ś za postawkę stroił? Cobyś mówił? Pijany o świecie nie wie/ mówić nie umie: na nogach stać nie może: tacza się to tam to sam. Co rozumiesz/ gdzieć by się kazano wyspać albo wytrzeźwieć? nic pewniejszego jedno w piekle/ gdzie dla Pijaniców z onym Bogaczem łoże ogniem pałające usłano. M. Scriver. im Seelen-Schaβ/ p. m. 1075.Spangenberg im Adel-Spiegel. Vid. Discur. m. sub lit. N.
Bał się tego łoża on pobożny Szlachcic/ który się/ ile mógł/ opilstwa strzegł/ także go nikt nigdy pijanym nie widział: A gdy go kiedyś Książę Pan
ś zá postawkę stroił? Cobyś mowił? Pijány o świećie nie wie/ mowić nie umie: ná nogách stać nie może: tacza śię to tám to sám. Co rozumiesz/ gdźieć by śię kazáno wyspáć álbo wytrzeźwieć? nic pewnieyszego jedno w piekle/ gdźie dla Pijánicow z onym Bogaczem łoże ogniem pałájące usłano. M. Scriver. im Seelen-Schaβ/ p. m. 1075.Spangenberg im Adel-Spiegel. Vid. Discur. m. sub lit. N.
Bał śię tego łożá on pobożny Szláchćic/ ktory śię/ ile mogł/ opilstwá strzegł/ tákże go nikt nigdy pijánym nie widźiał: A gdy go kiedyś Kśiążę Pan
Skrót tekstu: GdacKon
Strona: 43.
Tytuł:
Dyszkursu o pijaństwie kontynuacja
Autor:
Adam Gdacjusz
Drukarnia:
Jan Krzysztof Jakub
Miejsce wydania:
Brzeg
Region:
Śląsk
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
izba poselska naprzód trzeba, aby beła zniesiona, bo ta jest retardacją wszytkich rad dobrych, a częstokroć i przeszkodą, która iż nie nazbyt barzo dawno ten plac była otrzymała, tedy też tym snadniej zniesiona być może, za tą zwłaszcza pogodą, która się teraz otworzyła, i za tą drogą, która już przedtym beła usłana. Lecz iż imo to przecie zostawa ona colluvies senatorów, których jest w liczbie pod półtora sta i dla których jeszcze ona confusio ex parte zostawa, a rady przez nią do skutku nie przychodzą, tedy i tych tylko drogą obyczajną i z lekka upleniać potrzeba. Co począć od kasztelanów mniejszych, których liczba 51, za
izba poselska naprzód trzeba, aby beła zniesiona, bo ta jest retardacyą wszytkich rad dobrych, a częstokroć i przeszkodą, która iż nie nazbyt barzo dawno ten plac była otrzymała, tedy też tym snadniej zniesiona być może, za tą zwłaszcza pogodą, która się teraz otworzyła, i za tą drogą, która już przedtym beła usłana. Lecz iż imo to przecie zostawa ona colluvies senatorów, których jest w liczbie pod półtora sta i dla których jeszcze ona confusio ex parte zostawa, a rady przez nię do skutku nie przychodzą, tedy i tych tylko drogą obyczajną i z lekka upleniać potrzeba. Co począć od kasztelanów mniejszych, których liczba 51, za
Skrót tekstu: CompNaprCz_III
Strona: 183
Tytuł:
Compendium naprawy Rzpltej
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1606 a 1608
Data wydania (nie wcześniej niż):
1606
Data wydania (nie później niż):
1608
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918
i jednego nie przemówił. Ale my, chcemy nabożnie Komunikować, chcemy nabożnie Mszą Świętą mieć, a język P. Bóg wie kędy lata, a wiedzcie o tym, prawie niepodobna nabożna Komunyja, prawie niepodobna, przy Wielomostwie. 1. Przy innych uczynkach dobrych jego; powiada i to Długosz, że miał łóżko przystojnie usłane, nigdy na nim nie leżał, ale brat jego rodzony Gaudentius a po Polsku Radzin, albo niektóry człowiek, ślepo-narodzony. Wieleż was jest takich, co też to umiecie ludzkie oczy oszukiwać, umartwienia utaić, zaczaić się w-dobrych uczynkach. 2. Gdy widział, że mało Prażanom swoim pomaga, udał się do
i iednego nie przemowił. Ale my, chcemy nabożnie Komunikowáć, chcemy nabożnie Mszą Swiętą mieć, á ięzyk P. Bog wie kędy lata, á wiedzćie o tym, práwie niepodobná nabożna Komunyia, prawie niepodobna, przy Wielomostwie. 1. Przy innych uczynkách dobrych iego; powiáda i to Długosz, że miał łożko przystoynie usłáne, nigdy ná nim nie leżał, ále brát iego rodzony Gaudentius á po Polsku Rádźin, álbo niektory człowiek, ślepo-národzony. Wieleż was iest tákich, co też to umiećie ludzkie oczy oszukiwáć, umartwienia utáić, záczáić się w-dobrych uczynkách. 2. Gdy widźiał, że máło Práżánom swoim pomaga, udał się do
Skrót tekstu: MłodzKaz
Strona: 87
Tytuł:
Kazania i homilie
Autor:
Tomasz Młodzianowski
Drukarnia:
Collegium Poznańskiego Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
. Skoro daremnie dolne poprzębiegał gmachy, Po wschodzie wbiegł na piętro pod samemi dachy; Ale na górnem, jako i na piętrze niskiem, I czas i pracą tracąc, nie potkał się z ni skiem.
