. Od jednegom, do któregom w oczy bardzo blisko strzelił, był w strachu i ledwie mię nie schwytał, gdybym się w śnieg głęboki padłszy nie schował; konno potem ze psy pędziłem jednego, ale noc nastąpiła i nie marzłe błota przeszkodziły do ubicia.
28^go^ jejmość moja mając siła interesów moich, odemnie uproszona do Warszawy, do króla imci jechała. Boże jej szczęść w tej drodze i na miejscu, aby zdrowo i sprawiwszy wszystko dobrze, powróciła nazad. Przeprowadzałem ją do Jaczonki, i do Dukszy do ip. Oborskiej wstępowałem i tam nocowałem.
1 Februarii jechałem do Mińska na sejmik gromniczny, na którym
. Od jednegom, do któregom w oczy bardzo blisko strzelił, był w strachu i ledwie mię nie schwytał, gdybym się w śnieg głęboki padłszy nie schował; konno potém ze psy pędziłem jednego, ale noc nastąpiła i nie marzłe błota przeszkodziły do ubicia.
28^go^ jejmość moja mając siła interesów moich, odemnie uproszona do Warszawy, do króla imci jechała. Boże jéj szczęść w téj drodze i na miejscu, aby zdrowo i sprawiwszy wszystko dobrze, powróciła nazad. Przeprowadzałem ją do Jaczonki, i do Dukszy do jp. Oborskiéj wstępowałem i tam nocowałem.
1 Februarii jechałem do Mińska na sejmik gromniczny, na którym
Skrót tekstu: ZawiszaPam
Strona: 55
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Krzysztof Zawisza
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1715 a 1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1717
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Julian Bartoszewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Jan Zawisza
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1862
pomagali, wszytkich tych spozywał, Pościnał, wsi ich spalił, czci poodsądzywał. Chciał i Birena zabić z tejże okrutności, Wiedząc, że nad tę więtszej nie mógł mi żałości Uczynić; ale się zaś rozmyślił, mniemając, Że mię miał łatwiej dostać, żywego go mając.
XLVII.
Ale mu twardy sposób król nieuproszony Podawa: rok mu kładzie, właśnie zamierzony, Który, kiedy się skończy, żywić go nie będzie, Jeśli się na powinne takie nie zdobędzie I takie przyjacioły, coby mię dostali Lub mocą lub fortelem i jemu oddali, Tak, że nie ma inszego sposobu i drogi, Tylko przez mą śmierć, Biren wolen
pomagali, wszytkich tych spozywał, Pościnał, wsi ich spalił, czci poodsądzywał. Chciał i Birena zabić z tejże okrutności, Wiedząc, że nad tę więtszej nie mógł mi żałości Uczynić; ale się zaś rozmyślił, mniemając, Że mię miał łatwiej dostać, żywego go mając.
XLVII.
Ale mu twardy sposób król nieuproszony Podawa: rok mu kładzie, właśnie zamierzony, Który, kiedy się skończy, żywić go nie będzie, Jeśli się na powinne takie nie zdobędzie I takie przyjacioły, coby mię dostali Lub mocą lub fortelem i jemu oddali, Tak, że nie ma inszego sposobu i drogi, Tylko przez mą śmierć, Biren wolen
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 183
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
raczej gniew. Powieść Jedenasta.
A W Szystka Emońska ziemia tal pięknej nie miała/ Jak Laryjska Koronis. ta się podobała B Apollo tobie/ póki albo czystą beła/ Albo się postrzeżenia w występku chronieła. C Ale ptak Febów poczuł cudzostwo onej/ A niemogąc zamilczeć wady zatajonej: Ciągnął rączo do Pana/ szpieg nieuproszony/ Za którym pierzystymi swoimi ramiony Szczebietliwa się Wrona narychmiast udała: Aby się o przyczynie drogi dowiedziała: Aby się o przyczynie drogi dowiedziała. Którą przejąwszy/ rzekła: korzyści z tej drogi Nie weźmiesz Kruku: radzę/ słuchaj mej przestrogi: Patrz com ja teraz: pytaj czymem pierwej beła: I skąd to
ráczey gniew. Powieść Iedennasta.
