.
Fadlalach, Atalmuk. Atalmuk. IEdźmy Xiąże, iuż wszystko do drogi gotowo, Prędzey, żeby Krol nazad niecofnął swe słowo
Skrót tekstu: RadziwiłłowaFRozum
Strona: Av
Tytuł:
Sędzia od rozumu odsądzony
Autor:
Franciszka Urszula Radziwiłłowa
Miejsce wydania:
Żółkiew
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
dramat
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
szczepienie i przesadzanie. Szczepienie jednak zaskorne lepsze jest. Żeby zaś frukta trwalsze i lepsze były rozszczepują korzenie, wodę zmlekiem, krwią cielęcą leją między nie, i tak skrapiając odwilżają.
2. Gruszka różnego rodzaju, Lubo pomiernie tłustej i wilgotnej ziemi potrzebuje, na którymkolwiek miejscu: polna jednak rola pługiem albo motyką często uprawiona najlepsza dla niej. Nie lubi zaś chudej, suchej, kamienistej i słonej ziemi. Propagacja jej przez wszelkie sposoby zwyczajne, najlepsza jednak przez zaskorne szczypienie. Potrzeba zaś strzec się przesadzać ją na ten czas gdy Księżyc w Raka albo Niedźwiatku. Pomaga jej sterkoracja, mchu obrywanie, okrzesywanie suchych gałązek.
3. Śliwy różnego
szczepienie y przesadzánie. Szczepienie iednák zaskorne lepsze iest. Zeby záś fruktá trwalsze y lepsze były rozszczepuią korzenie, wodę zmlekiem, krwią ćielęcą leią między nie, y ták skrapiáiąc odwilżáią.
2. Gruszka roznego rodzáiu, Lubo pomiernie tłustey y wilgotney źiemi potrzebuie, ná ktorymkolwiek mieyscu: polna iednák rola pługiem álbo motyką często upráwiona naylepsza dla niey. Nie lubi záś chudey, suchey, kámienistey y słoney źiemi. Propágácya iey przez wszelkie sposoby zwyczayne, naylepsza iednak przez zaskorne szczypienie. Potrzebá záś strzedz się przesadzáć ią ná ten czas gdy Xiężyc w Ráká álbo Niedźwiatku. Pomaga iey sterkoracya, mchu obrywánie, okrzesywánie suchych gáłązek.
3. Sliwy rożnego
Skrót tekstu: DuńKal
Strona: E2v
Tytuł:
Kalendarz polski i ruski na rok pański 1741
Autor:
Stanisław Duńczewski
Drukarnia:
Paweł Józef Golczewski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
kalendarze
Tematyka:
astrologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1741
Data wydania (nie wcześniej niż):
1741
Data wydania (nie później niż):
1741
Ptolemeuszzowi Królowi Egipskiemu, pragnąć go celować swoją Biblioteką, bo u niego tylko papierowe Księgi były. Pergamin robią z skory baraniej, albo skopowej, pięknie ku pisaniu wygładzonej. Zowie się Pergamenum dla tego, że wynaleziony od Królów Pergamskich. Wszytkie dawne Rękopisma na pergaminie, jest i drugi przedniejszy, to jest z skorki cielęcej uprawiony. To rzecz osobliwa widzieć, jak nasz papier, tak przedni i biały, robią z starych i brudnych chust, i łachów, które na ulicę wyrzucają. Z drzewka nazwanego Papyrus wyrabiano także żagle do Okrętów, liny, suknie, i różne okrycia etc.
Postea promiscuè pater usus rei, qua constat in mortalitas hominum
Ptolomeuszowi Krolowi Egypskiemu, pragnąć go celować swoią Biblioteką, bo u niego tylko papierowe Xięgi były. Pergamin robią z skory baraniey, albo skopowey, pięknie ku pisaniu wygładzoney. Zowie się Pergamenum dla tego, że wynáleziony od Krolow Pergamskich. Wszytkie dawne Rękopismá na pergaminie, iest y drugi przednieyszy, to iest z skorki cielęcey uprawiony. To rzecz osobliwá widzieć, iák nasz papier, ták przedni y biáły, robią z starych y brudnych chust, y łachow, ktore na ulicę wyrzucaią. Z drzewka nazwánego Papyrus wyrábiáno tákże żagle do Okrętow, liny, suknie, y rożne okryciá etc.
Postea promiscuè pater usus rei, qua constat in mortalitas hominum
Skrót tekstu: RolJabłADziej
Strona: 148
Tytuł:
Dziejopis starożytny Egipcjanów, Kartainców, Assyryjczyków, Babilonców, Medów, Persów, Macedończyków i Greków
Autor:
Charles Rollin
Tłumacz:
Józef Aleksander Jabłonowski
Drukarnia:
Drukarnia Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1743
Data wydania (nie wcześniej niż):
1743
Data wydania (nie później niż):
1743
tak pospolite/ jako i osobne/ nad wszytkie insze w Europie. Przetoż Karzeł Arcyksiążę Rakuskie mawiał o tym mieście/ iż takie jest/ żeby się nie miało pokazować/ tylko na dni uroczyste. Leży w równinie/ którą góry otoczyły/ a pagórki ją przedzielają: i niemasz krainy z więtszą pilnością i uciechą uprawionej: abowiem w krociuchnych gruntach zbierają wina/ oliwę/ zboże/ jarzyny/ owoce: a wsi też tam widać tak gęste/ iż zdadzą się jakby posiane były. A jeszcze nad to nie zbierają żywności przez trzecią część roku: a tak nie bez przyczyny wydali dwa miliony szkutów dla odyskania Pisy. Przymioty osobliwe Tuszkańskie pokazują
ták pospolite/ iáko y osobne/ nád wszytkie insze w Europie. Przetoż Kárzeł Arcykśiążę Rákuskie mawiał o tym mieśćie/ iż tákie iest/ żeby się nie miáło pokázowáć/ tylko ná dni vroczyste. Leży w rowninie/ ktorą gory otoczyły/ á págorki ią przedźieláią: y niemász kráiny z więtszą pilnośćią y vćiechą vpráwioney: ábowiem w kroćiuchnych gruntách zbieráią winá/ oliwę/ zboże/ iárzyny/ owoce: á wśi też tám widáć ták gęste/ iż zdádzą się iákby pośiáne były. A iescze nád to nie zbieráią żywnośći przez trzećią część roku: á ták nie bez przyczyny wydáli dwá milliony szkutow dla odiskánia Pisy. Przymioty osobliwe Tuszkáńskie pokázuią
Skrót tekstu: BotŁęczRel_I
Strona: 56
Tytuł:
Relacje powszechne, cz. I
Autor:
Giovanni Botero
Tłumacz:
Paweł Łęczycki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
egzotyka, geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609