X.
Muru namniej nie widzi ani gołej ściany: Wszytek pałac beł w drogie obicie ubrany. Widzi łoża, usłane złotemi kołdrami, I pawimenty wszytkie, kryte kobiercami. Z dołu na górę idzie i często się wraca I wzrok na wszytkie strony żałosny obraca; Ale nie może ujźrzeć nigdziej rozbójnika, Od którego porwana była Angelika.
XI.
Kiedy tak, pełen troski, ukwapliwem krokiem Po pałacu tam i sam przebiegał szerokiem, Ferata,
. Skoro daremnie dolne poprzębiegał gmachy, Po wschodzie wbiegł na piętro pod samemi dachy; Ale na górnem, jako i na piętrze nizkiem, I czas i pracą tracąc, nie potkał się z ni zkiem.
X.
Muru namniej nie widzi ani gołej ściany: Wszytek pałac beł w drogie obicie ubrany. Widzi łoża, usłane złotemi kołdrami, I pawimenty wszytkie, kryte kobiercami. Z dołu na górę idzie i często się wraca I wzrok na wszytkie strony żałosny obraca; Ale nie może ujźrzeć nigdziej rozbójnika, Od którego porwana była Angelika.
XI.
Kiedy tak, pełen troski, ukwapliwem krokiem Po pałacu tam i sam przebiegał szerokiem, Ferata,
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 251
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
.
Dnia 11 Decembris. Mszy św. w pałacu słuchali księstwo IM i nidokąd nie wyjeżdżali cały dzień dla prywatnych zabaw.
Dnia 12 Decembris. Po południu przywożono prezent od księcia Weneckiego i całej Rzeczypospolitej. Ten zwyczaj jest, że jakoby kolację posyłają et omnia rekwizyta do niej. Wieziono tedy hoc ordine. Dwie gunduły były usłane kobiercami na których misy srebrne wielkie uszykowane stały z rybami varii generis morskiemi, z cukrami barzo delikatnemi różnemi, z fruktami, wina różnego w bukałach, muszkateli zaś baryłę, a drugą lachrimy, świec jarzęcych stołowych i lanych, szkła rożnego barzo wybornego, koszów kilkanaście różnych galanterii, całą służbę stołową szklaną i naliwka
.
Dnia 11 Decembris. Mszy św. w pałacu słuchali księstwo IM i nidokąd nie wyjeżdżali cały dzień dla prywatnych zabaw.
Dnia 12 Decembris. Po południu przywożono prezent od księcia Weneckiego i całej Rzeczypospolitej. Ten zwyczaj jest, że jakoby kolację posyłają et omnia rekwizyta do niej. Wieziono tedy hoc ordine. Dwie gunduły były usłane kobiercami na których misy srebrne wielkie uszykowane stały z rybami varii generis morskiemi, z cukrami barzo delikatnemi różnemi, z fruktami, wina różnego w bukałach, muszkateli zaś baryłę, a drugą lachrimy, świec jarzęcych stołowych i lanych, szkła rożnego barzo wybornego, koszów kilkanaście różnych galanterii, całą służbę stołową szklaną i naliwka
Skrót tekstu: BillTDiar
Strona: 152
Tytuł:
Diariusz peregrynacji po Europie
Autor:
Teodor Billewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy podróży, pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1677 a 1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1678
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Marek Kunicki-Goldfinger
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Biblioteka Narodowa
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004
ta od niego za posługę taką, żądała złota wielkiej wagi. Pallas, dla tego łakomstwa barzo się na nią rozgniewała, pamiętając zwłaszcza i otworzenie skrzynki, w której był zawarty Erychtonius. Przemian Owidyuszowych Powieść Ośminasta.