A W Szystká AEmońska źiemiá tál piękney nie miáłá/ Iak Láriyska Koronis. tá się podobáłá B Apollo tobie/ poki álbo czystą bełá/ Albo się postrzeżenia w występku chroniełá. C Ale ptak Phebow poczuł cudzostwo oney/ A niemogąc zámilczeć wády zátáioney: Ciągnął rączo do Páná/ szpieg nieuproszony/ Zá ktorym pierzystymi swoimi rámiony Szczebietliwa się Wroná nárychmiast vdáłá: Aby się o przyczynie drogi dowiedźiáłá: Aby się o przyczynie drogi dowiedźiáłá. Ktorą przeiąwszy/ rzekłá: korzyśći z tey drogi Nie weźmiesz Kruku: rádzę/ słuchay mey przestrogi: Pátrz com ia teraz: pytay czymem pierwey bełá: Y skąd to
Skrót tekstu: OvOtwWPrzem
Strona: 83
Tytuł:
Księgi Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Walerian Otwinowski
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
, mając od niej ustąpione starostwo jurbor-
skie i szadowskie, rezydował. W bliskości zatem miejsca, za reskryptem królewskim, a za zleceniem książęcia Wiśniowieckiego, kanclerza wielkiego lit., sądził w Kownie asesorią. Chciał tedy sądy swoje w ratuszu kowieńskim ufundować. Mieszczanie mając wielkie przywilej a nie pozwalali sądów asesorskich fundować w ratuszu i uproszony od nich Siruć tak dobrze i wymownie stawał z przywilejami miejskimi, iż książę Czartoryski nie tylko nie sądził w ratuszu, ale też osobliwą dla Sirucia zabrał estymacją. Potem jak Pociej, naówczas podczaszy lit., teraźniejszy wojewoda trocki, brat rodzony starosty rohaczewskiego, został po Pacu starostą kowieńskim, tedy temuż Siruciowi dał pisarstwo
, mając od niej ustąpione starostwo jurbor-
skie i szadowskie, rezydował. W bliskości zatem miejsca, za reskryptem królewskim, a za zleceniem książęcia Wiśniowieckiego, kanclerza wielkiego lit., sądził w Kownie asesorią. Chciał tedy sądy swoje w ratuszu kowieńskim ufundować. Mieszczanie mając wielkie przywilej a nie pozwalali sądów asesorskich fundować w ratuszu i uproszony od nich Siruć tak dobrze i wymownie stawał z przywilejami miejskimi, iż książę Czartoryski nie tylko nie sądził w ratuszu, ale też osobliwą dla Sirucia zabrał estymacją. Potem jak Pociej, naówczas podczaszy lit., teraźniejszy wojewoda trocki, brat rodzony starosty rohaczewskiego, został po Pacu starostą kowieńskim, tedy temuż Siruciowi dał pisarstwo
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 155
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
złość dla mnie osądził.
Potem chcąc zakończyć kombinacją moją z Buchowieckim, wojskim brzeskim, o pretendowanych chłopów z Minkowicz, z Chotynowa, a to in ordine ułatwienia dla mnie konkurencji do podkomorstwa brzeskiego, prosiłem tedy księcia podkanclerzego, aby kogo posłał do generała Sufczyńskiego, przyjaciela Buchowieckiego, wojskiego brzeskiego, aby generał Sufczyński, uproszony od księcia podkanclerzego jako mediator, jechał do Buchowieckiego i tę kombinacją zakończył. Książę tedy kanclerz nazajutrz po odjeździe moim z Wołczyna przysłał Szeluttę, marszałka swego, do Rasnej, aby ze mną jechał do generała Sufczyńskiego, a potem z generałem i ze mną do Buchowieckiego, wojskiego brzeskiego. Nie barzo byłem kontent z przysłania
złość dla mnie osądził.
Potem chcąc zakończyć kombinacją moją z Buchowieckim, wojskim brzeskim, o pretendowanych chłopów z Minkowicz, z Chotynowa, a to in ordine ułatwienia dla mnie konkurencji do podkomorstwa brzeskiego, prosiłem tedy księcia podkanclerzego, aby kogo posłał do generała Suffczyńskiego, przyjaciela Buchowieckiego, wojskiego brzeskiego, aby generał Suffczyński, uproszony od księcia podkanclerzego jako mediator, jechał do Buchowieckiego i tę kombinacją zakończył. Książę tedy kanclerz nazajutrz po odjeździe moim z Wołczyna przysłał Szeluttę, marszałka swego, do Rasnej, aby ze mną jechał do generała Suffczyńskiego, a potem z generałem i ze mną do Buchowieckiego, wojskiego brzeskiego. Nie barzo byłem kontent z przysłania
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 338
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
w których fascykuł wielki znalazłem dokumentów klekowickich. Zaprosiwszy tedy dwóch szlachty, Ziółkowskiego i Kazimierza Ruświckiego, tudzież przy generale, spisałem sumariusz tychże dokumentów klekowickich i tak jeden sumariusz z podpisem szlachty i generalskim sobie zostawiwszy, a drugi
przy dokumentach zapieczętowawszy, odesłałem też dokumenta przez ipana Ludwika Tura, skarbnika czerniechowskiego, uproszonego przyjaciela, który też dokumenta oddał bratu memu Wacławowi w Kamieńcu w klasztorze ks. ks. bazylianów i list do mnie, o tym donosząc, napisał.