PAłas stał/ mający gmach w sobie odłączony/ Słoniową wszystek kością wewnątrz zastklepiony; W którym trzy łoża stały usłane: Tyś miała A Pandrozo prawe/ lewe Aglauros trzymała. W śrzednim Hersa leżała: Ta z łoża lewego Postrzegła/ gdy przychodził naprzód/ Merkurego: I B o imię się Boga wywiadować śmiała/ I przyczyny się przyszcia przez dzięki pytała. Której C Wnuk Atlasów i Plejonin powiada: Jam jest/ na
tá od niego zá posługę taką, żądałá złotá wielkiey wagi. Pallás, dla tego łakomstwa bárzo się ná nię rozgniewáłá, pámiętáiąc zwłaszczá y otworzenie skrzynki, w ktorey był záwárty Erychtonius. Przemian Owidyuszowych Powieść Ośminasta.
PAłas stał/ máiący gmách w sobie odłączony/ Słoniową wszystek kośćią wewnątrz zástklepiony; W ktorym trzy łoża stały vsłáne: Tyś miáłá A Pándrozo práwe/ lewe Aglauros trzymáłá. W śrzednim Hersá leżałá: Tá z łożá lewego Postrzegłá/ gdy przychodźił naprzod/ Merkurego: Y B o imię się Bogá wywiádowáć śmiáłá/ Y przyczyny się przyszćia przez dźięki pytáłá. Ktorey C Wnuk Atlásow y Pleionin powiáda: Iam iest/ ná
Skrót tekstu: OvOtwWPrzem
Strona: 94
Tytuł:
Księgi Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Walerian Otwinowski
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
jeszcze na ciało większy pożar wali: wnętrzny zapał, który się w spólnych sercach rodzi, sam tylko sobie smaki w czystych chęciach słodzi. O, jak większym pożarem dusze tu pałają, gdy szczyrze ust wzajemnych sobie udzielają, ręce święte ściągając serdecznym westchnieniem, ściskając się miluchno czystym przytuleniem. Ma łożnicę tu miłość dość pięknie usłaną i pochodnią małżeńską przyjaźń skrępowaną, lecz przymierze i związek czysty, nie takowy jako w sercach światowych żar Kupidynowy. Takiegom Mu łóżeczka szczyrze nażyczyła, na którym by i Westa swą głowę skłoniła, acz bez betów łabędzim puchem nasypanych i bez wezgłów egipską wełną przetykanych. To łoże, w którym leżą dwie czyste miłości, nie
jeszcze na ciało większy pożar wali: wnętrzny zapał, który się w spólnych sercach rodzi, sam tylko sobie smaki w czystych chęciach słodzi. O, jak większym pożarem dusze tu pałają, gdy szczyrze ust wzajemnych sobie udzielają, ręce święte ściągając serdecznym westchnieniem, ściskając się miluchno czystym przytuleniem. Ma łożnicę tu miłość dość pięknie usłaną i pochodnią małżeńską przyjaźń skrępowaną, lecz przymierze i związek czysty, nie takowy jako w sercach światowych żar Kupidynowy. Takiegom Mu łóżeczka szczyrze nażyczyła, na którym by i Westa swą głowę skłoniła, acz bez betów łabędzim puchem nasypanych i bez wezgłów egipską wełną przetykanych. To łoże, w którym leżą dwie czyste miłości, nie
Skrót tekstu: HugLacPrag
Strona: 105
Tytuł:
Pobożne pragnienia
Autor:
Herman Hugon
Tłumacz:
Aleksander Teodor Lacki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1673
Data wydania (nie wcześniej niż):
1673
Data wydania (nie później niż):
1673
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Krzysztof Mrowcewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1997
Kupidynowy. Takiegom Mu łóżeczka szczyrze nażyczyła, na którym by i Westa swą głowę skłoniła, acz bez betów łabędzim puchem nasypanych i bez wezgłów egipską wełną przetykanych. To łoże, w którym leżą dwie czyste miłości, nie ma ze mchów łabędzich pieszczonych miękkości – spokojną myślą wespół z radością w zamianę to łóżeczko jest miękko kochankom usłane. Łóżko wczasu dusznego, łóżko górnej żądze, do niebieskich cię łożnic czystym łóżkiem sądzę! Tyś sekretną łożnicą Oblubieńca z duszą, twym się tylko faworem ognie pokryć muszą! Na tobiem zawsze zwykła w myślach trawić nocy i w troskach ustawicznych pozbywałam mocy; na tobie mój Kochanek doznał mej szczyrości, gdy najpierszy otrzymał
Kupidynowy. Takiegom Mu łóżeczka szczyrze nażyczyła, na którym by i Westa swą głowę skłoniła, acz bez betów łabędzim puchem nasypanych i bez wezgłów egipską wełną przetykanych. To łoże, w którym leżą dwie czyste miłości, nie ma ze mchów łabędzich pieszczonych miękkości – spokojną myślą wespół z radością w zamianę to łóżeczko jest miękko kochankom usłane. Łóżko wczasu dusznego, łóżko górnej żądze, do niebieskich cię łożnic czystym łóżkiem sądzę! Tyś sekretną łożnicą Oblubieńca z duszą, twym się tylko faworem ognie pokryć muszą! Na tobiem zawsze zwykła w myślach trawić nocy i w troskach ustawicznych pozbywałam mocy; na tobie mój Kochanek doznał mej szczyrości, gdy najpierszy otrzymał
Skrót tekstu: HugLacPrag
Strona: 105
Tytuł:
Pobożne pragnienia
Autor:
Herman Hugon
Tłumacz:
Aleksander Teodor Lacki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1673
Data wydania (nie wcześniej niż):
1673
Data wydania (nie później niż):
1673
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Krzysztof Mrowcewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1997
w morzu ryb jest ile, Ile kwiecia po łąkach, ile gwiazd na niebie. Niech się oboje spoinie długo cieszą z siebie. Ty zaś, o Hymenea cnotliwy, łożnice Każ szpalery obijać, każ, niech jedwabnice Pokojowe rozciągną po łóżku dziewczęta, A pawiment nakryją kobiercy chłopięta. I złoty namiot w kącie postawią usłany. Gdzie nocleg temu stadłu od Boga przejrzana. Tam skoro chciwą nogą wstąpi oblubieniec, A pannie swój przyjdzie mu ofiarować wieniec, Niech lanych świec sto stanie bo noc pewnie ona Będzie nad dzień jaśniejsza i tak ulubiona, Że ani nigdy godzin czas weselszych rodził, Ani sam Bóg człowieku foremniej wygodził. Przed białą płcią słodyczy
w morzu ryb jest ile, Ile kwiecia po łąkach, ile gwiazd na niebie. Niech się oboje spoinie długo cieszą z siebie. Ty zaś, o Hymenea cnotliwy, łożnice Każ szpalery obijać, każ, niech jedwabnice Pokojowe rozciągną po łóżku dziewczęta, A pawiment nakryją kobiercy chłopięta. I złoty namiot w kącie postawią usłany. Gdzie nocleg temu stadłu od Boga przejrzana. Tam skoro chciwą nogą wstąpi oblubieniec, A pannie swój przyjdzie mu ofiarować wieniec, Niech lanych świec sto stanie bo noc pewnie ona Będzie nad dzień jaśniejsza i tak ulubiona, Że ani nigdy godzin czas weselszych rodził, Ani sam Bóg człowieku foremniej wygodził. Przed białą płcią słodyczy
Skrót tekstu: MorszHSumBar_I
Strona: 262
Tytuł:
Sumariusz
Autor:
Hieronim Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1650
Data wydania (nie później niż):
1650
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
sensus; Dla tego też widziemy pospolicie w wojsku, więcej racjocynacyj, niżeli wojennie egzekucyj, i więcej statystów niż żołnierzy, a è converso na Radach, gdzie duch pokoju i moderacyj praesidere powinien, oratorów zbrojnych, orężem często bardziej niż racjami albo prawem wojujących.
Należałoby tedy tych dwóch stanów uczynić dystynkcją, każdy mając usłaną drogę ad bene merendum , tak żeby każdy ductu inklinacyj swojej, tego się chwycił, w którym i sam by mógł lepiej clarescere, jednego się trzymając, i Ojczyźnie utiliùs prodesse; jedneby się subiekta sposobiły per virtutem belli, a drugie per sapientiampacis.
Ta dystynkcja stanów której ziczę, nie daje nikomu ekskluzyj do najwyźszych
sensus; Dla tego teź widźiemy pospolićie w woysku, więcey racyocynacyi, niźeli woiennye exekucyi, y więcey statystow niź źołnierzy, á è converso na Radach, gdzie duch pokoiu y moderacyi praesidere powińien, oratorow zbroynych, oręźem często bardźiey niź racyami albo prawem woiuiących.
Naleźałoby tedy tych dwoch stanow uczynić dystinkcyą, kaźdy maiąc usłaną drogę ad bene merendum , tak źeby kaźdy ductu inklinacyi swoiey, tego się chwyćił, w ktorym y sam by mogł lepiey clarescere, iednego sie trzymaiąc, y Oyczyznie utiliùs prodesse; iedneby się subiekta sposobiły per virtutem belli, á drugie per sapientiampacis.
Ta dystinkcya stanow ktorey źyczę, nie daie nikomu exkluzyi do naywyźszych
Skrót tekstu: LeszczStGłos
Strona: 58
Tytuł:
Głos wolny wolność ubezpieczający
Autor:
Stanisław Leszczyński
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1733
Data wydania (nie wcześniej niż):
1733
Data wydania (nie później niż):
1733