Zacząłem też gospodarować, rowy po błotach kopać, gruntów dobywać. Zacząłem długi moje wypłacać. Byłem winien 32 000 zł. Zaraz w pierwszym roku 10
w których fascykuł wielki znalazłem dokumentów klekowickich. Zaprosiwszy tedy dwóch szlachty, Ziółkowskiego i Kazimierza Ruświckiego, tudzież przy generale, spisałem sumariusz tychże dokumentów klekowickich i tak jeden sumariusz z podpisem szlachty i generalskim sobie zostawiwszy, a drugi
przy dokumentach zapieczętowawszy, odesłałem też dokumenta przez jpana Ludwika Tura, skarbnika czerniechowskiego, uproszonego przyjaciela, który też dokumenta oddał bratu memu Wacławowi w Kamieńcu w klasztorze ks. ks. bazylianów i list do mnie, o tym donosząc, napisał.
Zacząłem też gospodarować, rowy po błotach kopać, gruntów dobywać. Zacząłem długi moje wypłacać. Byłem winien 32 000 zł. Zaraz w pierwszym roku 10
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 413
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
, tym łatwiej pojmuję, im dostateczniej zdarzyło mi się nie tylko słyszeć o estymacji, jaka zacnemu człowiekowi należała, ale i partykularniej znać nieboszczyka godnego ojca WMPana, wiedzieć oraz, że tenże jako kawaler przydany wojażował po cudzych krajach, utrzymując się honestissimejak najgodniej z śp. IMPanem starostą bobrujskim i nabrawszy dostatecznej eksperiencji, uproszony był jechać powtórnie już jako gouverneur z IMPanem Sapiehą, przeszłym podskarbim nadwornym lit., od którego potem do Rzymu po dyspensę dla żenienia się z siostrą moją od tegoż IMP. podskarbiego posłany, sprawił się przyzwoicie. Oprócz powszechnego przyznania z aprobacją Najjaśniejszej Królowej Janowej, Najjaśniejszego Króla IM Ci Jana Trzeciego małżonki, aktualnie naówczas
, tym łatwiej pojmuję, im dostateczniej zdarzyło mi się nie tylko słyszeć o estymacji, jaka zacnemu człowiekowi należała, ale i partykularniej znać nieboszczyka godnego ojca WMPana, wiedzieć oraz, że tenże jako kawaler przydany wojażował po cudzych krajach, utrzymując się honestissimejak najgodniej z śp. JMPanem starostą bobrujskim i nabrawszy dostatecznej eksperiencji, uproszony był jechać powtórnie już jako gouverneur z JMPanem Sapiehą, przeszłym podskarbim nadwornym lit., od którego potem do Rzymu po dyspensę dla żenienia się z siostrą moją od tegoż JMP. podskarbiego posłany, sprawił się przyzwoicie. Oprócz powszechnego przyznania z aprobacją Najjaśniejszej Królowej Janowej, Najjaśniejszego Króla JM Ci Jana Trzeciego małżonki, aktualnie naówczas
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 505
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
dekrecie coram illo iudicio uczynić instantaneam plenam resignationem pisarstwa swego, w tenże sam dekret inserendamwobec tego samego sądu dokonać natychmiastowej całkowitej rezygnacji ze swego pisarstwa, wpisanej w tenże sam dekret.
Po takowym dekrecie daje sponsją JOKsiążę IMć kanclerz wielki W. Ks. Lit. zapieczętować zaraz favore IMci przywileje na kasztelanią dla niego uproszone.
IMPP. Matuszewicom, jako się oświadczył JOKsiążę IMĆ kanclerz wielki W. Ks. Lit., że byle przez dekret był uwolniony ab indebita vexa z przyzwoitą de iure na weksatorów karą, non procedet ultradalej nie będzie dochodził i tę naznaczoną karę natenczas kondonować darować będzie, tak jak i teraz toż samo przyrzeka.
dekrecie coram illo iudicio uczynić instantaneam plenam resignationem pisarstwa swego, w tenże sam dekret inserendamwobec tego samego sądu dokonać natychmiastowej całkowitej rezygnacji ze swego pisarstwa, wpisanej w tenże sam dekret.
Po takowym dekrecie daje sponsją JOKsiążę JMć kanclerz wielki W. Ks. Lit. zapieczętować zaraz favore JMci przywileje na kasztelanią dla niego uproszone.
JMPP. Matuszewicom, jako się oświadczył JOKsiążę JMĆ kanclerz wielki W. Ks. Lit., że byle przez dekret był uwolniony ab indebita vexa z przyzwoitą de iure na weksatorów karą, non procedet ultradalej nie będzie dochodził i tę naznaczoną karę natenczas kondonować darować będzie, tak jak i teraz toż samo przyrzeka.
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 728
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
rozprawę bez żadnych dylacji, godzin, obmów i munimentów przyjąć, zaręki zapłacić mam, których by i nieraz po zapłaceniu przecież ten mój wieczystokwitacyjny zapis w swojej mocy i ważności wiecznie i nienaruszenie trwać ma, i zostawać ma i na tom ony dał z podpisem ręki mojej i IWWYMPP. pieczętarzów ustnie i oczywisto ode mnie uproszonych.
Pisań w Nowogródku roku tysiąc siedemset pięćdziesiąt siódmego, mca februarii dwudziestego szóstego dnia. Łukasz Idzikowski
Ustnie i oczywisto proszony pieczętarz od IP. Łukasza Idzikowskiego do tego kwitacyjnego zapisu, danego WYMP. Marcinowi Matuszewicowi, stolnikowi brzeskiemu, i braci jego rodzonym, jak w sobie fusius ten zapis obloquiturpełniej... mówi,
rozprawę bez żadnych dylacji, godzin, obmów i munimentów przyjąć, zaręki zapłacić mam, których by i nieraz po zapłaceniu przecież ten mój wieczystokwitacyjny zapis w swojej mocy i ważności wiecznie i nienaruszenie trwać ma, i zostawać ma i na tom ony dał z podpisem ręki mojej i JWWJMPP. pieczętarzów ustnie i oczywisto ode mnie uproszonych.
Pisań w Nowogródku roku tysiąc siedemset pięćdziesiąt siódmego, mca februarii dwudziestego szóstego dnia. Łukasz Idzikowski
Ustnie i oczywisto proszony pieczętarz od JP. Łukasza Idzikowskiego do tego kwitacyjnego zapisu, danego WJMP. Marcinowi Matuszewicowi, stolnikowi brzeskiemu, i braci jego rodzonym, jak w sobie fusius ten zapis obloquiturpełniej... mówi,
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 787
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
z nieczystej jednej niewiasty. Trzeci Z. Piotr Egzorcysta 2. Iunii wenerowany; któremu sam czart przyznał; moc Chrystusowa, która w tobie jest Piętrze, związała mię, i wygnała od panny, Usvardus, Ado, Surius. Czwarty, Z. Patrycjusz Arcy Biskup i Apostoł Hibernii Czarnoksiężnika Rochait nazwiskiem, piorunem z Nieba uproszonym zabił, i spalił; iż się na niego porwał, a drugi czarnoksiężnik od ziemi pożarty, iż się także brał zabić Świętego. Gdy ten święty zawitał z opowiadaniem Ewangelii do Hibernii, widział tam wojsko czartów nie przeliczone, które wszytek wysep do koła otoczyło, ale musiało ustąpić świętemu, jako pisze Stanichurstus w życiu jego
z nieczystey iedney niewiasty. Trzeci S. Piotr Exorcysta 2. Iunii wenerowany; ktoremu sam czart przyznał; moc Chrystusowa, ktora w tobie iest Piętrze, związała mię, y wygnała od panny, Usvardus, Ado, Surius. Czwarty, S. Patrycyusz Arcy Biskup y Apostoł Hibernii Czarnoksiężnika Rochait nazwiskiem, piorunem z Nieba uproszonym zabił, y spalił; iż się na niego porwał, á drugi czarnoksiężnik od ziemi pożarty, iż się także brał zabić Świętego. Gdy ten swięty zawitał z opowiadaniem Ewangelii do Hibernii, widział tam woysko czartow nie przeliczone, ktore wszytek wysep do koła otoczyło, ale musiało ustąpić swiętemu, iako pisze Stanichurstus w życiu iego
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 262
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754